Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

vacker_flickan

Użytkownicy
  • Postów

    2 538
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez vacker_flickan

  1. "Do wszystkich „obrażonych” panów, tych dużych i silnych, co im puszczają nerwy, gdy drobna dziewczyna im powie parę słów prawdy(...)" I tak jak wtedy, brakuje ci dystansu. Ja się przez 3 lata nieco nauczyłem. Ty jak widać nie. Smutne. Sprostowanie: nikt nigdy nie zbierał ode mnie biogramów. Nigdy nikt nie stwierdzał, że muszę podać nazwisko, albo nie biorę udziału. Jeden jedyny raz doszło do publikacji mojego nazwiska, przy czym byłem dokładnie pytany o to, czy sobie tego życzę. To jest pewna różnica między ludźmi, którzy ci tak solą w oku siedzą, a tobą. Że ty nie znasz czegoś takiego, jak poszanowanie czyichś praw (i nie myl pojęć "praw" i "prawa"), za to swoich będziesz bronił do upadłego, choćby to nie miało sensu. I tobie wolno robić szopę o to, że ktoś gdzieś napisał, że jesteś hipokrytą (tak, tak, wyobraź sobie, że mi się nie chce wyciągać twoich wypowiedzi sprzed lat, chociaż niezawodnie pamiętam, że byłoby co znaleźć, bo takie teksty jak do ledwo głupiego zdarzały ci się). Ja w ogóle nie miałem ochoty z tobą dyskutować, bo wiedziałem, że tak to się skończy: stekiem chaotycznych insynuacji (paradoksalnie, cytat z przeszłości był jedynym konkretem, na który się wysiliłeś). Ale wystarczy napisać cokolwiek "niehalo" i już się nakręcasz tak, jak gdyby ktoś ci właśnie matkę zabił. Czasem to wręcz Kaczyński z ciebie przebija i oczywiste oczywistości. I dosyć mam czytania już tych wszystkich Krzywaków, którzy pojawiają się zawsze i wszędzie ze swoją perorą i rozstawianiem po kątach. Nie może być tak, że są równi i równiejsi i jak taki Krzywak hula sobie po łączach i wpycha się wszędzie ze swoim wątpliwym autorytetem. Na szczęście to nie całe forum. Ja pisałem o konkretnych rzeczach, o konkretnych wątpliwościach, do których albo się nie odniosłeś, albo zrobiłeś to w sposób dalece niezrozumiały. A to próbka krzywakowej erystyki z podkreśleniem co bardziej topornych zabiegów: "vacker flickan - ogólnie to nie mam już ochoty z Tobą dyskutować - Ty już (sic! - przyp. red.) nawet nie wiesz, co piszesz. Broń tych swoich pseudo tez, ale już beze mnie. Jesteś po prostu słaby w tym uporczywym bronieniu przekrętów i wychodzą ci dyrdymałki. A ja dyrdymałkami nie będę się zajmował. I poczytaj sobie coś o prawie, bo takich bredni to dawno tutaj nie czytałem. A pewnych rzeczy nie będę zostawiał w spokoju i niech ta świadomość zostanie na wieki wieków, a takie "konsekwencje" jak te Twoje wypociny potraktuje po prostu jako dobrą zabawę: po prostu długa kupa (śmiechu). A co do tajnego działania, to popytaj się swoich znajomych, po ile nicków mieli i jak je wykorzystywali. Może coś cię olśni przy okazji..." Ja nie wiem, ile kto miał nicków. Nie śledzę znajomych ani nieznajomych, bo jakoś się to kłóci z czymś, co ja, prosty chłopak, nazywam przyzwoitością. Poza tym, nie zajmuję się dydrymałkami. Wiem, natomiast, od kogo mogłeś dowiedzieć się różnych rewelacji o ludziach, których znam, bo to osoba ogólnie znana z fascynacji innymi ludźmi z forum. Ostrzegam tylko, że ta osoba lubi kolportować różne brednie. Nie wiem, kto i jak wykorzystuje nicki. Wiem, że ty już wielokrotnie doprowadzałeś do sytuacji, w której ludzie dostawali bana, bo im miękło szybciej niż tobie, a ty się tym jeszcze chwaliłeś. To się właśnie nazywa trolling, mój drogi. Ale czasem trafia się na takiego agenta jak ledwo głupi, który się okazuje mocniejszy.
