
Wstrentny
Użytkownicy-
Postów
1 287 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Wstrentny
-
ja od razu napisałem graficzce, że ilustracje do wierszy lepsze od wierszy :) dziękuję i pozdrawiam.
-
pewnie dlatego, że tam wchodzi się tylko jedną dziurą a wychodzi zawsze innymi ;)
-
odpowiem filozoficznie : to że ciągle jestem coraz bardziej mnie dołuje :) dziękuję póki co. a tylko spróbuj !!!!!!!! za późno! :) już spróbowałem: Okolicznymi zagajnikami pędziły pomylone zielono tramwaje, na polach kwitły pałąki żółknących trolejbusów a kataryniarz na rynku miasteczka położonego w samym środku tego wszystkiego miał korbkę na prąd aby jego ukochana różowa papuga mogła zażywać rozkoszy codziennego elektrowstrząsu. Dużo by pisać, jakimi drogami obchodziłem tamtejsze tereny by w końcu jako tako dojść do siebie i ostatecznie przeżyć. Ktoś mi potem opowiadał, że przeszedł śmierć kliniczną, a ja mu na to, że znam to uczucie bo sam przeszedłem śmierć jesienną i byłem przez chwilę w tunelu wyścielonym sosnowymi liśćmi: ____ / ___| dy płaczesz płaczesz, płaczę płaczę płaczę | | __ smutna - żałosny, że chwilę się mamy. | |_ | | Drżą listki brzozy nad naszymi łzami \ ___| wiatr świat zaprzęga w kłębiaste latacze. ___ |_ _| suniesz suniesz, sunę sunę sunę | | po korze białej w oceany trawy | | przez mgły rumianków w horyzont słodkawy |___| od ciał wzburzonych w najcichszą lagunę. _ _ | | | | spokojony. Spełniona. Milczący. | | | | Coraz to dalsi, w sobie pogrążeni | |_| | nie pamiętamy jakie łzy nas niosły. \___/ _____ |__ / a nami brzozy szept biały i drżący / / zastygłe chmury w wieczornej czerwieni / /__ a nasze ciała rumiankiem porosły. |____|
-
bardzo trafny komentarz :) Coś się pokręciło. Śmigiełkiem Heinkla He 177 z tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego. Przykręcone do Jana Pawła 41/48 z przewagą Kobierzyna raczej Tworek przybieram pozycję psa zadzieram lewą jak lew Łapę Tylną. Wyczytałem w pamiętniku Sssssalowej że ma właściwości moczopędne. Sikam pod wiciokrzew przewiercień pod jej oknem obsypany białoróżowymi kwiatami. Obok końskie siodło na emerytowanym dżokeju Globusie. "Udanych zakupów, Globi" rzucam ale odrzuca potem mnie odpycha: śmigiełkiem po oczach śmigiełkiem do łazienki szorować ż na żabkach a kropki zostawić Próchnicy
-
pięknie dziękuję HAYQ i pozdrawiam :)
-
masz rację, uciekło mi "na". dziękuję, zaraz poprawię i chyba najwyższy czas na nową klawiaturę :)
-
toż to jak balsam na moje skołatane myśli! bo słyszałem ze zgrozą, że wiele tomików zostało spalonych przez babcie, podarte przez mężów i zarekwirowane przez listonoszki a jak wiadomo selekcja zawsze źle wpływa na to co zostaje: dziękuję maleńki ubiegłeś czarnego Marokańczyka outsidera Wyścigu Pokoju dziękuję słodki zostawiłeś pesymistę w tyle i gromadę z uszkodzonym kodem genetycznym spuszczaną ze smyczy typków o podejrzanym wyglądzie dziękuję i przeklinam - dlaczego tak się rozpychałeś łokciami? chamie jeden Książę z bajki miał być pierwszy! geniusz z Tworek mógłby wygrać! wolałbym już psa z bagien kaczkę dziwaczkę a tu ty zrobiłeś ze mnie statystycznego Polaka żartuję :) ale dziękuję tym bardziej i również życzę udanego roku.
-
odpowiem filozoficznie : to że ciągle jestem coraz bardziej mnie dołuje :) dziękuję póki co.
