Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rachel_Grass

Użytkownicy
  • Postów

    2 122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Rachel_Grass

  1. odwieczne pytanie :)- czy to się trzyma kupy? dodatkowo uprzejmie proszę o porady co do trzeciej storfy, bo brzęczy mi w niej coś, a nie umiem sobie sama poradzić. z góry dziękuję, Rachel.
  2. Ostatniemu Skończyliśmy w okopach. Trzeba działać- mówiłam, gdy nie mogłeś znaleźć białej koszuli. Ciężką broń przechowujemy w kuchennych szafkach. Aktualnie preferuję dźwięk tłuczonych talerzy. każdy jest władcą samego siebie; słońce nie wschodzi bez powodu Pustynna burza wymiotła wszystkie twoje ubrania, rzuciła klucze na stół i trzasnęła drzwiami. Będę czekać. Na kolejny kataklizm wejdź powodzią- resztę wypijemy wspólnie.
  3. no dooobra, wykryliście mnie :)
  4. widziałam gdzieś nadzieję Autora na rzeczowe komentarze, więc postaram się. otóż na wstępie zaznaczę od razu, że druga wersja o wiele lepsza, całkowicie przerobiona. nie rozumiem, czemu Autor, który podchodząc z dystansem i wprowadzając zmiany na lepsze niemalże od niechcenia, napisał wiersz tak boleśnie przeciętny. widzi pan, mam jedno podstawowe zastrzeżenie. wiersz jest tak poprawny, że pozostawia czytelnika obojętnym. w dodatku tematyka, w zamiarze enigmatyczna, poprawiona jeszcze solidnym warsztatowym niedomówieniem, wyszła dosyć słabo, szarawo. w dodatku czuję się przytłoczona zaimkami i niepotrzebnymi zapychaczami tekstu. tworzy on wrażenie niedbałości, sztuczności, robienia na siłę. w takim tekście, który miał być dość lekki (jak na moje oko), nie sprawia to dobrego wrażenia. mnie na przykład przytłacza. poza tym, nie przepadam za taką interpunkcją. ani jednej kropki, która jako tako pozwala czytelnikowi na skoncentrowaniu się na treści właśnie wypowiedzianego zdania. tutaj- słowotok, ani jednej małej ., tak znaczącej. takie są moje wrażenia po przeczytaniu tekstu, mam nadzieję, że na coś się przydadzą. pozdrawiam.
  5. mam podobne do Draxa spostrzeżenia, a właściwie to takie same. wyraźnie widzę całą sytuację, która sprawia, że peel czuje i przygnębienie, i złość na matkę, powtarzającą w kółko to samo jak zacięta płyta. denerwujące jest dla niego to, że codziennie matka serwuje mu podobne do siebie posiłki, ale to, jak podejrzewam, tylko ostatnia kropla przelewająca goryczy. moje dygresyjki na temat tekstu po ułożeniu pozwalają sądzić, że peel jest totalnie znudzony życiem z matką, a wojtek chodź jeść (w wierszu też mogłoby być kursywą IMO) jest właściwie ostatecznym przejawem upierdliwości matki. dlatego podmiot idzie poszukać sensu w hamburgerach, co moim zdaniem nie ima się do poprzednich strof. z mojej interpretacji jasno wynika, że peel ma tego właśnie dosyć. metaforyzując, życie i warunki oferowane przez matkę (popkultorowe, pospolite), znajdują się też we wspomnianych hamburgerach, w życiu ulicznym. dlatego końcówka IMO niespójna. radziłabym wymyślić coś innego, pasującego klimatem do reszty wiersza, lecz bardziej logicznego. ale to naprawdę tylko moje odczucia i może po wyjaśnieniu Autora rozjaśni mi się w główce :) podsumowując ostatecznie, poza puentą nie czepiam się dobrej realizacji i ciekawego tematu, nie ma za co złapać. pozdrawiam.
  6. tym razem tylko jedno słowo- warsztat.
  7. moje osobiste uczucia są średnie, jakoś tak ni w tę, ni w drugą stronę... a może to tylko narzekania?
  8. dodam jeszcze tylko, że jest w tym wierszu coś tak niezaprzeczalnie urzekającego, że aż wezmę go sobie do ulu. ponowna Rachel
  9. młodym poetom się nie wydaje że żadni z nich poeci. tak pesymistycznie, cóż się stało?
  10. niechże się zastanowię (pisemnie oczywiście). wiemy, o czym jest wiersz- dla mnie to po prostu wypadek samochodowy i nie czuję tu potrzeby dalszego zagłębiania się. jasno określone i już. trochę drażnią mnie te dopowiedzenia w środku i niektóre wersy, które zdają się ze sobą nie współgrać. momentami czuję też "brutalizację" na siłę, nieco wymuszoną. co do podsumowania realizacji tej tematyki, powiem może- nie jest źle. udało się ominąć banał, choć nie jest to może dzieło zachwycające (a wiem, że i na takie Autorkę stać). pozdrawiam serdecznie.
