
j.renata
Użytkownicy-
Postów
382 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez j.renata
-
bRAWO pO RAZ DRUGI sKONDENSOWANA DOSKONAŁOŚĆ
-
złudzenia i pozory, czyli impresje uliczne w gorącym klimacie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
prawda Piotrze //Jesteś bardzo wrażliwym facetem to rzadkość /jeśli jest jakaś ONA to z pewnością jest szalenie szczęśliwa/// pozdrawiam ciepło -
złudzenia i pozory, czyli impresje uliczne w gorącym klimacie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Aksjo może to dlatego, że właśnie odnalazłam spokój -
złudzenia i pozory, czyli impresje uliczne w gorącym klimacie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Piotrze nie obdzieraj mnie z tej mojej optyki, już zaczynałam wierzyć w to, co chciałam zobaczyć/?/ mam nadzieję, że się Mylisz -
złudzenia i pozory, czyli impresje uliczne w gorącym klimacie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Leszku nie chcę Cię denerwować, więc zmieniłam co nieco P.S. Tak, ma również coś z anioła...śmierci /.../ Asher i dzięki Tobie zmieniłam a little Piotrze dziękuję za Twoją uwagę, zrozumienie i tak obszerny komentarz /nie wiem, czy w takiej właśnie kolejności/ no proszę -szachista, ja właśnie zamierzam powrócić do klubu /mam nadzieję, że nadal będą mnie chcieli/ ale najpierw wrócę do tematu. ponieważ ciągle szukam zmysLOVEj esencji, tj. tego co zapewni miłości ciągłe zmysłów kołysanie; świeżym zapachem, pożądliwym spojrzeniem, niezaspokojonym głodem, smakiem i dotykiem boskości -wciąż odkrywam nowe lądy, miejscowe stany, chwilowe emocje, by przedłużyć życie uczuciu. w ten sposób w przedostatniej francuskiej wróżbie trafiłam do domu uciech, gdzie karty postawiła tajemnicza Madame de sire, czasem trudno otwarcie mówić czego potrzebujemy, bo nawet sami nie wiemy tego dokładnie. w każdym razie każda wróżba jest dobra, bo odkrywa przed nami karty...osobiste, jest grą w otwarte karty, zwłaszcza w domu uciech, tam nie bojąc się oceny otwieramy skrywane pragnienia sądzę, że warto tak właśnie zagrać z partnerem czarno na białym, czarno z białym, rozpościerać skrzydła, zajmować pozycje i zawsze chronić króla, czasem poświęcić małego piona, a nawet hetmana, ale zawsze w obronie królestwa, albo w celu zwalczenia wroga jednak muszę przyznać Ci rację w pokerze tylko początkowo rządzi los tak samo, jak w związku, potem coś trzeba zainwestować na ślepo, a dalej decyzja należy do ciebie chyba zmienię fragment o pokerze wielkie dzięki za wskazanie słusznej drogi chociaż marzy mi się związek bez gierek pozdrowionka najbardziej dziękuję za...chyba Domyślasz się za co /ja też już jestem szczęsliwa, dobrze, że mam krótką pamięć/ uwielbiam Martini, ale nie wiem, czy zasługuję a opisane przeze mnie wytrawne wino ze szczepu syrah jest trudne do zrobienia, a ja uwielbiam pokonywanie trudności, orzeszki, sery i wytrawne wina "Syrah jest stosunkowo prosty w uprawie i daje wyższe plony niż Cabernet Sauvignon, dlaczego zatem jest tak mało uprawiany w różnych częściach świata? Jest bowiem o wiele trudniej zrobić dobrej jakości wino z tych gron niż np. z Cabernet Sauvignon. Syrah, podobnie jak dobry Cabernet Sauvignon czy Nebbiolo, potrzebuje czasu aby uwidocznić swój cały potencjał, jednak po jego upływie daje wina potężne i doskonałe" -
BRAWA I UKŁONY wszyscy jesteśmy niczym ziarenka piasku niektórzy na zawsze pozostaną w piaskownicy, nawet gdy prawdziwe szczęście sypnie w oczy, nadal będą ślepo poszukiwać wymarzonych plastikowych foremek zdumiewające jakie szklane precjoza wyrabiają w Wenecji, tj. na Murano korzystając z okazji, a właściwie wysnuwając jakąś niteczkę po-krewnego-rozumienia zapraszam do podróży gastrostopem w poszukiwaniu zmysLOVEj esencji zgodnie z poniższym planem poznan, praga, wenecja, krakow, lustracja, druga strona, i odnowa gdzieś po drodze afryka, a na początek może stos damski //ale się rozreklamowała, ale to tylko dlatego, że jestem niczym bez całej historii// czekając na więcej pozdrawiam ciepło
