Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

adolf

Użytkownicy
  • Postów

    2 741
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adolf

  1. ptaki latają kiedy się na nie patrzy kiedy się nie widzi chodzą po ziemi dobre, ten fragment najlepszy, + :)
  2. Czas napuszył się niebem. Wisiał Boży palec nad głowami każąc dziać się rzeczom zwykłym mali w naiwności, ale wielcy w chwale trwaliśmy - z oczu zeszły romantyczne pyły. Aż wstąpił w czyste niebo gęsty las smoleński w niewidzialnym ogniu, a widocznym dymie wiele się zmieniło za machnięciem ręki kostiumy, dekoracja - "A teraz to przymierz narodzie" - głos zza światła - "Nową pozę dobierz" płacze nad grobami, zniczy łąki złote czy to wielkość w tragedii, czy też małość w sobie? I flaga znów powiewa jakby płaszczem krwistym Konrad się pojawia i nie może odejść i znów się cud dzieje, w magii i fantazji -- namacalny w słowie, lecz nie-rzeczywisty!
  3. Morze jest dzisiaj niespokojne - Coś się w nim burzy, ono czuje I zmienia siebie. Przekrojone Na dwie połówki: niebo-wodę Musi po prostu się wyszumieć I chociaż dało kiedyś słowo że znów na ziemię już nie zejdzie to kto w tych czasach ufa słowom? *** Morze zrzuca łuski - wielobarwne muszle I linieje: fale. Zmienia swoją postać. Po metamorfozie będzie musiał ulec Pod naciskiem pary - jego kokon - woda. Cofa swoje słowo. Cały szum obietnic Odpływ. Brzeg odchodzi od wody jak zmysłów Spienia się niebieskość -nieba chleb powszedni By dokarmić parę. Sytość-chmura. Przysłuż się morzom Obłoku, Aniele ich głębin , tych które się wznoszą, ponad dno i ziemię by zobaczyć prawdę, która je po-krzepi - tak że znowu spadną, ale ostrzem -lodem i zamrożą wszystko. Hibernacja. Przed-sen. Który nas zjadaczy, zamieni w anioły Zamieni w wodę
  4. Czas napuszył się niebem. Wisiał Boży palec nad głowami karząc dziać się rzeczą zwykłym mali w naiwności, ale wielcy w chwale trwaliśmy - z oczu zeszły romantyczne pyły. Aż wstąpił w gładkie niebo gęsty las smoleński w niewidzialnym ogniu, a widocznym dymie Wszystko się zmieniło za machnięciem ręki dekoracja, kostiumy. "A teraz te przymierz narodzie" - głos zza światła - "Pozę do nich dobierz" płacze nad grobami, zniczy łąki złote czy to wielkość w tragedii, czy też małość w sobie? I flaga znów powiewa jakby płaszczem krwistym Konrad się pojawia i nie może odejść i znów się cud dzieje, w magi i fantazji -- namacalny w słowie, lecz nie-rzeczywisty
  5. Jeszcze tylko III część O wdzięcznej nazwie Epilog-duch Antygony i nie wiem, ale pewnie zerwę z 14-wersowcami, a co dalej, tego nie wie nikt :)) na razie piszę :) **** (dlA A...) Posłuchaj tych szumów, wiatr przecież nie kłamie Pod tobą się wzdryga ocean łopianu gdzie świat jeszcze nie wszedł, tam my ramię w ramię idziemy. Patrz na mnie; i w zieleń się zanurz. Ten świat choć bezwzględny, maleńką ma względność ze względu na czas, ze względu na miejsce choć nas tak niewiele, to tu od nas pełno a wiatr liśćmi szumiąc powtarza: najwięcej To przecież nie minie gdy oczy otworzysz To przecież nie minie - aż nie zaistnieje Po liściach łopianu do serc naszych wkroczy. I sam już nie wierzysz, że w to nie wierzyłeś Uwierzysz gdy zimą ten łopian zsiwieje - I w kości wiatr zagra, o świat, naszym pyłem... **** (dla A....) Drzewa jakby maszty. Oto statki płyną Rozszumiało się morze zielonych łopianów Rozczytały się książki, ale każda inną Baśnią, cicho szepcząc w tą zieleń się zanurz. Przemilcz te imperia, które przeminęły Przemilcz każdy