
Barbara_Pięta
Użytkownicy-
Postów
1 171 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Barbara_Pięta
-
Zapytaj mnie proszę..., cz. II
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
No cóż, muszę chyba wymyślić jakiś tajemny, skuteczny sposób na zatrzymanie jej. Pozdrówka :-))/B. -
Studium wrażliwości II - "Zauroczenie"
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ja również z oklaskami :-). Tekst bardzo płynny, plastyczny, porywający, bez zbędnego patosu, jak już Freney wspomniał. Pozdrówka/B. -
Kryminalne tango - recenzja ksiązki K.S. Rutkowskiego
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na aksja utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przeczytałam recenzję z wielkim zaciekawieniem. Zaintrygowałaś, z przyjemnością przeczytam. Pozdrawiam/B. -
pod znakiem malachitu, cz I
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na natalia utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Natalio - piękny kawałek. Dialogi mnie urzekły, czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam :-)/B. -
ŚWIAT WEDŁUG KRATKA - nowe!!! cz 3. przypadkowo wyborcza
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Edward Woolfhorse utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Hi, problem polega na tym, że nie jestem zbyt mocna w pisaniu fachowych komentarzy. Niemniej jednak szczerze kibicuję Panu Kratkowi, jak również szanownemu Autorowi. Pozdrawiam/B. -
Okiem kobiety (cz. III)
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Vegga utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Witaj Veggo - ja również miałam odczucie, że ta część różni się troszkę od poprzednich. Jakby delikatna zmiana stylu, ale nie umiem precyzyjnie określić. Co wcale nie umniejsza jej świetności, ma się rozumieć :-))). Pozdrawiam słoneczną jesienią/B. -
ŚWIAT WEDŁUG KRATKA - nowe!!! cz 3. przypadkowo wyborcza
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Edward Woolfhorse utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Niezła ta kiełbaska (przypadkowo wyborcza? :-)))). Ja chcę jeszczeeee! :-))). Pozdrawiam/B. -
Zapytaj mnie proszę..., cz. II
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Witam po przerwie :-). Obadałam tekst, ostukałam, osłuchałam i błądka-wielbłądka znalazłam. No to ciach go! Jay Jay-u - ciągle coś mieszam, taki już gagatek ze mnie. Trzecia część mości sobie gniazdko obok klawiatury, aby zręcznym ślizgiem spłynąć na łamy tego forum :-))). Kurcze, jakaś blokada puściła (Panie, spraw, aby trwało to jak najdłużej!! Please! :-))). Dzięki za odwiedzinki/B. Kasieńko - witam pięknie :-). Fakt, jest tu napięcie; fajnie, że tak to odebrałaś. Bardzo mnie cieszy, że Ci się podobało. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Pozdrawiam Cię serdecznie złotą jesienią :-)))/B. Aksjo - kłaniam się i spieszę z pozdrowieniami :-). Mówisz, że tutaj zdecydowanie widać mój styl. Chyba masz rację, bo ja się najlepiej czuję w tym wydaniu. Żeby mnie tylko Vena twórcza nie opuściła. Pozdrówka/B. Veggo - worek uśmiechów przesyłam na powitanie :-)). Historia dalej się toczy: trzecia część gotowa, czwarta co prawda raczkuje, ale założę konkretnego pampersa i żadne bombardowanko, mam nadzieję jej nie zniszczy ;-). Kłaniam się zamaszyście i... zapytowanko mam malutkie: czy znasz może jakieś magiczne zaklęcie na zatrzymanie Veny? Pa pa /B. :-)))) -
Zapytaj mnie proszę..., cz. II
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Kochani! Sorki za wszelkie błędy. Poprawię, jak wrócę w poniedziałek. Pozdrawiam/B. -
Zapytaj mnie proszę..., cz. II
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dochodziła dwunasta, gdy zadzwonił telefon. Podeszłam do aparatu i podniosłam słuchawkę. - Tak, słucham - Dzień dobry. Rafał Kleczkowski z tej strony. Chciałbym rozmawiać z panią Magdaleną Wrzesień. - Przy aparacie. O co chodzi? - zapytałam, usiłując jednocześnie przypomnieć sobie, czy znam kogoś o tym nazwisku. - Proszę pani... - rozmówca zawiesił głos - w zasadzie to nie jest rozmowa na telefon. Zdębiałam. - Chyba nie sądzi pan, że zaproszę zupełnie obcą osobę do domu? - Nie, oczywiście, że nie - chrząknął głośno, chcąc zatuszować zmieszanie. - Więc jak pan to sobie wyobraża? - drążyłam temat. - Jestem prywatnym detektywem. Mam biuro w Kaliszu. Wiem, że to kawałek drogi, ale jeśli zechciałaby pani przyjechać do nas, oczywiście pokryję koszty przejazdu. - Naturalnie - bąknęłam z sarkazmem. - Naturalnie? - Przepraszam, głośno myślałam. Dobrze, spotkam się z panem. Pod jednym warunkiem: powie mi pan o co dokładnie chodzi. - Jasne - wydawało mi się, że się uśmiechnął - wiem, że minęło sporo czasu, ale pojawiły się nowe dowody w sprawie pani ojca. Nagle poczułam duszności, mając jednocześnie wrażenie, że ze wszystkich stron oblepia mnie jakaś gorąca maź. Kropla potu spłynęła prosto do ust. Oblizałam wargi. - Więc jak? - Mogę przyjechać dopiero jutro. Dzisiaj jest już zbyt późno. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. - Świetnie. Podaję adres: ul. Drewniana 32, Biuro Kleczkowski & Wittoch, drugie piętro po prawej stronie. - Zapisałam. - Takie żółte drzwi z mosiężną tabliczką. O której można się pani spodziewać? - Mniej więcej o 14. - Doskonale. Gdybym się spóźnił - uderzył w przepraszający ton - sama pani rozumie... praca w terenie - sekretarka zajmie się panią. Miałam już dość tej rozmowy. Jedyne, czego teraz potrzebowałam to porządnego prysznica. - W takim razie do zobaczenia jutro. - Do widzenia pani Magdaleno. Dziękuję - Nie ma problemu - odpowiedziałam beznamiętnie i odłożyłam słuchawkę. Prychnęłam oburzona. "Nie ma problemu" - dobre sobie. Problem był, wgryzał się we mnie, niczym krwiożercza pirania. Na samą myśl o wlokących się w ślimaczym tempie sprawach, poczułam obrzydzenie. Biuro śledcze miało w tym jakiś większy interes, więc zatrudnili detektywa. A ja? Byłam trybikiem w tej całej machinie. Moje zadanie - w ich przekonaniu oczywiście - polegało na dostarczeniu wiarygodnych informacji. Z pierwszej ręki. Nieważne, że boli, że będziemy powtórnie rozdrapywać już dawno zabliźnione rany. Najważniejsi są oni. Nie dadzą mi zapomnieć. Oczyma wyobraźni widziałam już tę żonglerkę słowną, wrzynającą się w moją świadomość, mającą na celu wepchnięcie mnie w pewien specyficzny sposób myślenia. Specjaliści wiedzą, jak to się robi. Podrzucą mi dymiące argumenty na złotej tacy. I co? Pozostanie tylko żreć, czekając na odruch wymiotny. A potem obrzucić ich artystycznym haftem nie strawionych w całości racji. Weszłam do łazienki. Wyjęłam z szafki świeży ręcznik i powiesiłam na wieszaku. Poczułam się bardzo zmęczona. Zatkałam wannę i odkręciłam kurek. Z kranu popłynęła woda i już po chwili gorąca para otuliła wnętrze łazienki. Otwarłam drzwi na oścież. W domu nie było nikogo, poza mną i psem. Mogłam czuć się swobodnie. Dziewczyny wracały dopiero o szesnastej. Rozebrałam się i wchodząc do wanny zerknęłam w lustro. Cóż... z prawami fizyki nie należy walczyć. Zmarszczki na brzuchu, pomimo względnie zgrabnej sylwetki niestety nie dodawały mi uroku. Upływający czas, prawo grawitacji, brak odpowiedniej gimnastyki zrobiły swoje. Delikatnie namydliłam całe ciało. Uhh... co za ulga. Zanurzyłam się po samą szyję i oparłam głowę o brzeg wanny. Zamknęłam oczy. * Na cmentarzu było cicho i pusto. Nad grobem mojego ojca stało kilka osób. Jedna z nich usiłowała podnieść płytę nagrobka. Na próżno. Przyglądałam się temu wszystkiemu z dość dużej odległości. Chciałam podejść bliżej i powstrzymać ten dziwny proceder. Niestety powietrze było tak gęste, że nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Ogarnął mnie paniczny strach i pomimo przenikliwego zimna, oblałam się potem. "Chce pani mieć kłopoty? Nie warto" - usłyszałam chrapliwy głos tuż za uchem. Wzdrygnęłam się, gdy lodowata dłoń dotknęła mojej szyi. "To była śmierć przez zadzierzgnięcie, rozumie pani? Zadzierzgnięcie!" Twarda łapa pchnęła mnie w kierunku postaci otaczających grób ojca. Upadłam twarzą w błoto. Ktoś z całej siły przygniatał mnie do ziemi. Nie mogłam złapać tchu. Coraz bardziej zanurzałam się w lodowatą maź. W oddali słychać było dzwony kościelne. Din don, din don, din don... * Wyskoczyłam z wanny, dławiąc się mydlinami. Cholerny domofon. Owinęłam się ręcznikiem i pobiegłam do aparatu, zostawiając mokre ślady na podłodze. - Halo! - wrzasnęłam. Nikt nie odpowiedział. Ktoś energicznie zapukał do drzwi. Odblokowałam zamek i szarpnęłam ogarnięta furią, mając na końcu języka wiązankę adekwatną do sytuacji. Na korytarzu stało fatum, miało głupkowatą minę i przypuszczalnie nie było sposobu, aby się go pozbyć. "To tylko złudzenie" - myślałam, mrugając intensywnie powiekami. - Czego - wycedziłam powoli, opanowując się resztkami sił. - Eee... tego, przepraszam cię Magda - upiór przeszłości najwyraźniej zapomniał języka w gębie - martwiłem się o ciebie. Pukałem już od dwudziestu minut. Odwróciłam się i spojrzałam na zegar wiszący w przedpokoju. Wybiła czternasta trzydzieści. -
Oj, ta bajka o kaczuszkach bardzo mi się podobuje ale pisać limeryków to ja wcale nie umiuję kłaniam się więc bardzo skromnie jeszczem raz pochwalić rada Twoją twórczość - jak inaczej tak bogatą w wiele znaczeń :-)))
-
uśpić dezertera
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na stanislawa zak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
wow! Już pędzę :-))) -
Fajne klimaty :-). Pozdrawiam/B.
