Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wstrentny

Użytkownicy
  • Postów

    1 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wstrentny

  1. Wstrentny

    Absolut

    może zacytuję co napisałem: jednak dystans to złoty środek na wszystkie bolączki tego świata. do dudków też jak widać to nie mnie brakuje dystansu :) tym bardziej, że wypowiedź mojego przedmówcy o dudkach a nie dutkach ma jak najbardziej swoje uzasadnienie: dudka nazywana jest również duszą, więc trzeba jakby czegoś więcej niż pieniędzy czy jakiejś rzeczy, żeby być szczęśliwym. poza tym dudki, jako potrawa, nie były kiedyś czymś dostępnym dla każdego. nasze czasy i miejsce w którym żyjemy sprawiło, że obżeranie stało się czymś normalnym, wręcz niezauważalne (co z kolei widać na ulicy - wystarczy przyjrzeć się ilu ludzi ma nadwagę) ale wystarczy obejrzeć choćby "Konopielkę" aby zobaczyć, że dudki mogły być kiedyś i były symbolem dostatku i wcale nie muszą być zaraz dutkami bo to przekładało się na to samo: masz pieniądze - jesz dudki, nie masz pieniędzy - nie jesz dudków. nazwanie mojej interpretacji dudków (bo tak odczytałem słowa przedmówcy!) chamstwem jest właśnie... powiedzmy, że brakiem dystansu o którym mówi mój wiersz "Absolut" :) stąd właśnie tytuł (zastanawiałaś się, dlaczego wlaściwie?) bo Byt samodzielny, nieograniczony, niezależny od niczego i ZUPEŁNY, czyli krótko mówiąc właśnie absolut musi siłą rzeczy... dystansować się od wszystkiego cokolwiek znamy. inaczej nawet (a może zwłaszcza) sam Bóg byłby stronniczy.
  2. Wstrentny

    Absolut

    Nie wkleiłem tego pod Twoim adresem tylko jako przykład jeszcze bardziej dosadnego i niespodziewanego zakończenia. podobnie pisał także np. inny filar polskiej poezji Jan Kochanowski. takie insynuacje są tu nie na miejscu, a już "nie wolno Mistrza krytykować i poprawiać" wykracza raczej poza to o czym tutaj dyskutowaliśmy - bo co niby masz konkretnie do zarzucenia mojemu utworkowi? wiersz nie musi wywoływać spazmów szlochu, czy westchnień, może być także taki jak mój czy Tuwima. nie uważam też, że fraszka Tuwima godzi w kobiety jako odrębny i gorszy gatunek, tylko dotyczy jakiejś tam (pewnie wyimaginowanej) konkretnej postaci. pozdrawiam.
  3. Wstrentny

    Absolut

    po prostu przerysowana, żeby tym bardziej zdystansować się do tego co dla innych jest najważniejsze. coś pomiędzy limerykiem (zaskakujące, absurdalne zakończenie) a fraszką (wyśmianie tego co dla innych, może kiedyś dla samego Peela ważne). oczywiście podobny zabieg można na przykład zastosować "bardziej lirycznie", powiedzmy tak: wiosna w tym roku nie przyszła do mnie namalowałem bociany na suficie wieczorami kładę się na starym zielonym kocu i obserwuję jak lecą razem z tynkiem ale wychodzi na to samo. miłego dnia, Angeliko :)
  4. Wstrentny

    Absolut

    takie abstrakcyjne w stosunku do tego co było wcześniej w tekście zakończenie jest nie od dziś stosowanym zabiegiem, zwłaszcza w fraszkach do których mojemu utworkowi bardzo blisko. przykładem choćby wierszyk Juliana Tuwima: DO JEDNEJ Piotr miał cię za swą dziką żądzę Jan za to, że jest piękny ciałem, Alojzy miał cię za pieniądze, Ja - zawsze cię za kurwę miałem.
  5. Wstrentny

