Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

adolf

Użytkownicy
  • Postów

    2 741
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adolf

  1. hej, fajnie jesienno-pachnacy wiersz, az sie widzi i czuje, ładniem powoli nastepujace klatki prezetnacji jesiennej, najlepszy jest poczatek zawarty w 3 strofach schodami dymu w melancholię suszone grzyby supoer wprowadza w nastroj, no i jak pachnie :) no i puenta już nie dzień jeszcze nie wieczór = słonce zmierzch, niebo jest malowane na kolor czerwony, pomaranczowy - tak jak swiat, lasy, drzewa na pomaranoczy i czerwono maluje lasy, podoba sie :)
  2. Bogaty w slowa wiersz, troche ich dużo, ale za to baaardzo cieakwie obrazowy i dobrze, płynnie sie czyta :) wiele metafor, w tym najbardziej mnie urzekły: Widywał światłocienie, które krzyczały do niego. Rozumiał co drugie zdanie. Nie uczył się języków obcych. Mówił tylko do lustra. Na zimę połóż się bracie na dnie swojego łóżka, przed mrozem uchronią cię puste regały, szklanki, piaskowy sufit. Naprawde super plastyczne, intrygujace opisy, az chce sie patrzec :) 4 strof jakos mi do niczego nie chce zapasowac i wprowadza jakis mętlik u mnie kiedy czytam, nie wiem jak to to dopasowac do calosci, ale juz puenta Zmień pościel, zdejmij z gazu serce i płuca, wyczyść naczynia i okap. To najlepszy czas by umierać pozornie. Postoję z tobą. Poczekam do jutra jest jak dla mnie bardzo dobra. podoba sie, pozdr.
  3. ciekawy, najbardzie spodobało się to: "a on już nie wie gdzie przebite dłonie włożyć" na początku jak czytałem, to niemo założylem, że maryska=marihuana, dopiero potem dobudowałem do tego obraz Marii, i po scaleniu ich i w złaczeniu z puentom wyszło całkiem ciekawie :) dla mnie najlepsze dwie pierwsze :) puetna jakos nie przekonuje, choć nie powiem - do całoksztalu dobrze pasuje :) pozdr.
  4. Nie wiem czy ktokolwiek jeszcze pamięta moje stare elegie :) dawno były pisane, ale Po ponad roku leżenia w szufladzie wziąłem się za przejrzenie wszystkich elegii, poprawienie i zamknięcie ich. (Dla K....) Raz jeszcze przejdźmy idealną drogą Wśród doskonałych drzew, parkowych ławek, By wreszcie zwieńczyć ją łabędzim stawem; Tam poprzez siebie obserwować błogość: Igiełki światła drążące powoli Maleńki wentyl, źrenicy wgłębienie Lub perfekcyjnie do ziemi dobrane Buty, podeszwy, czubki parasoli; Strop pra-niebieski wznoszący się w górę, gdy się rozpękły kolumny zegarów (nie mając czasu jest lekki jak pióro) Ach wróćmy w ten świat, który nie istnieje Dziurką od klucza szeroko otwartą W drzwiach za tym wierszem, o których nikt nie wie!
  5. wracam prędko do słonecznego plastra domu ten plaster wiersz bym szczególnie wykroił i sobie zatrzymał :)))))))) mnie plaster akurat kojarzy się z miodem -> miód złoty jest jak słońce, ale przy tym wszystkim i pożywne, a i przecież są krainy miodem płynące, ładna obserwacja podoba się :)P\
  6. Pod jednookim niebem w krainie cyklopów gdzie wzgórza mają w garści niemal wszystkie gruzy z echem przestrzeni – światłem w szczątkach wraca Efez złego losu nie pragnął wyciągnąć jak wróżył Gdy nagły hałas, rwetes na nogi go zerwie ulice w-Staną w ludziach zająwszy się życiem znów będą chodzić słuchy (p)-o-nich każdy pewien siebie: „Tu z przemijaniem, polis się minęło” Lecz gwar w końcu ucichnie, gdy wzmoże się gorąc powietrze zacznie drżec – to delirium tremens tak każdego dnia, ucieka przed sobą. Ale wie, czym się stał i sam siebie dogania. Więc toczy go tym bardziej nostalgia, wspomnienie ta samotność historii samotność pamiętania
  7. mapa pogody - mapa mózgu czyli pogoda jest w nas, a my w niej zaimplementowani :) i nierozłącznie jedno inspirując napędza drugie i tak aż do śmierci + :) pozdr.
