Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sokratex

Użytkownicy
  • Postów

    455
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sokratex

  1. Miło mi, tym bardziej, że jak wykazały ostatnie badania, śmiech jest bardziej zdrowy, niż sądzono dotychczas. Nawet zaleca się, choćby na siłę, uśmiechanie się co jakiś czas. Pozdrawiam :)
  2. Ciekawa interpretacja :) Dziękuję i pozdrawiam.
  3. Ach, te róże... nawet rubajaty o nich pisano, Różo :) "Zapach twój mnie zauroczył, o różo, W barwie twej jest krew mego serca, o różo. Nie znaleźć mi już spokoju w miłości do ciebie, Boś ty Laila, ja Mandżunem twym jestem, o różo." Baba Taher, derwisz z Luristanu (nie bez nazywany: "Gołym") http://bit.ly/NdAzpE
  4. Cezika już nie ma. I nigdy nie było ;) Pozdrawiam.
  5. [list= ] spiekota -- chowam się w cieniu przed cieniem http://bit.ly/MtiK7A [/list]
  6. Dziękuję i przepraszam, że takie to dłuugaśnie jak kozaki a nie prawdziwki, czym zaraz na początku wprowadzam - przyznam, że z premedytacją - Czytelnika w błąd ;) Pozdrawiam serdecznie.
  7. Ja też nie na żarty (aczkolwiek już po śniadaniu ;)) zmartwiłem się tymi molami! Ale skoro to mole chemiczne, potraktujmy je Księgą Pierwiastków: a sio! a sio! http://bit.ly/Mti5TJ Pozdrawiam :)
  8. Kontynuacja cyklu wakacyjnego. Czasem zdarza się, że w słynnym soliście, który swoim występem ma uświetnić miejscowość nad morzem, jaką i my wybraliśmy na tegoroczne wczasy, rozpoznajemy pryszczatego i jąkającego się bez przerwy kolegę z dzieciństwa. Niekiedy nawet, zwiedzając powiedzmy Luwr, odkrywamy ze zdumieniem w Mona Lisie małą piegowatą dziewczynkę bez dwóch przednich zębów ze szkolnej ławki przed nami! Aby sprawdzić, czy to nie sen, chcemy szarpnąć ją jak kiedyś za włosy, by usłyszeć charakterystyczne: "Pse Pani, znofu sie mnie czepia!" Niestety, okazuje się to awykonalne, bo jak informuje strażnik, obraz został ubezpieczony na 100 milionów dolarów. Tak oto przekonujemy się, że już nigdy nie będzie nas stać na choćby muśnięcie dziecięcych wspomnień. Szanujmy je zatem i chrońmy jak największe skarby!
  9. [list= ] Czesiek nie słuchał jazzu, nigdy nic nie zatańczył - miał fioła na punkcie cezu... o Jezu! Wszędzie przedstawiał się: Ceziek. Żal, żal było nam Cześka, gdy zęby na nas wysCEZał - pieska jego niebieska! Po latach, na Jazz Jamboree, ni stąd, ni zowąd... Czesiek! to dmuchnie na waltorni, to w tłum pięknie wydrze się, a na dodatek tańczy, o w mordę... i to jak? - stu instruktorów samby nie umiałoby tak! Zostałem po koncercie, krzyknąć: Ceziek, to ty?! A on: - Tak, ale stary... po prostu: Czesiek - mów mi. - A cez?... do diabła, co z cezem? - O Matko Boska, o Jezu - wszyscy: co z cezem? co z cezem? - a nie ma żadnego cezu! I nigdy, kurna, nie było. Był Mendelejew i tlen, Księga Pierwiastków, wodór, był węgiel, a cezu: NIE. [/list]
  10. Jeśli już, to "od sierpa młota" :-) http://tinyurl.com/cu9xbor
  11. Masz rację, najważniejsze jest sprawnie i z sensem posługiwać się słowem i to potrafisz nad wyraz dobrze :) A i średniówka przy niewielkim nakładzie władz umysłowych ;) by się znalazła, więc czemu choćby nie tak?
  12. Aha... warto, żebyś pozbył się rymów bo w tak bliskiej odległości (niewiele samogłosek) od siebie brzmią zabawnie. Poza tym bardzo podoba mi się tytuł Twojej miniaturki - wręcz zachęca do motania :) [list= ] niedziela - na uroczysku sobota [/list]
  13. Dlaczego "cudowne"? Różnie - jak wszędzie - może być w takich miejscach. Także... rozbrajająco pięknie: [list= ] lato z blondynką - na wulkanicznym stoku wybucham śmiechem [/list] Pozdrawiam ;)
  14. [quote] Ale numer! ;-) Moim zdaniem dobre senryu! Pozdrawiam serdecznie, jasna :-)) Tak, senryu - ubogi kuzyn haiku. Masz rację, jak zawsze :) Skróciłem link do definicji bo tamten kończył się zbyt szybko i prowadził w manowce. Dziękuję i pozdrawiam.