  2. Zapewne. I jest to widoczne dla wszystkich. No to sobie dążcie. Ja tylko wytykam "wam" bezsens tego dążenia. ...i nie funkcjonuje w kontekście, bo tak pasuje Krzywakowi... Ależ piszesz, że pod nazwiskiem, to pisałeś nie raz. Ale hasło "likwidacja nicków" to dla mnie klucz do całego schematu myślowego, który przebija z twojej doktryny. Oglądałeś Star Treka? "Jesteśmy Borg, opór jest daremny." Ale ja nie jestem świat poetycki, co więcej, nawet nie piszę i w ogóle nie było mowy o tym, żeby jakieś moje wytwory się znalazły w publikacji. Poza tym cały czas nie rozumiesz schematu. Prawo do występowania pod pseudonimem jest niezbywalne. I jeżeli ja tak chcę, to nikt nie powinien mi tego zabraniać. Jest to w najlepszym przypadku wątpliwe etycznie, etyku poezji.org. Jesteś za przywróceniem czegoś, co od kiedy tu jestem, było uznawane za zapis kompletnie z dupy. I mam wrażenie, że się kałapućkasz coraz bardziej w swoim zacietrzewieniu przeciwko "wrogom orga", "wichrzycielom" itp itd. Że trochę zbyt osobiście się angażujesz i brakuje ci dystansu do pewnych spraw. A brak dystansu powoduje, że nie widzisz pewnych autorytarnych zapędów, które kreuje styl twoich wypowiedzi. Ja mogę nawet zakładać, że ty chcesz dobrze, ale co z tego. Nie. Bo publikowanie jakichkolwiek treści jest dobrowolne, więc nikt nie może kogokolwiek przymuszać do publikacji. Pieprzysz głupoty. Jeżeli odmawiasz komuś prawa do występowania publicznie pod pseudonimem, to łamiesz prawo tego autora do występowania publicznie pod pseudonimem. To nie jest trudne. A dyskusja z tobą to katorga, już zapomniałem, jak to jest; mieszasz wątki, pojęcia, a do tego masz manię budowania zdań wielokrotnie złożonych o wątpliwej łączności logicznej. Nie wiem, gdzie ja wmawiałem ludziom, że chcą infiltracji pisząc pod pseudonimem. To raczej ty wmawiasz ludziom wciąż, że odważni są pod pseudonimem, a nie pod nazwiskiem. Ale tak to na ogół jest i dlatego też autorzy mają do tego prawo. A logowanie się jako predator i sypanie nazwiskami to nie jest problem etyczny, ale łamanie innego prawa, do ścigania takich rzeczy chyba nie jesteś powołany, ale odpowiednie służby. Wyhamuj. Nie no, jeśli chodzi o spiski i kliki to kilka już zdemaskowałeś na tym forum... i skutecznie usunąłeś, Rycerzu Bez Skazy. I znowu: jak ty nie potrzebujesz wiedzieć, to nie musisz, nie każdy urodził się z potrzebą zadawania pytań i nikt cię z tego powodu nie sekuje raczej. To chyba oczywiste, że moja spostrzegawczość dotyczy osób działających jawnie. Jeśli ktoś działa tajnie, to nie mogę tej działalności obserwować, jako że nie dysponuję siatką kontrwywiadowczą. A co do tej polityki, to zaczynam coraz bardziej się obawiać twoich słów, i czy faktycznie tak daleko odjechałeś już. Te osoby o chwiejnej moralności, to rozumiem: ja, f.isia i joaxii? Ty jednak jesteś chory...
  3. Bystry Pan jest cholera, więc nie będę zbytnio rozwijać tej wypowiedzi. Problem w tym, że przekręca Pan słowa i manipuluje faktami. Na Pana pytania padły już odpowiedzi (INNE OD SUGEROWANYCH przez Pana). Nikt też Panu nie ma za złe, że publicznie Pan się wypowiada i ma inne zdanie. Bo Pan zawsze ma inne zdanie i zawsze to każdy szanował. Chodzi o sposób w jaki Pan to robi. To już jest schemat. I Pan wie i ja wiem, że nie muszę tego Panu tłumaczyć, bo się Pan doskonale zna. Gdzie ja napisałam, że juror podpisuje umowę z wydawcą? Nie jest Pan precyzyjny. _____________ Pozdrawiam Wszystkich. Zakończyłam prace nad regulaminem. Angello dostał wszystkie potwierdzenia. Michał Krzywak dotrzymuje słowa więc dokończy ten projekt ... a na mnie już czas ... Proszę mi nie pisać, że ja jestem nieprecyzyjny, bo nie ja powołuję się na "obowiązek podpisywania umowy z Wydawcą". Pani wysunęła taki argument, co więcej napisała na PW, że nie mogę być jurorem, skoro nie jestem skłonny podać imienia i nazwiska. To jest przekręcanie słów i manipulowanie? Ciekawe... Ja rozumiem, że "taki jest regulamin", jednak nijak nie mogę zrozumieć, jaki jest sens takiego zapisu, poza tym, że "anonimowość na tym forum doszła do absurdu". Czy jakoś tak. A czy ja zawsze mam inne zdanie? Nie. Tylko wtedy, kiedy coś się kłóci z moim smakiem lub poczuciem zdrowego rozsądku.
  4. Nie bronię ci wyrażać twojego zdania. Wyrażam swoje. I odnoszę wrażenie, że ja piszę o jednym, a ty jakbyś rozumiał zupełnie co innego. Rozstrzyganie, co było wcześniej, nie ma nic do rzeczy. Chodzi o to, jak sprawa została załatwiona. Jeżeli według ciebie wszystko jest ok i bez zarzutu, to ja nie mam pytań i w ogóle rozmowa nie ma sensu. Mogę liczyć co najwyżej na to, że jesteś naiwny. Notabene, taki jesteś czuły na insynuacje i inne; a czym według ciebie jest publiczne stwierdzenie, że ktoś wziął wspólną kasę i wykorzystał ją prywatnie? to jest cacy? masz dowody, że po pierwsze wziął, po drugie celowo sprzeniewierzył? nie sądzę, żebyś miał, więc raczej niewinnie i tyle z mojej strony na ten temat, więcej słowa o tym nie napiszę. Ty wyrzucasz, Michał, bo tu i ówdzie pojawiają się twoje wpisy, w których stwierdzasz ostro, że ktoś "insynuuje", "nadużywa", "sugeruje", "atakuje", "szkodzi" itp itd. Czy to nie jest piętnowanie i wyrzucanie poza nawias? i to nie za chamstwo, wulgarność i jawną agresję, nie. Za to, że ktoś ma inne zdanie, albo jest inny niż ty, Michał. Bo nawet jeśli ktoś się zachowuje paranoicznie, czy głupkowato, to to jest jego rude prawo, bo taki jest. O takie wyrzucanie mi chodzi, i wcale nie jestem pewien, czy zaraz się nie okaże to wyrzucaniem bardziej dosłownym. Wiersze a opinia - to rozróżnienie już dałem i w jego świetle ten argument mnie w ogóle nie przekonuje. I gdzie to zaprzeczenie? w tym, że poparłem wtedy Bogdana? poparłem, bo gdyby w poezji rządziła demokracja, to byśmy mieli w podręcznikach wiersze Lilianny. Poza tym tu nie chodziło o to, czy może publikować, chodziło o to, czy może publikować knoty w Z. Co do odwagi osobistej. Ja też jestem zdania, że powinno się ją mieć. Ale nie każdy ma. Plusem nicka za to jest to, że wielu pod nickiem się wypowie sensownie, a pod nazwiskiem ni chu-chu. Zabierając nicki zlikwidujesz sporą część opozycji, wykluczysz wielu, którzy nie będą chcieli się podpisać z różnych względów, wykluczysz też iluś ze względów technicznych. Piszesz, że konkurs musi mieć podstawy. Jasne. Ale chyba nie wszystko jedno, jakie. Chyba powinny być zgodne ze zdrowym rozsądkiem. A ja właśnie nie bardzo wiem, po co komuś moje imię i nazwisko, nie wystarczy mi, twoje "chyba nie po to...", potrzebuję wiedzieć dokładnie, po co, bo to moje nazwisko. Mgliste wymogi w postaci umowy z wydawcą? Pytam ponownie: z jakiego powodu juror ma podpisywać umowę z wydawcą? i dlaczego, skoro umowa ma być zawarta z wydawcą, to mam swoje dane podawać Ewie K? Ewa K jest wydawcą? gdzie wzór tej umowy? jakie jeszcze dane mają być do niej potrzebne? czy o tym mówi regulamin? kto zagwarantuje prawidłowe i zgodne z ustawą przetwarzanie danych osobowych? gdzie tu przejrzystość? pod nickiem to ja mogę różne rzeczy, ale jeżeli ktoś chce, żebym podawał jakiekolwiek swoje dane, to ja muszę mieć pełną informację, a jeśli taka informacja nie ukazuje się z góry dostępna dla wszystkich, to mam pełne prawo być podejrzliwy. Dlaczego nikt się nie odniósł merytorycznie do moim zdaniem rozsądnej propozycji godeł? argument: "anonimowość doszła do absurdu" sam jest absurdalny. To co ja mam myśleć? Albo że to partactwo, albo zła wola. Dla mnie w sumie wszystko jedno. Sam przytaczałeś wypowiedzi jako "stek bzdur", które dotyczyły dotacji, brania pieniędzy, ustawiania itp itd. I na tej podstawie chcesz znieść nicki. Więc czy to nie jest tak, że chcesz załatwić sobie spokój od niewygodnych treści (bzdury też są niewygodne, bo człowiekowi np robi się niefajnie), kosztem swobodnego dostępu i wolności wypowiedzi. Ja zaczynam mieć takie wrażenie. Dlaczego w ogóle jest tak, że jak ktoś ma wątpliwość uzasadnioną i wyrażoną w sposób dopuszczalny, to takie kwestie się przemilcza albo zbywa? tak jak została zbyta joaxii w kwestii godeł? dlaczego wciska się kit dorosłym ludziom, że jest potrzebna jakaś umowa? Ludzie, dżizas, opamiętajcie się. Jeżeli tak się zaczyna projekt, to dla mnie on jest niewiarygodny, choćby i szczytny i fajny. Za to poświęca się masę miejsca dyskusji, czy 345 czy 277 komentarzy wystarczy. A chyba każdy rozgarnięty wie, że jeśli odmawia się komuś występowania pod pseudonimem, to łamie się jego prawo. Autor musi podać dane wydawcy, owszem, ale tylko jemu, a prawdziwe imię i nazwisko pod absolutną tajemnicą, jeżeli autor sobie tego zażyczy. A na koniec jeszcze do niewygodnych kwestii - ten post jest dowodem, że zamiast odnieść się merytorycznie, to zaciemnia się całą kwestię próbując nazwać kogoś hamulcowym, albo rozwalaczem. Moje wątpliwości nie są warte odniesienia się, nie; one przysłużyły się do zachwiania zapałem istotnych motorów napędowych tego forum... i nikogo nie zaskoczyły, o nie.
  5. Zauważam. Zauważam, że publicznie się Patrycji za to dostało. Dotknąłem tego wątku, jak słusznie zauważyłeś, "też". Co to za argument, że kiedyś Bezet postawił ultimatum? tzn. co? to to jest argument za tym, żeby teraz ferować wyroki, kto może, kto nie, a kto nie powinien? najpierw była mowa o "psuciu poezji" i to można jakoś przełknąć, bo w tym demokracji nigdy nie było i nie będzie; ale teraz dochodzi do stwierdzania, kto może, a kto nie może być na tym forum. Ten nick jest właściwy, ten nie. I dlaczego? bo ktoś zadaje niewygodne pytania? bo insynuuje i sugeruje? no i co z tego? po co ci personalia, będziesz wytaczał ludziom procesy, czy jak? Zgadza się, że nie może być lepszych i gorszych. Ale nie może też tak być, by jeden, dwóch, czy trzech, decydował o tym, czy ktoś może coś napisać, czy nie może. Demokracja polega też na tym, Michał, że jeśli ktoś jest na świeczniku, to jest pod ostrzałem - i tym konstruktywnym i tym nie bardzo. Wyobraź sobie, co by było, gdyby Kaczyński Jarosław doszedł do władzy i stwierdził, że nie będzie już publikowania pod nickiem np na gazeta.pl, bo tam sugerują, insynuują i obrażają kryjąc się za "anonimowością w internecie". I że z pewnością robią to "wrogie siły".