-
złudzenia i pozory, czyli impresje uliczne w gorącym klimacie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
z dedykacją dla jedynego faceta, którego kocham /m.in. za jego anielską cierpliwość/ -
złudzenia i pozory, czyli impresje uliczne w gorącym klimacie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Idę przed siebie, wiedziona tajemniczym aromatem mego pragnienia. Nigdy nie przepadałam za słodyczami, ale teraz mam ochotę na francuskie ciasto. W końcu nie jest aż tak słodkie, lecz tylko słodkawe ze słonym posmakiem. Do tego ta faktura, doskonała swą niedoskonałością, bez lukrowanych ozdobników, niezwykła w swej prostocie, choć tak pracochłonna i trudna w wykonaniu; prawdziwe dzieło sztuki kulinarnej; w tym kruchym i niepozornie wyglądającym cieście kryje się prawdziwa bomba, wielowarstwowa, energetyczna bomba wielowymiarowa. Głód, a raczej pragnienie tegoż francuskiego specjału odkryłam niedawno, było ukryte głęboko na dnie świadomości, zagrzebane wśród innych marzeń, zaciśnięte szczękami matrycy wychowania, przysłonięte ciężką kurtyną małomiasteczkowej sceny, porośnięte bluszczem innego pragnienia, pragnienia spełniania oczekiwań, zasianym i pielęgnowanym przez domorosłych ogrodników i krewnych domokrążców. Teraz już wiem czego chcę; i co z tego?! Nie wiem jaką cenę będę musiała zapłacić. Czy w otwarte karty można zagrać tylko w burdelu, gdzie wykładając pragnienia, jak przysłowiową kawę na ławę -nie zostaniemy poddani ocenie, lecz tylko koszt wykonania usługi. Idę wąską brukowaną uliczką, dźwięk stawianych kroków niemal stuka w okna, kobiety wylewające się z nich, zaniepokojone zbliżającą się konkurencją żałośnie krzyczą stare piosenki, ściany pochłonięte odwiecznym skowytem, łkają łuszczącym tynkiem, a niewzruszony bruk obojętnie odbija wszystkie dźwięki. Idę dalej, a wąska uliczka wydaje się zwężać w pasmo wężowej skóry, kusząco prowadzącej ku niebu; kamienie uwodzicielsko hipnotyzują spojrzeniem, które nie ocenia, lecz potwierdza moc kobiecości. Jest gorący sobotni wieczór, takimi wieczorami tajemnicze drogi mogą zwodzić w ciemne zaułki. W końcu trafiam w znajome miejsce –do winiarni. Natychmiast ogarnia mnie winne pragnienie. Głód francuski przegrywa z pragnieniem wina, no cóż, chyba jestem uzależniona, zresztą wino zaostrza apetyt, może zapragnę innych specjałów. Wchodzę do środka, wnętrze jest przesycone przyjazną nobliwą atmosferą. Stare prawdy zewsząd wyzierają wybałuszonymi oczyma. Muszę spojrzeć wreszcie w te oczy. Ceglane mury obnażone bezwstydnie ukazują sypiącą się zaprawę, jednak stanowią stylową całość i tworzą pewien swojski klimat. Wilgoć i chłód przenika ciało, jest w tym jakieś znajome ciepło, a może to przyzwyczajenie/?/ Wyblakła posadzka wyraźnie zmęczona, zwłaszcza w niektórych –często uczęszczanych- miejscach, pod orzechowym kredensem spod warstwy kurzu wciąż błyszczy śladem dawnej świeżości. Stoły naznaczone intarsją minionych lat nadal wiernie służą, lepsze to, niż odrzucenie; z wdzięczności przestały już nawet skrzypieć, miast tego łagodnie mruczą, a może to mieszkające w nich korniki, ciągle drążące w starym drewnie. -Proszę, wino dla pani- niskim głosem rzekł potężny właściciel, podając szklaneczkę wina. "In vino veritas" –mówi napis wygrawerowany na szklanej powierzchni. -Dziękuję, prawda cenniejsza