  8. Chciałeś opanować sztukę lewitacji: Teraz właśnie widzę: stoisz na powietrzu Nieruchome stopy pół metra nad ziemią Jeden pewny chwyt, silny, mocny zacisk. Prawie tak jak ptaki, spadkobiercy nieba,` Chcesz Zakrzywiać wiatr; ale by szybować Musisz umieć znosić: chłód i zimno. Nie patrz Na nie: mają pióra; ty w chwili zsiniałeś. Czy to się nie dzieje pod przykrywką snu? A mozę poza nim - wyrosło, powstało Twój korzeń do światła - twoje prześcieradło Czasami potrzeba aż całego życia By czegoś dosięgnąć, a gdy jest się tuż Przy tym -- największa staje się źrenica.
  9. Okolica powoli wypełnia się przestrzenią. Ruch wsiąka do głębin. Sztywnieją powierzchnie, Pękając odsłaniają białe fundamenty Starego szpitala - po posadzce biegnie Zima Usypuje zamki ze śniegu jak z piasku I w nich się zamyka, p-oddaje fantazji. Zamarzła jakby w z transie w potrzasku dwóch światów Nie widzi nikogo. W tym: siebie. To autyzm. Gdy próbuje podejrzeć przez oko tą obcość Wyciągnąć do niej rękę na chwilę, nie dłużej --- przechodzi przez tłum wiatrem, zdziera kapelusze. W emocjach implodując. A w środku się złocą Ogrzane nimi światy. Lecz na zewnętrz blaknie Próbując się pokazać. topnieje, aż nagle Zostaje kupka świeżej ziemi
  10. Żegnaj różo ostatnia, gdziekolwiek zakwitłaś. Na wietrze metronomem barw i tonu serca, Chociaż czerń dla ciebie wybiła już dawno to oko wciąż trzyma twój obraz w objęciach żegnajcie płatki róży ułożone w wargi i wy: słowa jak zapach, i zapach jak słowa to było jak sen, lecz sen sobie zakpił i tam stracił wątek, gdzie miał nas przechować przed światem, i cieniem, nad morzem łopianu Gdy noc szczerzy gwiazdy, jak zęby, drapieżca Ach biały kle, ostrzu, w me ciało się zanurz – Gdzie czerwieni się, jeszcze, lekko zawstydzona Krew, tym swoim nagłym, napływem do serca Które głośnym biciem speszyło zegary Na chwilę,
  11. ale i tak sentyment to zrymowanej-zrytmizowanej formy pozostaje =) nie mówię, że to złe :P ale ja chcę, sam wiesz czego :P (jak to zabrzmiało^^) co do mojego sonetu to pewnie i masz rację, to że wrzucam wiersz nie znaczy że jest najlepszy... po prostu znaczy tyle, że powstał :) ostatnimi czasy zresztą mało już pisze, raz na miesiąc moze... albo rzadziej... z tymi metaforami musze sie niestety z toba zgodzic, chociaż sam je uwielbiam to już sam powoli widzę, że jak na razie budowa oparta o same metafory prowadzi do pewnej suchości wiersza... no ale dopiero czas pozwoli mi to jeszcze wygładzić... :P jak to ładnie w końcu powiedział jakiś profesor w stanach ;P a z którym sie zgadzam - "możemy sobie gadac, że cały świat, opis elektronu, czas, przestrzen - to złożone wielowymiarowe funkcje, których nie możemy sobie wyobrazić -- tylko czemu te złożone funkcje, którch nie mozemy sobie wyobrazić widzimy, ot jako np. krzeszło" :D a jeżeli chodzi o mnie, to chyba ostatni tekst jaki stworzyłem i był dość , dobry to ten z końca marca: Sonety utracone // ciag dalszy elegi Deszcz, który już nie spłynie. To gwiazdy. Jak krople Na cienkich wiszą sznurkach, u ręki kuglarza To noc jest w jego cieniu, i dała się opleść nieprzemijalnym dźwiękiem, odgłosem spadania. Przejrzyste żyłki, światło, raz w górę, raz na dół I z każdą nocą czujesz, że bardziej się skraplasz ktoś musi przecież upaść, i oddać się za dług przez gwiazdy zaciągnięty, tą sztuczką, za aplauz gawiedzi niewidzialnej. Nie znosi nikt próżni więc czujesz że się stałeś, tym deszczem, którego na skórze nikt nie czuje, choć wkoło wciąż dudni. I lekko się unosisz, duch zerwać się pragnie Nad całą farsę, kłamstwo, coś znaleźć innego – lecz wie, że trwać tu będzie, choć wzniósłby się dalej bo tu związany czeka, zaklęty w zmartwychwstanie pozdr.