  6. 1. Sianie fermentu? To dopiero jest insynuacja, ale nieudolna, więc nawet nie mam pretensji. Bo na czym to sianie fermentu polega? na wyrażeniu własnej opinii. Bo powyższy post nie jest niczym innym, aż taka megalomania mnie nie dotknęła, żebym mógł sądzić, że mój temat storpeduje czyjeś szczytne cele. 2. Co do personaliów, to nie byłem świadomy faktu, że juror ma obowiązek podpisywać jakąś umowę z wydawcą. Czyżby planowano opublikować aneks zawierający punktacje jurorskie objęte prawem autorskim? Tak czy inaczej mam prawo występować pod pseudonimem, choćby takim jak Vacker Flickan. Jeżeli ktoś usiłuje wymusić na mnie ujawnianie swoich danych osobowych poprzez nieistniejące wymogi formalne, to ja mam swoje zdanie na ten temat. 3. Wyrażanie publicznie sugestii jakoby przeze mnie czołowa postać tego forum miała odchodzić, jest infantylną manipulacją (chociaż niestety pewnie wielu się na to weźmie). Zwłaszcza zważywszy na podane powody. 4. Panie Mroziński, dotyka Pan kwestii zasadniczej, mianowicie, po co w ogóle pisać. Bo ja nigdzie nie napisałem, że odchodzę. Ja już odszedłem, bo od jakiegoś czasu nie uczestniczę aktywnie i regularnie w tym forum. A jeśli o oskarżanie idzie, to pośrednio, owszem można to tak odebrać. Ale czym jest likwidacja prawa do zachowania incognito, czym jest ostracyzm osób, które myślą inaczej? A ja obserwuję eskalację takich tendencji. 5. Michał, czy nie odnosisz wrażenia, że to ty interpretujesz sprawy tak, jak ci wygodnie? bo z całego mojego tekstu wyłuskałeś tylko Patrycję. I nie używaj "żal.pl" przy tej okazji, bo chyba nie do końca przeczytałeś sens i kontekst tego, co sam napisałeś w tym feralnym temacie. Co do zaczepności, to pomyśl sobie, ile mogłem więcej napisać, i ile złośliwości w to włożyć. Mówisz: insynuacje; nie. Świadomie nie pisałem o konkretach, specjalnie nie pisałem wprost, bo nie było moim celem piętnowanie kogokolwiek wszem i wobec. Jeżeli napisałem, że coś uważam za poniżej poziomu, to dlatego, że tak uważam i jest to istotny element tego, że nie chcę się w to bawić. Nie chce mi się wchodzić w dysputy i walki, a do tego by się sprowadziły moje konkrety. Nie chcę stawać po żadnej stronie tutejszych konfliktów, zwalczać ani popierać czyjegoś zacietrzewienia. Szkoda mi na to czasu. 6. Panie Lecter, inicjatywa sama w sobie jest sympatyczna. Okoliczności są mniej sympatyczne, przynajmniej dla mnie. A jako że publicznie coś napisałem na tak, to czuję się w obowiązku również publicznie napisać na nie i dlaczego. Przesada? być może.
  7. Od razu na wstępie chciałbym zaznaczyć, że to, co dalej napiszę, nie ma na celu demonstrowania niczego poza moimi, być może subiektywnymi, opiniami. Jest mi bardzo przykro, ale czuję się zmuszony zrezygnować z jurorowania w konkursie na wiersz do tomiku. Jedynym celem tego, co napiszę dalej, jest wyjaśnienie moich pobudek; jako człowiek poważny czuję się w obowiązku wyjaśnić, dlaczego zmieniłem zdanie. Jako że po raz pierwszy od dłuższego czasu miałem możliwość poczytać więcej i dogłębniej tutejsze wątki, dyskusje i propozycje, dopiero teraz dotarły do mojej świadomości pewne niepokojące mnie tendencje w oparciu o fragmentaryczne spostrzeżenia z ostatnich paru miesięcy. Dotyczą one różnych tematów i czasem dość odrębnych kwestii, dlatego wstawiam tutaj, a nie pod tematem tomikowym. Po pierwsze, trafiłem na temat nicków, który mnie zdumiał. Najpierw chciałem być wobec niego złośliwy, ale zrezygnowałem, bo dalsza lektura różnych wpisów spowodowała, że opadły mi ręce. Lansowanie tezy, że nicki w obecnej formie są złe, jest jednoczesnym stwierdzeniem, że cała idea internetu jest zła. Głosy osób obdarzonych pewnym, nazwijmy to, przebiciem, zaniepokoiły mnie. Nie odpowiada mi idea forum zamkniętego, a do tego sprowadzają się skuteczne próby ograniczenia mnożenia się użytkowników o tej samej tożsamości realnej. Próba naprawdę skuteczna uniemożliwi logowanie się ludziom, którzy nie posiadają stale przydzielonego adresu publicznego, bo nie widzę innej drogi, jak blacklistowanie adresów. Mnie takie forum wyklucza, więc nie mam zamiaru uczestniczyć w przedsięwzięciach, które mogą do niego prowadzić. Tym bardziej nie interesuje mnie forum, które obliguje mnie do tego, bym się podpisał jako ja, bo to, że ktoś inny też podaje swoje imię i nazwisko, nie daje mi żadnej gwarancji, że mam do czynienia z osobą, której chcę swoje personalia ujawniać. Dodatkowo, taki system może stanowić doskonałą kopalnię wiedzy i cytatów dla pracodawcy w sytuacji konfliktu. Klauzula pt "odpowiedzialność za wizerunek firmy" w umowie o pracę to dzisiaj standard. Znane są przypadki wykorzystywania