
aksja
Użytkownicy-
Postów
365 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez aksja
-
Dzień z życia dwojga ludzi - pocztówka z Poznania
aksja odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Piotr zamysliłam sie na moment...i chyba o to chodzi - o osobistą refleksję. niczym pająk utkałeś swoje opowiadanie, misternie lecz według planu ! nie czytałam twoich opowiadań lecz napewno nie raz podąże twoim krokiem. pozdrawiam -
Leszek ! a mnie się podoba a co! bez zbędnego - co autor ma na myśli - mysli spisałeś , dla mnie fajny kawałek z lekka nutką samoironii pozdrawiam słonecznie a słońce dziś prześliczne w hamaku chętnie bym sie zabujała ! pozdrawiam
-
Na początek - Podkowa, czyli spacerkiem do siebie
aksja odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
tak renato impresja na najwyższym poziomie!splatach wątki, przekluwasz igłą spadajacą ze świerku! trzymasz się wytyczonej drogi,a może celu... a celu koniec niepewny... pozdrawiam z wiatrem przeganiąjc chmury -
oczekiwanie na ostatnie tchnienie
aksja odpowiedział(a) na k.s.rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
podmiot nie ma poczucia winy i dobrze! trzymaj się! -
k.s - dzięki za pisarskie komplementy! Freny - już poprawiłam! piękne dygnięcia w twoją stronę!
-
asher aż chce się pisać ! tak lekką ręka wystukujesz na klawiaturze jesteś magikiem słowa i ten z lekka przebijający angielski humor ...no widzę że nasiąkasz nie tylko zaprawą murarską / hehehe / pozdrawiam
-
wzruszyłeś mnie... nostalgiczne drżenie skrzypiec tak dźwiękowo mogę opisać twoje opowiadanie uderzasz w najczulsze struny. dla mnie piękne. pozdrawiam lirycznie
-
Leszek może to i napisane statycznie / nie statystycznie!/ lecz mysle że przygotowujesz nas na niezłe wystąpienia tych postaci!jakby pisane na wspak!! o to właśnie to! to nawet nie odwrotność to przewrotność z twojej strony. pozdrawiam
-
piotr właśnie taki efekt chciałam osiągnąć. Anna cieszę że zaciekawiłam ciebie. dzięki za przeczytanie!
-
w każdej odsłonie zaskakujesz! ciekawy pomysł! ciekawe ujecie! ciekawa sprawa... czyta siĘ PIKNIE! POZDRAWIAM
-
Asher takiej gry nie ma , to jest moja symulacja literacka ! zaskoczyłam cię ? musisz przyznać że fajny pomysł... pozdrawiam i dzięki!
-
dziękuję, dziękuję!!!TOBIE KRZYSZTOF, J.RENATA i OT ANKA! a napracowałam się przy tym opowiadaniu nie ma co! pozdrawiam
-
Leszek - a może to i autentyk, wszystko możliwe...w wirtualnym świecie.dzieki za rzeczowe uwagi, poprawki juz naniosłam. Jay - mój wierny czytelniku ! hihihi DZIęKI !! przesyłam cieplutkie pozdro!
