Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Barbara_Pięta

Użytkownicy
  • Postów

    1 171
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Barbara_Pięta

  1. Poprostu Poezja! Cóż więcej mogę powiedzieć? Zachwycona jestem. I tyle :-). Pozdróweńka/B.
  2. No właśnie Jay Jay-u - stwierdziłam, że póki co, zajmę się krótkimi formami a potem się pomyśli. W tasiemcach trochę gorzej mi idzie, ale "nic to", muszę się uzbroić w cierpliwość. Ośmiornicze macki, powiadasz? A ja się zastanawiałam, skąd te brawa dochodzą?? He he, mafia się rozrasta ;-)) Dzięki /B.
  3. Przepięknie, jestem pod wielkim wrażeniem, jak zwykle czytając Twoje utwory. Bardzo malowniczy i "kwiecisty" utwór. Pozdrawiam/B.
  4. hihihihi, niestety zupa już się skończyła ;-). Ogłaszam głodówkę do jutra rana :-)))
  5. pijesz w pokorze to gorzkie piwo któregoś nawarzył sobie sam twoje postępki nikogo już nie zdziwią sam nie wiesz kim jeszcze możesz się stać piana skuktów wielu wydarzeń przykleja ci się do ust nadmiar żółci wylewa się na wierzch więc musisz posprzątać cały ten smród wątroba wysiada skończona zabawa wywiozą nogami do przodu i już jest super no problem - niewielka strata wyglądasz prawie jak Anioł Stróż wyniosą na noszach - tu opcje różne przeżyjesz przypadkiem powiedzą żeś zuch pamiętaj - zabierz torbę podróżną szerokiej drogi i miłych snów
  6. Zupka pycha, a zjadłam pełny talerz. Dzięki i pozdróweczka wprawdzie wczesno-jesienne, ale za to gorące :-)))/B.
  7. No nie mogę, nie mogę... he he he. Stasiu - czadowa babka z Ciebie!! Pomysły masz very pikne :-)))). Pozdrawiam/B.
  8. Debeściak, fakt. Plusa przesyłam w kopercie, poleconym - co by się nie zgubił ;-)))/B.
  9. Zabawne jest to, jak kurczowo chwytamy się różnych uczuć. Albo inaczej - zostajemy przez nie uprowadzeni. Tylko, że w tym drugim przypadku mamy niewielki wybór, w zasadzie żaden. Na domiar złego porywaczom chodzi przede wszystkim o nas samych. To my jesteśmy ich głównym celem. Nie stawiają żadnych warunków, nie żądają pieniędzy, śmigłowców, czy uwolnienia ich kumpli z więzienia. Broń też nie jest im potrzebna. Mają nad nami pełną kontrolę. Można oczywiście zatrudnić negocjatora, ale nie wiem, czy to jest dobry pomysł. I co będziemy negocjować? Uwolnienie w zamian za zniewolenie? Sami więc zaczynamy dostrzegać bezsensowność takiego rozwiązania i w niczym nam to właściwie nie pomaga. Porywacze tymczasem chrupią nas powolutku, oblizując się ze smakiem. Nikogo to nawet nie boli. Tacy jesteśmy przerażeni, że nie czujemy samych siebie. Daliśmy dyla poza obszar własnego ciała, ale tam jest jeszcze gorzej. Nie ma początku ani końca. Druga opcja stawia nas w o wiele korzystniejszej sytuacji. My chwytamy się czegoś. Hm... mamy wybór. Jesteśmy biznesmenami. Negocjujemy warunki. Oglądamy materiały reklamowe. Rozważamy korzyści wynikające z przyjęcia oferty. Niektórzy partnerzy biznesowi wypożyczą nam brykę, a jak. Robimy jazdę próbną. Testujemy. Podejmujemy decyzję. Kolejno możemy więc: 1) zaakceptować niektóre z rozwiązań 2) wyjątkowo szkodliwe odrzucić 3) kilka przyjąć do wiadomości i korzystać z nich w jasno określonych sytuacjach 4) bliżej niezrozumiałe umieścić tymczasowo w laboratorium (może w międzyczasie coś się wykluje?) I jeszcze jedna ważna rzecz: w biznesie różnie bywa. Nie wszyscy przestrzegają reguł gry. Musimy być czujni. Dokładnie czytać umowy. Koniecznie nosić przy sobie porządne szkło powiększające. Miejmy na uwadze fakt, że kulinarnym hitem tego sezonu jest pyszne ciasto z dużą zawartością maku.