niż złoto –odpowiedziałam- szczególnie wytrawna. Za tę prawdę zapłacę 11.55 Niebo spowiły ciemne chmury, zostanę więc dłużej i będę delektować się smakiem prawdy. Nie jestem somelierem, ale mogę powiedzieć, że w tej winnej czerni wyraźnie wyczułam znajome nuty: długą pieszczotę słonecznego lata, przyprawioną aromatem cedru i korzennych woni; w tej mocnej i ciężkiej niemal -winnej esencji, jak piorun burzowy -zwiastujący jeszcze mocniejsze doznania -pobrzmiewa odrobina świeżości...zmielonego czarnego pieprzu, złagodona subtelną ledwo wyczuwalną słodyczą malin. Kompozycja doskonała, intensywna i długo utrzymująca się w ustach, zaskakująca nagłym cierpkim posmakiem czarnej porzeczki! -Kto do pokerka?- krzyknął staruszek z sąsiedniego stolika, z wdziękiem tasując talię kart. To trudna gra, szczególnie dla kogoś, komu trudno powstrzymać gejzer emocji i zapanować nad zmysłową galopadą; to wyższa szkoła jazdy, szkoła powściągliwości i akceptacji, gdzie gramy kartami rozdanymi przez kogoś, starając się zachować spokój. Uwielbiam szachy, w nich, życie królewskich figur zależne jest od naszych posunięć, a wygrana wydaje się leżeć -nie w sprytnych rękach, a w lotnym umyśle, to wszytko daje poczucie panowania nad sytuacją; jasną i klarowną, jak czarno na białym. Nagle jeden z pokerzystów wstaje z furią wymachując rękoma. -Stary, jutro się odegrasz- pociesza go sąsiad. Przegrał zegarek, może wkrótce się okaże, że wygrał. Czas nie odmierzany płynie wolniej i nasiąka beztroską, a czyż to nie jest bardziej cenne. -Leon zawsze przegrywa, nie ma szczęścia w kartach- rzekł nowy właściciel Patka -Ale ma szczęście w miłości- odezwał się właściciel –od lat z tą samą kobietą, a jaki szczęśliwy, jacy oni szczęśliwi –powtórzył ciepło z gorzkawą nutką zazdrosci. Starsi panowie wychodzą razem, pora na kolejny odcinek wenezuelskiego tasiemca, przynajmniej będą mogli pooglądać piękne kobiety, bez wyrzutów swych żon. W tym momencie weszło czterech młodych mężczyzn. Ja zawsze wygrywam –pomyślałam- a w miłości wciąż szukam odpowiedniej strategii, jednak miłość to bestia nieprzewidywalna, trudno ją okiełznać i z nią pogrywać, jeszcze trudniej nie mieć z nią do czynienia. Zaprosiłam jednego na partyjkę. Wybrał białe, ale pierwszy ruch należał do mnie...ostatni również -Szach i mat, po raz drugi- zauważył po długiej chwili Przegrał dwa razy i dwie kolejne szklaneczki. -Panowie, może zagramy symultanę, gramy o moje majteczki- odważnie rzucam wyzwanie, ośmielona dużą ilością wina. Wszyscy z ochotą podjęli wyzwanie, widząc małą rozweseloną lalkę w szpileczkach wciśniętą w małą czarną. Jeśli przegram będzie nadzieja na miłosne zwycięstwo. Mój tata wygrał mamę w partii szachów, może więc ja przegram. Tak to już jest z facetami, lepiej niech myślą, że to oni wygrali. Jeden z nich nie chce ze mną grać. To prawdziwe wyzwanie. -Nie lubię przegrywać, a słabo znam tę grę- przyznał w końcu -Więc zagram na ślepo, to znaczy nie patrząc na szachownicę- zaproponowałam szybko -Ale najpierw skończę symultanę, takiej rozgrywce trzeba poświęcić więcej uwagi- dodałam, myśląc raczej o rywalu, tj. przyszłej wygranej. -Dobrze, zagramy, ale tylko, jeśli nie przegrasz z nimi- dodał słusznie, w końcu ile par majtek mogłam mieć na sobie. ... Symultana wygrana –oczywiście, nie wiedzieli, że grają z mistrzynią, a partia grana na ślepo...wygrana, tj. przegrana dla wygranej, tak naprawdę to byłam bez majtek... -Oj żonko, w końcu przegrasz i będę musiał kupić te gacie, a wiesz, że odsetki będą słone i bolesne- odpowiedział ten, któremu zawsze daję wygrać, po prostu na ślepo mu się oddaję. -
fancuska wróżba, czyli poszukiwań zmysLOVEj esencji cd.