    Absolut

    jednak dystans to złoty środek na wszystkie bolączki tego świata. do dudków też :) Dystans a pogarda - to jest różnica. Poza tym pogarda dla bogactwa a pogarda dla żony lub co gorsza dla cudzej choroby i śmierci - to też różne sprawy. Mnie się ten wiersz nie podoba. I już. Ale wszystkie inne - tak. :-) PS. A o pieniądzach mówi się "dutki", zaś "dudki" to instrument ludowy albo ptaki. chodzi o dystans do tego co nie tylko dla nas dobre ale i złe. Tak jak w powiedzeniu: "Miłość, śmierć i sraczka przychodzą znienacka." co do PS. zakładam, że na 100% wiesz (ze źródeł prywatnych?) o co chodziło przedmówcy z tymi dudkami? :) dla mnie pisał to w kontekście jedzenia ("[człowiek] zjadłby coś dobrego, wypił") więc może to jakiś miłośnik dudków? dlaczego ni stąd ni zowąd pojawiłoby się regionalne określenie pieniędzy i na jakiej podstawie mam to negować? tym bardziej, że ktoś pisze jednak dudki a nie dutki więc nawiązuję do tego co napisał. pozdrawiam.
  6. Wstrentny

    Absolut

    a mi się podoba że Tobie się nie podoba się niemiła puenta żeby się podobało. przewstrętnie :)
  7. Wstrentny

    Absolut

    jednak dystans to złoty środek na wszystkie bolączki tego świata. do dudków też :) odkłony.
  8. Wstrentny

    Absolut

    cieszę się, że Ci się podobało. co do sensu... Peel w wierszu wcale nie ma pretensji o to :) wręcz mówi, że w nim samym był zawsze więcej niż jeden Bóg stąd sprzeczność i po śmierci, więc - brak sensu. pozdrawiam.
  9. Wstrentny

    Absolut

    No właśnie. Doskonale to rozumiem. Nie wiedziałam, że tu jesteś i kiedy mi odpisywałeś, dopisałam co nieco do poprzedniego komentu. Może teraz wyraziłam się jaśniej? owszem, ale wiersz Makuszyńskiego dotyczy czegoś innego. a ja wcale nie chciałem zagłębić się w sens istnienia, bo wtedy napisałbym powiedzmy tak: wiem ból na skrzyżowaniach co rondem trwa gdzie żadna nie odchodzi z rzek czas wiele w blaskach odbić ma każde roztapia się w jeden wiek tam kiedyś ja zawołam Boga a ty Swojego i... zwyciężymy się - za Moim stoi przecież wiecznie! przy Twoim nigdy nie jest śmierć! za - naszym - czyha straszna trwoga wspólnie deptana przeszła droga prawdziwa twarz imię i sens a może z Którymś usiądziemy przy pierwszym słowie w krańcach gwiazd wspomnieniem o łzach zapłaczemy bo się okaże, że nie ma nas? że życie po śmierci to tylko śmierć że już nie czeka na ciebie i mnie ni żaden grzech czy jakiś sen że za tym wszystkim spokój jest? tam dalej pójdę w gwiazdach sam gdzie jednocześnie wszędzie tam i tak zostawię co dzień się z tym samym Bogiem co inny Jest dlaczego... dlaczego rozpacz w sobie mam nigdy nie widzianych ludzkich mas? niewinną krwią tak chlupie czas - od bólu do bólu już tylko trwam? wiem co Pomyślał kiedy krzyż niósł i co rozumiał w grzesznikach ból co czuje chleb kiedy gnił i rósł i jaką tęsknotą kwitnienie pól znam, że na końcu ciszą sen i tylko dalej nie wiem co to sens....
  10. Wstrentny

    Absolut

    nie powiedziałbym. materialiści to ślepcy. wiadomo, że kiedy patrzeć w gwiazdy nie widać własnych butów ale czy to oznacza, że patrzący jest ślepcem? Materialiści to ślepcy, jeśli widzą tylko rzeczy materialne. Zgadza się. Ale jeśli ktoś ma w dupie cudze umieranie i ma też w dupie cudzą miłość do żony lub też uważa tę żonę za przedmiot posiadany przez innego człowieka (za jego rzecz), to też jest z całą pewnością ślepcem. Zresztą napisałam to już w poprzednim komentarzu, ale chyba mnie nie zrozumiano. Nie, Marek. Ten wiersz mi się nie podoba. Emanuje jakąś wrogością wobec ludzi, nie tylko wobec materialistów. Wrogością wobec mężczyzn i traktowaniem kobiet jak przedmioty, w najlepszym razie na równi z dziełami sztuki. naprawdę nie wiem co odpisać. tak jakbym musiał komuś tłumaczyć dlaczego ludzie śmieją się z dowcipu a on tego nie rozumie. tu nie chodzi o żonę przedmiot, itd. - chodzi o to, że ktoś tam (tu poeta) ma wszystko na czym zależy innym gdzieś. po prostu :) pozdrawiam.
  11. Wstrentny