-
więc proponuję zmień ten fragment bo jest taka mozliwośc i jeszcze raz przeczytam zapewne twoja refleksja ujęta poetycko nada jeszcze ciekawszy ton opowiadaniu pozdrawiam
-
Idę powoli, niepewna celu tej dziwnej wyprawy. Przede mną rozciąga się wąski korytarz który oświetlają dwa łuczywa wetknięte w ścianę. Na podłodze leży duży gobelin, wzorem przypominający obraz „Krzyk” Muncha. Mocne akcenty czerwieni z czernią w miejscu ust otwartych w niemym krzyku, nadają miejscu zagadkowego klimatu. Naprzeciw siebie wiszą dwa portrety: kobieta z podniesionym znad okularów wzrokiem, i krótko ostrzyżony chłopak, patrzący jakby poza horyzont, poza to co widoczne. Ignorując moją obecność, kobieta zaczęła rozmowę tonem nie znoszącym sprzeciwu. - Tak prędko nie wydostanie się stąd. - Sądzę, że poradzi sobie – chłopak uśmiechnął się nieznacznie. Obrazy zastygły w bezruchu, w momencie gdy dobiegł do mnie głos dziecka, przeplatany szlochem. - Mamusiu! mamusiu! Co się tam dzieje? Zdecydowanym ruchem otwieram odrapane drzwi. Wokoło leżą porozrzucane zabawki: pluszowe misie bez łapek, lalka bez oczu, pajacyk z oderwaną rączką, przewrócone dziecinne krzesełko i rozbity porcelanowy kubek pod ścianą. To wszystko ma swoja wymowę. Poza tym w pokoju spowitym półmrokiem nic nie widzę. Na podłodze leży skulony czteroletni chłopiec i nie wygląda na chucherko. Mocno coś ściska w ręku zgrzytając przy tym zębami. Głowę oplatają lśniące, jasne włosy. Ma na sobie odarte spodnie na szelkach, wyciągnięta koszula odsłania plecy. Wygląda na to, że przed chwilą szamotał się z kimś. Spojrzałam w jego szkliste, migdałowe oczy i w tej samej chwili drzwi zatrzasnęły z hałasem. - Co tu robisz? - Zapytałam. Widząc że podchodzę do niego zaczął bezładnie wymachiwać rękami i nogami, jakby chciał się przed kimś bronić, śmiejąc się przy tym ironicznie. Oczy nabrały niepokojącego blasku. Gdy próbowałam go podnieść i przytulić, w jego twarzy odbijało się całe nagromadzone cierpienie, nie dające się niczym zaleczyć. Poczułam mocny cios. Zaskoczona jego reakcją, dotykałam obolałego policzka. Nie widziałam w jego oczach szaleństwa, raczej naigrywanie z mej bezsilności. - Oż ty ! Syknęłam ze złością. Śmiejąc się, zaczął rzucać w moja stronę okaleczonymi zabawkami. Była w nim jakaś zaciętość. Rozpoczął biec na palcach wyrzucając sztywne ręce w górę, zatoczył się, jakby popchnięty jakąś wewnętrzną siłą i głuche echo uderzenia o podłogę rozbrzmiało w całym pokoju. Zerwał się i od początku zaczął z krzykiem swój szaleńczy taniec. Podniósł krzesło i rzucił nim z impetem. Uciekał przede mną gdy próbowałam chwycić go za rękę. - Głupia jesteś! - Naigrawał się ze mnie wyzywająco patrząc w oczy. Jednocześnie targnął nim donośny śmiech. Bezsilna opadam na kolana, moje stopy, na których opieram cały ciężar ciała zawsze są dla mnie ostoją skupienia, w takich chwilach umiem skoncentrować się. Myśl, Lucy, myśl! On działa tylko emocjonalnie. Muszę czymś zaszokować go, aby powstrzymać go przed dalszym szaleństwem. Wchodziłam w przestrzeń nieutulonej tęsknoty, plastyczne obrazy z dzieciństwa przemknęły w mojej pamięci z szybkością mgnienia oka. Tak jak on poczułam się skrzywdzonym dzieckiem. Zapłakałam cicho, rzewnie, jak potrafi tylko dziecko. Teraz już wiem dlaczego dźwięki skrzypiec zawsze wzbudzały we mnie nostalgię. Wyrażały to, co we mnie było niewypowiedziane. Co się ze mną dzieje? – pomyślałam. Wiedząc jak szpetnie wyglądam bez okularów zdecydowałam się na ostateczny krok. Znieruchomiał na mój widok. Po chwili unosząc się na palcach zaczął krążyć po pokoju, stukając przy tym palcami po ustach. Zatrzymał się i podniósł z podłogi okaleczonego misia. - Nie płacz, mamusia zaraz przyjdzie – mówiąc to spoglądał na mnie badawczo i wcisnął mi do ręki przytulankę i popatrzył na mnie uważnie swymi brązowymi oczami w kształcie migdałów. Widzę jak powoli u niego znika tępy wyraz twarzy. Czyżby odnajdywał w pokładach świadomości uczucia, jakie budzą się w chwili współczucia, empatii? Gdy próbował niezdarnie przytulić mnie, z małej dłoni wypadł pukiel czarnych włosów i w tej samej chwili zaskrzypiały zardzewiałe drzwi. Wychodząc stamtąd nawet nie zauważyłam, że portrety na korytarzu nie wiszą już naprzeciw siebie lecz jeden obok drugiego, jakby przyglądały się całej sytuacji. Młody mężczyzna uśmiecha się nieznacznie, jakby chciał powiedzieć: - A mówiłem, że sobie nie poradzi. Lecz twarz kobiety wyraża raczej niezadowolenie, jakby czegoś jej w tym wszystkim brakowało. Mogę wyjść, misja spełniona. Poczułam na ramionach ciepłe ręce mężczyzny. - Krzyś, za chwilę wyłączę kompa – powiedziałam cicho. Naciskam ENTER. Niedługo wrócę...