  10. noooo.... to jest myśl! Dzięki Jay Jay :-))))/B.
  11. Ostatnia strofa, jak dla mnie - rewelka! Utkwi w pamięci na dłużej. Pozdrówka/B.
  12. Jay Jay, Iwetto, Arku - kłaniam się pięknie. Dzięki za komentarze. Czasami udaje mi się coś sklecić... ;-))/Pozdrówka/B.
  13. Mnie również bardzo zachwycił. Kłaniam się nisko :-))) /B.
  14. Dzięki Julio :-). Eh... to życie - robi nas czasem na szaro ;-). Pozdróweczka/B.
  15. najważniejsza jest wizja. wielki balon triumfuje kawiory. łososie. szampan oryginalny. koniecznie złożyć autograf. zapisuję w pamięci. wizualizacja komórki przestały dzwonić. robią mnie na szaro fakty. dotkliwie poparzone usta. dymi zupa pomidorowa a-konto puste. odrapane ściany
  16. O kurczę!! Gratulacje Tadziu, pozdróweczka :-))/B.
  17. Kasieńko - dziękuję za odwiedzinki i komentarzyk. A z pisaniem to tak często bywa, vena się gdzieś ulotni i trzeba się uzbroić w cierpliwość. U mnie też ostatnio cieniutko. Powodzenia! :-))
  18. Jasny gwint, zaskakujesz, otumaniasz, w pole wyprowadzasz :-))). Jeszczem skołowana troszku. Idę zaczerpnąć powietrza, tymczasem :-)/B.
  19. k.s. rutkowski - kłaniam się piknie i dzięki za pozytywną ocenę. Pozdróweczka ślę wczesno-jesienne/B. :-))
  20. Cieszę się Kasiu i dzięki za plusika. Pozdrawiam/B.
  21. Świetne Stasiu, ale Ty sypiesz pomysłami jak z rękawa :-))). Pozdróweczka wieczorkowe/B.
  22. Pewien żołądek myślał, że żyje w całkiem normalnym świecie lecz razu pewnego żołądas cholerka zatańczył znienacka oberka przewrócił się na bok, wywinął dwa kozły i już miał trochę odsapnąć lecz tchu nie mógł złapać, uwolnić się pragnął ułożyć na brzuszku i zasnąć to znów coś go szarpie i bezlitośnie miota na wszystkie strony "już koniec ze mną!" - krzyczy bezgłośnie jakiż jestem zmęczony
  23. Lubię ten styl, fajnie napisane. Ach ten kapelusz :-))). Pozdrawiam/B.
  24. Przed kilkoma dniami jakieś bliżej mi nieznane siły przywiodły mnie w okolice Polyp Monster. Tym razem było już ciemno i Ośmiorniczka znowu mnie zaskoczyła. Jej długie, silne macki rozbłysły mnóstwem kolorowych świateł, co w połączeniu z wystrzałową muzyką, krzykiem i śmiechem ludzi robiło wręcz oszałamiające wrażenie. Maszyna falowała wraz z pasażerami, wykonując manewry godne niejednego akrobaty. Promienie świetlne spływały ognistą kaskadą, otulając wnętrze karuzeli, po czym omiatały swoim zasięgiem najbliższe otoczenie. U jej podnóża staliśmy my - zauroczeni, oniemiali miłośnicy zakręconej jazdy. Ośmiorniczka serwowała zmysłowe piruety, a tłum delektował się tą wyrafinowaną potrawą. Cierpliwie czekaliśmy na swoją kolej. Jazda dobiegła już końca. Niektórzy wychodzili na trzęsących się nogach, mimo to uśmiech nie opuszczał ich twarzy. Ja też byłam szczęśliwa, widząc radosne miny zabawowiczów. Nadeszła moja kolej. Wbiegłam na podest i usadowiłam się w ulubionym wózku. Operatorzy sprawdzili zabezpieczenia. Skupieni, czasem zmęczeni, ale zawsze uśmiechnięci. Maszyna ruszyła i porwała mnie w przestworza. "Za kilka minut wrócę, napełniona energią i odprężona" - pomyślałam i oddałam się kosmicznym wibracjom. P.S. Muszę odwiedzić Apolla. Ostatnio wirowaliśmy tylko dwa razy, a przecież to mój stary, dobry i sprawdzony przyjaciel. Słyszałam nawet, że podobno uronił kroplę oleju... z tęsknoty za mną oczywiście :-). Przyjaciół nie zostawia się w biedzie.
  25. Do ulubionych! :-)). Będę wracać w wolnych chwilach :-)). Pozdrawiam/B.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...