    Absolut

    widziałem, że BK wypisuje Ci o wiośnie to ja też: gdy wybija szyby wiosna tak niespodziewanie wieczór złapał i trzyma za włosy ujął serce inaczej choć księżycem maca i nowi w pyłach po kroczy zgwałcony rozbrzmiewam obudzone kroki szukają kołysek (wyszurują mile na spódniczkach) miłości wymaj się z kwiecia jakże inna! tak moja sito w ustach akurat łono puszczańskie myśliwy pigmej zanurkuję z zadartą chęcią szczęścia
  12. Wstrentny

    Absolut

    ona tego nie zrobiła - bo czym miałaby się potem chwalić? nagle głupim mężem? chodzi raczej o to, że jej powód do dumy zniszczyło coś tak prozaicznego. to może tak o tym samym: piąta klepka coś wyjęto z beczki i jest cięższa o coś w przypadku kobiety czym wtedy będzie bo na pewno nie tańcem wielokątów w kwadratach szyb nie ptakiem łatającym deszczowe chmury i nie drzewem zdumionym że bez nóg biegnie tak szybko do końca ani też nie olejkiem kamforowym który nie chciał wyparować na niewiernej żonie a gdyby ktoś pomyślał że chodzi o pogłos sumienia w szyjce macicy to myli się również ż-aby? motyle - ile trzeba kitajec co nie mógł przeskoczyć własnych jajec pi-smak liczby 3.1415926... (mniam!) piryt irytowany przy próbach wydobycia pitting ogarniający jak zmrok starców pięknie pachnąca pita z syryjskiego pieca charta któremu zamiast ogona zwisała non erubestic - tego wszystkiego też nie należy brać w rachubę a jeśli już, to raczej do tańca, w hubę porastającą gałęzie dróg naszych
  13. Wstrentny

    Absolut

    dziękuję pięknie i pozdrawiam jeszcze serdeczniej (dalej jest już tylko Koniec Świata :))
  14. Wstrentny

    Absolut

    witam :-) i może przytoczę do tego co napisałaś pewną anegdotkę. otóż niejaki Schopenhauer głosząc, że rzeczywistość nie jest poznawalna bo jest wyobrażeniem poznającego umysłu opisał taki przypadek: "Na poparcie mego wyjaśnienia niech posłuży tu jeszcze anegdota, którą znalazłem w angielskim `Heraldzie` z 16 lipca 1836 r. Pewien klient, słuchając w sądzie, jak adwokat przedstawia jego przypadek, zalał się łzami i zawołał: `Nie przypuszczałem w połowie nawet, żem tak cierpiał, póki dziś tutaj o tym nie usłyszałem!`" czy nie podobnie ma się sprawa z naszym dystansem do czegokolwiek? ;)
  15. Wstrentny

    Absolut

    wszystko przecież kręci się koło... nie wiem czy mieści się tyle w głowie co w d..., w każdym razie wszystko co się nie nie mieści w głowie mieści się w d... włącznie z głową największym filozofów którzy właśnie z niej po raz pierwszy wyjrzeli na świat :)) :D o rany !!! centrum wszechświata ! :)) co na to filozofowie ?? bo co poeci... wiadomo :* nie wiem, ale mogę powiedzieć co na to żony filozofów :) s...kórka Kiedyś pewien filozof wracając do domu pośliznął się na psim gównie i upadł tak nieszczęśliwie, że uderzając głową o trotuar kompletnie stracił rozum. - Szkoda, że to nie była przynajmniej skórka od banana! - rozpaczała żona, tak zawsze dumna z faktu posiadania jednego z największych mędrców pod słońcem. - I jak ja opowiem to teraz sąsiadkom?
  16. Wstrentny

    Absolut

    nie powiedziałbym. materialiści to ślepcy. wiadomo, że kiedy patrzeć w gwiazdy nie widać własnych butów ale czy to oznacza, że patrzący jest ślepcem?
  17. Wstrentny

