Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

vacker_flickan

Użytkownicy
  • Postów

    2 538
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez vacker_flickan

  1. Ja myślę, że najgroźniejszą chorobą jest młodzież. Wiadomo, że to nie ich wina, i że nic nie możemy na to poradzić, więc ja bym ich pozabijał.
  2. Paranoja ma to do siebie, że widzi się rzeczy, których nie ma. Ja nie muszę udowadniać swoich tez, bo co jakąś postawie, to zaraz ktoś ją potwierdza. :D
  3. A kto udowodnił, że duchowny nie ma racji? Obraża Pan całe społeczeństwo twierdząc, że wszyscy katolicy na ślepo wierzą w to co mówią księża. Czyli uważa Pan że np. firma Unimil zbankrutowała bo to jest kraj w 99% katolicki? Gdyby ludzie ślepo wierzyli w to co mówią księża to upadłaby z braku popytu (a nie bankrutuje pomimo silnej konkurencji). to jak to jest z tym wpływem koscioła? Ja też pytam dlaczego nie można piętnować dziennikarzy nierzetelnych? Takich co najpierw napiszą, a potem się zastanawiają nad faktami? 1. Ale to nie tak działa - jeżeli publikujesz jakąś tezę, to masz dziennikarski obowiązek podeprzeć się konkretnymi ekspertami. Gdyby to było tak, że dopóki ktoś ci nie udowodni, że nie masz racji, to możesz pisać, co ci się żywnie podoba bez konsekwencji, to pięknie by było. 2. Nigdzie nie napisałem, że wszyscy katolicy na ślepo wierzą w to, co mówią księża. Ale za każdym razem przekonują mnie tutejsi katolicy, że nie umieją czytać albo mataczą w dyskusjach, bo notorycznie przeinaczają moje wypowiedzi i wkładają w moje usta słowa, których nie wypowiadam. 3. Absolutnie nie uważam, że firma Unimil bankrutuję, dementuję, że posiadam takie informacje. Tego również nigdzie nie napisałem. 4. Z wpływem kościoła jest tak, że on przede wszystkim chce być. I niby nic w tym złego, tyle że wtrynia się tam, gdzie nie powinien, to znaczy w politykę. A czasy, gdy księża byli jedynymi światłymi dawno się skończyły, a wręcz częstokroć jest tak, że wiele im brakuje. 5. Ależ wymagaj Pan. Kto broni. Od instytucji zaufania publicznego należy wymagać. Stąd też ten wątek, bo księża nie powinni być i nie będą świętymi krowami. Jak komuś się wypsnie coś głupiego, to niech się powstydzi. Następnym razem się zastanowi.
  4. Wyraźnie napisałem Pani, że można z satelity nie trzeba z samolotu, jak również samolot może rozbić chmurę, co może spowodować opady (nie musi być obcy) jak również wyładowanie atmosferyczne powodujące zniszczenie samolotu. Dlatego są odowływane loty, samolotów w przypadku chmur burzowych na pewnej wysokości. Prezydent Kaczyński na pewno nie musiał na nic wydawać zezwolenia gdyż opady się pojawiły po katastrofie, w której zginął. Czyta Pani podobno wiadomości i nie zauważyła Pani? ja też na tym skończę dyskusję, bo nie powinno się dyskutować z kimś kto na podstawie własnych domniemań pisze, nie weryfikując faktów. A słyszał Pan, że w szczególnych wypadkach woda może spowodować wybuch jądrowy? może i w tej sprawie duchowni powinni pisać noty prasowe? Żal mi ludzi, którzy zawsze muszą znaleźć winnego i we wszystkim złym dopatrują się ingerencji "wrogich sił". To jakaś grupowa osobowość paranoidalna. Jak wdepną w g*wno, to pewnie psioczą na sąsiada, że je w tym miejscu specjalnie podłożył...
  5. Cytując byłego prezydenta: Pan się już skończył. :D Na czym polega podjudzanie antykościelne? Na relacji publicznej wypowiedzi duchownego? A co sensownego wniosła cytowana wypowiedź? Dlaczego nie piętnować nieodpowiedzialnych wypowiedzi publicznych funkcjonariuszy kościelnych, skoro taki mają wpływ na społeczeństwo? I wreszcie: dlaczego głupota w środowiskach kościelnych ma być w jakiś specjalny sposób chroniona?
  6. Tak, Polska to także katolicyzm, ale niebezpiecznie często idzie się krok dalej, stawiając między tymi słowami znak równości. Kościół katolicki w Polsce odgrywał wielką rolę wspierania walki o niepodległość i utrzymywania polskości nie tylko za komuny, ale i za zaborów - niestety, po zakończeniu tych okresów nie potrafi rozstać się z wpływaniem na sprawy daleko odbiegające od kompetencji kościelnych i z politykierstwem. Podchodzenie do sprawy na zasadzie "korzeni w poprzednim systemie", to parodia. PZPR w szczytowym momencie liczyło 3 miliony członków - jeżeli chcesz ludzi dyskwalifikować na podstawie korzeni, to spokojnie można przyjąć, że możemy mieć dzisiaj około 10 milionów obywateli, których należy wykluczyć z życia publicznego. To jest myślenie chore i oparte na jakiejś dziwnej żądzy zemsty. No i tak: ja jestem uprzedzony, natomiast ty obiektywny. Nie będę pisał o nazwiskach, bo to mogłyby być sprawy karne, a ja jestem ostrożny. Jako że jak widać masz dziwnie wybiórczą (!) pamięć (tak dobrze pamiętasz korzenie ludzi w latach 80-tych, a nie pamiętasz historii najnowszej), to prześledź sobie historię prywatyzacji w czasach rządów prawicowych, a dojdziesz do wniosku, że zdumiewająco dużo tam będzie nazwisk związanych z PC. Stwierdzisz wtedy zapewne, że Jarek zaczął krzyczeć o rozkradaniu Polski dopiero wtedy, gdy zakładał PiS. Co do tych, którzy przyłożyli się do "dobrobytu" - nie przychodzi mi absolutnie nikt do głowy z żadnej formacji politycznej poza Balcerowiczem i rządem Buzka, który przynajmniej jako jedyny coś usiłował zrobić w kwestii emerytalnej. Tyle że ja tego nie przypisuje złej woli, ale ogólnej nieudolności. Przy bardzo dobrej woli pierwszych rządów mieliśmy sytuacje, że ministrem spraw wewnętrznych zostawał filolog (teraz też mamy takie paradoksy, ale teoretycznie jest armia urzędników teoretycznie wielce sprawnych), a z czasem wykształcił się sposób sprawowania władzy, który bazuje na tematach zastępczych i przepychaniu skutków problemów w czasie. A ułatwia im to podejście takich ludzi, jak ty, Jacku, którzy dyszą jakąś żądzą rozliczania winnych. Nie łudźmy się, żadnych winnych nikt nie rozliczy już nigdy, więc po co tracić na to czas, przez swoje zacietrzewienie i dziwną tesknotę do szklanych domów przeszkadzacie w rozliczaniu ludzi władzy z rozwiązywania realnych problemów już nawet nie teraźniejszości, ale przyszłości. Ja również nigdy nie byłem członkiem żadnej partii. A jeżeli chodzi o JKM, to w większości kwestii się z nim zgadzam, szkopuł w tym, że coś wewnątrz mnie nie pozwala mi oddać głosu na wariata. Nawet niezwykle uroczego.
