
Liryczny_Łobuz
Użytkownicy-
Postów
1 470 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Liryczny_Łobuz
-
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Och Adelajdo! Aż razem (z jajkami:) podskoczyliśmy! Czy nie wiesz, że pukanie do drzwi - to najlepszy środek antykoncepcyjny - zwłaszcza w pokoju nastolatków:) A my przy tym śniadaniu - śmichy-chichy, jak dzieci :) Już otwieram - M. M. -
Jej Erotyk - przedślubny
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
OK! OK! - Na pewno to Wy, dziewczyny macie racje. Niepotrzebnie dodałem Wam trochę tych "religijnych refleksji" - i macie też rację bo: KTO NIE STOI TWARDO NA ZIEMI - TEN NIE POWINIEN RYZYKOWAĆ , ŻE SIĘ ŚLEPO ZAKOCHA ... a może i tu sie mylę ? Pozdrawiam - wciąż nieznośnie liryczny - M. - -
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Masz racje Babeczko - co ma byc - to bedzie - bo Polska nie taka znowu duza a rok przed nami dłuuugi :)) Jakby co - to wchodzę! - MUSZĘ zobaczyć ten "Rzęs Trzepot Zalotny" - tak rzadko juz widywany. Marek (przy nadziei :)) -
Jej Erotyk - przedślubny
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
No nie wiem - to przecież grzech - tak przed ślubem :) A chciało by się do Nieba! A może nie? M. Już Dobranoc? W piątkowy wieczór?! -
malutka dziewczynka
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
A nie Jolu - na przekór zostanę! Mam coś przecież do napisania :) M. A te dwie kelnerki - to siostry, cyganeczki - zero pudru :) -
Jej Erotyk - przedślubny
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Gdy bosą stopą podbiegam do Ciebie A półmrok parzy mnie Twoim oddechem Myślę – co teraz robiła bym w Niebie Bez Twoich oczu, uśmiechniętych grzechem. Bez Twoich dłoni, które moje ciało, uniosą zaraz A wzrok wygłodniały, wyzna mi więcej niż Archaniołowie Mogą wyśpiewać harfą, chórem ... lirą ... Och! Tak!Tak! ... tu się moje Zbawienie spełniło. I już spokojna – do konfesjonału przystąpię, Wiedząc co było mi dane Nie, proszę księdza, ja w Niego nie wątpię Ale wybieram z Kochankiem poranek. -
malutka dziewczynka
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
No proszę - a gdzie jest parytet? Tu dwie dziewczynki, tam dwie dziewczynki + jeszcze to maleństwo z wiersza - eh! Muszę to odreagować z kumplami w pubie. Tam są TYLKO dwie (za to prześliczne) kelnerki:)) M. -
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Wspaniałe Całuśna Babo - "spiekłem raka" że hej! A co do stuknięcia - to przecież można i szampanem (w końcu to było by nasze Pierwsze Śniadanie) i kieliszkami czystej-perlistej lub (jak bida) - noskami :)) ... możliwości ogranicza nam tylko nasza wyobraźnia. A tej wszak Poetom nie brakuje! Całus oddany (z nawiązką) - M. -
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
No to już mam główne motywy - seks-misja, morze, brzózki i i ... łzy spełnienia (są najpiękniejsze) ... aha i koniecznie Jo. Nic tylko siadać i pisać ... szepnij tylko naszej orgowej Muzie - że czekam! M -
akt kochanej kobiety
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Och - nie znam Twoich preferencji - ale jakby co (???) - to ja łysiną nie świecę :)) M. -
Wesoły fragment smutnej powieści
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