-
dziękuję i przyłączam się do życzeń i życzę Wam, kochani Forumowicze udanej zabawy, ostatecznego rozrachunku z tym co było złe w tym roku oraz spełnienia pokładanych nadziei w Nowym. de Wstrentny
-
mnie nie zbanowali, ale jako iż przypadkiem korzystam z tego samego IP co zbanowany (słusznie moim zdaniem!) BK - nie mogłem niczego napisać ani przeczytać. pomyślałem, skoro BK jest na wygnaniu (brawo Angelo!) - tym bardziej sam stanę się aktywny i wygryzę go stąd raz na zawsze. a tu... wiesz, że myślałem nawet o samobójstwie? W poniedziałek Wstrentny powiesił się po raz pierwszy. Głupie uczucie - dyndasz sobie i wszystko ci zwisa. Tak nudno, że nie zdecydował się powtórzyć. Datego we wtorek z samego rana utopił się w stawie. Niestety... po parunastu godzinach miał tego po dziurki w nosie! Wylazł na brzeg pomyśleć, co dalej? Dalej, a konkretnie obok w lesie trwało polowanie. Przypomniał sobie, że przecież Słodka zostawiła mu rogi. Ucieszony zaryczał ...pierwsza kula przeszła pod łopatką, przewracając ją na grabie. Druga w odwrotnej kolejności. Zrezygnowany, spróbował podciął sobie żyły, ale ciągle żyły. Co tu zrobić? - obmyślał wtłaczając z powrotem krew pompką do roweru. Okazuje się, że bez niej nie można nawet nie żyć? Na szczęście Słodka umiała czytać w myślach i zajrzała akurat Wstrentnemu do głowy: WRACAJ! - domagał się Wstrentny. Beze mnie się przeziębisz - motywował. Chyba tak... kichnęła, aż w przeciągu paru chwil dostał zapalenia płuc próbując tym razem umrzeć nieumyślnie. Słodka przykryła go włosami i nakarmiła talerzem nut z naprędce zaimprowizowanymi kluskami miłosnych słów. Resztę przykrył rozpalony do białości śnieg.
-
wzajemnie :) póki co nadrabiam zaległości czytelnicze a tu zaraz trzeba się szykować. więc już raczej za rok, dopiero w 2009 podzielę się lekturą. póki co, dziękuję i pozdrawiam serdecznie jeszcze w tym :)
-
co robią sznurki przywiązane do gwiazd? kto podrzuca ptaki w górę? dlaczego wzrok popycha słońce? czemu pustynie chcą pić wodę i gdzie kończą się morza i wyspy? w oczach są błędy! nie było nigdy księżyca nie wierzmy astronautom! kulistość ziemi? ha! ha! ha! dlaczego nie spadam? na rękach nie chodzę? o naśladowaniu kukułek nie wspomnę czy możliwa jest ślamazarność żółwi? czemu ryba nie utonie? chmury na pewno ulepione są z wody? czym wichry pomyślano? albo ty - widziałaś się kiedyś? tylko nie wspominaj o lustrze o kłamstwach ludzi którzy widzą! sprytne to i przebiegłe wszystko ja sam długo dawałem się oszukiwać a nawet napisałem o tym wiersz: wiesz chciałem cię tylko pocałować tylko? ust zapomniałem w domu a dom? dom rozwiał się nikomu... nikomu? nie chciało się go zbudować i wiesz zapomniałem że trzeba trzeba? niechcący dziecko spłodzić spłodzić? po prostu wziąć ci je urodzić a ty? a ja posadziłbym aż trzy drzewa wyznałyby że lubię cię oszukiwać i kiedy idziemy po plaży morze wcale nie chce nas pożreć albo do lasu gdy wejdziemy pokrzyk wilczej jagody nie na nas się tak szczerzy na most kiedy wchodzimy wisi spokojnie i nie tupie głośno przęsłami tylko słońce o! słońce jest niedobre! świeci i świeci od rana aż po noc bo z nocą już idzie wytrzymać a ostatecznie kopnąć prosto w gwiazdy lubię te nasze spacery kiedy idziemy po chmurach udając Jesteśmy
-
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