  11. no to tak- wychodzi coraz częściej na to, że umarł za mniej niż 1/4 społeczeństwa, które z trudem przypomina sobie 10 przykazań czy myli się przy Modlitwie Pańskiej. 15-25 lat- totalna olewka (mówię oczywiście po własnych obserwacjach, możecie się nie zgodzić). 30 lat później przebudzenie w "moherowym berecie". przełknęłabym ten wiersz, gdyby nie zalatywał prostactwem. żeby mówić takie rzeczy, peel musi być intelektualistą i koniec kropka. tutaj spłycona myśl razi po oczach, nie daje nam możliwości rozważenia ewentualnej racji peela. słaby wiersz. pozdrawiam.
  12. jestem zachwycona. Rachel
  13. ja podejdę spokojnie z moimi beznadziejnymi radami :) radzę bowiem porzucić rymy częstochowskie i zacząć myśleć o czymś nowym. na razie jest to burzenie harmonii, ale niedługo wyjdzie z tego coś nowego i fajnego. myślę, że to radość odkryć, jak dobrze brzmi zestawienie- dom Marsjanina. taka mała dygresja a propos kreatywności :) życzę udanego tworzenia i pozdrawiam.
  14. tytuł niepotrzebnie powtórzony, i do tego w łapach cudzysłowu. ale, jeśli się przyjrzę, to wychodzi wiele warstw. może to nie odkrycie miesiąca, ale nawet się podoba.
  15. od pooddychaj ze mną żadnego słabego momentu, zgrzyta mi deszczowy prysznic, mimo to biorę do ulubionych. rzadko spotykam tak prawdziwe wiersze. pozdrawiam.
  16. mnie także nie trąca. cóż, ten pocaunek jest naprawdę straszny, zmień to, proszę. nawet nie umiem się skupić na wierszu, chociaż cały czas żywię nadzieję, że to zwykła literówka.
  17. a powinnaś. przepraszam że się wtrącam, ale poczułam zew :) hehe. zakładam się, że zaraz zostanę oskarżona o TWA jakieś- trudno. a które są takie piękne, jeśli wolno na marginesie zapytać?
  18. jestem pirsza!!! ha! no dobra, teraz na poważnie. jedno, co mi straszliwie zgrzytnęło, to oddzielone "o". winno zostać połączone z następnym wersem. mam słabość do czasowników zakończonych na "my" :), ale pomińmy. wiersz tak czy siak podoba mi się wielce. złość, żal, ale wciąż przewijająca się ironia- mniam. zabiorę sobie do ulu na trudne dni. dzięki, Angie. pozdrawiam.
  19. za mało niestety tego nic więcej. widzę, że miało to wzbudzić w czytelniku burzę myśli, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie, jednak ja za leniwa, forma za mało atrakcyjna, i temat mało smacznie podany. pozdrawiam.
  20. ach, no dobra. o to chodziło. zawsze byłam najlepsza w dotrzymywaniu obietnic no i wpadka. miałam nadzieję, że uda mi się coś Ci wytłumaczyć, może zaczniesz kiedyś pisać sensownie, ale widzę, że to się raczej nie wydarzy. dlatego obiecuję więcej nie zajrzeć.
  21. morze możliwości zatopić może właśnie. smutne i wesołe. co prawda, dzisiejszy tworek, z odcieniem... humorystycznym? mam wrażenie niedopracowania, ale ma aż 13 minut :) jeśli wpadnie mi do głowy coś ciekawego przy kolejnych czytaniach, zarejestruję. pozdrawiam.
  22. to co, kaja, przyznajesz się do machania ręką na czytelników i komentatorów? na to czekałam. co do dalszej części mojej wypowiedzi (bo oczywiście nie raczyłaś sprecyzować), to zgadzasz się także, że piszesz tragiczne wierszoły? wszak "rozumiem o co chodzi".
  23. Asiu, poprzedni komentarz był zwyczajnie agresywny, a już "w miarę konstruktywny" ugodził mnie prosto w pierś :) natomiast po wypowiedzi Magnetowita mam wrażenie, że jakby nieco ochłonęłaś. takiego podejścia i nastroju życzę przy następnych publikacjach. jeśli będziesz publikować i życzyć sobie tego, mogę wracać i zostawiać swoje sugestie, a nuż pomogą? pozdrawiam.
  24. wiersz toczy się dwoma płaszczyznami, które motają w interpretacji i powiększają jej pole. dodam może dla przyzwoitości, że nie wszystko leży i można dopracować, ale ogólnie fajne. pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...