* * * Krystyna (teraz już Kinga) oparła się o kontuar baru. Nudziła się. Wszystkie gazety już przeczytała, i teraz po raz setny lustrowała to swoje „więzienie”. Wcześniej tylko z opowiadań słyszała o takich Agencjach , ale jakby w podświadomości , kryła się zawsze obawa , że kiedyś do takiej trafi. I nawet - nie zdziwiła by się za bardzo, bo przecież już jako nastolatka , naciągała starszych chłopaków na różne prezenty. Na razie był spokój. Stojąc w saloniku przy oknie, z papierosami, obie Ukrainki szwargotały coś tam po swojemu, Mały Pyton chyba po raz setny oglądał w garderobie Wejście Smoka a Sandra skuliła się w fotelu i przysypiała nad jakimś romansidłem. Krystyna z ciekawością patrzyła, kiedy książka wypadnie jej z dłoni na podłogę. Nagle zabrzmiał dzwonek domofonu - Sandra wzdrygnęła się, i książka rzeczywiście, głucho stuknęła o dywan, Nadia i Luba szybko gasiły papierosy i zasłaniały firankę, a Pyton przymykał drzwi do garderoby - zdążył jeszcze tylko krzyknąć - Kinga, dzisiaj Ty otwierasz! Krystyna wzruszyła ramionami, poprawiła sukienkę i wyszła do przedpokoju. - Słucham . - Dzień dobry - usłyszała cichy męski głos. - Dzień dobry - pan do nas? - Tak ... można? - Oczywiście, czekamy - i nacisnęła klawisz . Ma bardzo miły głos, pomyślała. Popatrzyła w lustro i uśmiechnęła się do swojego wizerunku. Nadal był „zabójczy”. A błyszcząca, zielono-czarna mini-kiecka, leżała na niej idealnie. Słysząc jego kroki na schodach, otworzyła drzwi. Jej spojrzenie szybko zlustrowało tego wysokiego, ubranego w czarną kurtkę z kapturem gościa. A on stał i gapił się na nią. Ale do tego była już przyzwyczajona. I stali by tak pewnie całą wieczność, kiedy piętro wyżej trzasnęły drzwi i ktoś zaczął schodzić po schodach. To go ruszyło , i dwoma szybkimi krokami znalazł się w mieszkaniu. Zamknęła drzwi i poprowadziła go do saloniku. - Tu są dziewczyny, dla pana - powiedziała wskazując na siedzące panienki. Sama zaś odwróciła się i powolnym, kołyszącym krokiem wróciła za bar. A on stał nadal w kapturze, i nadal w nią wgapiony. - Proszę bliżej - Sandra wstała z fotela. - Nie...nie... ja - gość- był wyraźnie spłoszony - ... ja może najpierw czegoś się napiję. - Proszę bardzo - dziewczyna siadła i wzięła do ręki książkę. Robert podszedł do baru, zdjął kurtkę i powiesił ją na jednym ze stołków. Sam siadł na drugim. Dziewczyna bacznie go zlustrowała. - Czego się pan napije? - Krystyna zalotnie przechyliła głowę - piwko czy jakiś drink? - To może wódkę z colą - był już trochę rozluźniony - a pani jest tu ... tylko barmanką? - Jak pan widzi - teraz już mniej się jej podobał. - A ja myślałem ... - To źle pan myślał - postawiła przed nim szklankę z drinkiem i dosypała lodu. Cola wychlapała się na blat. - Ja najpierw wkładam lód a potem leję.- Robert uśmiechnął się do niej. - A pan też jest barmanem? - Nie, architektem - odpowiedział, i zaraz tego pożałował. Miał tu przecież być w tajemnicy. - To niech pan lepiej buduje proste domy, a nie wtrąca się do mnie - podniosła jego szklankę i gwałtownie wytarła blat serwetką. - Przepraszam, nie chciałem pani urazić - powiedział , ale ona już obróciła się do niego plecami. Patrząc na jej plecy, sączył drinka. Nagle zauważył, że ciałem dziewczyny wstrząsa drżenie. - Pani płacze? - spytał szeptem. Ale Krystyna , nie odwracając się - wybiegła do łazienki. - Zrobiło mu się głupio - z westchnieniem odwrócił się w stronę pozostałych dziewczyn. Teraz od razu wpadła mu w oko Sandra, leniwie przeciągająca się w wielkim czerwonym fotelu. Dziewczyna też zauważyła jego zainteresowanie - i posłała mu zachęcający uśmiech, Facet