Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej_Satkiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    797
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maciej_Satkiewicz

  1. Cały problem z wiarą tkwi w tym że nie można uwierzyć za bardzo powinniśmy udawać że niczego nie widzimy mimowolne odruchy składać na karb przypadku starego i wiernego przyjaciela jak dłonie żyć jakby nigdy nic nie zostało powiedziane szanować niedokonany czas i nie twierdzić za dużo bo w pośpiesznym akcie tuszowania także zdarza się faux pas mogę tylko przypuszczać że to dla naszego dobra w ostateczności z braku doświadczenia bo chyba nie dla źle pojętej śmiesznej jurysdykcji nie można uwierzyć za bardzo by starczyło sił na imię nadzieję i miłość
  2. widzisz bazyl, nie zrozumiałeś wiersza
  3. zastanawiam się co nas dzieli już nie znak nie przestrzeń nie obawa ciało staje się częścią języka przepływa w misterium jestem więc może przyszłość czas niedokonany z kwiatem magnolii i próbą powrotu
  4. wersyfikacja jak najbardziej dobra, zmieniam tylko "w fiolecie" na "we fiolecie", choć może niesłusznie i dodaję do ulubionych (kiedy już będzie taka możliwość) ;P PS. 21:36:59 - więc wiersz prawie idealny ;
  5. zabiera, ale zabierając, tworzy, czas to sztuka kochania, przemijanie to sztuka istnienia
  6. nie tylko ;) Ale rzeczywiście, połączenie filozofii (tej ambitniejszej) z poezją to sztuka trudna i niewdzięczna; jeśli nie dotyka się powszechnie znanych materii czy intuicji, lepiej napisać traktat. Tak naprawdę poezja może co najwyżej prowokować refleksję filozoficzną, powinna więc być raczej drogą, procesem, przekraczaniem, ale nie przekroczeniem, gdyż wtedy jest albo wtórna, albo niezrozumiała. Cóż więc, geniusz Leśmian! a potem... pozdrawiam ;
  7. żyłem kochałem pamiętam zostawiłem w ziemi własny obraz ten świat już mnie drażni nie ma Boga jest Bóg tylko milczy bo cóż miałby nam powiedzieć przestańcie we mnie wierzyć i zajmijcie się własną wiecznością będę kochał własny czas i miejsce nawet bez istnienia teraz zwracam Ci mój talent bo jednak wierzę że mówisz nieustannie innego świata nie będzie
  8. miłość to nic wielkiego prosty wyznacznik dojrzałości gry aktorskiej zastanawiam się jak powinna wyglądać poezja o miłości wielokropek na środku kartki słowa małe mosty w teraźniejszości zostawmy dla siebie
  9. cokolwiek powiesz będzie pytaniem słowa są puste choć niosą istnienie krótka baśń z otwartych powiek i zdumienia nie da się istnieć bez uśmiechu zdania to przyzwyczajenie zapis wzajemnej formy więc podnieś oczy sytuacja jest błogosławieństwem spójrz jak przepływa w nas miłość jeśli ciągle roisz sobie przedmioty słowa i ludzi zapomnij daj się unieść światłu
  10. jestem urzeczony... edytujmy! ;
  11. 20.02.2009 moje zmaganie to nic wielkiego próba ujęcia w słowa zatrzymania by w garści maku podać Ci świat w wieku lat dziewiętnastu większość starań zostawiłem w wierszach i ostrożnej geometrii reszta to improwizacja z deszczem zapachem i dźwiękiem południowe marzenia malują dni jak nieotwarte życie wiem już że czas to talent do miłości cóż więcej da się powiedzieć
  12. a tak jest sobie, bo autorowi się uwidziało, że sformułowanie "wiedzieć miejsca" może się komu tam spodobać i je enterem podkreślił ; pozdrawiam
  13. wiesz miejsca to tylko istotne szczegóły w których dojrzewamy na przykład do siebie to wszystko składa się na imię które kiedyś zamkniemy w ciepłych od życia dłoniach podzielmy się istnieniem na łyżwach czy na palcach
