Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Messalin_Nagietka

Użytkownicy
  • Postów

    6 945
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Messalin_Nagietka

  1. Widzę, że o komunikatywność poszło, cóż – to tylko zależy od nadajnika i stanu odbiornika, zależności świata zewnętrznego i wewnętrznego – wiersz ten bynajmniej niczego nie sugeruje prócz marudzenia nad dolą komunikatywności, wybacz z ukłonikiem i pozdrówką MN
  2. A może byś to Pawle w rymy włożył? Toż to kawał dobrej roboty poetyckiej z ukłonikiem i pozdrówką MN
  3. Symbolika bez uzasadnienia – skąd spust w badylu? Skąd te całe porównanie socjologiczne? z ukłonikiem i pozdrówką MN
  4. Coś do mnie ten Gustaw nie przemawia – ma jakieś związane mocarne łapy – może by jakaś podpowiedź – jaki jest cel i sens tworzenia takich arcydzieł? z ukłonikiem i pozdrówką MN
  5. Nie mam zdania – nie jestem kobietą – a rozumieć to nie to samo co czuć – ignorancja moja nie dorównuje temu do którego „mołda” z ukłonikiem i pozdrówką MN
  6. Janko – o co tu chodzi? Daj ślad! Pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiis z ukłonikiem i pozdrówką MN
  7. Leszku – troszkę zamąciłeś w tym kwieciu, a gdybyś tak spróbował napisać to jeszcze raz, ale bez rymów z ukłonikiem i pozdrówką MN
  8. no cóż – Rintrah – wiersz aż kipi sloganami z poprzedniej epoki, może tak odebrałem, nie wiem, ale rynek wydaje się wrogiem, światowym imperializmem; nie znajduję granicy pomiędzy ignorancją a realiami; co do „płynięcia strumieniami” czy nie odnajdujesz czegoś w rodzaju „masła maślanego”? może chodziło Ci o przerwy w dostawie wody? Może w dostawie ciepła? Jakoś mnie nie bierze; wyrażenie „look” – makaronizm? A jednak gdzieś między na rynku odkryłem Bursę z ukłonikiem i pozdrówką MN
  9. Normalnie zamurowało mnie! Jeśli nie żartujesz, bardzo proszę o podesłanie już po wszystkim adresu z mp3 :) Pozdrawiam. ok - podeślę - jak tylko zrobię na kompie - z miłą chęcią z ukłonikiem i pozdrówką MN
  10. Krępa – rozumiem, ale stara? Skądże, może i oczy nie dowidzą czegoś i lepiej zgodzić się, a nieco mądrzej wpaść i pod sklepem obalić jednego i z chórem sosen zawtórzyć wiatrowi, o które dziewcze chodzi, niech się głowi. Nie wytykając tej ślicznotce z nieba, co rogiem sukni kroić serca w chętce ma, widać taka natury potrzeba by świecić w ladę naszej ekspedientce, co już zamykać chce interes marny i w chłopów trafia jak w łosie i sarny. Bo za srebrnika to Judasz Chrystusa i choćby tuzin tych świecideł było, powiedzcież chłopy, skąd picia pokusa, wszak gębę krzywi, przerabiając w ryło. Która z nas kochać godna choć na krótko Poza tą jedną wymrożona wódką? Krępa bo chłopom sili się po barach i żmiją giętką lub pokłada w rowie. Może zbyt niska, ale skądże stara? Tu nikt, kto pije, jej tego nie powie, Choć skrępowany i niepierwszej daty jest z Krępy Starej, no i koniec na tym. ----------------------------------------------- od autora: Krępa Stara – wieś spod Przasnysza, jakieś 3 km od Bartnik.
  11. Jacku, wiem - bom jadł, hi - naszczęście udało mi się przeżyć z ukłonikiem i pozdrówką MN