też jej się podobał. - To ... może ...ty ? - poprosił nieśmiało Robert. - OK.! - wstała z fotela i podeszła do niego. Poczuł jej zapach - był miły. - Który pokój? - No wiesz , ty decyduj. - To może taki z lustrami? Faceci to lubią. - Dobrze. Ale Robert nie od razu poszedł do pokoju, bo Dziewczyna grzecznie zaprowadziła go do przedpokoju i pokazała łazienkę. - Najpierw myju-myju - powiedziała wyciągając z szafki czysty ręcznik. Zrobił jak mu kazała i za chwilę był już w jakimś dziwnym, fioletowym pokoiku. Teraz ona zainkasowała od niego 2 stówy za godzinę i miał na nią czekać. Więc się trochę porozglądał. Pokój był nieduży - jakieś 3 na 3 metry. Jedyne okno zasłonięte było fioletową kotarą ze złotymi frędzlami. Podobna kapa przykrywała niemałe łóżko, a na ścianie, wzdłuż niego wisiało duże lustro. W nogach łóżka stała szafa, także z lustrem na drzwiach, Pod oknem zaś stolik z radio-odtwarzaczem . Robert nie wiedział, czy ma się rozebrać, czy czekać w ubraniu? Na wszelki wypadek zaglądną do szafy - bo a nuż ktoś tam się czaił? Ale była prawie pusta. Wisiał w niej tylko jakiś zapomniany przez klienta parasol. Popatrzył na siebie w lustrze i stwierdził, że głupio wygląda stojąc tak w kurtce - więc szybko ściągnął ją z siebie i powiesił na stojącym w kącie wieszaku. Teraz zaczął powoli rozpinać koszulę - czuł się jak aktor z kiepskiego filmu - ale kiedy już ją zdjął, to, z groźną miną, zaczął prężyć się przed lustrem - jak „prawdziwy „macho”. Szybko jednak ten „pokaz” przerwało wejście dziewczyny. Wyglądała naprawdę ładnie. Owinięta była tylko w kusy czerwony ręcznik, który pięknie komponował się z jej rozpuszczonymi teraz, czarnymi włosami. Uśmiechnęła się do niego i kucnęła przy małej szafce pod oknem. Otworzyła ją i wyjęła stamtąd papierowy ręcznik, paczkę prezerwatyw i duże, zielone prześcieradło. Rozścieliła je na łóżku, i siadła na nim - patrząc teraz Robertowi w oczy. - I co , masz tak zamiar stać - przez tę godzinę? - zapytała z zalotnym uśmiechem. - Nno nie! - prawie wykrzyknął - ale ja ... ja jestem pierwszy raz w takiej sytuacji. Jak masz na imię? - Sandra. No i mamy problem - westchnęła - bo wiesz, ja cię nie znam i nie wiem jakie masz zachcianki? A do twojej dziewczyny chyba nie zadzwonimy, prawda? - Jakiej dziewczyny? Nie mam żadnej dziewczyny - powiedział gwałtownie, ale wspomnienie Małgosi powróciło nagle z wielką siłą - Co ja tu robię - wyszeptał. - No dobrze już, dobrze - Sandra zaczęła ratować sytuację - zrobię ci więc „Zestaw Obowiązkowy”, OK.? - OK. - odpowiedział odruchowo. Wtedy panienka wstała i zrzuciła ręcznik na łóżko. Robert odruchowo spojrzał na jej kształtne piersi. Ale ona już powoli rozpinała jego pasek od spodni. Jak się z nim uporała - to ściągnęła je w dół jednym ruchem, wraz ze slipami - siadając jednocześnie na ręczniku. Stał teraz przed nią zupełnie nagi. Popatrzył w lustro za dziewczyną - i zobaczył - we wspomnieniach - siebie i Gosię. Może dlatego, że miały podobne włosy i figury - wraz z pamięcią wróciły i chęci. Poczuł jak jego Mały Wojownik powiększa się tuż tuż przed oczami Sandry. _ A co tu mamy? - przechyliła zalotnie głowę - mały wróbelek zmienia się w Wesołego Kogucika. No choć tu ptaszku - wyszeptała i ... ( CENSORED :))* ... dyszał oparty o szafę. - Poczekaj teraz chwilę - powiedziała - ja się doprowadzę do porządku i zaraz wrócę. Ręcznik masz na szafce - i wyszła . Siadł na łóżku i sięgną po