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
odpasione plusisko plusnęło mnie w ...próżnie kobiece wypełniło i tak wypełniona mogę dalej z rękawa opisać jakam ciekawa -świata dziękuję i pozdrawiam -
brawo Aksjo mam tylko nadzieję, że się nie Gniewasz, że mnie nie było by wspomóc, chociaż widzę Żeś radę dała pozdrowionka gorące
-
fancuska wróżba, czyli poszukiwań zmysLOVEj esencji cd.
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Jacku niemal czuję twą obecność takie miłe łechtanie Marri więc wyraźnie działamy /na siebie wzajemnie/ oh, Karol! Dowcipnie to Ujęłaś tak 3maj Asher the pleasure is all mine tzn. uwielbiam drążyć te złoża i dzielić się nimi, a i tak cała przyjemność do mnie wraca, chociaż, jak pisałam -wszystkie znaki na to wskazują, że potrafię odbierać również bezpośrednio, tj. z ręki do ręki, czyli ktoś tankuje, a ja płacę;)) /i znów zawile, może troszkę wyjaśnię w kolejnej odsłonie/ -
i co tu dodać chyba plus + PLUS I DUŻA BUZIA///MŁA
-
Kto jeszcze wyjezdza za robota???
j.renata odpowiedział(a) na asher utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
oj Marri Marri! Demoniczną kusisz boskością Dając energii podarek Owładnia bezwładnością Uskrzydlasz swym ciężarem By w końcu Ograniczyć bezgranicznością Ubezwłasnowolnić Narkoodstawienia wolnością zupełnie jak miłość kolejny przystanek to nadzieja? -
katarynka [opowieść z happyendem]
j.renata odpowiedział(a) na StukPuk utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
a ja tu stukam i pukam, już tyle razy ale oddźwięku ni ma //no response -
nie wiem co napisać może krótko: pięknie /jest parę błędów, ale kto ich nie...popełnia/?// pozdr
-
Życia dziś już nie pamięta
j.renata odpowiedział(a) na Karolina Frej utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
płynnie, pięknie, plusowo czekam na kolejne -
hihihihi ognie piekielne to moje ulubione klimaty piekielne moce to mój temat, od dziecka lubuję się w mocnych wrażeniach czarująco
-
diabelnie dobre, choć brakuje mi zapachu asfaltu, ewentualnie lepiku /smoła już dawno wyszła z użycia, wiem coś o tym, to moja branża/ osobiście jestem zmieszana -trochę diaboliczna boską myślą uskrzydlona -mówię szeptem, może gdzieś się wkręcę może na granicy prawa, a nawet na linii obrony /i odleciała bosko trzepocząc rzęsami diabolicznym chichotem naznaczyła linię ognia/
-
może w przypadku związku niedopasowanych puzzlaków ale to kobiety są zagadkowe, same wszystko komplikują lepiej niech nie skrywają swych tajemnic i oczekiwań a jaśniej wykładają tę kawę ja tam wolę jasne pełne
-
"Kozia trąba" ze mnie
j.renata odpowiedział(a) na Anna Romanek utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
no no i kto pisał, że o czymś marzy bosko Aniu brawa i ukłony muszę już uciekać potrzebna jestem niżej, przy ziemi wróce tu jeszcze pozdrawiam ciepło -
oj Marri prawda, szczera prawda wchodzą nie tylko w głowę, ale pod skorę i w kości faceci teeeeż
-
Co myślicie o alkoholu i jaki lubicie ?