  7. Jeszcze jedno, Jacku. Jak Palikot wymachiwał wibratorem i media to pokazywały, to media kompromitowały PO, czy Palikot?
  8. 1. Zestawienie "narodowej świętości" z przykładem prawosławnych i judaistów, to lekkie przegięcie. Narodową świętością jest dobro publiczne, pamięć historyczna, miejsca symboliczne, ale nie ludzie, którzy aktualnie z nim są związani! 2. Trzeba pisać o takich ludziach, bo oni MIENIĄ SIĘ POWOŁANYMI DO MÓWIENIA LUDZIOM, JAK MAJĄ ŻYĆ. Pytajmy się ich o kwalifikacje tak samo, jak tych, którzy sprawują władzę świecką. Dziennikarzy też pytajmy. W życiu publicznym nie powinno być świętych krów. 3. Błąd w rozumowaniu... tak, rzecz ludzka... ale jeżeli się reprezentuje sobą jakąś instytucję i wypowiada coś publicznie, to wypada najpierw rzecz zgłębić, a nie pytlować, co ślina na język przyniesie. Jeżeli ktoś jest takim chłopkiem-roztropkiem, że tego nie rozumie, to jak to się stało, że publikuje na stronie biura prasowego poważnej instytucji? 4. Jesteś, Jacku, niesprawiedliwy, bo GW nigdy nie była przeciwnikiem Kościoła, w żaden sposób. Wielu księży publikowało na jej łamach (chyba że to też zdrajcy?), właśnie chyba to wielu boli, że publikują tam tylko księża MĄDRZY, którzy inaczej pojmują swoją rolę społeczną niż jątrzenie różnic i straszenie społeczeństwa. 5. Jeszcze a propos księży: wiesz, ile im się wybacza? na pewno. Nikt nie pisze o księżach, którzy utrzymują regularne stosunki seksualne, mają nawet dzieci, bo lokalne społeczności im wybaczają. Częste praktyki wymuszania świadczeń pieniężnych od parafian też się pomija dopóki jakiś ksiądz nie przebiera miary. Głupoty księży też się nie opisuje, o ile nie wpadną na pomysł, żeby swoje przemyślenia rozpowszechniać. 6. A jeszcze a propos "nieprzypadkowości" silnych opadów. Dużo większe możliwości tutaj miałyby organizacje wewnątrz kraju niż siły zewnętrzne. Co za problem wynająć parę samolotów i coś rozpylać. Trzeba jednak zadać pytanie, komu zależy na destabilizacji sytuacji przed wyborami, komu zależy na tym, by ludziom uprzykrzyć ludzi u władzy - przecież wiadomo, że prości ludzie dotknięci tragedią będą głosowali na PiS i ich kandydata, bo "ta powódź to przez PO". fakt, wielu przedstawicieli tzw. funkcji nauczycielskich nadużywa swojej roli, ale czy nie nadużywają tej roli informującej dziennikarze? a ci z GW są tacy święci i bezinteresowni? - jak napisałem wcześniej - w miejscu informacji o głupim artykule można było zamieścić jakiś mądry esej - artykuł, ale przeważyła polityka redakcyjna GW dyskredytująca kościół katolicki, takie małostkowe szczypanie.... - mówi się nieprzypadkowo: vox populi - vox Dei; gdyby willa pana Tuska, Rycha lub Zdzicha znalazła się pod wodą - mielibyśmy klęskę żywiołową, a tak - mamy tylko deszczyk majowy, czerwcowy.... - miarą człowieka jest jego egoizm, ale miarą urzędnika jest jego poczucie obowiązku wobec innych jemu powierzonych.... to chyba wszystkoi; J.S Może i nadużywają. Ale symptomatyczne jest podejście kręgów prawicowych do mediów - jak piszą nie po myśli, to nadużywają, manipulują i w ogóle to są narzędziem szatana. A nawet dalej można iść: NIEWŁAŚCIWIE DOBIERAJĄ RELACJONOWANE TREŚCI. Czyli antymichnikowcy popadają w michnikowszczyznę: zatem jednak są treści, przed którymi należy "chronić" społeczeństwo. Ładne rzeczy... Najgorsze jest to, że argumenty nie trafiają - nieważne są fakty - ponieważ ktoś, gdzieś, jakiś "lider opinii", guru narodowe, powiedziało, że GW jest antykościelna, że dyskredytuje, a stąd blisko do wniosku, że jest antypolska, bo przeciez POLSKA TO KOŚCIÓŁ. Jest cała masa takich rzeczy, które ktoś gdzieś powiedział, jakieś guru znaczy. I nie trzeba tego kwestionować. Na