płomień, który spalił miasto Nie patrz już na groby: małże, których perły Mają bladość ludzką. W sobie. Jej aż nadto. Ale popatrz w niebo, wiersz się nie-dopisał Nie ma gwiazd, księżyca, i nie ma poety Który się zagubił znów we własnych myślach Ale jest ten łopian, to morze, te statki Fregata kamieni, i ty, ja... zwiędły Świat, który przekwitnął, na moment przed nami... **** "Sonet, który nie zakwitnie" Próbuje pod niebem nieba nie rozumieć Pewien kwiat. Dzień w dzień pod nim ślęczy By każdą myśl zepchnąć. Tak tworzy się strumień - Korzeni. To jedna z pajęczyn Na której pułapkę wpada obraz świata Sproszkowany w piasek. Niewidoczny z zewnątrz To on wszystko trzyma, na miejscu. by prawda Była mniej widoczna. Ale kiedy zwiędną Wiosny. Z rurek łodyg wyleje się barwa Tylko grudka gliny przetłumaczy niebo Szaro-czarna plama, wspaniała, lecz martwa I wszyscy tak samo: choć nie byli - będą Jest taki kwiat, co pod niebem ślęczy naiwny jest w życiu, lecz poważny w śmierci **** Ach popatrz do góry: to niebo w noc więdnie a światło wysycha na ustach zieleni ty ciągle wierzyłeś, że jesteś bezwględnie aż kwiat cię w milczeniu w liść drobny przemieni Nic nie ma! Śpij ciszej, dni w gwiazdach się spełnią tu mylą cię kwiaty, co mylą się wkoło gdy wreszcie sie staniesz powieką-jesienią świat zamkniesz na wieki: nią, liściem, jak złoto Ty jeden wierzyłeś, że wszystko ma oczy widownia choć głucha, wyczuwa twój ból i w nocy ołowiu jak rylcem, Bóg kroczy poprawia scenariusz. Reżyser. Pan ról. Dziś wiesz nie istniejesz, nie jesteś bezwzględnie Śmierć-życie. Dwa słowa... Używaj zamiennie...
  6. A czy ja mam o co bić piane, droga Pani, ani to do tomiku żadnego nie idzie, ani do prasy ni nawet mi sie tego drukowac nei chce wiec co chyba bym naprawde nie mial co robic zeby bic sie o te kilkanasice kilobajtow zajadle ja rozumeim ze sie pani nie podoba przekaz tudziez caloksztalt, moze pani nawet nienawidzic kaczynskiego i oczekwiac kartoflanki a nie wiersza, mnie to naprawde nie przeszkadza, ale pani napisala: warsztat, a z tym sie zgodzic nie moge -- nie mowie ze wersz jest to wybitny, ale formalnie broni sie w kilku miejsach. Po prostyu cieakiw mniue gdzie konktrentie warsztat sobie nie proadzil, a ze przehisteryzowane, pompatyczne -- toz to gusta juz sa, gusta, ja nei czytuje Nalkowskiej wlasnie przez brak emocji takich jak to lubie, kazdy lubi co innego np. kielbaske z grila, mnia :)
  7. HEHEH bo wtedy trzeba by sie przyznac ze chodzi tylko o preferencje polityczne, a tak mozna zgrywac, ze chodzi o mglisice nieumiejetnie poprowadzony caloksztalt xD tak was boli ten PiS?? ok rozumiem, ale nie udawajcie, ze chodzi o cos wiecej, badzcie wobec siebie szczerzy, mnie mozecie oklamywac :P w kwesti formalnej nie twierdze, ze jest to arcydzielo, jakkolwiek atakowanie warsztaru to raczej pomyłka, prosze sobie podstawic zamaist prezydent kartofel iczytac tylko pod katem kostruckji, poza sonetem iii raczej nie bedzie samych porazek pozdrawia
  8. aaaaaaaale z Pana niepoprawny optymista ^^ przecież będzie treż i druga i trzecia i czwarta tylko dla Pana :DDDDDDDDDDD za zycia nie chcial Pan Pana Prezydents to po smierci uwiecznimy go tdadadadadad :D Trudno, jakoś to przeżyję :) Pozdrawiam. NO niedobrze jak pan przezyje to nie bedzie wawelu ;/ radze pasc w trakcie czytania trzeciej czesci ale jak co ja nic nie wiem :mryggga: :D
  9. aaaaaaaale z Pana niepoprawny optymista ^^ przecież będzie treż i druga i trzecia i czwarta tylko dla Pana :DDDDDDDDDDD za zycia nie chcial Pan Pana Prezydents to po smierci uwiecznimy go tdadadadadad :D