j.renata odpowiedział(a) na Pedro Salazar utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
właśnie Pedro zapomniałam o nalewkach w zeszłym roku była wiśniówka, malinówka, morelówka oraz nalewki z suszonymi owocami z prawdziwym miodem -pyszota , rewelacja -
fancuska wróżba, czyli poszukiwań zmysLOVEj esencji cd.
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Aniu! no Ty chyba nie Musisz o tym marzyć a ja się rozpływam i serducho przyspiesza, po takich słowach MERCI Aksjo!!!!!! cieszy mnie Twa reakcja Wyczuwasz mnie i moją dietę, Jesteś (nie)SAMO/VITA hmm, może jak już się wznoszę, to polecę coś z mego menu: imbir, cynamon i kardamon dodaję do porannego koktajlu: 1banan, 2figi, parę migdałów, albo wiórki kokosowe, ewentualnie mak, 3łyżki cacao, wszystko zalane maślanką lub jogurtem zmiksowane i przyprawione powyższą mieszanką korzenną mniaaamm natomiast chili i pieprz /marynowany/ dodaję np. do śledzi w sosie pomidorowym / 5zeszklonych cebulek +koncentrat pomidorowy +2zmiksowane łodygi selera naciowego z ząbkiem czosnku +cynamon +kardamon +goździki +gałka muszkatołowa, wszystko chwilę dusić +2łyżki sosu sojowego/ wymoczone w wodzie lub mleku płaty śledziowe skropić sokiem z cytryny, pokroić i przekladać warstwami z cebulą w sosie i dodać pieprzowe ziarenka niestety trzeba poczekać parę godzin, aż się dobrze przegryzie smacznego -
ot i powiedziała onanizowanie się jest kręcenia efektem ubocznym i końcowym samo w sobie nie jest zbyt kręcące /no chyba, że w jakiś specjalnych okolicznościach, albo przy pomocy sił specjalnych/ jeśli już zboczyliśmy na takie ścieżki to mnie kręci...głębokie w oczy patrzenie, rozmowa szeptem, co się krzykiem staje chwila, gdy spełniane marzenie przystaje na moment przed boskim rajem i spowolnienie gestów i ruchów i fal tonowanie i trwanie w bezruchu
-
Co myślicie o alkoholu i jaki lubicie ?
j.renata odpowiedział(a) na Pedro Salazar utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem smakoszem, smakoszem życia, a alkohole uważam za najwspanialszą używkę zaraz po__hmm__wiecie po czym, po tym co tygryski lubią najbardziej ci, co mnie znają, wiedzą, że jestem małą czarną brown sugar, czasem zmieszaną cappuccino pijącą stronga i czerwone wino;)) winka wytrawne produkcji własnej /dawniej pijałam chianti/ chociaż mamunia zrobiła pyszności: białe musujące półsłodkie i było__ymmm__wyborne //uwielbiam wina musujące działają...pobudzająco /...// natomiast po piwku doskonale wstukuję galopadę myśli, chwytam najbardziej subtelną nić i nawijam z niebywałą lekkością ///polecam likiery -dobre do popijania damskich plotek, mój ulubiony to wiśniowy wermuty -dobrze zmrożone z cytrynką albo/i oliwką wódki -ooj, przepiłam kiedyś i na razie dziękuję, prócz żubrówki i w tym miejscu dochodzę do koktajli, a to już fantazja, poemat, pokusa tworzenia i smakowania boskich mieszanek, a potem damsko-męskie mieszanki w głowie WSZYSTKIM NA ZDROOOOWIE!