ręcznik, potem ściągnął do końca spodnie i powiesił je obok kurtki. Po chwili dziewczyna wróciła i położyła się obok niego na łóżku. - Włącz jakąś muzykę - powiedziała - i połóż się koło mnie. Trzeba chwilę odpocząć, no nie? To - „no nie?” - trochę go zmroziło. Jego dziewczyny nie miały zwykle takich odzywek - ale poza tym panienka była bez zarzutu. I kiedy położył się obok niej, nie mógł się powstrzymać od pogładzenia jej po twarzy. Uśmiechnęła się i wtuliła policzek w jego dłoń. - Jak masz na imię? - zapytała. - Ja? - chwilę się zastanawiał - Nooo ... Bolek. - Eeee tam, ściemniasz! Ale nie chcesz to nie. Przymknęła oczy i leżeli tak, milcząc, przez dłuższą chwilę. - A czym się zajmujesz? Jej głos przebudził go z płytkiego snu, w którym płynął sobie łódką po jakiejś rzece. - Nie słyszałaś tam przy barze? Jestem architektem. - To pewnie masz kupę kasy? I znowu go zmroziło - postanowił powtórzyć jeszcze raz to po co przyszedł. - To może zaczniemy? - A dostanę jakąś premię, jak się postaram? - Zobaczymy najpierw jak się starasz - sytuacja zaczynała go bawić- . - To połóż się wygodnie i nie ruszaj się - powiedziała, sięgając ponad nim do szafki. Jej piersi zakołysały się tuż nad jego twarzą - i poczuł znowu przypływ gorąca. Ale ona miała już w rękach czarną, jedwabną przepaskę. - Unieś teraz głowę powiedziała, i zawiązała mu oczy i stanęła nad nim okrakiem. - Nic nie widzę ... i co teraz? - Teraz, mój chłopczyku, będę - ... CO TO ???!!! Potworny huk zamroził ich ciała w tej dziwnej pozycji. Usłyszeli jeszcze jakiś tupot i drzwi do pokoju otworzyły się z trzaskiem, przewracając wieszak z ubraniami. W pokoju zrobiło się nagle ciemno, kiedy wpadło tam aż czterech facetów w czarnych kominiarkach, wymachując automatami, - RĘCE DO GÓRY! NIE RUSZAĆ SIĘ !!! Robert niczego nie widział, poczuł tylko zimną lufę wbijającą się w jego brzuch. Nad wszystkim unosił się wysoki pisk przestrachu. To Sandra wyła aż świdrowało w uszach. Nagle jej krzyk ucichł, Robert usłyszał jeszcze jakąś krótką szamotaninę i zapanował względny spokój. Tylko z sąsiednich pokoi słychać było krzyki i podniesione głosy mężczyzn. Czuł się strasznie głupio - „widział” teraz w wyobraźni siebie w tym pokoiku - i ... chciałby zapaść się pod ziemię. - Te, Rasputin, wstawaj - usłyszał wesoły głos. Powoli wstał z łóżka. Ktoś zerwał mu przepaskę. Zamrugał i zobaczył tuż przed sobą wpatrujące się w niego, spoza czarnej kominiarki - rozbawione jasnoniebieskie oczy. - Możesz się ubrać - Barczysty gość wskazał na leżące na podłodze ubranie. Zaciskając zęby - szybko się ubierał. Najgorzej mu poszło z butami, trzęsącymi się palcami nie mógł zawiązać sznurowadeł. Za chwilę został wepchnięty do saloniku. Stało już tam dwóch innych klientów i jakiś mały, szeroki w barach facet, w podkoszulce. Pilnowało ich czterech „czarnych”. Robert rozglądał się za piękną barmanką, ale nie było już żadnej dziewczyny. Do pokoju wszedł niewysoki facet w zielonej kurtce. Poszeptał coś na stronie z jednym ze strażników i po chwili wyprowadzono jeszcze gościa w podkoszulce. - Proszę panów o dokumenty - odezwał się sucho., po czym pozbierał ich dowody. - A teraz zapraszamy do samochodu. * * * *) - OCENZUROWANO, NA ZACHĘTĘ DLA PRZYSZŁYCH CZYTELNIKÓW :))) -
Zaczekaj - bez Ciebie ten pokój już nie będzie taki sam. Zaczekaj - wszyscy przecież zmierzamy do tych samych drzwi Zaczekaj - widzisz ... wyciągam rękę ... zostań! M.