-
Zapytaj mnie proszę, co wtedy myślałem...
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Veggo - dziękuję za odwiedzinki i pozytywnego komenta. Ciąg dalszy już się kleci, a co do tytułu - to jeszcze nie wiem, co nieszczęsny On wtedy myślał, ale... już ja coś wymyślę :-))). Pozdróweczka/B. -
ŚWIAT WEDŁUG KRATKA - nowe!!! cz 2.
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Edward Woolfhorse utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Mniaaaam, ale smakowity kąsek! Już miałam wychodzić, ale... ujrzałam drugą część :-))). Dzięki wielce za poprawienie nastroju, wychodzę z wielkim bananem na twarzy :-)))))))) -
Przedwojewo – od imion bóstw przedwojnia sięga.
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Messalin_Nagietka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
hihihi, :-))) -
Uczta tworzenia
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Arku - kłaniam się. Hm... to może wywalić ten myślnik w nie-krwi? Nie będzie tak straszyć... Dzięki za odwiedzinki i pozdrawiam serdecznie/B. -
Przedwojewo – od imion bóstw przedwojnia sięga.
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Messalin_Nagietka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Uwielbiam Twoją poezję, cud miód i proszę o jeszcze :-). Moi poprzednicy coś napomknęli o wpływie pewnego poety? Hm... Czyżby o naszego wieszcza Adama Mickiewicza chodzić miało? Ja bym się przychyliła do tego wniosku :-)). Zazdroszczę tego mistrzostwa w żonglerce słowa. Pozdrawiam/B. -
Kurczę, powiem Wam szczerze, że ja wykorzystuję komputer głównie myszkując po tym portalu, czytam prozę i poezję, komentuję, sama zamieszczam utwory. A moje dzieci, no cóż... lubią komputer, ale staram się zachęcić je do czytania książek. I o dziwo, widzę zmiany. Szczególnie u starszej córki nastąpił zwrot w kierunku książek. Nawet ostatnio zapisała mi dwa nowe tytuły, prosząc o wypożyczenie (korzystam z dwóch bibliotek). Jestem naprawdę mile zaskoczona. Mam nadzieję, że młodsza córka pójdzie w jej ślady. Przyznam się jednak, że swego czasu byłam bardzo zaniepokojona brakiem zainteresowania książkami ze strony moich dzieci :-), tym bardziej, że są bardzo dobrymi uczennicami. Często im powtarzam, że oczytanie jest niezwykle istotną sprawą w życiu.
-
Uczta tworzenia
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witoldzie - witam pięknie i dziękuję za ciepłe słówko. Pozdróweczka/B. -
Uczta tworzenia
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No cóż Samo Zło... mówi się trudno. Taki malowniczy ten Twój komentarz, księgi, tłuste palce. Działa na wyobraźnię, brrr!!! :-)). Kłaniam się i pozdrawiam/B. -
uśpić dezertera
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na stanislawa zak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Mnie się podoba Stasiu, już tu nawet byłam na chwilkę, ale mi brakło czasu i dlatego nie dałam komenta. Nie chcę pisać na odwal :-). Stosujesz Stasiu niesamowite oryginalne połączenia słów (aż brak słów :-))). Ja bym tu nic nie zmieniała. Dla mnie utwór jest w formie doskonałej. Myk z nim do działu P (przynajmniej) Pozdrówka/B. -
Niespodzianka
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Oj, aż zabolało ;-). Niezwykle dramatyczny kawałek. Napisany po mistrzowsku, doskonały. Czysta esencja, no dobra kończę już ten wywód :-))). Pozostając w oszołomieniu pozdrawiam/B. P.S. To jest jak wulkan, aż kapie od emocji. No, teraz naprawdę już kończę :-))) -
Mów mi Dżou...(Hotelowy Blues) I
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Heh, muszę powiedzieć, że mnie powaliło! Na łopatki. No i radam oczywiście, że jest od kogo uczyć się warsztatu pisarskiego :-)). Pozdrawiam/B. Wierny Uczeń. -
Zapytaj mnie proszę, co wtedy myślałem...
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Jay Jay-u he he, główna bohaterka właśnie tka wieeelką intrygę (w pocie czoła ;-)). Tylko musi uważać, żeby się w tej pajęczynie nie zaplątać :-))). Dzięki i pozdrawiam/B. Będzie ciąg dalszy, łobiecuja ;-)