Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kasiaballou

Użytkownicy
  • Postów

    3 622
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kasiaballou

  1. Wierzę Ci, jak nie wiem co - nick robi swoje ;O! Pozdrawiam :) kasia.
  2. Jest pomysł, ale wykonanie na nie - taki nierówny, rozmyty w odbiorze. Pozdrówki :) kasia.
  3. Cierpliwa peelka, prawdziwa Penelopa - ale tym razem czegoś mi brak, taki zbyt ugrzeczniony, bez wskazań, czym taka postawa zaowocuje - i czy owocuje w perspektywie. Odwołując się np. do "syna marnotrawnego" chwytam sens, jednak nie o takie relacje przecież chodzi ;) Pozdrówki serdeczne :) kasia.
  4. "hola hola, bo zawołam konduktora"??? - ło, nie ;( "aż pe - elka musi usiąść" - nie ogarniam tego zabiegu, niestety W sumie taaakim w półżarcie, dynamiczny tekścik, ale potrafisz wiecej, ba; nawet o wiele :) Pozdrówki :) kasia.
  5. Czysty, prawdziwy w przekazie - prostolinijnie, jednak przemawia i podoba się, bo ujęłaś temat pomysłowo. Pozdrówki :) kasia.
  6. Poza tym; (...)usłyszeć jego trzask a drzwi zatrzaskiwały się(...) - takie zestawienie zbyt trzeszczy, zgrzyta.. może tak: wystarczyło przekręcić klucz usłyszeć zapadkę a drzwi zatrzaskiwały się - przesunęłam "a" nie ma czegoś takiego(...) - bym wycięła, skoro klucz jest w wodzie, wiadomo, że go nie ma, dlatego proponuję: klucz interpretacji znajduje się w wodzie rubinowe drzwi(...) - znowu powtarzają sie dzrzwi, można je usunąć, z tekstu jasno wynika, że o nie chodzi, bo: na oścież Wybacz szperanie, w sumie warsztat, więc sobie pozwołam. Odniosłam wrażenie, że nieco przegadałeś, stąd pewne propozycje - może pomogą, jak nie to je zignorujesz. Filozoficzny tekst; klucz i "wytrych" - metafizyczne poszukiwania, jak w "Alchemiku"tylko wymiar inny ;) - takie skojarzenie. Trudny, ale to nie znaczy, że zły - ciekawy, jednak wymaga cięć, żeby zyskał na przejrzystości. Pozdrówki :) kasia.
  7. Dla mnie tylko pointa, od niej bym zaczęła i raz jeszcze przymierzyła się do wiersza. W obecnej formie banalnie przegadany - masz coś do powiedzenia, jednak nie w tak oczywisty sposób, uważam. Pozdrówki :) kasia.
  8. Refleksyjny, pod zadumę - ciekawe i malownicze odniesienie do super cytatu - podoba mi się. Pozdrówki :) kasia.
  9. Ha, długawy, nie lubię zbyt rozbudowanych form - gubię się i nie pamiętam całości przekazu, ale to moja, indywidualna niemoc. Przeczytałam kilka razy i teraz jestem pod wrażeniem, chociaż nie gustuję w takich wierszach - PLUSUJĘ, widząc, że umiejętnie wbijasz się w nową, bardziej współczesną tematykę - dobry jesteś, w tym swoim stylu - to muszę Ci przyznać. Pozdrówki :) kasia.
  10. Metafizycznie, subtelnie i delikatnie. Pozostawiam Bernadetto rozmarzoną pozytywkę. Pozdrówki :) kasia.
  11. jeśli chodzi o torebki foliowe - to nie jest najlepsza zabawka. kotki szarpią to to i gryzą, no i niestety połykają. wiadomo - to się nie strawi, więc kot cierpi:/ niestety też przez to przeszliśmy. Romek wylizywał woreczek po pączkach tak dokładnie, że pół woreczka też zjadł. męczył się potem dwa dni, dopóki wszystkiego, za przeproszeniem, nie wyrzygał. ale może będziesz miała szczęście i Banita nie polubi pączków;p kotek jest młody i wygłodzony, więc niech je, na zdrowie. jednak ogólna zasada karmienia kotów (starszych) jest mniej więcej taka - sypiesz do miski określoną ilość (na opakowaniu karmy powinno być dawkowanie dostosowane do wieku/masy kota i do zawartości mięsa w danej karmie; po pewnym czasie będziesz już sypać na oko) i kot je to cały dzień. zupełnie inaczej niż w przypadku psa - psy mają to do siebie, że zjedzą wszystko, co im dasz, choćby 10 posiłków dziennie; nie znają umiaru - dlatego trzeba im porcjować (pewnie to wiesz). u kotów odwrotnie - miska powinna być rano napełniona określoną ilością (jaką - wyżej pisałam) i zwierzę sobie dochodzi i podjada wtedy, kiedy ma ochotę. kot sam sobie krzywdy nie zrobi (nie obje się do nieprzytomności). uwaga o przekarmieniu dotyczyła właśnie tych "przysmaków" - z nimi nie wolno przesadzać. pobędziesz jeszcze trochę z Banitą i sama będziesz wiedziała jak zastosować to moje "przysmaki raz kiedyś" - raz w tygodniu, czy dwa itp. mam nadzieję, że udało mi się dość jasno przekazać to, co miałam na myśli;p Olesiu, dopiero teraz dotarł do mnie podstawowy błąd myślowy - błąd postrzegania z perspektywy wlaścicielki psów. Karmiłam ją jak psy, tylko częściej, po jedzeniu zabierałam miseczkę. Niekiedy jeszcze miauczała. Upłynie dużo czasu, zanim to wszystko załapię, jestem ogromnie wdzięczna i głupio mi, że robię takie błędy, ale na szczeście bardzo mi pomogliście - będę często zaglądać do tego wątku, no i zabieram natychmiast niebezpieczne przedmioty. Ale swoją drogą, to zastanawiajace, że koty - na wsi na przykład - tak doskonale sobie radzą bez ingerencji człowieka, chyba, ze dochodzi do "naturalnej"selekcji, o której nie chcę nawet myśleć. Wielgachne dzięki :) kasia.
