Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bożena Tatara - Paszko

Użytkownicy
  • Postów

    2 154
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    28

Treść opublikowana przez Bożena Tatara - Paszko

  1. Uważam, że to lekka przesada, nie będę uzasadniała dlaczego, bo nie zamierzam odgrzewać tematu wiele razy przerabianego. Bardzo mnie cieszy, że jednak ktoś rozumie dokładnie o czym piszę. To nie jest powieść sensacyjno - kryminalna by zaskakiwać czytelnika zwrotami akcji. Może Ci się nie podobać - o gustach się nie dyskutuje. Uwagi o rymach przyjmuję. Mimo wszystko szkoda, że nie przedstawiłaś swojej wersji mojego wiersza :) Pozdrawiam.
  2. Mówiąc szczerze - ja też nie :) Postanowiłam jednak zmierzyć się z większą niż zazwyczaj formą . Dziękuję Wiktorze - miło było Cię gościć pod moim wierszem :) Pozdrawiam ciepło :)
  3. Joasiu - ja nie mam nic przeciwko temu, że ktoś przerabia moje wiersze i wcale nie uważam że przerabianie wierszy tutaj na portalu dyskusyjnym jest niegrzeczne. No i gdybyś przeczytała jednak całość może zauważyłabyś, że niemal każda strofka jest o czym innym, mimo że z budowaniem domu koresponduje. Nie wyrzuciłabym żadnej z nich są w nim potrzebne. A dwunastostrofowy siedemnastozgłoskowiec pasuje do tytułowej powiastki. Pozdrawiam ciepło :)
  4. Z ręką na sercu przyznaję, że takiego odczytania tekstu się nie spodziewałam ale bardzo mi się podoba, ubawiłeś mnie serdecznie :)) Serducho Ci się należy :)
  5. Coś stoi na przeszkodzie ? Pisz, ćwicz - z czasem to nie będzie trudne :) Lubię bluszcz - w doniczkach :) Bluszcz jest gatunkiem bardzo ekspansywnym, jest rośliną okrywową i jeśli tylko mu na to pozwolić jest skłonny zdusić wszelką roślinność wokół siebie. No i są gatunki trujące - jadowite. Nie lubię go w ogrodzie :) Dziękuję za wizytę i pozdrawiam ciepło :)
  6. Ne mam nic przeciw temu byś sformułował to bardziej lapidarnie, choćby za cenę większej ilości serduszek ;) Dziękuje Jacku :)
  7. morał z powiastki ciśnie się na usta - pewnie wszyscy zakrzykną radośnie przy tych z kunsztem budowanych domach jadowity bluszcz nigdy nie wzrośnie ! Nie wiem czy to wystarczająco mocny strzał, mnie się wydawał cokolwiek miałki i mimo, że napisałam to go nie zamieściłam. Dziękuję Jan_ko :) Pozdrawiam wzajemnie :)
  8. razu pewnego samozwańczy murarz chciał wybudować dom by po wsze czasy, jak Giambattista zapamiętany był on z zapałem zatem wziął się do pracy, by ziścić marzenie swe nie wiedział jednak, że by budować pojęcie warto by mieć na plac budowy pełen różności zajeżdża kolejny wóz by dzieło z założeń wiekopomne, zyskało miano - CUD ! powstaje zatem ściana za ścianą do góry dom się pnie ale nie wiedzieć czemu nierówne, dom jakby runąć chce... cegły z fantazją poukładane, zaprawy gdzieniegdzie brak ale dom według zamierzeń mistrza, bo przecież wolno mu tak... kto mu zabroni we własnym domu - ten nadal w górę się pnie - że fundamentów nie ma to szczegół, bo mistrz najlepiej wie jaki w marzeniach gmach wybudował i jak wyglądać on ma na placu budowa wre coraz bardziej, rośnie potęga w snach przechodząc mimo rzuciwszy okiem zaciekawiony ktoś skwitował krótko - to się zawali - pod stropy choć ustaw coś gdzie fundamenty bądź choćby ława, gdzie sztuka - nie powiem kunszt jak chcesz budować, kiedy podstawa jest fundamentem, nie "grunt" grunt że są chęci, grunt że na skałach, grunt że na krytyki ruszt nie trafią inni ale przechodnia zdrowego rozsądku bunt rośnie budowa choć nie do końca taki miał być ten dom zmyślnych krużganków w willi nie ma, stemplem podparty jest strop okna mijają się nieprzytomnie straszą przymknięte w pół drzwi że do nich dotrzeć z gruntu się nie da to szczegół, bo klamka lśni dając do zrozumienia maluczkim - nie dla każdego tu tkwię wysokie progi są dla przechodnia, to murarz najlepiej wie gdzie w nim ukryta jest tajemnica i jak sforsować móc drzwi które prowadzą w meandry CUDU, gdzie zardzewiały klucz tkwi