wpisów internetowych pod nazwiskiem do szybkiego rozwiązywania umów. Po drugie, również jako juror, nie miałem nigdy zamiaru podawania swojego imienia i nazwiska do ogólnej wiadomości, a mam wrażenie, że takie są oczekiwania. Nikogo też nie upoważniłem i nie zamierzam upoważniać do podawania jakichkolwiek moich danych osobowych. Po trzecie, publiczne zaznaczanie, że ktoś się do projektu dołoży bardziej, gdyż mu bardzo zależy, uważam za niebezpieczny precedens. Po czwarte, odnoszę wrażenie, że dochodzi tutaj do paranoi w zwalczaniu rzekomej paranoi. Powstają awantury na podstawie wpisów, które rzekomo coś sugerują, ale ja w tym sugestii nie widzę. Po piąte, zaobserwowałem niebezpieczne reakcje na odmienność opinii, które zarzucając ataki osobiste, atakują osobiście. Nie będę pisał o konkretach, bo nie zamierzam się wdawać w pyskówki. Po szóste, powziąłem uzasadnione, w moim mniemaniu, podejrzenie, że jeżeli wypowiem się w sposób nieodpowiedni w pewnym zakresie kwestii, mogę zostać zbanowany, ponieważ rozbieżności w kwestiach zasadniczych między mną a dominującymi tendencjami na forum są, moim zdaniem, znaczne. Po siódme, ponieważ coraz częściej pojawiają się wpisy "wyrzucające" z forum, których zasadność mnie nie przekonuje. Po ósme, argument na "nie" wobec propozycji opatrywania wierszy godłem autora nie jest dla mnie żadnym argumentem. I wreszcie po dziewiąte, cała ta "zadyma" związana z pieniędzmi i wieczorkiem poetyckim zniesmaczyła mnie dokumentnie. Parafrazując słynne słowa Chiraca: "pewne osoby straciły niepowtarzalną okazję, żeby siedzieć cicho." Dodam, że nie chcę mieć z tymi osobami nic wspólnego, tym bardziej uczestniczyć w jakichkolwiek projektach. Przepraszam za niewczesne przebudzenie, życzę powodzenia w budowaniu "Nowego Wspaniałego Świata" i oby tylko pewne tendencje nie doprowadziły tego miejsca do zamkniętego portu poetyckich miernot pozbawionych kolorytu i własnego zdania. PS. "Cisi i gęgacze" powinni być chyba lekturą obowiązkową, przynajmniej w niektórych kręgach.
  8. A wiesz, to nie jest śmieszne. Z takich rzeczy mogą się śmiać ludzie, którzy albo są za głupi, żeby pewne rzeczy policzyć, albo jest im zbyt dobrze. I z czego ty się tak naprawdę śmiejesz? że ktoś kalkuluje konsekwencje wprowadzania regulacji? ustawodawca ma taki święty obowiązek nawet, tyle że się kiepsko z niego wywiązuje. A może nie czujesz tej różnicy, nie do końca rozumiesz, dlaczego TEY się z takich rzeczy śmiał, a teraz już nikt się nie śmieje. Bo teraz, jak w parlamencie coś spieprzą, to człowiek się o tym dowie, a potem odczuje na własnej skórze. Ale to też jest tak, że by załapać taki sposób myślenia, to najpierw trzeba przejść w życiu etap osobistych kalkulacji, czyli "ile będzie mnie kosztowało leżenie do góry brzuchem w niedzielę". I ludzie tak kalkulują i wcale nie wiem, czy wszyscy są tak cholernie zadowoleni z tego zakazu handlu. A czy się będziesz z tego śmiał, czy nie, to "dzień przestoju" to jest koszt, to koszt polegający na spadku przychodów, co za tym idzie zysków, a dalej przychodów budżetu z podatków. A efektami takich dziwnych regulacji i ustaw pod pewien elektorat są przykre sytuacje, np taka, że mimo gigantycznych opłat na ZUS, muszę odkładać niezależnie na emeryturę, że muszę korzystać z prywatnej służby zdrowia, bo z publicznej, za którą przecież i tak płacę, się nie da. To, że przyzwoite drogi nadal są dla nas celem niedoścignionym i nauka w Polsce prawie nie istnieje, to też efekty takiej mentalności, która nie dopuszcza sensownej dyskusji na temat kosztów rozwiązań, lub braku rozwiązań. To brak świadomości faktu, że państwo powinno być prowadzone dokładnie na tych samych zasadach jak przedsiębiorstwo, przy założeniu, że obywatele to akcjonariusze. I potem człowiek spotyka się z głupawo-prześmiewczymi tekstami, które stają w dalece niekonstruktywnej opozycji. Jeden dzień przestoju w pracy to dla mnie, mój drogi kolego, w zależności od okoliczności kilkaset złotych w plecy wliczając różne koszty zaniechań. Ja to przeliczam i się zastanawiam, czy mnie na to stać. Możesz uznać to za śmieszne. Może ciebie stać zawsze. Ale jeżeli wielu tzw. zwykłych ludzi tak robi, to państwo powinno to robić tym bardziej. Śmiej się z tego, ale bądź na tyle poważnym, by powiedzieć, co cię w tym tak bardzo śmieszy. Mnie nie śmieszy, wręcz ubolewam, bo to takie typowe olewacko-niepoważne podejście do wszystkiego, z którym stykam się codziennie i codziennie mnie krew zalewa. Podejście, które polega na tym, by mieć wszystko w dupie i wziąć kasę za darmo. Niczym się to nie różni od wyśmiewania się z rachunku ekonomicznego. Braaaawoooo!
