
aksja
Użytkownicy-
Postów
365 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez aksja
-
dziekuję przeczytanie oraz za napisanie do mnie kilku słów, sądzę że każdy na komentarze czeka i są one dla mnie zawsze miłą niespodzianką. pozdrawiam
-
brzmi jak zapiski poczynione na pudełku od zapałek. 3 jednakowe historie, lecz jakże inne. pomysł ciekawy, relacja z wydarzeń. pozdrawiam
-
książeczka skarg i wniosków
aksja odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
oj renato!za tobą nadązyć niezła sztuka- teria. ty nie biegasz, nie pocisz sie nie sapesz / hihihi/ to ja watku tu czasem nie łapię.... lecz "Zaskoczona, trafem kolejnym: wykolejonym językiem, którym na całym świecie tylko garstka wykolejonych włada." - czy to dedykacja dla prozaima grafomana ? bo treść jej reagowała na myśli czytelnika - to masze komentarze? swoje własne złote myśli, a często-gęsto smakując różnych wytworów współbiesiadników. Niekiedy delektując się smakowitym kąskiem nagradzała kwieciem, a czasem, gdy niesmak poczuła, wiązankę autor zbierał...ściętolotnych piór. - to TY? Ci, co dobrą duszę mają i wzrok, z pewnością odnajdą drogę, gdyż, to Dobra perspektywa, perspektywa dobra ...i miłości. to my? kabaret to nie my? pozdrawiam -
asher szczególnie z biedronką i pająkiem - hihihihi j.renata zauwazyłaś to co ja zauważyłam u siebie... przemyślane przeskoki akcji pozdrawiam
-
Leszek tym razem ja oniemiałam czytając twój komentarz.... to dla mnie jak laurka...od Ciebie. pozdrawiam
-
I Otula mnie przyjemnie uczucie chłodu. Wiatr szepcze pieszczotliwie, spokojnie, cicho. Słyszę rozmowy, przetykane radosnym śmiechem. Mogłabym tak trwać w nieskończoność. Otwieram oczy. - Lucy, jakże się cieszę! - W oczach kobiety która siedzi obok mnie na ławce, widzę zatroskanie i zarazem radość. Staranny makijaż świadczy o tym, że dokłada wszelkich starań, aby oszukać ślady zmagań z problemami, jakich zapewne nie szczędziło jej życie. Weronika, moja siostra (tak mi powiedziała) z czułością obejmuje mnie. - Czy potrafisz wstać o własnych siłach? Nie wiem jak to zrobiłam; ale nie przewracam się, nie chwieję. - Wspaniale, jeszcze kilka kroków! - Zdecydowanym ruchem podtrzymuje moje ramię. Idziemy dalej i cieszy mnie każdy samodzielnie stawiany krok. Patrząc na kwiaty, budzi się we mnie nadzieja, nieokreślona tęsknota, za czymś co już było. - To nasturcje, Lucy. Ciężko mi jeszcze podnieść głowę, a może nie chcę. Patrzę, jak pod stopami wesoło skaczą drobinki piasku. Zachwycam się zabawą światła z cieniem. Obserwuję biedronkę jak idzie po wąskim zielonym liściu, skrzydła chronią ją przed bolesnym upadkiem. Na głogu pająk zdecydowanymi ruchami tworzy sześciokątną figurę. Z gracją porusza się między kolcami, które w każdej chwili mogą przekłuć jego odwłok. Weronika często powtarzała: - Możesz od nowa zapełniać podarowaną Tobie przestrzeń. Moja świadomość zapełnia się wspomnieniami. Osnute refleksją chronią mnie przed zranieniem. II W moim domu wszystkie przedmioty są matowe, bez połysku, nawet szkło niczego nie odbija. Weronika często głaszcze mnie po twarzy. Nie potrafię sobie przypomnieć jak wyglądam. Czy jestem odbiciem beztroskiej młodości, czy może piętno czasu zostawiło rysy, jakie przypisuje się cierpieniom? Bawiąc się moimi palcami, zgina nadgarstki. Często mówi, że mam cudownie chłodne dłonie, wręcz stworzone do pieszczot. W takich chwilach czuję radość w każdym jej ruchu, słowie. Jeszcze dziś słyszę jej śmiech. Zaniepokojony wzrok mężczyzny obserwuje każdy mój gest. Nie ma w jego słowach ciepła, często coś mówi do mnie podniesionym głosem, machając przy tym rękami. Odczuwam wewnętrzne niespełnienie, tęsknotę za kimś, kogo nie ma. W takich chwilach patrzę przez okno i obserwuję opadające kwiaty czereśni , aby z czasem zobaczyć owoc. III