mimo najszczerszych chęci przechodnia nie trafia rozsądku głos głową pokręcił, odszedł, zapomniał lecz dostrzegł płonący stos na stosie giną jego przestrogi, zdroworozsądkowa chęć by szczerze pomóc murarzowi wymarzony dom jego wznieść a dom sam stoi jakby był inny, na pierwszy rzut oka jak cud nierówne mury trujący bluszcz przykrył, zieleni w domu w bród już nie przeszkadza że w przypadkowych miejscach są okna i drzwi tłum mówi - taki był zamysł mistrza - w nim geniusz z dawna się tlił okna przywdziane w zachwyt firanek ozdobą się stały w mig i nie o domu mówi się lecz o nich, one teraz zadają szyk a bluszcz kolorów przydał budowli to zielony to złotem lśni wiedząc jednak że bez podpory policzone są jego dni zatruwa myśli murarza - ach... och... jaki przepiękny twój dom na trwałość gmachu nikt już nie zważa, już przestał liczyć się on stemple, gdy runą z rozpaczy, że ciężar zbyt ciężki je zgina że trudno im unieść i stropy i bluszcz co się po nich wspina obrócą w niwecz marzenia o domu co CUDOWNY miał być nic się jednak nie zmieni dla bluszczu, ten zdwoi ilość okryć może ciut niższym się stanie lecz miejsca więcej mieć będzie bo na ruinach najlepiej toksycznej roślinie się wiedzie. morał z powiastki ciśnie się na usta - pewnie wszyscy zakrzykną radośnie - przy tych z kunsztem budowanych domach jadowity bluszcz nigdy nie wzrośnie !
  9. No cóż - jeśli jestem naddokładna - jak piszesz to pruję flaki, wyrywam pióra i z poczuciem misji niszczę młode "dobrze zapowiadające się talenty ". Jak tylko sobie odpuściłam i zwróciłam uwagę na jeden - nie błąd w moim odczuciu a celowe i zamierzone, zabawne zresztą użycie neologizmu to od razu wytyka mi się i naddokładność i nieuwagę. Tak, dokładnie. Ten tutaj urodził się 100 lat po Leśmianie. Innej różnicy nie widzę, poza tą że Leśmian, choć jest poetą uznanym już nic nie napisze a ten tutaj ma przed sobą wiele możliwości i potencjał spory. Przepraszam Bolesławie że tak pod Twoim wierszem nie do Ciebie a o Tobie ;) Serducho już masz ode mnie :)
  10. Skoro wiatr porywa, to porwisty a nie porywisty Befano. Nikomu nie przyszłoby do głowy poprawiać błędów w neologizmach Leśmiana a tutaj jeden się znalazł i to całkiem niewinny i od razu błąd! :)
  11. Z uśmiechem szczerym oddane bierz bez krępacji serducha, serduchem niech będzie dane pokrzepić wątłego ducha, by wzmocnił, uzdrowił ciało i wspomógł w osierdziu serce, nalewki to tylko erzac życzliwość potrafi więcej. Odpozdrawiam ciepło :)
  12. o własnych siłach byłoby warto choć to nie wszystkim przychodzi gładko zwłaszcza gdy z dawna chwastem zarosłe na ślepe tory chętniej by niosły więc ile pary zostało jeszcze warto podążać by nowe wiersze mogły rozkwitać przy rdzawych szynach porozsiewane o własnych siłach
  13. No, nie za bardzo :) P.S. Nadal jest nierówno.
  14. Zamieniłabym jedne bzy na łzy. Łzy nie są takie złe, bywają łzy wzruszenia, szczęścia, rozpaczy, łzy ze złości też już widziałam. Zatem nie raziłyby a pozwoliłyby uniknąć nieuzasadnionego, moim zdaniem, powtórzenia. Poza tym lekko napisane o poważnej, jak by nie było sytuacji, dla mnie zbyt lekko. Przyznam, że ja nie potrafiłabym tak lekceważąco o sprawach jak by nie było ostatecznych. Nie znaczy to, że wiersz mi się nie podoba, owszem tak. Zostawiam serducho. Pozdrawiam.
  15. Dziękuję za dedykację i czekam na wersję ostateczną - postaraj się :) Trzymam kciuki :)
  16. Czekam na wersję poprawioną. Odpozdrawiam ciepło - Bożena :)
  17. Za krótko mieszkałam w Krakowie żeby o tym wiedzieć, ale wiem w czym rzecz... mam za oknem kwitnące leszczyny i widzę co wiatr z nimi wyprawia ;) A i pąki pęcznieją na każdej niemal roślince - ani chybi wiosna tuż... tuż... :)
  18. Za całokształt ale najbardziej za ciepło jakie płynie z wiersza. Lubię :) Pozdrawiam :)
  19. Co prawda te dwa wersy nieco mnie zaskoczyły i rozbawiły ale w sumie nie zburzyły nastroju koncertu ;) Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...