
Lefski
Użytkownicy-
Postów
612 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Lefski
-
pamiętajcie czasem
Lefski odpowiedział(a) na Messalin_Nagietka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ciekawe. Takie lubię. Pozdrawiam - lef... -
ot, tak
Lefski odpowiedział(a) na Krzysztof Kwiatkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nowe w bólach się rodzi... ja jednak tego nie przyswajam. Pozostanę konserwatywnym zakutym łbem. Z wyboru. Lef... -
narodziny obłędu
Lefski odpowiedział(a) na Ewelina Kwiatkowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
to chyba raczej diagnoza -
ciągle mamy to przymusowe głosowanie... proszę moich ocen (liczbowych)nie brać pod uwagę, a nawet nie zwracać na nie uwagi, wręcz je ignorować. brrr...koszmar a wracając do haiku: w moim osobistym odczuciu ostatnie tchnienie bardzo kojarzy się z człowiekiem. dwa pierwsze wersy bardzo mi pasują, ale dlaczego to ostatnie tchnienie. oświeć mnie, może ujrzę to, co Ty
-
rudy wschód słońca cicho opada w niebo klucz dzikich gęsi
-
hej... ;-))
-
Ciche warknięcie, kła błysk. Pies się wyrywa. Zmyka wiewiórka.
-
Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem, hej nikt mnie nie wziął i nikt do mnie nie powiedział nic nikt mnie nie nauczył wiary nikt mi nie pokazał drogi, hej. Kiedy byłem, kiedy byłem dużym chłopcem, hej pomyślałem, że już całe życie dobrze znam sam wybrałem sobie drogę drogę, której przejść nie mogę, hej. Wicher wieje, wicher biednym w oczy wieje, hej. Wicher wieje, ale na organkach nie chce grać nie potrafię go zrozumieć... wicher wieje, a ja pójdę spać. lef
-
i znów niczego nie napiszę mózg się zagłębił w rymociszę głoski po kątach porozwalał i na sylaby zerka z dala już kiedyś coś tak zaczynałem już kiedyś czegoś nie pisałem dawno lecz pamięć myśli kłuje nie powoduje powstrzymuje wciąż śnią mi się grymasy mroczne i słowa wcale niepotoczne lecz gdy do jawy świtem wbiegam już zapominam nie dostrzegam nie mogę nie chcę nie znam nie wiem nie umiem pa
-
Ken, mieszkaniec Shin City poszukiwał kobity. By zdobyć serce podwiki układał wciąż limeryki nocami aż po świty.
-
iskra z ogniska umyka w gąszcze trawy zraniony pająk
-
witaj Bleblin, zaszczytnie mi i puszystnie, że moje twory zyskały Twoją aprobatę. nie rozumiem dlaczego e-mail się nie pokazuje, może to jeden z problemów nowego forum. jestem pod [email protected] pozdrawiam - lef...
-
o, widzę ja tu, że Pan Wuren, Agnieszką się zajął był któren, szermuje hardo, werbalną gardą osłania się, a stoi murem. Lef...
-
chłód rannej rosy słońce zgarnia z drzew liście do stóp jesieni
-
1
-
Protokół niezależnego informatora (kk; żart; pełny tytuł poniżej)
Lefski odpowiedział(a) na Wuren utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
to ci koncert ;D -
Czysto teoretyczne rozważania KOLEGO Wuren, czysto teoretyczne... ;-)
-
odkrywczo - nowe zasady pisowni "nie" z przymiotnikami panie M.N. a wiersz, hm, nie umiem milczeć... zaiste "odkrywczy". Giną wielcy za karę, po co odkrywali jakieś tajemnice, dobrze im tak. Lepiej było to pozostawić pożeraczom nieodkrytego: pożarliby i nie byłoby czego odkrywać, a wielcy mogliby sobie żyć i żyć. Poezja. Ja osobiście odkrywam tu zapędy rasistowskie, cyt.: "czarna fala egocentrycznych pożeraczy" koniec cytatu. W dzisiejszych czasach można sobie narobić kłopotu używając słowa czarny w sposób dwuznaczny. z głębokim - nie do końca odkrytym - szacunkiem, Lefski
-
Pewien Mieszkaniec pewnego Miasta słowami w lewo i w prawo szastał. Poetą się ogłaszał, na wieczory zapraszał, aż go wygnali i spokój nastał.
-
już niezielona na rozgrzanym chodniku zaschnięta żaba
-
1
-
...piszesz, że tu w poezji się dopuszczają herezji, lecz wiedz panny szanują śmiałków, którzy szermują słowem w mistrzowskiej finezji
-
pewna niewiasta z miasta Trójmiasta robi konfitury ze swej koafiury po czym je wkłada do ciasta
-
Pewien menel z "Arizony" nie szanował swojej żony: była mu dupą, kucharką, sprzątaczką i sekretarką, a gdy odeszła, jest obrażony.
-
0
-
Znałem gościa z Lublina: wódę chlał, kluchy wcinał, gdy grał na akordeonie zajęte miał obie dłonie, więc mu w przełyk wlewała dziewczyna.
-
w bezwietrznym lesie trzepoty i szelesty. Schodzą w dół liście.