
Lefski
Użytkownicy-
Postów
612 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Lefski
-
...ale jest z tego wyjście lef...
-
może nie potrzeba Ci okularów... wpadłaś tu po poprawce. przedtem było "księżycowe światło" i dlatego zadałem pytanie Jack.M. Na przyszłość będę cytował Pozdrawiam - Lefski
-
Aneto, oboje się mylimy... również 3 wers to nie haiku, choćby dlatego, że jest równoważny z " i moje plecy" z innej mojej próby. Dzięki za entuzjazm. Lef...
-
w pierwszym masz 6 sylab. Czy: " światło księżyca" Cię nie satysfakcjonuje? Tylko pytam...
-
brak komentarza? nie pasuje mi "i" w drugim... ani "ja"... co brzmiało by tak: Niespodziany deszcz pada - ja nagi jadę na nagim koniu!
-
Szczere gratulacje zwycięzcom :-))) Lefski
-
zatrzymując się pomykam, niestety wstecz... dzięki za rzeczową opinię lef
-
zarzucono mi tu zarozumialstwo i złośliwość, a zatem schowam się w asekuranctwo i postaram o powściągliwość. ;-) jedna z witryn haiku: http://poezja-haiku.webpark.pl/przeklady.html
-
A sudden shower falls - and naked I am riding on a naked horse! Niespodziany deszcz pada i nagi jadę na nagim koniu! sudden = happening very quickly, without warning or notice - następujący bardzo szybko, bez ostrzeżenia lub zapowiedzi = niespodziewany
-
popod. cytat ze słownika języka polskiego: popod książk. przyimek łączący się z rzeczownikami (lub innymi wyrazami pełniącymi ich funkcję) w narzędniku lub bierniku; równoważny (co do znaczenia) z przyimkiem pod w zastosowaniach przestrzennych (często z uwydatnieniem rozległości przedmiotów) Orzeł wzbił się aż popod niebo. Ciągnąć niewód popod lodem. Pisklę schroniło się popod skrzydła matki. mam nadzieję, że nie jestem złośliwy. podaję tylko źródło informacji : http://sjp.pwn.pl/
-
:o/
-
niespodziewany deszcz, do nitki przemakam i moje ego
-
I want to sleep swat the flies softly, please. Pragnę już zasnąć. Zabijaj muchy proszę najdelikatniej.
-
The summer river: although there is a bridge, my horse goes through the water. Rzeka w czas lata: choć most opodal, koń mój idzie przez wodę.
-
A mountain village under the pilled-up snow the sound of water Górska osada popod spiętrzonym śniegiem szemranie wody.
-
a było to tak: kiedy, jeszcze jako usmarkany szczyl, szwędałem się na bosaka po dziadkowym sadzie i otrząsałem kijem owoce z drzew, miałem okazję zadziwić się czasami tym i owym. I kiedyś właśnie obserwowałem małego pajączka, który łaził sobie po gałęzi tam i spowrotem. W pewnym momencie przystanął, pogmerał coś tam swoimi malutkimi nóżkami i zaczął powoli opadać. Zatrzymał opadanie i zawisł pomiędzy gałęzią a ziemią i wyglądało to tak, jakby unosił się w powietrzu, choć w rzeczwistości uczepiony był swej cieniutkiej, prawie niewidocznej nici. Kiedy wietrzyk dmuchnął mocniej, odleciał i znikł mi z oczu. Kiedy nie tak dawno, będąc na spacerze, poczułem na twarzy jakby nitkę, której jednak tam nie było, pomyślałem sobie, że to właśnie jeden z tych nicponi. ps. Poprzednia odpowiedź na pański komentarz była zdecydowanie nie na miejscu, dlatego też została usunięta tak szybko, jak zamieszczona, a powyższa? mam nadzieję, że wyczerpująca. Lepiej późno, niż wcale.
-
wygląda na to,że ostatnio działam tu ludziom na nerwy, choć nie takie moje zamiary. Przestanę. Chciałbym tylko nieśmiało... choć to temat już dawny, a ja wracam... że mi taka myśl do głowy wpadła: po jej prośbie:"Już zejdźmy z komina!" on odpowiada pytaniem z zaprzeczeniem: "Czy cię to naprawdę nie cieszy?" i jej finalna odpowiedź: "Nie!" Daje to w ostatnim wersie o jedną sylabę więcej, lecz to zdaje się dopuszczalne, a rytm się poprawia. Co pan sądzi? Ale to tylko tak na marginesie. Dziękuję za cierpliwość, pozdrawiam - lefski
-
o, jeśli tak, to przepraszam, już wycofuję. nie zauważyłem... nie odszukałem... chciałem tylko koleżeństwu pogratulować, a zniknęło wkrótce po wpisaniu przeze mnie, więc sądziłem, że nie mieli okazji przeczytać. cóż za bufon ze mnie. szalenie Panią Natalię przepraszam... już usuwam. niewątpliwie lefski.
-
Ot i dostało mi się po nosie, choć go wcale nie zadzieram. Akceptuję Pańskie uwagi z wyjątkiem tej o pokazywaniu wyższości. Pańska analiza ukazuje popełnione błędy - dzięki. Natomiast jeśli idzie o moje intencje, zapewniam, że jest pan w błędzie. Niejednokrotnie zaznaczyłem w moich komentarzach, że nie jestem ekspertem (pierwsze próby haiku popełniłem w maju br., po "odkryciu" tej dziedziny twórczości w niniejszym przybytku) i nie próbuję nawet oceniać twórczości innych - jest to skądinąd moją sygnaturką. Wyrażam tylko i wyłącznie moje osobiste odczucia i opinie, a jedyną motywacją jest chęć zabrania głosu w dyskusji, uzyskania opinii o moich tworach i - ewentualnie - podzielenia się posiadanymi informacjami. Dzięki jeszcze raz za rozbiór, pozdrawiam - Lefski
-
praktyka czyni mistrza... zatem do pióra
-
wymagano swego czasu komentowanie limeryka przeciwnika... być może nie jestem na bieżąco, ale zdaje się, że nikt tego nie robi (tym razem). Na wszelki wypadek komentuję hipnotycznie. L.e.f.... ps. a gdzie Czarna?
-
Mikołaj, ten święty, z północnej Laponii, rozwoził prezenty też i dla Polonii. Blond panny szczególnie polubił, połowę podarków pogubił, gdy w sidła wpadł pięknej Leonii.
-
Buchalter Mikołaj z dalekiej Laponii, uwielbiał koncerty miejskiej filharmonii. Szczególnie przeżywał smyczkowe, bo smyczków tych ruchy miarowe wprawiały go w wzwody i orgazmy w dłoni.
-
ależ, doczytałem się, że kigo nie jest niezbędne dla istnienia haiku... Pozdrawiam wzajemnie M.Seneckiego
-
haiku ( na przkór zimie, wiosenne)
Lefski odpowiedział(a) na Jack.M utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Przykro mi, że komentarz poprzednio w tym miejscu zamieszczony spowodował burzę. Usunąłem go i przepraszam, jeśli brzmiał, jak kpina z autora powyższego haiku. Ja niczego nie studiowałem, nie mam się czym chwalić i jestem najzwyklejszym prostackim grafomanem, który próbuje być tym, czym nie jest. To raczej ja, Panie JackM, nie powinienem zabierać głosu, choć ośmielę się powiedzieć, że mam wspólną z panem cechę: wszystko, co do tej pory napisałem, napisałem tak jak czułem i widziałem. Z szacunkiem - lefski