  10. A NIE. Co z Ciebie za fan? Kup se! O! NIE stac mnie, od kiedy Wstrentnemu uderzyła sława do głowy ot juz nei ot samo, że sobie moge kliknąć, teraz to prawie tyle, co... TWISTER W Kejefsji, no bez jaj, chcesz zebym umarl z glodu :P
  11. A pamietacie ten, nivy hajku :P GORACE LATO - SPOCONE BLUZKI - to bedzie nuemrek krotki aaaaaaaaaa miłość gdzie tu grafomania ;/ :DDDDDDDDDDDDDd Wyłaż wstreciuchu :P
  12. No właśnie, tak se też pomyślałam. ;-DDD TAAA :P co z ciebie za fanka, wstyd! Za kare marsz wkleic mi tutaj te wiersze :P
  13. a skad czekAM tlyko na dobra chwilę zeby ukraśc kolejengo e-booka i okraść Wstrentego z jego tworczosci ;D tu chodzi o zasady, kradziony-przemycony wiersz lepiej smakuje w czytnaiu,a taki kupny - feee komercha ;D
  14. O popa, no, tego nie znałam! To naprawdę jego? to przeciez moj wabik napisany teraz zeby go sprowokowac i sie tu zjawil xD i sie wybronil :PPPPPPPp pewnie sie cffaniaczek pod iynm nickiem ukrywa
  15. O, nie, piracić nie będę! To już Mistrz (sonetu) nie może przejść się po prasę z wierszami swojego ucznia??? /żarcik/ Pozdrówka! :-) Mistrzu jest taki zajenty :D ze nie moze, o nie! :D pozatym znajac mnie to i tak wykupia :D i zowu na opcoiieszenie dostane gejowskie czasopismo z moda FOCH prosze mi te wiersze tu wkleic ;Dd
  16. tiaaa. boski udjae, ze go nie ma, juz go wywabimy, a pamiętacie najlepszy wiersz boskiego o miłośic, ten co to sie wszystkim podobal tlyko jakies cioty krytykowaly, ze grafomanski, o ten xD xD Miłość Serc naszych płoną najgorętsze ognie gdy pocałunkiem przyzywasz do życia Mnie by mnie kochać z każdą chwilą mocniej aby się wieczność skurczyła do dzisiaj! Rozstąp się morzem przelanych łez tak zeby przeszedł przez nie ciepły dotyk i w ręce moje serce swoje weź i pozwól wspomnieć, o miłości, o tym że ciebie kocham, w oku zagnieżdzoną błyskiem spisaną na krótkim spojrzeniu pomiędzy tym twoim a tym moim tobą Znów rozdzieleni, niechaj los się przeklnie na dwoje ludzi po dwoje bo z gniewu nieznajmosci poznaje cie wiecznie DLA SŁITAŚNEGO BEJBASA OD WSTRETNEGO HELOŁ!!! WYŁAŹ WSTRĘCIUCHU Z UKRYCIA ;F no bo przecie to towje dzielo hehehehh xd buahahahah xd no jak sie nie chcesz przyznac to nie wycohdz :DDDDDDDD
  17. a to ten mój uczen xD heheh :P /żarcik/ HEHEEH spirać i wrzuć tu :P wiersz sie zawsze przeczyta, bo fajny (wiem z góry) i oszczędzi ise chodzenia :))
  18. Sonet I Spokojni bądźcie śniący piaskiem ludzie Gdy sny się wasze sypią nam przez palce Bo wy mijając w tym przesypywaniu Jesteście z każdą chwilą jeszcze bardziej Niż my rzeczywiści, namacalni, dłużsi W swym przeżywaniu nie swojego świata Bo odczuwacie choć nikt z was nie musi. tysiącem kwiatów otwieracie oczy lecz nie idziecie nigdy o krok głębiej bo tam się wszyscy trzymacie za dłonie nić zmartwychwstania, co się sama przędzie i rośnie w słowo, co mówi nie o niej ale przeprasza za to, że tak wcześnie ślad stóp schowała w dziurawe kieszenie. Sonet II Najpierw się dowiedział las katyński. Jeszcze Wieści nie dotarły utknęły na ziemi; Co zaczęło niebo skończyło powietrze Gdy pękł sinym rankiem niewidzialny rzemyk Gwałtownie zrywając wszelki kontakt z nimi. Mgłą się uniósł w górę odepchnąwszy drzewa Jak gdyby był parą, co z kominów dymi Widmowych pociągów. Rok czterdziesty - Teraz. Znów czas stał się jeden, zderzyły dwa światy W wielkim huku, błysku dopełniły słowa: "musicie zrozumieć, czym dla nas jest