
Wstrentny
Użytkownicy-
Postów
1 287 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Wstrentny
-
Trzepanie Wojaczka
Wstrentny odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
ależ ja go czytałem 3 razy, dlatego z Wojaczkiem kojarzę tylko z tytułu i nawiązaniu do nasłuchiwania ciszy. różnica polega na tym, że Wojaczek pisał z odmiennych stanów świadomości, a Twój wiersz to próba interpretacji czegoś, czego normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć. prześwietlona klisza. pozdrawiam -
siły wyższe? ale w przypadku Świętych od których zaczęliśmy to właśnie święci nie mają szczęścia patrząc od "świeckiej" strony. cierpią torturowani, śmiertelnie chorzy utrzymują się cudem przy życiu latami znosząc katusze. a Jezus, jak skończył? nie powiesz, że chciałabyś skończyć przykuta do krzyża? podobno człowiek który cierpi to człowiek wybrany, reszta jest tylko tłem. a to, że jest nas już tyle miliardów? nie tylko technika idzie do przodu - czy nie mamy monitorów o coraz większej rozdzielczości na których wyraźniej widać najmniejszy punkt? z tego powodu i ludzi jest coraz więcej - większa rozdzielczość niż tysiąc lat temu. najwyraźniej Niebo też idzie z postępem, ot co ;) pozdrawiam
-
ciacha się zamiast ciacha ;) pozdrawiam
-
w takim razie ulżyło mi. dziękuję i postaram się powstrzymać język
-
Smak poezji
Wstrentny odpowiedział(a) na Bernadetta1 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
jeśli mam być przyczyną zgaśnięcia Supernowej to zamilknę, przepadnę ;) ale powiedz: napisałem przecież tylko to, że niepotrzebnie w Twoich wierszach te wszystkich łzy i kwiaty. nic więcej. ale po eksperymentalnej zamianie łez na jagody i skróceniu wiersza poprzedni obrazek wyszedł Ci naprawdę liryczny. -
Smak poezji
Wstrentny odpowiedział(a) na Bernadetta1 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
szkoda, że znów używasz tym razem kielichów kwiatów (wcześniej był dzban łez) i dajesz obraz jakiegoś idealizmu, poezji cud co to łzy wyciska lepiej od cebuli :) a przecież poezja to taki ogier, dziś bardziej mechaniczny niż koński ale ciągle gier bo i kiedyś Pegaz symbolizował natchnionego poetę: wschodem wzeszła gdy ją śnię zajeździłem ogiera z metaliczną grzywą! wyciął ślepiem wezbranym na mroku drabinę w rozpuchniętej przestrzeni kona dzwoni szybą nocy ściętej krew czarna przez szyberdach płynie w początek i kres drogi chmurny ryk narasta! tętnią wspomnieniami roztrzaskane skronie szpony szczebli drabina wyciąga szpiczasto planety małp kucnęły kwasem szczą na dłonie ta którą zostawiłem pod ostatnim mostem ten któremu pchnąłem w pysk proszącą rękę te których za zdrowie nigdy nie dopiłem i którym na oczach zerżnąłem piosenkę też wzniośle, nie? :) w końcu tak samo o poezji ale mnie nie kojarzy się z fiołkami, raczej z fiolkami pełnymi psychodelicznych leków. masz ciekawe pomysły tylko te łzy, kwiaty... zostaw je Mariannie ;) teraz poważnie: zacznij sięgać w swoich wierszach po jakieś bardziej oryginalne rekwizyty i obraz bo talent już masz. pozdrawiam -
Trzy powody do napisania powieści
Wstrentny odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ja z kolei uważam, że wiersze oparte na Biblii są tylko własną próbą jej interpretacji i niewiele mają wspólnego z poezją. takie urabianie Boga po swojemu. nie wierzysz? napisz coś złego na niego i od razu masz tumult pod wierszem a warsztat schodzi na drugi plan. pozdrawiam Dlaczego przyszło ci do głowy,że wiersz jest oparty na Biblii ?! ponieważ nie trzeba być geniuszem, żeby powiązać ze sobą takie obrazy jak: bóg (dla zmyłki z małej litery), potop (też z małej z tych samych powodów?) stosy ofiarne, siódmy dzień (no przecież wiadomo, po co jest siódmy dzień?) ostatnia strofa psuje wiersz, spłyca. jeśli ktoś jest ateistą trąca kiczem, jeśli wierzącym jak pogodzić to, że Bóg rozdaje smierć? przecież śmierć to tylko próg do życia wiecznego, tego prawdziwego. -