  15. Nie wszędzie, tylko: - na niebie - w wodzie - w kimś, kto je widzi Trójca, czyli prawie Niebo ;) Łabędź symbolizuje doskonałość, piękno, czystość, szlachetność, godność, samotność, wdzięk, muzykę, poezję, płodność, zazdrość, śmierć, obłok, mgłę, wieczność, śnieg, lato, czas, przemijanie, słońce. http://www.bryk.pl/słowniki/słownik_symboli_literackich/101622-łabędź.html Pozdrawiam.
  16. [list= ] kurs sekretarek - w sali sześćdziesiąt dziewięć egzamin ustny http://tinyurl.com/crsf4cf [/list]
  17. Bardzo dobre obrazowanie, tym bardziej warto wyrównać wersy, ustalić średniówkę i poprawić rymy. Tym bardziej, skoro to sonet vide taki, o podobnej tematyce napisany przed wiekiem: http://www.wiersze.annet.pl/w,,6640 No i przesłanie nieco niejasne, rozdrobnione i mdłe... jak parówka :) Pozdrawiam.
  18. Bezradne i pełne jadu to są twoje komentarze, jak zdążyłem zauważyć, nie tylko pod tym wierszem. Charakterystyczna cecha trolla.
  19. Dziękuję. Autorka tak pięknego cyklu poświęconego "Wędrownemu", na pewno poczuła mój wiersz :) Dla Ciebie podobna Para tańcząca na kafelkach jezior (chmury = woda, czyli Życie): "Księżycowa rzeko, szersza niż mila, Pewnego dnia przekroczę cię ze stylem. O twórco snów, łamaczko serc, Gdziekolwiek zmierzasz, ja idę za tobą. Dwójka włóczęgów, ślepych na świat, A tyle jest świata do zobaczenia. Jesteśmy przy tym samym końcu tęczy, czekamy przy wygięciu Moja borówkowa przyjaciółka, Księżycowa Rzeka, i ja." https://www.youtube.com/watch?v=ZTNd4FkLb3Q&feature=player_embedded#at=126
  20. Nie wiem, z Księżyca niewyraźnie widać a z kolei Armstrong na dole zamyka oczy, kiedy gra. Egzaltuje się :) https://www.youtube.com/watch?v=H_o7pbEShhU&feature=related&hd=1
  21. Mój rozmówca wydaje się nie rozumieć przekazu, oprócz bara bara, co - i tu się zgadzam - jest stare (prawie, bo najpierw musiały zaistnieć na planecie warunki do bzykania) jak świat. A i to musiałem mu palcem pokazać, bo zrozumiał dopiero dzisiaj :) Przecinanie chmur w kontekście "odlatującego" Armstronga wydaje się być na miejscu. Podobnie jak sześciometrowe susy - bo takimi właśnie Neil Armstrong sadził po Księżycu, który ma mniejszą grawitację od ziemskiej. To, co w nawiasie celowo oddaje potoczność, język używany na co dzień na Ziemi. Natomiast "albo" zmienia kontekst. "I" to spójnik, czyli coś co łączy... powiedzmy dwóch Armstrongów: Neila i Louisa ;) A już niespełniony tatuś? Staram się nie nazywać po imieniu niczego w wierszach. Ale skoro komuś przyszło samo do głowy, znaczy, że zrozumiał i bez użycia wyrazu "niespełniony" co zachodzi z owym "tatusiem" :) Pozdrawiam.