  12. "Wpajęczonej w rozpuszczone włosy exodus dłoni na drżących ze zmęczenia palcach na przełaj siebie na myśli skos na dnia poniewierkę A tak słodko tak dobrze śniła nas dzisiaj noc gdy na rzęsie zachmurzonej powieki kogut zapiał w czarną źrenicę" dla mnie może to, ale i tak wole te twoje standardowe - rok mnie nie było, a tu się okazuje że u Liliany są twoje przedruki :P że tak powiem to ja wole te lilianowe :P :P co ci sie sonetów nie chce pisać? :P zmęczenie materiału? ten rzeczywiście formalnie i dobry, ale że tak powiem: ja-takiego-nie-chce :D pozdr.
  13. Nie ma. Ja kiedy chcę coś pisac nie widze jakoś stojącego nade mną pana z pałką, który mi karze "bez patosu, kurwa" :) a to, że taka a nie inna poezja jest promowana nie ma nic do tego :P poezja a "poezja sprzedawalna" to moim zdaniem dwa pojęcia, ktore mogą być zbieżne ale nie muszą :)
  14. nie ma poezji współczesnej, przeszłej, przyszłej, jest jedna - poezja :) już pod koniec xix wieku Ludwik Blotzmann w jednym z artykułów podważył słuszność tzw "strzałki czasu" uważając, że prawa fizyczne tak samo opisuja czastki w przeszlsoci, przyszlosci, wiec kierunek na ois czasu jest nieistotny :P pozdr.
  15. niedopieszczonych panów! :P eee jaki profesjonalizm ~.~ kto pana tak oszukał :) że u mnie porfesjonalizm pan znajdzie :P a fe :P nie pasjonuje mnie homoseksualizm :O to takie nie europejskie, wstyd :P
  16. niedopieszczonych panów! :P eee jaki profesjonalizm ~.~ kto pana tak oszukał :) że u mnie porfesjonalizm pan znajdzie :P a fe :P
  17. a po co wyważac, lewituje w przestrzeni bez grawitacji, nie potrzebne, a środek masy można sobie pr forma znaleźć jak ktoś chce, bo to jest poezja eteryczna, duchowa, o :D
  18. ...no... a że ciężka, bursztynowa komnata musi swoje ważyć :D
  19. dokładnie... ale gdyby nie dupa to ten świat nie miałby wkoło czego sie kręcić /słońce jest w tym roku de-mode- :} więc trzeba zacisnac zęby że ciężka i dziękować że jest :D
  20. ja tam mowie po prostu że cso jest do dupy po prostu, no ale może być ze i ciezkie ;P
  21. Morze jest dzisiaj niespokojne - Coś się w nim burzy, ono czuje I zmienia siebie. Przekrojone Na dwie połówki: niebo-wodę Musi po prostu się wyszumieć Chociaż Noemu dało słowo że znów na ziemię już nie zejdzie to kto w tych czasach ufa słowom? *** Morze zrzuca łuski - wielobarwne muszle I linieje: fale. Zmienia swoją postać. Po metamorfozie będzie musiał ulec Pod naciskiem pary - jego kokon - woda. Cofa swoje słowo. Cały szum obietnic Odpływ. Brzeg odchodzi od wody jak zmysłów Spienia się niebieskość - nieba chleb powszedni By dokarmić parę. Sytość-chmura. Przysłuż się morzom Obłoku: Aniele ich głębin tych które się wznoszą, ponad dno i ziemię by zobaczyć prawdę, która je po-krzepi tak że znowu spadną, ale ostrzem -lodem i zamrożą wszystko. Hibernacja. Przed-sen. Który nas zjadaczy, zamieni w anioły Zamieni w wodę
  22. ehhh :( no nie idę - wrzuciłem go tutaj, ale tylko dlatego że ma fajne rymy i dość płynny jest :))) naprawdę nie mam zamiaru pisac jakieś karykaturalnej pseudoromantycznej tragedi dla jakiegos zaklamnego obrazu świata :)) po prostu tak mi się napisało.. :))) i wrzuciłem tu - nie oczekuje od tego wiersza nic i na pewno nie jest to jakaś sztuczna kreacja pro-polityczna, od sonecik, głównie do oceny technicznej :)) pozdr.
  23. i wstąpił w las smoleński gęsto ;) oj tam =DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD każdemu sie zdarza jak pisze na zlecenie parti ;D :p żarcik :D juz, po problemie, teraz sie nie da przyczpeic do całosci :D
  24. jak to nie ZDRADA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! zabiłeś moje dziecięce marzenia i wyimaginowany świat Tu leży adolf, żywcem zakopany -- zakopany przez dresów :P
×
×
  • Dodaj nową pozycję...