krótko: przesadzasz Adolfie jak zwykle, wiersz ja wiersz. cieszę się też, że o dziwo wytrwałeś w tym nieprzychylnym dla młodych talentów i ich eksperymentalnym zakusom miejscu. wynika z tego ,ze ani chybi zostaniesz jednak wielkim poetą. czego życzę. co do mnie, to chwilowe objawienie. rzeczy ciekawsze od liter, ba, nawet nie dające czasu by się porządnie pomodlić, póki co bardziej mnie pociągają ;) pozdrawiam i dziękuję za tak wyczerpujący komentarz
-
Trzy powody do napisania powieści
Wstrentny odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ja z kolei uważam, że wiersze oparte na Biblii są tylko własną próbą jej interpretacji i niewiele mają wspólnego z poezją. takie urabianie Boga po swojemu. nie wierzysz? napisz coś złego na niego i od razu masz tumult pod wierszem a warsztat schodzi na drugi plan. pozdrawiam -
Trzepanie Wojaczka
Wstrentny odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
"Bóg niewierzących" raczej pożyczony z tytułu książki Roberta Coffyego? nie wiem, czy Wojaczek by na to wpadł :) co innego "odsłuchuję niesłyszalne": "ogłuchłej ciszy w uszach i najwyższy pęd rozkrzewionego głosu przez nią nie przebija" itd. w wierszu "Zwiastowanie" jak dla mnie notabene jednak lepszym, zwłaszcza genialny koniec w kontekście wcześniejszego: "progu Twej płci": "Głos, którego nie słyszysz: jednak wysłuchany przez inne Twoje uch, skoro w dłoniach drżysz, pierwsza wreszcie kobieta między niewiastami." niepotrzebnie się rymuje "życia - bycia", chyba raczej niezamierzone w białym wierszu a jeśli tak, czemu ma służyć? no i ściśnięte gardło na końcu i światło w tunelu jakieś takie kojarzące się ze światełkiem w tunelu "Życie po życiu" Raymond Moodyego, oczywiste bo w końcu książka już nieco trąci myszką. na koniec: po co właściwie ten Wojaczek w tytule? -
a może być, Marianno, zamiast aureolki taka laurka? bo cóż nam ludziom zostaje innego jak robić to, do czego stworzył nas Bóg: Wiedz, że co szybkie, szybciej przemija! Dlatego, kiedy koła nie znano historia była bardziej leniwa, przez lata trwało co dzień to samo. Mógł taki Noe budować arkę, przez całe wieki wycinać drzewa - czas nie grał roli w teatrze cieni, tylko na słońcu plecy wygrzewał. Przy piramidach termin nie gonił, jak przy budowie Metra w Warszawie (na przykład taki Most Łazienkowski powstawał niegdyś tysiąc lat prawie. Prawie, bo kiedy był już gotowy, wisiał nad Puszczą, aż patrzeć miło - trzeba już było budować nowy: Wisła zmieniła swoje koryto!) Naraz niejaki ćwok Galileo pod nosem szepnął: "Jednak się kręci..." i od tej pory wszystko się toczy, życie ku śmierci na kołach pędzi. Wozy, kolasy, dryndy, powozy, rosyjskie trojki, rzymskie rydwany, i coraz szybsze w mig samochody wiozą historię na żer Otchłani. Nie mów mi zatem, piękna dziewczyno, że jestem prędki, bezczelny niemal! Że cię poznałem ledwo, a mimo tego miłosny piszę poemat. Dotknij swą rączką (nie parasolki!:)) do mojej nagiej, odkrytej piersi: Słyszysz, jak mało czasu zostało? Jak krew przez Wszechświat do Ciebie pędzi?
-
Święta? w takim razie nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że Święci żyli wśród wyjątkowych bluźnierstw, chodzili w łachmanach, zaznawali niewyobrażalnego znoju. jak myślisz, czemu człowiek rodzi się w miejscu tak wstydliwym, gdzie obok codziennie organizm pozbywa się śmierdzących odchodów? dlaczego właśnie tak ohydne według Ciebie rzeczy służące na co dzień do siusiania biorą udział w jego stworzeniu? ktoś specjalnie tak uczynił, aby wyzwolić Świętych z pruderii, przecedzić ich z gówna słodkich słówek i unikania istnienia rzeczy przyziemnych. Po pierwsze: nie te czasy: po drugie:nie pracuję przy badaniu jakichkolwiek odchodów po trzecie:nawet w ogródku zielonka na kompost się przerabia- a jaki sprzęt jest w ogrodniczym- i nie ma musu się utytłać... co zaś do ludzkiej fizjologii, to spuszcza się wodę, a w kontaktach bh kosmetykami i medykamentami się wspomaga święta... (?) aureolkę poproszę:))) gdzie Ty żyjesz? w wygodnym póki co państewku, kiedy w tej samej chwili dziesiątki przywalonych gruzami własnych domów, zasranych ludzi oddaje ostatnie tchnienie. więcej jest ludzi którym niedobrze więc nie zabieraj za nich głosu na temat toalet, perfum i kosmetyków bo to żenujące.