    Absolut

    masz rację. dystans. dlatego mówi się: "mieć coś gdzieś", albo: "mieć coś w d...e". są tacy co nie dbają nawet o zdrowie. zresztą, chyba wszyscy tak naprawdę o nie nie dbamy. to, że leci się w ostatniej chwili, kiedy organizm jest już właściwie zrujnowany i daje nam sygnały o awarii po pomoc lekarza i lekarstwa do apteki, najlepiej o tym świadczy. super, że ciągle jesteś HAYO :)
  18. Wstrentny

    Absolut

    tak, ale kucharz który był poetą nie jest poetą. zmiana punktu widzenia. widzę ,ze niżej HAYQ odczytał to właściwie - chodzi o dystans. poeta jako ten który buja w obłokach nie jest tak bardzo zaabsorbowany rzeczami zwykłymi dla śmiertelnika i trzeba niekiedy wręcz siłą ściągać go na ziemie. nie słyszałaś o poetach, malarzach, artystach a nawet uczonych (to też często fantaści) którzy zrujnowali zdrowie tworząc coś wielkiego? i wcale nie chodziło im o pieniądze.
  19. Wstrentny

    Absolut

    osobiście nic nie mam przeciwko "Słonecznikom" van Gogha na ścianie jadalni ;)
  20. Wstrentny

    Absolut

    wszystko przecież kręci się koło... nie wiem czy mieści się tyle w głowie co w d..., w każdym razie wszystko co się nie nie mieści w głowie mieści się w d... włącznie z głową największym filozofów którzy właśnie z niej po raz pierwszy wyjrzeli na świat :))
  21. Wstrentny

    Absolut

    Ktoś tam ma piękną żonę, w banku niezłą sumę. Drugi obraz Picasso, van Gogha w chałupie. Znów inny wadę serca, myśl, że wkrótce umrze. Zaś poeta? - on jeden ma to wszystko! W dupie.
  22. :)))))))))))))) :* Do Magdaleny* Azali bydlę przaśne, swawolne na pysku, Śliną dwojga ozorów zlizując ślad cieczki Bój samotrzeć toczyło przy zlękłym drzewisku O to, kto je oskubał: owce czy owieczki. Tak wszędy roztropując, wzdy swe piszę sobie, Z kory lipy wycieram co pod lipę wrosło, Z martwego literuję imię jak posłowie - Pióro pierzem okrywa myśli, jako wiosną: Ukaż mi się, Magdaleno, ukaż twarz swoje, Twarz, która prawie wyraża róża, oboje. Ukaż złoty włos powiewny, ukaż swe oczy Gwiazdom równe, które prędki krąg nieba toczy. Nie słucha Magdalena, wtulona w szum lipy! To pąkiem zeń wystrzela i na pszczoły czeka Lub wraz biegnie ku ziemi, w korzeni ciemnicy Soków szukać nie dla mnie w ciele swym, grzesznicy. Czego ja pragnę? O co ja nieszczęsny, stoję? Patrząc na cię, wszystką władzę straciłem swoje: Mowy nie mam, płomień po mnie tajemny chodzi W uszu dźwięk, a noc dwoista oczy zachodzi. Z lipy papier mi czynić, czy to jeszcze mało, Dyć trochę w nim pobędzie bo drzewo syciła... - Tak piórem imię skrobiąc one mi skrzypiało: Tu, w słowie Magdalena, Magdaleny - ni ma. * fragmenta kursywą pochodzą z wiersza Jana Kochanowskiego pod takim samym tytułem. może Janowi z Czarnolasu też muzowała jakaś Magda, która nie istniała poza samym ismieniem? :)
  23. O to to! Jak we śnie płynął czas płynął... płynął i płynął... a ludzie na pokładzie, większość z kamienną miną. Zaś dookoła - może: może to? może tamto? - płynął po możu płynąc czas we śnie ludziom wartko by, gdyby nie ich miny ciężkie, aż głębinowe - o którąś wreszcie: bach! i płynąć dalej nie może, aż ozwał się: Bóg. Odchodząc słońce ugasił w możu: - do diabła z tymi co mieli serca cięższe niż rozum!
  24. Wstrentny, i Ty w to wierzysz? Nie ma końca, tak jak i początku, to tylko nasze owadzie umysły zostały tym skażone. Pozdrawiam nie chodzi o to, czy w to wierzę. ja tylko takim tekstem odzwierciedlam podobnie absurdalne pomysły i próby by cokolwiek zmienić, na przykład odwrócić skutki efektu cieplarnianego i cofnąć topnienie lodowców.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...