-
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Oj Jolu - mam nadzieję, że - jeżeli nie pojadę gdzieś na weekend - to napisze taki rozdział do WKS (Wirtualnej Książki Kucharskiej:))) Może podrzucisz jakiś (szczególnie Ci miły) motyw ? M. -
akt kochanej kobiety
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Och to proste, Jo - napisałaś: zapach terpentyny w warsztacie twoje włosy barwię jesienią piersi delikatnie – czuję pożądanie a pędzel muska płótno kusi… może by tak… No to zmieńmy: zapach terpentyny w warsztacie twoja łysina blikuje w słońcu szeroka pierś - wprost rozsadza ramy teraz TEN szczegół, ściskam mocno pędzel kusi… może by tak… grubiej ... więcej ... Malarka patrzy zdziwiona - a to Model sam , zmienia sie pod wpływem jej spojrzeń :)) Odkłada pędzel. M. -
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Do łysego i Pikasa - co nawet się nieźle komponuje :)) Tak Panowie - jeżeli chodzi o takie magiczne przeżycia, to nie mamy tutaj co sie równać z dziewczynami - one pamiętają WSZYSTKO ! Nawet kolor i wzór tapety , wtedy w kuchni. A nam zostają zapiski w naszych prywatnych Ksiażkach Kucharskich, wierszach, opowiadaniach itp. Pozdrawiam - Marek -
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Grażynko - każde takie 3 minuty, w naszym życiu - muszą czasem wystarczyć za 3 - 13 - 33 lat poszukiwań takiej chwili. Widzę, że tę lekcję juz przerobiłaś - i umiesz cenić darowany Ci czas. Dziękuję za zrozumienie prostych myśli prostego faceta :) Pozdrawiam - Marek -
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję Prawdziwa Babo - to Pierwsze - MUSI być liryczne i - co równie ważne - smaczne ! M. -
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Och Jo - na pewno nie wydam jej teraz - jest ciągle w pisaniu:)) Na pewno będzie (trochę:)) grubsza, niż najcieńsza książka świata - tzn. "Wielcy angielscy kochankowie". A zrobiła byś do niej kilka ilustracji:)) M. -
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję Biały Panie - a naturalność - to kobiety sobie cenią, przy śniadaniach - przy kolacjach za to - można trochę pokolorować im Świat :) Pozdrawiam - Marek -
Dialog z cieniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Jolu - tak niewinna i naiwna istoto - to nie ja to ŻYCIE pisze od wieków takie same - od wieków jacyś naiwni chłopcy, namawiani patriotycznymi sloganami przez dobrze ukrytych staruchów, małych Napoleonów - zabijają innych młodzieńców i w końcu sami giną - zabierając ze sobą swoje nigdy nie narodzone dzieci - tak, tak - najdzielniejsi odchodzą, a zostają krętacze i dekownicy. I dlatego później (błękitnookie) kobiety nie mają w kim wybierać! Taki jest ten Świat - a ja go tylko staram sie czasem opisać. Buziole - M. -
akt kochanej kobiety
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Jeszcze jedna zwrotka - "Malarz maluje Dziewczę się śmieje A malarzowi z pędzla się leje" - no a potem jest te 9 miesięcy :)) Ale co do Joli = to myślę, że raczej Akt Męski - byłby tu na miejscu - i zamiast "delikatnych piersi - "uda jak dęby" + coś o żołędziach :))) No poczekamy, zobaczymy (???) -
3 minuty przed śniadaniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Gdy słyszę za drzwiami Twoje kroki Jajko właśnie wskakuje do wody A ja uśmiecham się - mam aż 3 minuty Na powitanie Ciebie. Trzy Minuty Czystego Szczęścia Bo potem, kiedyś - czas będzie pozmywać po tym : Naszym Pierwszym Śniadaniu Dlatego - umieściłem je tutaj W Mojej Małej Książce Kucharskiej -
Ania napisała - "...słońce za oknem promykiem słońca nadziałam dziergałam jak szalona żeby zdążyć ..." - napisać kolejny, jeszcze bardziej słoneczny wiersz, mrok zostawiając ... zawistnikom. Tutaj ich na szczęście nie spotkasz , chociaż tak pięknie dziergasz ... słowami :)) M.
-
Dialog z cieniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Hej Jo! To nie3 ja jestem nieobliczalny - tylko ten własciciel plecalka, który wziął Błękitnooką ze sobą - "i będę Ci wierny aż do ..." M. -
Dialog z cieniem
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ado, Dziewuszko I Aniu- wszystkie trzy macie rację - bo to przecież wiersz - i KAŻDY ma go tak odczytywać - jak pozwala mu jego wrażliwość, doświadczenie i aktualny nastrój - danego dnia. A ja mam dzisiaj wyjątkowo kiepski - więc przepraszam za tak lapidarną odpowiedź - Na razie Pa! Marek