  9. Moja odpowiedź zależy od tego, czy będę mógł wykroić odpowiednią ilość czasu na obowiązki jurora. Dlatego też potrzebowałbym więcej informacji. Z góry się nie mogę zgodzić, a z góry się nie zgadzać nie chcę.
  10. Myślałem, że napisałem wystarczająco jasno. Widać nie. Jest też masa zawodów, które nie muszą pracować z wymienionych wyżej względów, a jednak ustawy ich nie wyróżniają. Ustalmy pewną rzecz: dni wolne ustawowo były wolne bez dodatkowych zakazów i ustaw. I po co było tworzyć dodatkową regulację? bo jeżeli to był sposób na lekceważenie praw pracowniczych pewnych placówek handlowych, to jest to smutne. To tak samo jak zamknąć granice dla wszystkich tylko dlatego, że celnicy niekoniecznie wyłapują wszystkich zbiegów, a czasami przepuszczą jakiś przemyt. Sorry. A jeśli chodziło o to, że kogoś boli handel w "dni święte" to to tym bardziej jest smutne, że są w naszym kraju zakusy, by zaprowadzić tu państwo wyznaniowe. To ironia? Bo akurat te trzy rzeczy nie należały do zbytnich trosk PRL-owskich dygnitarzy.
  11. A, zapomniałem napisać, że to kolejne przepisy, które są nagminnie naruszane i omijane. To kolejna rzecz, która obarcza obowiązkiem kontroli i tak niewydolne organy państwowe. Czyli albo będą pracowały jeszcze gorzej, albo trzeba będzie zwiększyć armię urzędników, za co zapłacimy wszyscy. Moim zdaniem ta ustawa niepotrzebnie komplikuje sytuację, wprowadza kolejne nierówności wśród obywateli, generuje straty ekonomiczne i zwiększa koszty społeczne. Jedyny plus to to, że gwarantuje się dni wolne pewnej grupie pracowników (chociaż nie każdemu i nie zawsze musi to być na rękę), chociaż jestem przekonany o tym, że skuteczna ochrona pracowników przez służby państwowe, skuteczne egzekwowanie prawa pracy odniosłoby taki sam skutek, bez kosztów wyżej wspomnianych. Ale to u nas normalne, że nie myśli się systemowo, problemy próbuje się rozwiązywać w oderwaniu od większej całości. Jak boli głowa, robimy badanie per rectum i dajemy serię bolesnych zastrzyków w brzuch. Głowa nie boli. Za to boli brzuch i dupa.
  12. Owszem, to niewesołe pracować w takie dni. Ale dlaczego tylko pracowników handlu w ten sposób prawo wywyższa? W Sylwestra pracowałem do 23 (niby żaden wolny dzień, ale do 23). Nowy rok zacząłem w pracy. 1 i 3 maja również pracowałem (12godzinne dyżury). Mnie żadne prawo nie chroni. Ta regulacja jest zła nie dlatego, że ciężko jest w pewne dni coś kupić, ale dlatego, że wyróżnia nie wiedzieć czemu pracowników jednej branży. A każdy pracodawca, absolutnie każdy, ma narzędzia do tego, żeby zmusić w mniej lub bardziej cywilizowany sposób pracownika do pracy w dni ustawowo wolne. I korzysta z tych narzędzi dokładnie tak samo, jak korzystali detaliści, bo to głównie o nich chodzi. W dodatku ta regulacja dołożyła wiele minusów, które niekoniecznie muszą być równoważone przez plusy. Brak sprzedaży to brak obrotu pieniądza, więc de facto obniżenie PKB, co się przekłada w jakimś stopniu na zamożność nas wszystkich. Prawo to chroni tylko zatrudnionych na podstawie stosunku pracy, natomiast na umowy cywilno-prawne już nie - to kolejny punkcik, który zniechęca pracodawców do proponowania umów o pracę. Poza tym podejrzewam, że byli pewni pracownicy, którym pracodawca płacił za nadgodziny i te pieniądze były dla nich istotnym zastrzykiem gotówki. Wreszcie, postawiono w trudnej sytuacji ludzi, którzy na zasadzie franczyzy prowadzili sklepiki sieciowe. Nie mogą oni wziąć pracownika na taki dzień, więc muszą sami w te dni pracować, jeśli, tak jak w przypadku pewnej sieci, otrzymali ultimatum z centrali, że jeśli sklep zamkną, umowa franczyzowa zostanie wypowiedziana. Tutaj dochodzi do sytuacji, że ktoś, kto daje innym pracę, jest za to karany i traktowany z założenia jako ktoś, kto zmusza do pracy w nadgodzinach i za nie nie płaci. To podwójnie nie w porządku, że prawo traktuje pewnych pracodawców jako wyzyskiwaczy z założenia. Podwójnie, bo prawo nie powinno zakładać nieuczciwości obywateli, ale też powinno wszystkich traktować równo. Potraktujmy więc wszystkich pracodawców jako wyzyskiwaczy i zakażmy wszelkiej działalności w dni świąteczne. Pójdźmy jeszcze dalej: zabrońmy stosowania trzeciej zmiany, bo przecież człowiek jest przystosowany do funkcjonowania w trybie dziennym i każdy powinien mieć do tego prawo. Ograniczmy dozwolony czas pracy np do godzin 6-22, tak aby każdy mógł wrócić do domu i przespać noc jak człowiek. Zakłady produkcyjne nie muszą produkować na trzy zmiany - jest to społeczeństwu do niczego niepotrzebne. Knajpy zamykajmy o 22, to będzie współgrało z ustawą o wychowaniu w trzeźwości. Zakażmy telewizji nadawania programów na żywo o określonej porze, niech puszcza z taśmy filmy albo powtórki. Zlikwidujmy sklepy nocne, których właściciele zmuszają pracowników do pracy w nieludzkich godzinach i narażają na niebezpieczeństwo ze strony podpitych troglodytów. Ostatni seans w kinie - godzina 19 - dwie godziny na seans, godzina na zamknięcie przybytku. Kluby nocne zakazane. Nie potrzeba tworzyć ustawy hazardowej, bo hazard to biznes nocny, z definicji będzie musiał zniknąć. Jak już tworzyć bezsensowne regulacje prawne, to na całego. A czy nie wystarczyłoby egzekwować prawa istniejącego?