przykład można opowiadać górnolotne farmazony o Polsce, patriotyzmie, Narodzie, i o tym, że tak jest zagrożony zewsząd. Tylko że guru zapomniało wytłumaczyć bliżej, że patriotyzm równa się ufundowanie Świątyni Opatrzności, zrobienie muzeum, rozdawanie orderów i ciągłe powtarzanie tych samych pierdół o przeszłości, które wszyscy znają na pamięć. Tym różnym guru patriotyzm jakoś się nie kojarzy z beznadziejną sytuacją mieszkaniową, z brakiem systemu, który by tworzył warunki do posiadania choćby jednego dziecka w rodzinie, z nierozwiązaną kwestią emerytalną, która ciebie, Jacku, dotyczyć już nie będzie. Więc Jarek może sobie chrzanić pierdoły skoro dzieci nie ma, Lech też sobie mógł na to pozwolić, bo wydał córkę za obrotnego faceta. Więc można blokować reformę służby zdrowia zasłaniając się tym, że może to odebrać ludziom dostęp do ochrony zdrowotnej, jakkolwiek śmiesznie to brzmi w sytuacji, kiedy faktycznie wielu ludzi tego dostępu nie ma, bo co to za dostęp, jeżeli na wizytę u laryngologa trzeba czekać tygodniami. Reasumując, guru gadają o wszystkim, ale realne problemy państwa i społeczeństwa w hierarchii ich gadki są bardzo daleko. Powiedz mi, jakie problemy rozwiązała sprawa dra G., samobójstwo Blidy, szeroko zakrojona działalność CBA, rozbijanie od środka partii koalicyjnej. Co zrobiła ekipa guru patriotycznych tego kraju, poza obniżeniem podatków, na czym i tak głównie zarobili zamożniejsi? Lepiej zastanów się, jakie osiągnięcia mają ludzie, po których powtarzasz i na czym zbili dzisiejszy kapitał polityczny. Ciągłe zawłaszczanie solidarnościowego ruchu to trochę za mało.
  9. 1. Zestawienie "narodowej świętości" z przykładem prawosławnych i judaistów, to lekkie przegięcie. Narodową świętością jest dobro publiczne, pamięć historyczna, miejsca symboliczne, ale nie ludzie, którzy aktualnie z nim są związani! 2. Trzeba pisać o takich ludziach, bo oni MIENIĄ SIĘ POWOŁANYMI DO MÓWIENIA LUDZIOM, JAK MAJĄ ŻYĆ. Pytajmy się ich o kwalifikacje tak samo, jak tych, którzy sprawują władzę świecką. Dziennikarzy też pytajmy. W życiu publicznym nie powinno być świętych krów. 3. Błąd w rozumowaniu... tak, rzecz ludzka... ale jeżeli się reprezentuje sobą jakąś instytucję i wypowiada coś publicznie, to wypada najpierw rzecz zgłębić, a nie pytlować, co ślina na język przyniesie. Jeżeli ktoś jest takim chłopkiem-roztropkiem, że tego nie rozumie, to jak to się stało, że publikuje na stronie biura prasowego poważnej instytucji? 4. Jesteś, Jacku, niesprawiedliwy, bo GW nigdy nie była przeciwnikiem Kościoła, w żaden sposób. Wielu księży publikowało na jej łamach (chyba że to też zdrajcy?), właśnie chyba to wielu boli, że publikują tam tylko księża MĄDRZY, którzy inaczej pojmują swoją rolę społeczną niż jątrzenie różnic i straszenie społeczeństwa. 5. Jeszcze a propos księży: wiesz, ile im się wybacza? na pewno. Nikt nie pisze o księżach, którzy utrzymują regularne stosunki seksualne, mają nawet dzieci, bo lokalne społeczności im wybaczają. Częste praktyki wymuszania świadczeń pieniężnych od parafian też się pomija dopóki jakiś ksiądz nie przebiera miary. Głupoty księży też się nie opisuje, o ile nie wpadną na pomysł, żeby swoje przemyślenia rozpowszechniać. 6. A jeszcze a propos "nieprzypadkowości" silnych opadów. Dużo większe możliwości tutaj miałyby organizacje wewnątrz kraju niż siły zewnętrzne. Co za problem wynająć parę samolotów i coś rozpylać. Trzeba jednak zadać pytanie, komu zależy na destabilizacji sytuacji przed wyborami, komu zależy na tym, by ludziom uprzykrzyć ludzi u władzy - przecież wiadomo, że prości ludzie dotknięci tragedią będą głosowali na PiS i ich kandydata, bo "ta powódź to przez PO".