  14. A mi tylko szósty wers jakoś nie, reszta zaczarowana, przy pierwszym zerknięciu silnie trafiła w moją konwencję ; pozdrawiam
  15. interesuje mnie szczególnie ten moment zapadnięcia zmierzchu kiedy w jednej chwili przestajemy być widoczni zazwyczaj nie ma już wtedy ptaków a drzewa przepełnia jak bębny cisza jak myślicie co oznacza księżyc i dlaczego nawiedza nas także za dnia tutaj po raz pierwszy odnajdujemy to co do tej pory było zabawą nazywamy noc i zamykamy ją w źrenicach na czas dnia wyjmujemy wieczność i przecieramy ją oddechem skrawkiem materiału słowem - pocałunkiem by była czysta i schludna bywa że nie potrafimy się odnaleźć szukamy rąk uszu coraz bardziej łączymy się z ciemnością ale jak myślicie co się z nami wtedy stało kiedy zaczęliśmy wiązać buty zapinać płaszcz i podnosić oczy
  16. tego się właśnie obawiałem... może jakieś sugestie? ; pozdrawiam
  17. dziękuję za sugestie; wiersz powstał dziś rano i ciągle jestem przywiązany do tego "przestaje być nas widać" hm... a "przecieranie oddechem" to taki skrót myślowy, który zachował się z obawy przed zbyt długim opisem prostego obrazka może spróbuję jeszcze nabrać dystansu pozdrawiam ;
  18. interesuje mnie szczególnie ten moment zapadnięcia zmierzchu kiedy w jednej chwili przestaje być nas widać zazwyczaj nie ma już wtedy ptaków a drzewa przepełnia jak bębny gotująca się do krzyku cisza jak myślicie co oznacza księżyc i dlaczego nawiedza nas także za dnia tutaj po raz pierwszy odnajdujemy to co do tej pory było zabawą nazywamy noc i zamykamy ją w źrenicach na czas dnia wyjmujemy wieczność i przecieramy ją oddechem skrawkiem materiału słowem - pocałunkiem by była czysta i schludna bywa że nie potrafimy się odnaleźć szukamy rąk uszu coraz bardziej łączymy się z ciemnością ale jak myślicie co się z nami wtedy stało kiedy zaczęliśmy wiązać buty zapinać płaszcz i podnosić oczy
  19. żeby chociaż słowa nie należały do nich nie całe zdania! całe gesty! Jezu miłosierny, całe życie! ...
  20. pff, napisał się, wklepał, ale chyba coś nie wyszło... ? ;
  21. Podobno Warszawa żyje jeszcze na Pradze w barze mlecznym "Rusałka" szukaliśmy zapachu ludzie jakby z tamtej epoki schowani za firaną pochyleni nad talerzem jeszcze ciepłym od czasu żywią cichą nadzieję, że wyjdziemy tutaj każdy dom ma barwę, dach i cztery ściany ulice przekracza się znamiennie łącząc to co było z tym co po drugiej stronie przed wejściem do sklepu otwarte podwórko cierpliwy nauczyciel który tylko w słońcu czeka na deszcz a ściany jak prawdziwe lustra oddają wewnętrzne ciepło w środku powietrze pachnie zwykłą codzienną nowością ale i tutaj nie było drożdżówek, cóż wczesne popołudnie wreszcie coś oznacza w końcu nie musimy się martwić o słowa i ciszę pomnik będzie stał ciągle czekając skupienia jak spalony dom przed którym wyrasta siwe drzewo tutaj jesteśmy struna prawdziwego światła w czasie niedokonanym jak wierzymy uparcie patrząc na utkany z chmur jasny południowy księżyc i przemglone spojrzenie z drugiej strony rzeki
  22. coś tam pozmieniałem/dodałem ;
  23. dzięki ; nudzić owszem może, ale był mi potrzebny i wyszedł, nie zważając zanadto na własną formę ale może, mooże coś z tego się da.. ; pozdrawiam
  24. wróbel leciał wróbel bez głowy i myślał: po co mi rower kiedy nie mam sandałów otóż morał z tego taki że lodówką się nie ogolisz tatku
×
×
  • Dodaj nową pozycję...