  13. Heh... to się już chyba nikt nie ostał...
  14. To straszne. "Bardzo zasmuciliście mamusię, ale i tak bardzo was kocha". odwal sie vacker ode mnie Walnij jeszcze jednego moralniaka, a będę wniebowzięty.
  15. ty masz obsesję, ale przejdźmy do meritum: - za jakimi plecami? nigdy nie składałam ci lojalki i nie złożę nie jesteś i nie będziesz moim kumplem - więc skąd ten nóż w plecach? udowodnij mi to kumpelstwo z "6 kilo" co takiego było pod tym wierszem poza twoimi obelgami? Jacek napisał ( ludzie to czytali, może ktoś potwierdzi, do cholery) że ceni mnie, bo w/g niego mam klasę, a ty zachowałeś się niehonorowo - to chodziło o ten list do mnie. to wszystko o jakiej innej klasie mówisz? czemu aż tak pilnujesz moich wierszy? od dawna usuwam je - z powodu, o którym nie musisz wiedzieć. UDOWODNIJ MI JAKIEŚ KŁAMSTWO! -0 chociaż jedno, Krzywak - jeden konkretny przykład i nie zasłaniaj się usuwaniem, bo to moje wiersze i ludzie wiedzą (czytając) że tam argumentów przeciw mnie nie było dlaczego to robisz? UDOWODNIJ MI FAŁSZERSTWO, Krzywak! kto dał ci prawo ingerowania w moje konflikty z innymi forumowiczami? masz pełnomocnictwo zainteresowanego? masz argumenty, że źle go oceniłam? - to moje zdanie - na które sobie zapracował - wara ci! - rozumiesz? UDOWODNIJ MI NIENAWIŚĆ! - krytykuję stan b.ZET - wiersze, nie ludzi - ale jak ktoś interpersonalnie włazi mi na głowę - tak, dam po pysku - personalnie - tyle! chociaż raz dotrwaj do końca chociaż raz poprzyj swoje ataki faktami nie ściemniaj o jednym wierszu - konflikt między nami trwa od miesięcy - gdzie dowody? NIECH MI SIĘ TU WPISZE CHOCIAŻ JEDNA OSOBA, KTÓRĄ WCIĄGAŁAM DO JAKIEGOŚ TWA? JEDNA! czekam - na deklaracje i dowody. Krzywak - tym razem będę się bronić do skutku! Pani Kasiu ta dyskusja jest śmieszna, wiem cosiek na ten temat, wtykania nosa w komentarze innych... ocenie podlega wiersz, a pani czepia się czytelników i wchodzi niepotrzebnie w komentarze skierowane nie do pani. Radzę ostrożnie dyskutować, słowa czasem bolą bardziej niż kop. Proszę nie grozić publicznie. Pozdrawiam J.S. Każdy ma prawo robić z siebie debila publicznie. Czyż nie?
  16. To straszne. "Bardzo zasmuciliście mamusię, ale i tak bardzo was kocha".
  17. I znów zasypujesz mnie niepotrzebnymi pytaniami z kosmosu, a ja mógłbym napisać, że dyskryminujesz mnie z powodów finansowych, bo nie radzę sobie ze zdobywaniem funduszy na korki. A tylko, w sposób prowokacyjny, staram się uwidocznić absurd dzisiejszego rozumowania, absurd poprawności politycznej. Przyznać muszę, że doskonalę się przy tym bawię, jako że to jest powodem tej rozmowy i to mnie rzeczywiście ubogaca (zwłaszcza emocjonalnie) :p A na jedno pytanie jestem wstanie (hahaha) odpowiedzieć poważnie: wiem co to wolny rynek (A TY wiesz?), jestem zwolennikiem krwiożerczego kapitalizmu :] Także, cytrynowy luzik i gitara gra! XD nie zrozumiałeś mojego postu - napiszę prościej: moje podatki idą min. na Twoją edukację nie biorę odpowiedzialności za potrzebę korków nie wszyscy muszą kończyć uczelnie - niektórzy sobie po prostu nie radzą chcesz tym obciążać mnie? swoich rodziców i ich portfele? kogo za to winisz - ustrój? polityków? zły los? a może Afroamerykanów? :)) Płacisz podatki? kto cię zatrudnił i jak długo jeszcze z tobą wytrzyma? bo koszt twojej pracy rośnie o straty moralne.
  18. Logika? dobrze... "Murzyn" też się pisze wielką literą... Hitler też, Stalin, Dzierżyński, nie dlatego, droga KASIU, że oddaje im się szacunek, ale dlatego, że takie są zasady pisowni. Ta twoja "logika" ujawnia się po raz n-ty i po raz kolejny produkuje sofizmaty. Nie ma sensu dyskusja z człowiekiem, który dowolnie dobiera przesłanki i mylnie operuje aparatem pojęciowym. Sorry. Empatia to nie wszystko. nie znam się na aparatach - ale pojęcia mylisz - fakt. czekam też na te przykłady dot. Konstytucji - migasz się? to nie tylko kwestia szacunku i powinieneś to wiedzieć - w przypadku tych panów, to kwestia poprawnej pisowni - nic więcej :) - czy mogłabym pogadać z Twoją żoną, Olesią bez wsparcia z Twojej strony? tak ząb w ząb, łeb w łeb - jeden na jeden? tak, wiesz... honorowo? a może się boi? ja nie gryzę :) Smutne.