  10. Można mówić. I jakoś nie widzę, by ktokolwiek tego zabraniał. Nie zauważyłem, by władze świeckie, czy kościelne zamykały usta Radiu Maryja. Tyle że to nie jest tylko "religijne" radio, ale własność zakonu, który jest częścią strukturalną Kościoła Rzymskokatolickiego. Czyli można mieć pewne wątpliwości, czy dyskusje polityczne, które w moim odczuciu daleko znajdują się od ideałów dziennikarskiego obiektywizmu, prowadzone na antenie takiego radia nie godzą w zasadę nie mieszania się instytucji kościelnych do polityki. W dodatku ciekawe jest to, że z tego, co mi się wydaje, hierarchia w wypadku RM wygląda tak: redakcja->o. Dyrektor->Generał zakonu redemptorystów->papież Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale zdaje mi się, że ten zakon w żaden sposób nie podlega Komisji Episkopatu, a jeżeli tak, to łatwo o wniosek, że to radio jest organem obcego państwa (jak by nie było taki status ma Watykan) w Polsce. Dobrze by było przeanalizować Konkordat, czy takie coś pozostaje z nim w zgodzie. Ale jest więcej takich paradoksów. Największy operator telekomunikacyjny w Polsce jest w praktyce własnością francuskiego skarbu państwa (poprzez France Telecom). Żeby uściślić - jedyna spółka, która dzierży infrastrukturę tk w Polsce jest własnością obcego mocarstwa - toż to rozbiór! Ale, ale, o ile mnie pamięć nie myli, TP była prywatyzowana za rządów AWS. Dlaczego się o tym nie mówi? Bo Święty Jarek doskonale wie, ile osób związanych aktualnie z PiSem brało udział w tym procesie prywatyzacyjnym. Jeżeli chodzi o agenturę w Polsce, to ja uważam, że najpierw Samoobrona była placówką rosyjskich służb specjalnych w Polsce i właśnie RM. Dzisiaj mamy do czynienia z głęboką infiltracją rosyjską w PiSie. Wystarczy prześledzić działalność tych formacji, żeby stwierdzić, że od początku działają na rzecz ogólnej destabilizacji kraju. Bolesnej jednak dla mnie jest to, że to wszystko dzieje się pod płaszczykiem haseł patriotycznych. Normalnie, jak za komuny, kiedy honorowym było zasypanie tatusia, że słucha zagranicznego radia.
  11. Tak. Sam zrobiłeś wtedy aferę po tym, jak cię ktoś zgrabnie podpuścił.
  12. Pan mnie źle zrozumiał. Chodziło mi o wypunktowywanie osób, "którym bardziej jest potrzeba". Wiadomo, że są osoby o wiele bardziej chore i potrzebujące. I jeżeli mamy zestawić przypadek Aluny wobec takich osób, to rzeczywiście nie mamy o czym dyskutować. Pragnę jeszcze raz podkreślić, że poezja.org to nie portal charytatywny, a cała akcja jest zorganizowana na potrzeby naszej chorej Koleżanki. Solidaryzujemy się z nią w tych chwilach. Każdego, kto jest zainteresowany problemem odsyłam do priv z Aluną. Z pewnością Wam odpisze. andrzej Sztuczka Proszę Pana, w firmie, w której pracuję, co jakiś czas pojawiają się anonse dotyczące wsparcia różnych osób z różnych powodów. Nie zdarzyło się ani razu, aby osoba wysyłająca taką informację nie podała danych takich jak: powód, dla którego wsparcie jest konieczne, konkretna informacja na co są zbierane pieniądze i dlaczego trzeba je zbierać (bo np NFZ się wypiął, albo coś), jeśli potrzebna jest pomoc merytoryczna, to dokładnie w jakim zakresie i wreszcie: jaka kwota jest potrzebna. Wygląda to mniej więcej tak: "X cierpi na (nazwa jednostki chorobowej). Potrzebuje codziennie dwóch dawek leku Y, który kosztuje Z zł za dawkę. Taka kwota przekracza możliwości finansowe rodziny. X potrzebuje N dawek leku, by wyzdrowieć, co daje kwotę P. Pomóżcie nam ją zebrać." Dodam, że moja firma ma niewiele wspólnego z prowadzeniem działalności charytatywnej, poza tym, że istnieje fundacja luźno z nią związana. Nie przypominam sobie przypadku, żeby ktokolwiek odsyłał ludzi z pytaniami do osoby chorej lub jej rodziny. Takie postępowanie jest niewątpliwie objawem taktu, ale w tym wypadku to uderzenie w płot. Bo nie wydaje mi się dbałoscią o dobrostan osoby dotkniętej nieszczęściem stwarzanie sytuacji, w której ta osoba może być bombardowana mnóstwem pytań od obcych ludzi na temat jest sytuacji prywatnej. Notka jak powyżej załatwia sprawę i zdejmuje ciężar tłumaczenia 100 razy obcym ludziom swojej przykrej sytuacji z, w tym wypadku, Aluny. Na koniec dodam, że nie widziałem, żeby ktokolwiek tu zestawiał przypadki i porównywał pod względem bycia bardziej potrzebującym, a to że to nie jest portal charytatywny nie ma nic do rzeczy (są takie?). To, że prawo Pana do niczego nie obliguje, nie znaczy, że przy takiej akcji nie powinny być utrzymane pewne standardy i dobre obyczaje. Pomijając oczywiste plusy ich zachowania, z pewnością przyczynią się do większego sukcesu akcji, ponieważ takie czasy mamy, że wielu ludzi jest z gruntu nieufnych. I to nie dlatego, że są źli, tylko dlatego, że takie są czasy. Zresztą, jak się wszystko wyjaśni na samym początku, to potem nie trzeba się obrażać, że ktoś coś zasugerował albo nie zasugerował, ale ktoś tak to zrozumiał.