-
zgadzam sie z Leszkiem - o fachowości fachu niepotrzebie- ale to twoja refleksja. nastrojowe to, deszczowe a zarazem cieplutkie, lekki stan uspienia i ciekawy rozbior na czynniki pierwsze twoich uczuć pozdrawiam
-
a więc nie ma stagnacji w twoim życiu ! super !! to moje powroty do przeszłości - lubisz ich słuchać? Pod Budą chodzą ulicami ludzie słuchałeś ? ... a tam w mech odziany kamień, tam powietrze ma inny smak.... tak poetycko...ja mieszkam za daleko aby tam sie wybrać / koszalin/ ale koniecznie napisz swoje impresje po koncercie! ale się rozpedziłam ! pozdrawiam
-
nosforumatu, czyli historia moja i wasza
aksja odpowiedział(a) na ot i anka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
ot anka ciekawie, ciekawy sposób widzenia, lekką reka pisany, nietypowo i oto chodzi! kazdy z nas ma inne spojrzenie wrażenia gdy tu zapukał. moj pierwszy teks pogłaskał Jay a Freney przesłał serdeczności pisząc fachowe komentarze. a teraz w ruch poszła wiadomości prywatne i jest fajnie! bardziej po koleżeńsku. pozdrawiam -
W hotelu nie pierwszej jakości Franz widząc malutkie piersiówki poustawiane rzędem w hotelowej lodówce oniemiał. -Czy to wszystko dla mnie ? - zamruczał pod nosem. Po kilku dniach w stanie upojenia darowanym trunkiem, zszedł zapłacić w recepcji za całkiem radosny pobyt. Pieniądze miał odliczone co do pensa aby jeszcze starczyło na powrót. -Płaci pan podwójnie – uprzejmie powiedział recepcjonista. -Za co? dlaczego ? przecież na panienki chodziłem do burdelu! Wykrzyczał. -Za wypity alkohol - uśmiechajac się zacierał ręce.
-
Czy pomysł, aby pisać coś o sobie, refleksje, radosci może się spodobać? Jeśli tak zapraszam.
-
a ja mam jus tyle że ni pamientam - hihihi
-
moje miejsce jest między pieknymi taflami jezior, zielenią lasów a morzem. to moje rewiry w Koszalinie. kto będzie w Mielnie niech sie odezwie i stawia mi piwko ! przyjadę. pozdrawiam
-
Anna troszkę to zawłe. brakuje akapitów bo akcja się wartko toczy. przyjrzyj się. tekst mało przejrzysty. wątek o ojcu powinien być oddzielony. splatasz w jedna całość kilka watków.masz ocene ziemskiego postepowania, bytu w piekle, własna ocenę. brakuje tu jakiegoś porządku.warto jeszcze raz przyjrzeć się. pozdrawiam
-
Freney wielkie dzięki za tak obszerny i bardzo cenny komentarz! zabieram się jeszcze raz do pracy. pozdrawiam
-
nie znam twoich tekstów, lecz zapewne bede czytać. to wysublimowana forma przekazu smutku bohaterki. odsłaniach jakby nie dokonca, pozostawiać niedopowiedzenie pisząc...odsłaniasz subtelnie tragizm.piękne. pozdrawiam