  19. jeśli chcesz ze mną porozmawiać, trzymaj się tematu i odpowiedz na pytania - mną nie pokręcisz, powinnaś już to wiedzieć.:D - weź w cudzysłów - nie okradaj mnie z myśli :D jak na razie wiem tylko tyle, że Twoje deklaracje przeczą Twojej postawie wiem też, że nie potrafisz nawet uargumentować, ba... zinterpretować własnych słów - czy to się nie nazywa... brakiem wiarygodności? brakiem logiki? brakiem, jako takim? ;) czyli - samozaprzeczeniem? Logika? dobrze... "Murzyn" też się pisze wielką literą... Hitler też, Stalin, Dzierżyński, nie dlatego, droga KASIU, że oddaje im się szacunek, ale dlatego, że takie są zasady pisowni. Ta twoja "logika" ujawnia się po raz n-ty i po raz kolejny produkuje sofizmaty. Nie ma sensu dyskusja z człowiekiem, który dowolnie dobiera przesłanki i mylnie operuje aparatem pojęciowym. Sorry. Empatia to nie wszystko.
  20. poproszę o przytoczenie przykładów Przykładów czego? Słowa "murzyn", czy Konstytucji?
  21. Słowo "murzyn" i Konstytucja mają ze sobą tylko tyle wspólnego, że pewni ludzie nadinterpretują i jedno i drugie.
  22. To nie ma żadnego znaczenia. Gdyby ktokolwiek w polskiej piłce nożnej przejmował się kibicami, to sytuacja i w związku i w klubach i w lidze byłaby zupełnie inna. Tym bardziej nikt tak naprawdę tym bojkotem się nie przejmie. A reakcje to tylko prymitywna obrona medialna. Tak jak teksty "prawdziwi kibice na dobre i na złe" itd. To jest typowe odwracanie kota ogonem, bo chyba nie ma wątpliwości co do tego, że szczytem bezczelności jest twierdzić, że kibice taką postawą szkodzą w sytuacji, kiedy chyba już gorzej być nie może. Bo niemożliwością jest spaść w rankingach za Albanię i San Marino. Bo mimo wszystko polskie kluby nie mogą zawsze przegrywać ze zdobywcą Pucharu Gruzji - czasem muszą wygrać i wtedy można zrobić wielką fetę. ;p Bojkot niewiele da i nic nie zmieni, bo i w związku i w klubach i w lidze nikt nie jest zainteresowany tym, żeby coś zmieniać. To nie są po prostu nieudacznicy, to są ludzie, którzy mają bardzo wiele rzeczy do załatwienia, ale bardzo niewiele w kwestii rozwoju dyscypliny w Polsce. Wszystkie "reformy", jakie zostały wprowadzone przez związek, czyli np licencje klubów, były związane tylko i wyłącznie z naciskami ze strony UEFA i wynikały z groźby, że Polska mogła dostać bana na jakiekolwiek rozgrywki międzynarodowe. A że piłkarze tak reagują... to tylko dowodzi, że brak im charakteru. Zresztą to nie dziwi, dowiedli tego nie jeden raz na boisku. Każdy kibic powinien sobie zadać pytanie: czy to, że wspiera swoją drużynę, klubową i narodową, nie prowadzi do podtrzymywania status quo. To tak jak z twardym elektoratem w wyborach - i tak na nas zagłosuje, więc nie ma paniki, nasi wejdą, gdzie trzeba. A jeżeli klub ma nawet pięć tysięcy zagorzałych fanów, to jest dobrze. I tak przyjdą, nawet jeśli obrońcy w sposób bezczelny wbijają piłkę do własnej bramki obok bramkarza, który nawet niespecjalnie udatnie pozoruje obronę. Wydaje mi się, że tu nie chodzi o bojkoty, ale o to, żeby ludzie przestali być naiwni, czy też udawać, że wierzą w zapewnienia i w to, że działacze mają dobre intencje, tylko wciąż nie wychodzi i za mało pieniędzy. Pieniędzy jest coraz więcej, o wiele więcej niż te niemal 15 lat temu, kiedy Legia grała w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W 1991 roku Legia grała w półfinale PZP, a w Polskiej piłce była bida, aż piszczało. Nikt nawet nie marzył o zorganizowanej lidze, o sponsorach i o stacjach telewizyjnych płacących miliony dolarów za transmisje meczów ligowych. Teraz mówi się, że klub z budżetem 10-15 milionów euro to za mało, żeby nie trzeba było się go wstydzić...
  23. wiele się stąło że tego trandeciarza Miłosza skrytykowałem no ale racja wsapólczesna poezja pormuje te beztalencia, dsobrze że to coś leży już w ziemi Niewiele się stało, nawet powiem, że nic. Bo co to za krytyka ze strony takiego czegoś, co to jednego zdania bez literówki napisać nie może...
  24. I każdy ma prawo do oceny oceny. Między innymi na gruncie merytoryki lub jej braku. Także na gruncie sposobu formułowania ocen, które sprawiają wrażenie, jakby autor strasznie chciał zwrócić na siebie uwagę.
  25. To wiele wyjaśnia. :> Tyle że zaczynam się skłaniać ku opinii, że przyczyny są o wiele głębsze niż moja poprzednia diagnoza. :) hmmmmm dlaczego sugerujesz że mi ktoś to robi od tyłu :>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> aaaaaa! a może to prawda, analne upiory istnieję ^^ :P Bo skądś się musi brać to niezdrowe ciśnienie w mózgu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...