  13. Wyrażenie "jeżeli ktoś uważa inaczej, to nie powinien się wypowiadać" brzmi co najmniej niefortunnie. Może Pan sobie tutaj robić, co chce, jednak jeżeli już firmuje Pan publiczne zbiórki, to w Pańskim interesie chyba jest dopilnować, żeby sprawa przynajmniej wyglądała poważnie. To nie jest zrzutka na imprezę między grupką ziomali tylko rozpowszechniona informacja dotycząca przekazywania środków pieniężnych konkretnej osobie. W takich sytuacjach wypada podać cel takiej zbiórki. To, że ktoś jest biedny i mu nie wystarcza to trochę za mało, bo tak mogłoby powiedzieć wielu ludzi, również tutejszych użytkowników. I nie w tym rzecz, żeby się licytować, ale w tym, że takie wytłumaczenie jest po prostu niepoważne. Niektórzy zachowują się tutaj jako powiernicy jakiejś tajnej wiedzy na temat istoty rzeczy jednocześnie dysponując swobodnie danymi osobowymi i numerami kont - to wygląda dziwnie. Nie wiem, co myśleć o czymś takim, kiedy ktoś godzi się na publiczne podanie swoich danych a nie godzi się na to, żeby powiedzieć z grubsza, o co chodzi? to może te zakładane posty to jest pomoc na siłę? pojawia się masa pytań a w odpowiedzi tylko i wyłącznie wypowiedzi wymijające, pełne jakiegoś nieuzasadnionego niczym poczucia wyższości. To jest jakieś chore. I powiem Panu, że nie pragniecie wesprzeć na tyle, na ile można, bo gdyby sprawa była jednorazowo objaśniona, jak trzeba, zebrałoby się o wiele więcej pieniędzy niż w sytuacji, w której mamy czeski film. Wcale nie oczekuję, że ktoś będzie opowiadać o swojej chorobie - dlatego też jako zupełnie obcy człowiek nie mam zamiaru zgłaszać się na privie i wypytywać Aluny o cokolwiek. Ale Pan jest osobą, która posiada wszelkie możliwości, żeby to załatwić porządnie - krótko, treściwie, taktownie, bez wchodzenia w zbędne szczegóły, ale z podaniem danych niezbędnych, opisać sprawę w temacie, w którym nikt nie miałby uprawnień do robienia wpisów. W ten sposób nie doszłoby do przypadków wypisywania "świństw". Zamiast tego mamy całą masę tematów, z których nic nie wynika poza tym, że ktoś zapłacił (jak ogłoszenia parafialne), że są przeszkadzacze i ogólnie, jeżeli ktoś ma jakieś "ale", to jest be. Ja nie rozumiem takiego podejścia, jeżeli ktoś robi imprezę dla znajomych i wtajemniczonych, to po co wywiesza ogłoszenia na osiedlu, że coś się kroi. Żeby potem powiedzieć: "dawaj kasę, albo spadaj"? to jest niepoważne i zakrawa na kpinę, tak jak powiedział egzegeta - człowiek, który dał się tutaj poznać niejednokrotnie z wyważonych opinii. Ja mogę zrozumieć, że ktoś się najpierw do czegoś zabiera, a potem pomyśli - zdarza się. Ale nie rozumiem zamykania komuś ust w odpowiedzi na konkretne pytania. Człowiek na poziomie może się poczuć czymś takim zniesmaczony i tak rozumiem fakt, że egzegeta zamilkł pod tym tematem. Jest sporo ludzi, którzy zanim dadzą pieniądze, chcą wiedzieć na co i po co. Takim ludziom zazwyczaj nie wystarcza to, że Bea2u, Mariusz Rakoski i Andrzej Sztuczka wiedzą i pochwalają, ale nie powiedzą. Ci ludzie nie dadzą kasy. A czy nie byłoby lepiej dla beneficjenta, żeby jednak dali? czy w tej akcji nie chodzi przypadkiem o to, żeby zebrać jak najwięcej? czy o to, żeby powstawały posty, w których wtajemniczeni będą się produkować o tym, jak być pięknym i robić piękne rzeczy?
  14. Może tej Pani chodzi o to, żeby ludzie nie pomogli. Taka strategia właśnie do tego prowadzi.
  15. Fajnie. Ktoś tam, o kim wiem tylko tyle, że z nagła w jakimś poście w sposób obraźliwy przekręca mój nick, wszystko wie i zna wszystkie szczegóły i to powinno wystarczyć. A jak komuś nie wystarczy, to znaczy, że cham, prostak, rozbójnik, świnia i w ogóle zły człowiek jakiś, który NIE CHCE POMAGAĆ. To jest kpina, bez względu na to, czy Pani sobie życzy, by używać takich wyrazów odnośnie do tej sytuacji, czy nie. A można spokojnie użyć słów mocniejszych. Jeżeli mam komuś pomagać, nawet wysyłając 10 złotych, to mam prawo wiedzieć po co i na co. A jeżeli mi się tych informacji nie przekazuje i ja nie pomagam, to nikt nie ma prawa nawet sugerować, że coś ze mną jest nie tak, bo to są MOJE pieniądze, ciężko zarobione. Wystarczy, że prawie 40% wyrobione przeze mnie idzie nie wiadomo gdzie i na co.
  16. To skoro trzeba jak krowie na rowie przykład, to ja założę zaraz temat, że zbieram kasę, bo potrzebuję. A jak ktoś będzie pytał o szczegóły, to powiem, że mnie to upokarza i żeby czytał moje wpisy. A jak ktoś będzie dalej się pytał, to powiem, że to potwarz, bo na pewno znajdzie się słówko, którego będzie można się czepić. Taka akcja to żenada. A są tu ludzie, którzy naprawdę mogliby pomóc. Przepraszam bardzo, ale gdybym ja zbierał kasę dla kogoś, to trąbiłbym na prawo i lewo o szczegółach, bo to zdecydowanie zwiększa szansę na sukces, a chyba o to chodzi w takich akcjach. I powiem jeszcze, że jak ktoś nie jest gotowy opowiedzieć o swoim problemie, to znaczy, że nie jest gotowy przyjąć pomoc. A na koniec zastanowię się publicznie, jak to się dzieje, że ludzie z anonsów telewizyjnych opłacanych przez różne fundacje jakoś się nie krygują, że wstyd i że niefajnie publicznie o takich sprawach.
  17. Takich plagiatów to na tej planecie z pięć milardów będzie, nie zabłyśniesz już tutaj anonimowy internauto, pokłady absurdu się wyczerpały. Twoje głupawe wybryki świadczą o tym, że tym pokładom daleko do wyczerpania. Na błyszczenie to ja już jestem za stary. Ale nawet gdyby przyjąć twoje projekcje na mój temat, to po lekturze dwóch twoich wpisów czuję się tak zmęczony, że to uczyniłoby błyszczenie absolutnie niemożliwym.