Katyń" Musicie... możecie... zbyt lekkie są słowa Jakby z aluminium. gdy spadną na ziemię część z nich pewnie Słońce, część z nich Księżyc weźmie Sonet III Dziś Panie Prezydencie, znów jest Pan w tej Polsce tej Polsce, co się wstydzi, swojej polskiej twarzy w tej, co tylko słucha zagranicznych ocen boi się być sobą i boi się marzyć. Dziś Panie Prezydencie jedzie Pan powoli Ale jakoś dumniej, jakoś patetyczniej Oto biały Pałac zbladł i ledwo stoi Cały płacze (patrzcie!) To łzy są - to znicze Dziś Panie Prezydencie ostatnie orędzie. Jakieś dziwnie ciche, nie ma słów. jest kropka Placu Piłsudskiego. I w niej my: Jej wnętrze. Dziś Panie Prezydencie: to dziś, dzień, po prostu - Pan jest już w pałacu. Dzień, jak co dzień. Chociaż Jakoś róż jest więcej, i więcej patosu... Sonet IV "Rosłaś dla nas pięknym tulipanem Aż wstąpił grad w progi ogrodu... Nad kolumnady kwiatów roztrzaskane Wiatr cię poderwał i zaniósł Bogu Nad zniweczone altany, ławki W magicznym pół-śnie, tragicznym transie Zakwitałaś wyżej a bliżej prawdy Okwiat otworzył... Bóg i rzekł: stań się! I oto ogród cały w nocnym niebie I przygaszone klomby grudką ziemi I jasna gwiazda, zapatrzona w ciebie Ach nie martw się, odrośnie to kiedyś... I znów przejdziemy tymi alejami w woni tulipanów Naszej Pierwszej Damy..." **** Pani nie przystoi stroić się, ubierać w czarno-białe zdjęcia. Przecież pamiętamy Była Pani barwna. Taka ciepła. Nieraz Porównana z kwiatem. To kwiat Pierwszej Damy. I oto Pani wraca! W trumnie, jak kwiat w kloszu Co mrozu się lęka a sam ciepło tworzy z ust kolor wywabia to uśmiech, u osób Co skute są smutkiem. Ach, tyle tej mocy W milczącym orszaku przemierza stolicę a ludzi tysiące ją wita i żegna Deszczem tulipanów. W każdym Panią widzę! A oto i Pałac! Nasza Pierwsza Damo Wejdź do niego- Zaśnij! Śnij u boku męża, ciało proszę odstaw, oddaj tulipanom!
  19. Dla Kamili ???A....a??? Ten dziwny smutek, który spływa Prze całe ciało w jeden dotyk Złączone dłonie, niemy wiwat Jakby nad grobem. Pamięć o tym O czym nam wolno nie pamiętać Niechaj się białym stanie widmem Księżycem który w nocnych szeptach Odbicia szuka dawnych istnień Oraz zamyka ujścia alej Jak gdyby studni wielki właz Gdy ty mętniejesz tam gdzieś na dnie Utonąć pośród ciemnych drzew czy tylko listek chwycić w garść i uciec jeszcze w inny dzień?
  20. Deszcz, który już nie spłynie. To gwiazdy. Jak krople Na cienkich wiszą sznurkach, u ręki kuglarza To noc jest w jego cieniu, i dała się opleść nieprzemijalnym dźwiękiem, odgłosem spadania. Przejrzyste żyłki, światło, raz w górę, raz na dół I z każdą nocą czujesz, że bardziej się skraplasz ktoś musi przecież upaść, i oddać się za dług przez gwiazdy zaciągnięty, tą sztuczką, za aplauz gawiedzi niewidzialnej. Nie znosi nikt próżni więc czujesz że się stałeś, tym deszczem, którego na skórze nikt nie czuje, choć wkoło wciąż dudni. I lekko się unosisz, duch zerwać się pragnie Nad całą farsę, kłamstwo, coś znaleźć innego – lecz wie, że trwać tu będzie, choć wzniósłby się dalej bo tu związany czeka, zaklęty w zmartwychwstanie
  21. a wogole definicji muzyki kluboej to jest tyle co ludzi ja tam teraz polecam prze-zajebiaszczy, wrecz genialny\ telephon - lady gaga www.youtube.com/watch?v=mN0bOa3fTLA a to starsze gadfi ale tez prze: www.youtube.com/watch?v=NB8gW46EZeQ&feature=related
  22. cały czas mysle, czy by nie zainstalować jakiego mechanizmu automatyczie cie plusującego, bo to już nudne, to plusowaie pojedyncze :) +
×
×
  • Dodaj nową pozycję...