  12. Ale może rozsądniej karmić często, a mniej - szybko strawi, więcej wchłonie? ;)) Nie wiem - spróbuję, bo przerabia w zastraszających ilościach ;( Ale jazda! Niech toto rośnie szybciej, może zacznie wyłazić na spacery, chociaż pisano mi, że "domowe" nie są chętne do wychodzenia.
  13. Był pomysł, nawet oryginalny, jednak zbyt rozwleczony ten przekaz. Popracowałabym nad nim, bo warto. Pozdrówki :) kasia.
  14. Byłam, czytałam, podziwiam wenę, podoba mi się. Pozdrówki :) kasia.
  15. Się broni wymową ;) Pozdrówki. kasia.
  16. Będę eksperymentować, zdając sie na gust zainteresowanej. W tej suchej karmie coś jest - kotka wybiera z misek psom, co prawda nie radzi sobie (zbyt duży granulat) ale liże, próbuje. W domu mam wędkarza, a w zamrażalce dorsza z letnich odłowów - lipiec jest podobno okresem ochronnym dla dorsza, ale to kolejny mit. Właściciele kutrów regularnie zabierają amatorów ryb w morze. tęx kasia.
  17. Nie będę personifikować tego stwora, mam w domu zwierzęta, więc jakoś to przeżyję, chociaż psy zapewniają większy komfort - w końcu wychodzą "z tym" na dwór. tęx. kasia.
  18. Nie jest tak źle - piasek zbija sie w granulki, co ułatwia sprawę - z kratki raczej nie skorzystam, za dużo zachodu. Dzięki za odzew. kasia.
  19. nie chcę cię martwić - ale raczej nie nabierze:D a przynajmniej Romek nie nabrał i nadal uwielbia wbijać pazury w stopy - ale to świetna pobudka:D co do karmienia - może nie przyzwyczajaj do saszetek, bo kotka nie da ci żyć;p zacznij stopniowo podawać suchą karmę - kocie chrupki, tylko broń boże whiskas:/ tak będzie ekonomiczniej. jako dodatki do diety - od czasu do czasu wyskrob jogurt z kubeczka (kilka łyżeczek - przetworzone mleko nie zrobi kotu krzywdy), spróbuj podać wędzoną rybę - to tłuste przy samej skórce (ale bez skóry:/ i też raz kiedyś), plasterek żółtego sera raz w tygodniu jako przysmak, ugotowane rozdrobnione jajko, jakąś resztkę mięska- wszystko w drobnych kawałkach. jeśli chodzi o mleko - jest takie specjalne dla kotów. buteleczka (200 ml?) to koszt ok 3-4 zł. też można podać raz kiedyś. podstawą żywienia jest oczywiście karma, to co wyżej, to tylko dodatki, ale dopiero jak kotek podrośnie. wprowadzaj powoli i jak zobaczysz, że nie smakuje - od razu zabieraj i więcej nie próbuj podawać. pamiętaj - kot nie może się roztyć. to wielka tragedia. jeśli chcesz, żeby Banita odstosunkowała się od pewnych domowych przedmiotów kup taki specjalny rozpylacz i psikaj szafki, buty itp. dla człowieka zapach zupełnie niewyczuwalny - kota odpędza. może znajdziesz coś takiego dla psów i popsikasz kuwetę? No, to fajnie, darmowa akupunktura ;] Z tego, co wyczytałam, kot jest strasznie wymagajacy, będzie miał dietę bogatszą od moich psów, może nawet ode mnie? Często jadam w biegu. Koduję Twoje cenne rady; zaciekawił mnie ten odstraszajacy środek - na pewno odżałuję na jego zakup. To mleko jest drogie, ale inne produkty całkiem dostępne, domowe resztki - brzmi pocieszająco. Kiedy podrośnie zrobię, jak radzisz. Tak, zabawki też wezmę pod uwagę, obecnie Banita tarmosi psie przytulanki, lubi bawić się korkami od napojów i torebką foliową :D Chyba już ją przekarmiłam, jak na malucha - mam co odsiewać z kuwety - zmniejszę porcje. Raz jeszcze dziękuje za pomoc. kasia.