  18. Dobrze ,nie bardzo dobrze ,że są tacy jak TY Jadwigo ,odważni ,nieprzeciętni...przecież żyjemy w wolnym kraju i nikt nie może zabraniać nam wyrażenia swoich myśli i oburzenia!!! Dziękuje ! Ania buhuhuhahahahaha Piękne. Był taki film "Sliver", który kończył się kwestią wypowiadaną przez boską Sharon: "Get a life." :)
  19. Ja z kolei pani gratuluję wiedzy polonistycznej i kompetencji.
  20. gonić, to takich jak Ty Irbis vel... no chyba będę musiał nad tym podumać, bo nie chce mi się wierzyć, żeby znów Lecter, ale wcale bym się nie zdziwił; oczywiście regulamin tego nie zabrania, ale takie ukrywanie się w mysiej norze i podgryzywanie z niej, to takie niskie, chłopu nie przystoi, ale nie napiszę, że to po babsku, bo bym uraził słabą płeć, napiszę tylko, że to tchórzem podszyte i jeszcze to, jak się jeden Lecter zaraz za drugim (antonem- sobą) wstawił, już tylko śmiać się:)))))))))))))))))))))))) pozdr W regulaminie pisze 5 wierszy ale nie pisze 5 tych samych wierszy, chyba ze dział Z się na to godzi aby w jednym tomiku było 50 tych samych wierszy, może P Krzywak , P Lecter teraz coś zrobicie jak admin, zawsze bronicie tego działu przed grafomanami , więc czym jest powyższy precedens Pana Irbis i P Anton pozdrawiam i liczę na pomoc bestia 1. Plagiat jest wtedy, kiedy się skopiuje lub pożyczy kawałek cudzego dzieła, nie swojego. 2. Jest napisane. 3. Nie sądzę, aby to był precedens. 4. Do szkoły.
  21. Bardzo przepraszam, czy my się znamy? Wypraszam sobie takie sugestie, nędzarzu ;) HAHAHA
  22. Ten wątek to plagiat podwójny. Nie dość, że koncept zerżnięty to i motywacja chyba ta sama...
  23. Znaczy, będziecie się wspólnie dołować, znaczy to taka odmiana imprezy gotyckiej? nie idźcie tą drogą...
  24. Powiem ci, że po pierwszym dniu wyłączyłem się z tej zbiorowej histerii. Starałem się nie śledzić kretyńskich domysłów dobiegających zewsząd. A komentarze, o których wspomniałeś świadczą o głupkowatości ich autorów i na tym kończyć się powinien ten temat. Mnie poruszyła ogromna rzesza ludzi, którzy nagle odkryli swój patriotyzm. Snuli się po mieście w wielkim bólu i żalu, przeżywali w uniesieniu. Ciekawe, że Ci sami ludzie zapewne, którzy ten patriotyzm tak odkryli, zapewne oszukują Urząd Skarbowy (bo nie jest ich, to jest urząd masoński, albo europejski), wyłudzają renty i przechodzą na wcześniejsze emerytury (mnie się należy, mam już 55 lat i już się napracowałem) itp itd. Ja widziałem w Warszawie ludzi, którzy przyszli "pożegnać prezydenta" na trasie przejazdu karawanu; tego raczej telewizje nie pokazywały, że co drugi przynajmniej obywatel przyszedł z aparatem lub kamerą, że debile wpychali na drzewa swoje dzieci, wszystkie kosze na śmieci były obstawione, nawet na dachy ludzie włazili, jeżeli tylko się dało. Ulice były otoczone nieznoszącym próżni szpalerem, nie do przebicia nawet przez policję, bo jeżeli tylko potrzeba było zrobić wyłom z powodów obiektywnych, natychmiast na miejsce odsuniętych wchodzili inni. Moim zdaniem motywacją masy była tylko i wyłącznie chora ciekawość. Byli też ci, którzy chcieli się pojawić w telewizji. Łazili przed Pałacem Prezydenckim i wdzięczyli się. Byli też ci, którzy przyszli po to, by odnalazł ich Pospieszalski... Co do Lecha Kaczyńskiego, to podobała mi się jego polityka historyczna. Pamiętam zdanie z czasów, kiedy był prezydentem Warszawy i na kwestię roszczeń niemieckich w związku z wysiedleniami, odpowiedział, że w takiej sytuacji Warszawa wystawi Niemcom rachunek za Powstanie Warszawskie. W tych sprawach faktycznie był nie do pobicia, tyle że polityka historyczna i walka na gruncie niezałatwionych kwestii przeszłych to tylko jeden drobny elemencik polityki ogólnie. Niestety nie uważam, aby można było nazywać Wielkimi Polakami ludzi, którym uciekła rzeczywistość. Zresztą, to dotyka wielu polityków i nie tylko. Jest cała masa ludzi, którzy pozostali mentalnie w dziwnej alternatywnej rzeczywistości będącej pomieszaniem szklanych domów z prlowską szarzyzną. Odczuwam osobliwą przyjemność ze słuchania wywodów ludzi, którzy dryfują w takich miazmatach (dlatego też jestem wiernym widzem "Warto rozmawiać". Takie wypowiedzi też uwielbiam: "Gdybyś nie czytał tylko wybiórczej i innych gazet wydawanych przez inne nacje w polskim języku i nie oglądał tylko popularnych kanałów telewizyjnych zwłaszcza finansowanych przez inne nacje a wszedł na strony wydawnictw polskich to od początku miałbyś inne zdanie i nie pisał takich bzdur. Wielcy tego świata swoją obecnością poświadczą jaki był Kaczyński. Ja mogę powiedzieć, że ten Człowiek nigdy nie skompromitował Polski ani Polaków w przeciwieństwie do poprzedników. A Pospieszalski nie robi nie robi z niego Chrystusa tylko przekazuje to co naprawdę myślą ludzie przed pałacem prezydenckim (sam słyszałem) zamiast bajdurzyć o "potrzebach społecznych"'. Na tle tych wydarzeń rysuje się miałkość wielu obecnych i to media starają się tuszować Wawel jest