  22. Proszę jeszcze raz zapoznać się z określeniem banał, a dopiero potem porozmawiamy o moim oryginalnym w jego świetle wierszu: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2442799 Nie nadaję się do nauczania początkowego, ale spróbuję jeszcze raz : "namawia do próby zrozumienia, że pan i pani ZAMIENIAJĄCY BANAŁ świec i szampana, NA sufitowe lustro, w którym przegląda się i mizdrzy zbliźnione ego, WYKRACZAJĄ POZA serialową PRETENSJONALNOŚĆ..." Rzeczywiście, mizdrzące się w lustrze zbliźnione ego, wykracza poza banał.Jednak banał i pretensjonalność, to nie są synonimy. Pan zadaje pytania, dla których preteksty sam wymyśla ? :) Logiczna czkawka czy niedoczytanie ? Jak się już pan zapozna z własnym rozpoznaniem i doświetli z odpowiedniej strony, mogę już nie mieć dla pana czasu i wyrozumiałości, co nie będzie oryginalne, ale uzasadnione... Niestety, nick "andrzej barycz" coraz bardziej wygląda mi na kolejnego trolla internetowego. Choćby dlaczego pisze swoje imię i nazwisko z małej litery, jeśli są prawdziwe? Jakiś kompleks? Wracając do banalności, zajrzałem na jeden z wierszy niejakiego "andrzeja barycza" zobaczyć, jakież to oryginalne przemyślenia i wiersza ma ludzkości do przekazania: http://bit.ly/Qxn07z I co się okazuje, począwszy od tytułu? Proszę: wpisujemy go w wyszukiwarkę Google i otrzymujemy wynik: "Około 666 wyników (0.15 s)" https://www.google.com/search?client=opera&rls=pl&q=przydro%C5%BCno%C5%9B%C4%87&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8&channel=suggest#sclient=psy-ab&hl=pl&client=opera&hs=3wu&rls=pl&channel=suggest&q=%22przydro%C5%BCno%C5%9B%C4%87%22&oq=%22przydro%C5%BCno%C5%9B%C4%87%22&gs_l=serp.3...2120.6343.0.6703.4.4.0.0.0.0.154.460.2j2.4.0...0.0...1c.ICkzDGjDW3Y&pbx=1&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_cp.&fp=f3e9f2b432aa20a8&biw=1285&bih=747 Choćby autor tej strony skorzystał już z tego określenia w 2006 roku, pisząc na stronie http://bit.ly/QxnlXK Potykam o Przydrożność Krawężnika Czyli wtórne, może nawet zapożyczone słowo. Dalej treść: pierwsza część to pseudointelektualny bełkot, a wiersz - obraz zaczyna się dopiero w drugiej strofce. Ale bełkot i tu się udziela, przykład: "ledwie wyczuwalna wioskowa tętnica" Ktoś się przyczepił do tego, czy tętnice są wyczuwalne? Ale to małe piwo w porównaniu do kontekstu. Otóż wyczuwać, to pochodna słowa wyczuć: http://bit.ly/QxnQRR a oznacza: "stwierdzić, rozpoznać coś dotykiem lub węchem" http://bit.ly/Qxo1wk Wręcz idiotyzmem jest pisanie w kontekście zmysłu węchu że smród spalin jest ledwie wyczuwalny. Podobny brak wyczucia słowa i co określa, jak w przypadku "banału". Wracając do oryginalności... co w wierszu z zapożyczonym tytułem "bezdrożność" jest oryginalnego w pożegnaniu z psem? Zapach dzielony na pół? Już kilka lat temu poszerzyłem takie połowy psa nadając im na domiar o wiele poważniejszy konspekt: [list= ] wstęp do rozwodu noce i dnie nigdy pół na pół zapach macierzanki i biel kwiatów kwitnący sad którego nie będzie syn nasz cały jeszcze bo maleńki na czarno-białych fotografiach pod lipą posadzoną w dniu kiedy się urodził tylko pies wybrał od razu - wył i wył do księżyca [/list] I co? Można się ustrzec filozofowania w rodzaju "wydawało ci się że umiesz czekać"? Albo komentować własny wiersz już w nim samym, pisząc o co chodzi: "Jak leniwe słowo w błotnistej brei wiecznego przedwiośnia, gdy się syci zamiarem rzeczy a gubi przyczynę" Mój drogi... toż ja komentarze piszę czasem bardziej poetyckie! :) A wracając do pożegnania z psem - poniżej mój wiersz sprzed paru lat. To jest dopiero pożegnanie - zamienić się z psem ostatni raz na śmierć i życie, a może na życie i śmierć: [list= ] pieśń Psa To był już koniec, mój pies dogorywał. Łapami zapadł w śnieg i zwiesił jęzor (wyglądał jak łódź: choć burtą trze przystań, wiatr za żeglarza wyprawę już podjął) i po raz pierwszy - a sam Bóg mi świadkiem! - per "przyjacielu" zwróciłem się do psa: "Chcę z żalu zawyć nad twoim przypadkiem, więc etykietę odpuśćmy sobie raz..." I smutno wyłem cały wieczór, bardziej do tego psa, co we mnie, niż księżyca: jak człek pies zdychał, jak pies skomlałem ja (wiatr łódkę w przepaść oceanu spychał). https://www.youtube.com/watch?v=wQVwW6hjLo8&hd=1 [/list]
  23. Proszę jeszcze raz zapoznać się z określeniem banał, a dopiero potem porozmawiamy o moim oryginalnym w jego świetle wierszu: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2442799
×
×
  • Dodaj nową pozycję...