robota to jest złota, kochany, złota...
a co do tego wina,
co je Olgierd z Cieszyna
polewa, gdy łepetyna
zaszumi kroplą wina
to pod wieczór chłopina
swą "robotę" zaczyna.
bo wiadomo, robota nie zając - nie ucieknie, a wręcz przeciwnie, "bo chlebuś jest, a jeszcze jak się walnie", to i chętniej poczeka na swoją kolejkę. a niektórym, to już tylko kapie ślina.
a jeszcze innym niektórym, to już nawet nie kapie. w ogóle nic. to dopiero nieszczęście!