miejscem pochówku wielkich Polaków, tych którzy życie poświęcali dla dobra Ojczyzny." Ciekaw jestem, co to znaczy "wydawane przez inne nacje". Chodzi o właściciela tytułu? że nie z Polski? a czy autor sprawdził, jak to wygląda? "Rzepę" wydaje brytyjski fundusz inwestycyjny. Dziennik "Polska" wydaje niemiecka grupa wydawnicza. TVP jest polska, co prawda kadencyjność tej własności jest pewnym kłopotem, ale jednak. Agora jest w strategicznej części własnością Polaków. Solorz też jest Polakiem. Wejchertowie i Mariusz Walter (Szwajcar ma najmniej do gadania) to Polacy. To są spółki publiczne, więc dokładnie wiadomo, kto jest właścicielem. "Wprost" jest w ręku Polaka, "Politykę" wydaje od lat spółdzielnia pracy. Więc co jest obce? "Newsweek" (gazeta bez opinii, więc to nie przeszkadza), "Przekrój" (nikt chyba tego nie czyta), i "Fakt", również RMF (Niemcy), i Radio Zet (Francja). Rozumiem zatem, że zarzuca się, że ktoś czyta "wybiórczą" wszak należącą w głównej mierze do Polaków, oraz "Rzepę", "Newsweek" oraz "Dziennik". Złych telewizji w obrocie ogólnodostępnym nie ma, więc duża buźka. Co do rynku radiowego za to, to wolno słuchać tylko radia publicznego i radia maryja. Rozumiem też, że zaraz się okaże, że ci Polacy są nieodpowiedni. Rapaczyńska ponoć nie ma polskiego obywatelstwa, a reszta właścicieli Agora-Holding to np "Żydzi, którzy kiedyś przez pomyłkę dostali świstek z orzełkiem". Solorz też jest niewłaściwym Polakiem, bo nie wiadomo, jak się dorobił (masa takich Polaków jest, podejrzewam, że przytłaczająca większość tych, co się dorobili), Wejchert i Walter zaczęli sprzedawać kasety wideo jeszcze za komuny, co skreśla ich jako Polaków z definicji. Nie wiem, co Prawdziwi Polacy mają na Michała Lisieckiego, ale na pewno coś mają. Na Spółdzielnię Pracy "Polityka" też - o, chociażby to, że spółdzielnia komuną zalatuje na kilometr. Generalnie chodzi o to, że Prawdziwy Polak z definicji jest nieudacznikiem, więc nie może się dorobić, zatem ten, co się dorobił, Prawdziwym Polakiem nie jest. Pospieszalski pokazuje prawdę, owszem. Jest to prawda grupy Polaków ze świata pomiędzy szklanymi domami a PRL-em, którzy na wszystko patrzą przez pryzmat wiecznej porażki i ciągłego otoczenia przez wrogów oraz zagubienia we współczesnych realiach. To nie są Prawdziwi Polacy. Prawdziwi Polacy to ci, którzy w pocie czoła zachrzaniają i kombinują jak zwiększać PKB i jak zarobić na emerytury rozmodlonych babć słuchających o. Rydzyka i na wcześniejsze emerytury grup nacisku, które sprzedały swoje głosy politykom, którzy kupili je za nasze pieniądze. Prawdziwi Polacy to ci, którzy wiedzą, że muszą pracować o dwa razy więcej, 50% na nadrabianie zaległości do świata a drugie 50% na własną emeryturę. Prawdziwi Polacy są bohaterami tragicznymi, bo wspierają dziś liczne grupy społeczne, a wiedzą, że na wzajemność nie będą mogli liczyć. A Wielkim Polakiem to ja nazwę kogoś, kto zrobi porządek z tym emerytalnym burdelem i z rozdawnictwem politycznym, to będzie coś, zdecydowanie więcej niż zrobienie muzeum i odznaczenie iluś tam osób, o których wcześniej zapomniano, to więcej niż przemówienie na wiecu gdzieś na Kaukazie i więcej niż ględzenie o "Polsce solidarnej". Gdyby mnie to miało nic nie kosztować, to też bym sobie o tym bez przerwy ględził.
  25. Sprowadzanie człowieka do poziomu posłusznej maszyny leżało w interesie władzy od samego początku jej istnienia, a na przestrzeni wieków udawało jej się to w mniejszym lub większym stopniu. Dziś technika jest bardziej rozwinięta, więc możliwości kontroli większe. Ja mimo wszystko wierzę w to, że człowiek jest predestynowany do czegoś więcej niż do "bycia zerem" czy mało rozgarniętą istotą, która ma się podporządkowywać innym. Generalnie myślę, że jesteśmy "powołani" do wypełniania celów wyższych, aniżeli oglądanie głupkowatych seriali w tv, czy picie coli. Uważam, że naszym nadrzędnym celem jest osiągnięcie wolności, zarówno indywidualnej jak i społecznej, a to co się teraz dzieje jest tego dokładnym zaprzeczeniem. Właściwie kompetencje rządów powinny ograniczać się obrony tej wolności, bezpieczeństwa oraz mienia obywateli. Mówienie ludziom czy mają zapinać pasy w samochodach, czy mogą brać narkotyki i o jakiej krzywiźnie banany mogą sprzedawać i kupować, to uwłaczanie ludzkiej godności. Tak traktuje się bydło, a nie bądź co bądź myślące istoty. Nie twierdzę, że społeczeństwo ma składać się z samych geniuszy. To czysta utopia i wcale nie chciałbym żeby tak było, bo realnie głupi ludzie też są potrzebni. Uważam jedynie, że władzy zależy na tym, żeby ludzie nie myśleli za dużo, nie analizowali, nie interesowali się tym co tak naprawdę się wokół nich dzieje, tak by można było nimi łatwiej kierować. Bo nie mam wątpliwości, że chodzi o wyzysk i kontrolę. Osłabianie stosunków rodzinnych to nie rozbijanie istniejących już rodzin (to byłoby samobójstwo ze strony władzy), tylko stosowanie takiej lini