miło mi, że podobało się, mniej się podobało a nawet nie podobało :) i gdybym to ja kiedyś został Królem Anomalii, z radości rozkazałbym Czytelnikom wypatrywać śniegu a kiedy spadnie, całować się dosłownie z dubeltówki :))) póki nie jestem: pięknie dziękuję za poczytanie i podzielenie się wrażeniami. -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
sam nie mam pojęcia? ;) tym bardziej, że "DNO według św. Rymiarza" wyglądało troszkę, ale nie dużo, inaczej: Adam spał a Bóg z jego żebra stworzył kobietę. Gdy oddalił się drogą wpadł Szatan i z jej śliny, by też nie była jedna, stworzył Adamowi teściową. Nieprawda, jakoby Ewa kuszona przez węża zerwała z drzewa zakazany owoc! To teściowa gderała wskazując jej męża: "Gołodupiec! Za kogoś ty wyszła... za kogo?!" Bóg nie wygnał z Raju Ewy z Adamem by ukarać ich za niesubordynację... - Adam sam w końcu czmychnął za Rajską Bramę woląc umrzeć. I miał świętą rację. -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
tak jak myślałem. spadliśmy na "Dno według św. Grafomana" Królestwo Anomalii, religia za czarną bramą nowego świata z raju wygonił boga szatan zakazał adamowi i ewie czegokolwiek lecz oni zwierzęta zabijali włosy maczając w fontannach krwi z charczenia ofiar spijali sny a w noce chadzali na zakazane owoce i mruczał szatan cieniami najedzony grzechami aż bóg przybrał postać robaka i kiedy zrobiło się mgliście ponadgryzał wszystkie liście po raz pierwszy ewa spojrzał w oczy swojej adam i zawahał się adam powiedziała: nie zjemy dziś nic z żadnego drzewa dzisiaj zrobić nam tego nie trzeba więc pobiegli okaleczać tymczasem zwierzęta i spostrzegli, że ręce czernieją z krwi i że w oczach płyną łzy próbowali ukryć je w sadzy w wielkim strachu i z odrazy mówiąc szatan nic nie zauważy ale ten przyleciawszy rozmazaną czerń ujrzawszy zrozumiał i wypędził ich od siebie pieklił się straszył: po śmierci grzesznicy będą żyć w niebie! więc błądzili wyrządzając wiele dobrego a gdy abel darowała życie kain od dnia tego zaiste niewielu dostąpiło wpiekłowstąpienia -
kankanka poezji
-
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
mnie również, mimo że zmitrężyłem Ci trochę czasu. dziękuję. [quote] Bardzo jestem ciekawa tomiku, już niedługo. ja też :) -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ładna mi "Zuzanka"... toż sam Mistrz Waligórski go napisał! a to jeden z moich ulubionych: "Pieśń o obronie Trembowli" www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=p&nazwa=164 -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dziękuję. a link może i nie dla dzieci, bo... boski :) -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
kiedy tam nic dalej już nie ma. czy raczej dopiero jest! dziura. no właśnie, czarna może ona jest? jeśli czarna, to z niej wszystko może wypaść, wiersze również :))))))) w takim razie złap mnie za rękę i mocno się trzymaj bo schodzimy jeszcze niżej w mroki historii :) Krul Anomalli I, epoka renesansu Zdarzyło się pewnego rześkiego poranka, że Krulowi zmarł na serce jeden z tysiąca uwielbianych Sucoyebków. I zasmucił się Krul wielce, prawie tak wielce, jak sam był Wielki (no, może były raptem dwa cale różnicy) i zarządził tydzień żałoby w swoim Nienajmniejszym Krulestwie. A kiedy zafrasowany przechadzał się trzeciego dnia Smutku po nieodżałowanym Sucoyebku MLIX-tym brzegiem pałacowego jeziora, posłyszał nagle dolatujący z szuwarów wesoły śpiew: W północnej wieży skłębionych chmur somnambuliczny księżyca pień; po