tym jestem trochę przerażony, bo często jem byle co. To, że byle czego się słucha, chyba nie robi większych spustoszeń, najwyżej ktoś się uśmiechnie złośliwie, ale przynajmniej ten uśmiech zyskujesz. Z myśleniem to już grubsza sprawa, bo częste 'naginanie się' do zachowań 'oczekiwanych i poprawnych' bywa, że bardziej wybebesza i wykręca niż nawet tego byśmy chcieli. Ale godzimy się - bo wypada, bo szef/owa, bo rodzina, bo środowisko.
Tylko po co? I tu jest kolejny temat na wiersz - miedź, czy być :)
Pozdrawiam.
PS
Przez nieuważność Twój wiersz @Annie jednak przeoczyłem, daruj :)