  20. Dawno nie czytałam tak kompleksowo dobrego kawałka w Twoim wykonaniu - jestem pod dużym wrażeniem, świetny. Pozdrówki:) kasia.
  21. Ciekawie napisany, jestem pod wrażeniem pomysłu. Spontaniczny, oryginalny - bardzo misię. Pozdrówki:) kasia.
  22. Twoje uwagi i doświadczenie dały mi wiecej, niż poradnik, który wpadł mi w ręce. Właśnie się zastanawiałam nad higieną, nie byłam pewna, czy kota można kąpać - rozwiałeś moje wątpliwości. Weterynarz był bardzo powściągliwy w udzielaniu porad, powiedział, że szczepienia można robić po ukończeniu przez kota trzech miesięcy i na tym koniec instrukcji - teraz już wiem, czego się domagać, na co zwracać uwagę i przed jakimi chorobami chronić stworzonko. Zaskoczyła mnie informacja o mleku, uważałam, ze to podstawowy składnik pożywienia. Ograniczę się zatem do karmy z saszetek, a kiedy podrośnie, pewnie sama "zakomunikuje" mi, na co ma ochotę. Tresura nie wchodzi w grę - mam trzy psy, które nie znają moresu, ale mają dość układną naturę, dlatego nigdy nie musiałam wywierać na nie jakiejś presji. Nie gryzą, ufają ludziom, bo nikt nigdy ich nie skrzywdził. Cechy charakteru kota (z tego, co wyczytałam) bardzo różnią się od psa - trochę obawiam się o wspólne relacje z moimi pupilami. Zaakceptowały kotka, ale nie wiem, czy w przyszłości - kiedy maluch dorośnie - nie będzie między nimi scysji. Mam jeden problem - kotka korzysta (na szczęście) z kuwety, ale jeden z moich psów - ratlerek - zaczął naśladować Banitę. Skutek jest opłakany, ponieważ to samiec i zadziera łapę - nie wchodzi do środka, tylko oblewa ścianki kuwety :( No, nic może mu przejdzie, ewentualnie postawię latrykę gdzieś wyżej :) Jestem wdzięczna za odzew i rady, dzięki. kasia.
  23. Olesiu, rozbawiła mnie Twoja historia :D Masz za sobą wiele przygód, tych traumatycznych niestety też. Wiem już, że z kotkiem nie można się nudzić - zaczynam być ciekawa, jakie niespodzianki zgotuje mi Banita. Podziwiam cierpliwość Twojego męża -kociak upodobał sobie skórkowe kapcie mojego męża - podgryza je i ssie, przy tym slini i nie chce polubownie oddać. Kiedy mąż w nich chodzi, skacze mu na nogi i czepia sie skarpet - a on jak na razie znosi taki "pomponik" na bucie, stąpa bardzo uważnie z tym ruchliwym balastem :D Dzięki za podzielenie się doświadczeniami, może będę mniej zaskoczona zachowaniem zwierzaka w przyszlości. kasia :)
  24. Bernadetto, jestem wdzięczna za każde słowo otuchy, będę sie starała. Pozdrówki:) kasia.
  25. Mamy za sobą cztery wspólne dni, ale masz rację, już zawojowała serca domowników:D Robi nam pobudkę około szóstej rano przeraźliwym miauczeniem, tak więc pierwsza dostaje śniadanko, zabawia się później naszymi bamboszami - szafka na buty budzi w niej największe zainteresowanie. Jeszcze nie wszędzie może wskoczyć, ale zaliczyła już przy pomocy fotela ławę i dobrała się do ciastek - była strasznie zawiedziona, kiedy je jej odebrałam. Trochę mnie to obrzydziło, ale teraz już wiem, że przekąski muszę chować. Mruczy uroczo, jest jednak malo delikatna - domaga się pieszczot (zwłaszcza drapania po brzuszku) zapominając, że ma ostre pazurki - pewnie nabierze ogłady. Dziękuję za odzew i cenne uwagi, 20 lat, czyli bezwarunkowa przyjaźń na dłużej :D - poczułam się raźniej, skoro i Tobie los zgotował za sprawą kolegi taką niespodziankę, a jesteś pełna optymizmu, zaczynam wierzyć, że i mnie się uda - o szczepieniach nie zapomnę. Pozdrowionka - przekażę ;) kasia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...