pniu co noc zmęczony Krul ucieka w sen Na chwilę przed snem, srebrzysta straż krzyżuje ostre halabardy: ach, wybacz Krulu... twoja twarz - gdzież to się podział wyraz jej hardy? Czy to na pewno ów grymas ust, z którego czyta kat wyroki? Łzę w oku słychać, jak wiosła plusk, a przecież Krul nasz - suchooki! W północnej wieży skłębionych chmur somnambuliczny księżyca pień; Po pniu co noc zmęczony Krul powraca w dzień. O, Krulu Wielki - szepce błazen - ciepły kandelabr w pustej twarzy Twoje Krulestwo sięga marzeń ale... nie marzy. Odsłonił rękami sług kotary sitowia Krul Rozgniewany i ujrzawszy młodego rybaka plotącego trzy po trzy nową guffę zdziwił się wielce. - Czyż to nie ty, nie dalej jak wczoraj zakopałeś za chatą własną mateczkę? - Ja, Krulu - przestraszony rybak padł na zardzewiałe kolanka, których pełno leżało w tym miejscu. - Więc czemu śpiewasz dziś radosne sitorole, jakby nic się nie stało? - Bo byłem Krulu do tego przygotowany! Czyżby matka moja miała trwać wiecznie, skoro nawet odwieczne Krulestwa wrogów w niecały miesiąc gasną w Twoich mieczach? Krul zamyślił się i odszedł, puszczając płazem (Amphibia, gromada zmiennocieplnych kręgowców ziemnowodnych) wesoły śpiew rybaka w trzecim Dniu Narodowej Żałoby. Wieczorem rozkazał zabić pozostałe 999 ukochanych Sucoyebków. - Co czynisz, mój Krulu?! - zawołała Żona wychodząc z sypialni w czarnej i długiej na tydzień żałoby koszuli nocnej. - Skoro i tak cierpię po stracie jednego Sucoyebka, przy okazji niechaj ominie mnie ból, który będzie mnie trapił po śmierci każdego z nich – odrzekł Krul i spojrzał ponuro na swoją piękną żonę. Nagle zauważył, że jakby ostatnio troszkę się postarzała (no co ona taka jakaś bez życia, a jeszcze ubrała się jak głupia dziwka...), czy może raczej śmierć pieska tak niekorzystnie wpłynęła na kolor jej włosów? - Hmm... - chrząknął - Skoro i tak będziemy mieć w Krulestwie jeszcze kilka dni Żałoby... przypisek) Autor tego manuskryptu chciał jeszcze opisać, jak to Krul wpadłszy w samodestrukcję wyciął po kolei w pień całe swoje krulestwo, jak pod koniec tej okropnej rzezi wpadł do płonącej komnaty Wynalazca krzycząc (Krulu, właśnie wynalazłem kałasznikowa przeszywającego śmiertelnie krowimi klockami najtwardsze zbroje wrogów!) a wtedy Krul wypróbowawszy na nim nową broń tak ją pokochał, że natychmiast roztrzaskał karabin o ścianę i potem sam się z niego zastrzelił a swoje ukochane ciało spalił i rozrzucił w pałacowych ruinach gdzie do dzisiaj gania własnego ducha z siekierą w ręku, wołając: Skoro i tak mam Cię wyzionąć? - zatem autor chciał jeszcze to wszystko opisać, jednak stwierdziwszy, że mądry Czytelnik sam w międzyczasie domyślił się tego - wsiadł do nowiutkiego modelu guffy i popłynął na drugi koniec świata wyśpiewując po drodze sitorole: Zaiste, nie błądź! Nie poszukuj treści skąd i tak nie wyjmiesz nic nad światło dzienne. Cóż z tego, że ponoć skarby tkwią w Czuleści, gdy moce ich strzegą piekielne, tajemne? Nie inaczej wnikaj, jak tylko cieleśnie w kobiecą naturę! Krulu Mondry, młody - nie poszukuj sensu w jej mętnym jestestwie, tak jak nie myl nigdy jej, ze swoją brody. W swą, gdy palec wkładasz - wkładasz przecie po to, by w włosach z zamyśleń snuć mądrą tkaninę. Jeśli zaś w jej wetkniesz, to tylko niecnoto, by kiedyś się cieszyć swoim Mondrym Synem. -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