-
ojej, i ja skądś znam podobne, i jak zwykle mylne, zarzuty :))
-
jakim erotykiem?! przecież to jakiś horror był, coś takiego (cytuję z pamięci) W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem Nocą dzieją się tajne, niepojęte sprawy; Jęki z tortur dochodzą, to w głosach zabawy Ognie dziwne strzelają wnet zdławiane mrokiem. Bywa, księżyc znienacka skryje się za chmury, Rękę z nożem przybiera któryś krzak maliny Cóż to czynisz, ma siostro? - głośny płacz dziewczyny Chmurzyska nietoperzy rozpierzcha do góry. Niekiedy cień tam gruby, strojny w kaptur kata Topór straszny unosi przed krzewem schylony, Trzask słychać! I jęk cichy... - wicher przestraszony Sycząc tryska z chruśniaku, śpiącym polem lata. A gdy pełnia na niebie poświatą rozbrzmiewa - poruszenie w malinach! Wielkie szykowanie! - Suną czarni panowie, białe płyną panie, W walcu czaszki rozjaśnia srebrzysta ulewa. Wreszcie świt mgły wychudłe, długie zorze toczy, Chruśniak w parach tańczących pod ziemię ucieka, Rdza spod liter wyziera - mamiąc czyjeś oczy Krzewy w krzyże zamienia i krwawi z daleka.
-
ja też nie jem jagód, właśnie dlatego że to takie banalne. jednak wciąż zbiera się je do dzbanka, natomiast o łzach nie słyszałem :) ale ale... Leśmian też zbierał do dzbanka maliny i całkiem ładnie mu to wyszło.
-
Trzy powody do napisania powieści
Wstrentny odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
na przykład tu: czemu nie wystarczy to co zostawiłem? po co to wyjaśnianie: by rozdał każdemu jego życie i śmierć miłość sen i potop wiesz że to nie mgła to dym z ofiarnych stosów piszesz odpoczywasz siódmego dnia i to jest powód pierwszy drugi i trzeci takie tam swoje widzimisię nie osadzone w rzeczywistości: ktoś tam odpoczywa siódmego dnia bo tak ksiądz mówił, po pierwsze, po drugie, po trzecie ofiarne stosy i w ogóle aż strach myśleć o co właściwie chodzi. mam tylko nadzieję, że Peel nie kieruje tych słów do kochanki, zamiast po prostu ją przytulić? :) -
piosenka na literę k
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
sorki, ale zestawienie uwielbienia z czymś społecznie uznawanym za przyziemne jest szkieletem tej piosenki. nie potrafisz tego oddzielić od autora, Twój problem. pozdrawiam Jeszcze raz (ostatni) spróbuję : piszę cały czas o "szkielecie tej piosenki". Stając w obronie "przyziemnego"/zestawiając z uwielbieniem,czynisz to w sposób dydaktyczny.To naprawdę nie jest wierszyk,którego można nie zrozumieć... zdajesz się czegoś nie dostrzegać. na przykład, pozostając w temacie, tej piosenki Jeremiego Przybory też ciężko nie zrozumieć: Kwartet im. Czastuszkiewicza Jej niewysłowionych kras nie sposób tutaj wyliczać kochała zaś wszystkich nas smyczkowy kwartet - en bloc Lecz powtarzała wciąż nam - szanujcie Czastuszkiewicza gdy sam na sam zmysłowy spowił nas mrok gdy sam na sam zmysłowy spowił nas mrok Tak muzykalną wśród dam jest trudno spotkać nadzwyczaj uroczo z nią było nam kameralizując wciąż Kochaliśmy wszakże ją szanując Czastuszkiewicza bo bądź co bądź bezsprzecznie był to jej mąż bo bądź co bądź bezsprzecznie był to jej mąż Aż nadszedł pamiętny dzień smutnego była oblicza jak gdyby ponury cień ugasił oczu jej blask i powiedziała wśród łez Już nie ma Czastuszkiewicza złowrogi los położył jego na płask złowrogi los położył jego na płask Nam serca zmiękły jak wosk i jak chce dawny obyczaj by ulżyć brzemieniu trosk każdy pocieszać ją chciał aż padła przysięga ta imieniem Czastuszkiewicza od tego dnia nasz kwartet będzie się zwał od tego dnia nasz kwartet będzie się zwał i co? każdy widzi, że to historia jakiejś wiarołomnej niewiasty zdradzającej męża i jej kochanków którzy jakby było im mało, że korzystali z jego niewiedzy, po jego śmierci postanowili nazwać precedens jego imieniem. tymczasem piosenka mówi zupełnie co innego, to się czyta między wersami i nie każdemu jest dane zrozumieć prawdziwy kontekst i uśmiać się do łez - wydawałoby się, z cudzego nieszczęścia -