Idę pewnym krokiem, to moje pierwsze samodzielne wyjście z domu. Zaczynam przyglądać się przechodniom: jedni patrzą przed siebie z niechęcią, inni współczująco, niektórzy są zmieszani, jakby zażenowani intymnością sytuacji. - Mamo, ta pani jest... cicho córeczko, różne nieszczęścia spadają na ludzi, usłyszałam w odpowiedzi. Rozglądam się wokoło i nie widzę nikogo o nietypowym wyglądzie. Oglądając witryny sklepowe, szukam czegoś, jeszcze nie wiem co to ma być. Dopiero w ciemnym zaułku kamienicy wzrok przyciąga drewniana brama (z lekka nadgryziona zębem czasu) w kolorze cytryny, z mocnym akcentem czerwieni, oraz szyld sklepu „JAK CHCESZ TO WEJDŹ”. W środku unosi się lekki zapach imbiru. Rozglądam się, nikogo nie widzę, lecz czuję na sobie czyjeś spojrzenie. - Przymierz – słyszę za sobą stłumiony głos. Dziewczyna z wyglądu przypominająca anorektyczkę, trzyma spódnicę w kolorze ostrej czerwieni. Gdy stoi bokiem, prawie jej nie widać. Dziwne miejsce - pomyślałam. Patrzy tak, jakby mnie znała. W przymierzalni, kręcąc biodrami wyskakuję z dżinsów. Spódnica pasuje jak ulał. Przeglądam się w trzech lustrach. Podnoszę wzrok do góry, patrzę sobie w oczy. To naprawdę ja? Nie przypominam sobie, abym tak wyglądała. Serce, jak ptak ze zranionym skrzydłem trzepoce we mnie. Łzy przejrzyste i duże zaczęły spływać po moich policzkach. Ostrożnie dotykam malutkie wgłębienia wokoło głowy. Wyglądają jak rany pozostawione przez drut kolczasty, znajdujące się w tej samej odległości od siebie. Palcami badam usta, policzki, oczy. Na tafli szkła zobaczyłam: czyjeś niebieskie oczy, patrzące na mnie z czułością, niewyraźny zarys męskiej smukłej twarzy. - Solaris, budujesz swój świat na czymś nieprzemijającym - to zachwyt. - Czyżby to do mnie? Przecież mam na imię Lucy. Cichy szept otacza mnie, ochrania, nie pozwala obudzić wewnętrznych lęków. Wracając nie widziałam ludzi, nie dochodził do mnie gwar ulicznych odgłosów. Tylko na policzkach czułam chłodne muskanie wiatru, jak wówczas, gdy pierwszy raz spojrzałam przytomnymi oczami. Intuicyjnie wiedziałam, że On mnie prowadzi. Pytanie: dlaczego nikt mi nie powiedział, że mam syna? - powracało do mnie jak wzburzona fala. Teraz już wiem, co było przyczyną; tęsknoty za kimś, kogo kocham, bólu, który ani nie narastał, ale też nie malał. Po prostu trwał we mnie. P.S. To dalsza część opowiadania Katharsis.
-
LESZEK już przy pierwszych słowach śmieje się głośno!nabierasz rozmachu będąc za pan brat z poczuciem humoru! naprawe widać że pracowałeś nad czym co sie nazywa w/g mnie błysk oka! u mnie także nastapiła : Reaksja Piekielna super z polotem, z wilkczą wyobrażnią, masz swój styl - piękne dygnięcia przesyłam !!! pozdrawiam
-
rudy ojciec, rudy dziadek, rude włosy to mój spadek..wesolutko rozbrzmiewają twoje słowa!ciekawa i z humorem gra słów! pozdrawiam
-
ot anka układa wolno i flegmatycznie związki logiczne! Wiszę tu już trzeci rok...moze unosze się ? Potem pokazali mi film z mojego życia nagrany na vhs-ce (trochę szumiało, ale było widać jak przespałam się z Marianem) Po seansie Bóg powiedział ,że czeka mnie kara. Spytał co lubię najbardziej. „Fotografie” odpowiedziałam bez namysłu... to mi cos nie pasuje do całości, troszke oderwane - takie jest moje zdanie ale tekst ciekawy !! pozdrawiam
-
...czyli dalej obejdę się smakiem !
-
Anna twoje dywagacje są tak zawiłe- hihihi że chyba "bez jednego" ich nie rozbiorę! i dzieki na wiadomośc uśmiałam się także ! pozdrawiam
-
ot anka - najpierw miałóo to być takie cieplutkie podziekowanie dla Leszka, lecz piszac zaczęłam analizować charakter prozy, komentarzy jakie się tu pojawiają i stało się to dla mnie ciekawą forma poznawania takze ludzi i rzeczywiscie moze warto by napisac część dalszą przygladajac się publikacją innych osób co o tym sądzisz ?