jednak u Waligórskiego jest to raczej typowy pure nonsense, kiedy efekt komiczny opiera się na niedorzecznościach i pozbawiony jest logicznego szkieletu. natomiast w Królestwie Anomalii mamy logiczną ciągłosć i powód takiego a nie innego zachowania Króla: niedoszły skazaniec a dziś samozwańczy Król boi się, żeby nie skończyć jak poprzednik. a skoro obiecał poddanym śnieg i ten nie pada, trzeba odwrócić uwagę poddanych od śniegu ;) poza tym naszkicowany jest tu pewien schemat i to na skalę światową (u nas niestety też ), coś w rodzaju: "zapomniał wół, jak sam cielęciem był". -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
masz rację: zawsze dopisuję coś nowego do Królestwa Anomalii, kiedy nie mogę doczekać się śniegu. i rzeczywiście, wkrótce zaczyna padać :) -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
kiedy tam nic dalej już nie ma. czy raczej dopiero jest! dziura. -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
tu jest jeszcze pokrętniej, ponieważ najpierw jest ten wiersz, a po nim dopiero ten, który powinien być najpierw ;) toteż wina lezy raczej po mojej stronie, czy też po stronie takiego zabiegu a nie, broń Panie Boże, Twojej :) to może teraz ten drugi, to znaczy pierwszy bo to i tak całość: Królestwo Anomalii, nieco historii Niedziela, jak niedziela zimowa i bezśnieżna. Tyle, że król kmiecia kazał rozstrzelać o rozrywkę dbając królestwa. Postawiono kmiecia pod ścianą a pięknie było bo rano i wyszła srebrna rosa i gil gawiedzi z nosa. Nagle: O cholera! - toć przecie w arsenale kul nie ma wcale a wcale? - No tak... - przyznał łaskawie był król - nie ma wojny, to i nie trzeba kul. A kiedy kmieć zaczął się już strasznie cieszyć, dodał: W takim razie, proszę mi go ładnie powiesić! Tu gawiedź, co stała cicho jak przysłowiowy mak, zaczęła szumieć: - Więc raz tak, a drugi raz tak? Co odważniejsi krzyczeli: O nie! niestety... wobec powyższego - my zwracamy bilety! Ale król spojrzał groźnie i zastygli znowu tyle, że nie jak mak, lecz jak te chabry w zbożu. Tymczasem kmiecia kat stawia pod sosną w purpurze słonka i gawiedź wyciąga żurawia i rosa na wszystkim bez końca... Nagle: Panie? - ale przecież nie mamy kordonka! O cholera! - raczył sobie przypomnieć król - wszystek zeżarł nareszcie ten upierdliwy mól? I dodał, bo kmieć skakał do góry, jakby to był bal: W takim razie, mój kacie - nadziej nam go ślicznie na pal! Wtem gawiedź (co stała cicho, jak w zbożu bławatki) japy poczęła drzeć, niczym niemowlę do matki: Jak to? Znowu inaczej? Co tu się kurde dzieje?! Król taki sam zmienny, jak historii dzieje... A gdy ten popatrzył (groźnie oczywiście) - jak nagle coś nie huknie! Przy tem, jak nie świśnie! i zanim się władca zdążył obłapić za serce, gawiedź go nieżywego pochwyciła w ręce. Znalazł się naraz postronek, więc jeszcze ciepłego podwieszono króla, aż zajękło drzewo. Zaś niedoszły skazaniec? - został nowym królem i po pierwsze, co zrobił: kazał odlać kule. Po drugie: rozkazał zatłuc mole. Po trzecie: wypędził pospólstwo na pole wypatrywać, czy aby już nie pada śnieg? Ale śnieg nie padał. No to wziął się wściekł. -
Królestwo Anomalii
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ale to jest napisane: spalcie jeszcze na koniec moją VII żonę a potem jest odniesienie, czy raczej krytyczna uwaga ;) do tego rozkazu: Małżonkę mi spiekłeś tylko z dolnej strony! kat popsuł mu tylko Małżonkę, zamiast ją całą spalić :)