Dostrzec różnicę między liryką a grafomaństwem - czy jest tak trudno? Jakby przez te sto pięćdziesiąt z okładem nic się nie stało, niczego nie napisano... hi - hi ;) pzdr. b "ponadczasowy dialog z Norwidem" czegoś nie sugeruje? :) nie ja pierwszy zauważam upadek obyczajów, zaniżenie wartości. także w warsztacie poetyckim. ciekawe jak taki dialog będzie wyglądał za kolejne sto lat? - te, co tak chlejesz? - ŁZY do ciebie przełykam... - jakoś dziwnie te wino nazwali ale co tam... daj łyka! pozdrawiam ;)
-
ja również nie bronię formy przekazu, wręcz nie popieram tych łez. łzy i to zbierane do dzbana dają nieszczery i nienaturalny obraz - no kto zbiera łzy do dzbana?! natomiast jagody zbierane we dwoje owszem. nietrwałe, nie nadające się w pierwotnej formie do przechowywania symbolizują miłość. po latach zostaje tylko dzban, ale dla kogoś wciąż w nim są, pamięta je przez lata, widzi poprzez mury i światła wielkiego miasta. dlatego sadzę ,że po niewielkich korektach wiersz miałby całkiem pokaźny potencjał liryczny.
-
piosenka na literę k
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
przyznam się, że mnie osobiście najbardziej podoba się ten kawałek: Ciało daję mu do prania odkurzania renowacji koszta perfum on ponosi i diet cud deratyzacji zwłaszcza ta deratyzacja - ustawiczne i kosztowne (dla kieszeni męża) tępienie zmarszczek, żeby podobać się innemu :)) -
piosenka na literę k
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
sorki, ale zestawienie uwielbienia z czymś społecznie uznawanym za przyziemne jest szkieletem tej piosenki. nie potrafisz tego oddzielić od autora, Twój problem. pozdrawiam -
piosenka na literę k
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nie można narzucać swojego punktu widzenia. jest obraz i tyle, a co Autor sam o tym myśli to jego sprawa :) ale specjalnie dla Ciebie zajmę stronę, a co tam: Kochanka Posłuchaj, moja pani: kochać się w swojej żonie? Ta miłość jest do bani! co tli się, a nie płonie. Nudna, niczym film w kinie widziany setki razy: wiadomo, kto jak zginie i co się zaraz zdarzy. Co innego Kochanka - pragnienie ze spełnieniem! Jak słonko wśród poranka czekane z utęsknieniem. Zabieram Ją do kina, bo tam... właśnie premiera, co kadr to nowa mina i akcja dech zapiera! Po filmie świat w omdleniu południe żre gorące - więc ja spoczywam w cieniu, zaś męża... piecze słońce. Wieczorem, gdy do kina mąż żonę dumnie bierze, ta w duchu go przeklina bo... była na premierze! -
piosenka na literę k
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
czemu się uraziłaś? kurwa to kurwa, i czy to rodzaju żeńskiego czy męskiego, tak samo z pewnych względów pożyteczna. coś jak kurtka - choć również rodzaj żeński przydaje się czasem także kobietom :) -
to się jakoś nazywa, takie ababcc więc zawsze będzie brzmieć podobnie jak od lat ta sama konstrukcja sonetu. cieszę się, że się podobało i nawet imię Messalina przy takim tam sobie utworku padło :) również cieszę się ze spotkania i pozdrawiam, Babo Izbo (skąd tak fajny nick?)
-
zgadzam się co do wstążki, że jest symboliczna. ale skoro tak,warto zastanowić się, co może symbolizować? wcale niewykluczone, że właśnie... strużkę łez. szczerych, dziewczęcych, czystych jeszcze jak niebo łez, których krystaliczność wnet przeminie. już kładzie się za ich przyczyną cień (schyliła głowę, jakby się ich wstydząc) ale oponent dostrzegłszy go nagle usuwa ramię. liryka to ciężka sztuka i łatwiej napisać nieraz coś niezwykle mądrze brzmiącego niż coś naturalnie szczerego, płynącego z głębi serca. a nawet strach ;) toteż rzadko kto jest poetą