-
złudzenia i pozory, czyli impresje uliczne w gorącym klimacie
aksja odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
dziś troszke sennie...powłuszyście... a gracją ! ale jakże dobitnie nastrojowo! fajne [pozdrawiam -
czytam i widzę zmiany ! i to własnie to ! nie jestes monotematyczny w poszczegolnych odsłonach. moje słowo na szczególne okazje to - to niesamowite - i to sie tyczy twojej twórczości / ale lukruję nie ma co/ pozdrawiam
-
piotr sadzę że pogodny klimat raczej słuzy zatroskanym pisarzom... fajny jest twoj kawałek! sami nie wiemy że rymujemy a moze by ten kawałek dodać a ja nie tonę ? pozdrawiam
-
Dziady cz. 4 1/2, czyli szopka świętojańska
aksja odpowiedział(a) na Leszek_Dentman utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Leszek jak wiesz twoje dziady byłe dla mnie inspiracja do napisania kabaretu jako podziekowanie dla ciebie. -
dialogi jakby na wspak - i to mi sie podoba, widziec swiat jakby od drugiej strony, to nawet nie jest zło! i ty w pizamie na ławie oskarzonych. pomysł mi sie bardzo podoba! pozdrawiam
-
Anna Romanek twój tekst był dla mnie inspiracja do napisanioa kawałka w kabarecie i jest naprawde dobre!!! napisany lekko, ciekawie. pozdrawiam
-
renata jakże mogłam bym na ciebie sie gniewać !! przecież ty rownież byłaś dla mnie w dużym stopniu inspiracją, to do Ciebie pierwszej napisałam i Red bBula otrzymałam gorąco pozdrawiam bo u mnie jest dziś u mnie upałłłłł hihihi
-
ot anka ! właśnie chciałam zwrócić uwagę na grę słów słowa Leszka TONIEMY potraktowałam jakby na opaka na wspak / taki był mój zamysł / i udało się gratuluję spostrzegawczości! właśnie zamierzałam napisać coś na temat tytułu. oj Leszek łapiesz mnie za słowa - hihihi właśnie !przecież to nie cięgi a dla Ciebie podziękowania.
-
i ja do nich się zaliczam ! bo inaczej opuści mnie Wena Twórcza ! i nikt nie dostanie dalszych ciągów
-
asher dzieki! marii myslę że nie obraziłam cię ? Leszek twoje dziadycz.4 1/2 były dla mnie inspiracją do napisania kabaretu ukradłam twój tytuł .... ale chyba się nie gniewasz ! czy bedzie dalszy ciąg? poczekam na drugą część twojego kabaretu .
-
Kazimierz ! dzięki za kubeł zimnej wodyy
-
miszczu oniemiał !!! tak sądzę moze ty go zachecisz do komentarza !! poproszę !
-
Leszek Dentman kroczy Ma takie surowe oczy Wskazuje poprawia Nad treścią tekstu się nie zastanawia. A ja biegam kręcę się sapię Swego wątku nie łapię Znaleźć wątek w Katharsis Wielka sztuka Leszek do mnie na pewno zapuka! Pedro Salazar Siedzi zamknięty w wigmanie Pisze dialogi na kolanie Na Dentmana się nie obraża Pięknymi krajobrazami Nas obdarza. Jak to w tygryska zwyczaju j.renata Od niechcenia szepce: - Gdybyś nie był na obrazku Zaraz bym Ciebie zjadła głuptasku! Leszek odpowiada: - A ja nie chcę! Dziś po Forum drepce Anna Romanek pokazać nogi nie chce. - To nie trąba. To jest bomba! Anna cała w pąsach Odpowiedź roztrząsa. marri huana: - O wypraszam to sobie Ja na Forum nic nie robię? - A kto z Ambrożym pluł i po głowie się drapał? - Tu mi coś nie pasuje! Leszek się frasuje: - Ale czegoś mi w tekście brakuje... Freney Przygląda się patrzy analizuje Czy aby Leszek Lepiej nie komentuje. Teraz bierze mieszek Żeby wysupłać na nowe wydanie encyklopedii Ashera Którego nędza w Londynie poniewiera. By wspomóc wirtualnych pisarzy Żaden byk w tekście - się nie przemknie Wszystkie zauważy I na pewno rozważy! Jay Jay za to kłania się dziękuje Na Parnas Leszkowi drogę toruje. Dentman To literacki gość który daje Nam w kość! P.S. Dziękuję Wszystkim, którzy zaakceptowali mój pomysł. A cieplutki uśmiech dla Ashera i Jay Jay i wielki cmok dla Krzysztofa!