propagandowej, propagowanie takich wzorców, które w przyszłości spowodują zmianę stosunków społecznych bez powstawania niepotrzebnych patologii. Inżyniera społeczna, która ma na celu zniszczenie kolektywnej mądrości społecznej, osłabienie mechanizmów obronnych, po to by ludzie stawali sie bezwolnymi "maszynami" i zgadzali się na coraz bardziej idiotyczne i coraz bardziej ograniczające ich wolność rozwiązania wcale nie musi być science fiction. Dla przykładu: mądre społeczeństwa, dobre rządy, nie kupowały by za grube miliardy szczepionek na świńską grypę, która jest mniej groźna od tradycyjnej odmiany. Czym to jest jeśli nie okradaniem społeczeństwa? Bo wg mnie normalne byłoby, gdyby każdy mógł sobie kupić odpowiednią szczepionkę w aptece. Jak muszę się niepotrzebnie na coś zrzucać (na szczęście Polacy nie musieli) tylko dlatego, że ktoś z góry dostał w łapę, a społeczeństwo zostało ogłupione i wystraszone przez media, to czuję się oszukany. Kiedyś to rozbijanie było trudniejsze za sprawą pozycji religii (która sama w sobie również jest narzędziem kontroli, jednak nie tak perfidnej jak system realnych, prawnie sankcjonowanych zakazów i nakazów). I wcale nie jestem cyniczny w swoich poglądach, bo wierzę że wśród polityków jest wielu porządnych i uczciwych ludzi. Niestety nie dysponują oni odpowiednimi środkami i zapleczem. W Polsce sytuacja wygląda o tyle ciekawie (a może nieciekawie?), że kompetencje rządu "krajowego" są już stosunkowo mocno ograniczone i będą, za sprawą traktatu lizbońskiego, ograniczane coraz bardziej, więc zaufanie czy jego brak w stosunku do instytucji państwowych ma coraz mniej wspólnego z zaufaniem do państwa, bo rzeczywisty ciężar decyzyjny powoli przenosi się w inne, tak naprawdę niezależne od nas (parlament europejski to de facto klub dyskusyjny), rejony, Myślę, że zmierzamy w kierunku orwellowskiego "wielkiego brata" i jeśli nic z tym nie zrobimy, to pewnego dnia zainstalują nam w domach kamery, by patrzeć czy przypadkiem nie gwałcimy własnych dzieci. I tym optymistycznym akcentem zakończę swój wywód :p Pzdr Moja opinia jest zbieżna z Twoją. Mam wrażenie, a nawet przekonanie, że rewolucja socjalistyczna rozpoczęta w IXX wieku trwa nadal i Jej Wielcy Propagatorzy są Wiecznie Żywi. Poniżej fragment życiorysu Feliksa Dzierżyńskiego, który znalazłem dzisiaj na onecie: Aldona czuła się za brata odpowiedzialna. Był czas, że zarzucała mu odejście od wiary przodków. Pisała: „Wy nie uznajecie rodziny, macie więcej uczucia dla ogółu niż dla jednostek”. Odpowiadał: „Nie przeciwko rodzinie w ogóle, lecz przeciwko teraźniejszej jej formie”. Totalne zniewolenie i rządzenie poprzez STRACH, rozbicie rodziny, to drogi wczorajszych rewolucjonistów do władzy nad społeczeństwem; dziś Wielkich Manipulatorów, którzy przy pomocy mediów tresują opinię publiczną. Dyżurne pejcze: homofobia, ksenofobia, religia - moherowy beret, antysemityzm, globalne ocieplenie, rasizm( rasizm białych ), faszyzm( z wyłączeniem homoseksualnego lobby)..., itd. A chodzi tylko o władzę. Mam nadzieję, że jak zwykle zwycięży zdrowy rozsądek i spłucze te głupoty do szamba. Sama idea socjalizmu nie zrobiła nikomu nic złego, jej totalne wypaczenie, owszem. Jakkolwiek wiele złego zrobili "komuniści", to jedna jest rzecz na pewno, która jest ich zasługą. Zniszczyli dominację kleru, która również była swoistym totalitaryzmem. Ja nie wiem, co jest złego w kampaniach przeciwko fobiom społecznym. Nie wiem, kogo straszą tymi kampaniami???? To z drugiej strony straszą. Że przez homoseksualistów dzieci będą wychowane na dewiantów. Że imigranci zaleją. Że wszędzie czyhają wrogowie Polski i Polaków... to jest ten zdrowy rozsądek? A chodzi o władzę, o nastraszenie, jeśli wybierzecie nas, to zlikwidujemy pederastów, masonów, żydów, cyklistów, filatelistów i ogólnie tych wszystkich, którzy są winni temu, że wam się dzieje źle, a przede wszystkim temu, że MOŻE WAM SIĘ DZIAĆ JESZCZE GORZEJ. I to jest OK, przecież to nie jest ksenofobia, to nie antysemityzm, to nie homofobia. Religii nikt nie nazywa moherowym beretem. Ja w każdym razem nie nazywam tak religii. Moherowy beret to symbol bezmyślnej dewocji. Ale że ludzie związani religią albo jej używający wpierdalają się we wszystko, w co tylko się da, to trudno się dziwić, że budzi to pewien sprzeciw. W gruncie rzeczy banda oszołomów spod znaku Biedronia i jemu podobnych to tacy sami ludzie, co wojujący katole i chorzy narodowcy. Niczym się nie różnią poza tym, że szajba im blokuje inne części mózgów. A gdzieś pośrodku są pewni politycy (bardzo pojedynczy, ale niestety z siłą przebicia), którzy zbijają na nich kapitał polityczny. I jest argument z jednej strony, że żyjemy w dyktaturze pedałów, bo taki Biedroń się produkuje, a z drugiej, że żyjemy w ciemnogrodzie, bo jakiś pan może publicznie powiedzieć, że zgwałcona dwunastolatka musi urodzić i koniec, bo Bóg tak chce.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...