  12. Piękne, polskie obrazki, aż łezka się w oku kręci. Czy wiesz Messalinie, że jeszcze parę lat temu też pisałem o młynach, wierzbach, wsiach i ich swojskich mieszkańcach? Własnie tak zaczynałem, i to właśnie wierszem o starym, opuszczonym młynie. Pozwól, że go przypomnę: Wodnik Szepcząc dziwy w rzecznej toni kiedy z liściem noc opada, blady Wodnik księżyc goni, ujrzeć go biada ci, biada! Do palety tajnych łowów barwę oczu twoich doda, chwilę zadrży toń i znowu wśród mgieł zaśnie martwa woda. A choć zaraz pójdziesz dalej, to za późno, bez nadziei - Wodnik odtąd w wirów szale myśli twoje będzie mielił I rozpachną smutkiem drzewa, białą mgłą świat wokół będzie, wiatr w niej drogi porozwiewa, dzień pod płotem zaśnie, zwiędnie. Jeszcze ciało - twoim będzie, lecz w nim kiedy noc nastanie rosnąć będą dwa żołędzie: obłąkanie, opętanie. Sokratex - napiszę tylko tyle, ze zacząłem robić do Twojego wiersza muzykę z ukłonikiem i pozdrówką MN
  13. kusy zapewne był tu pierwszym we wsi co wejrzał w górę do zagród przyległą piach a w nim skarby tak z wyniosłej rzeźby podnóżem dzisiaj tylko łąki reglą i bita droga kroi na dwie części a skarb? nuż komuś jeszcze się poszczęści choć nijak wierzyć by po fałdach trawy i z wód łojówki mieć jakąś uciechę gdy z pierwszych wgłębień po piachach dwa stawy wsrebrzyły rybą nieba chmurną niechęć by kto odnalazł i nie przepadł w świecie do dziś w kominy deszcz jak z wiadra siecze i kłęby w syku ledwo co odstają i gryzą komu myśl o skarbach przyjdzie strzępiąc marzenia dymu marną fają w kwiecisto – rojnej wygórzonej krzywdzie co męczy aby siąść przy przaśnym miodzie bo siłą skarbu znikąd nie wybodzie tak też i nie ma drugiej w okolicy takiej legendy a jeśli kto znajdzie niech na bogactwa zaraz tam nie liczy i nie zagląda jak kusy w grud gardziel gdzie choć kroć prawdy i fałszu być musi i sieczką myśli i jednako kusi ----------------------------------------------- od autora: Kuskowo – wieś spod Bartnik, około 3 km, powiat przasnyski; prawdopodobnie – była tu niegdyś wielka piaszczysta góra, którą przez wieki roztratowano bądź rozsypano pod wpływem legendy, iż się w niej skarb znajduje; łojówka - nazwa tubylcza wody płynącej szerokim rowem;
  14. Sojanie i Sokratexie - dzięki za miłe słowa - cóż - muszę wpatrzeć się w wiersz Sokratexa by cokolwiek powiedzieć z ukłonikiem i pozdrówką MN
  15. troszkę zajagodziłeś - wilcze jagody rzeczywiście dają efekt wiersza z ukłonikiem i pozdróką MN
  16. na Polnym Młynie tylko wierzba stara gdzie woda była teraz grząskie łąki ruderą skrzypi koła zbrakła wiara i nic nie leży jak powinno – z mąki tyle co z męki pod niebem w padole co kiedyś panu siedział na cokole może to kara jaka lub choroba by z wód Morawki za coś tam lub za nic ciąć wietrzne drzewce na ogień i bogać w kotle się smażyć za rozbiórkę tamy bo chłód był tylko niedoli przykrywką wszak ludzie ludziom warzą ciemne piwko a chłop wypije jedno potem drugie i mu ochota najdzie jak po winie by rwać jak pole szerokie i długie tak też i było gdy na Polnym Młynie wszystko popadło poza jedną wierzbą odpowiedzialność jest chęci zależną bo nikt na kacu – wszak codzienna dawka grzała od rana aż starość z lusterka puknęła w czoło - a skąd ta głupawa że już się nie chce mi i tobie zerkać i odejść trzeba z tej męki na mąkę lecz czym zatoczyć wody większą mrzonkę bo tam gdzie struga teraz trawy kłosem i ciśnie z nieba bo wierzba pijaczka wysysa taflę z kałuż pije rosę i nosi młynem – i taka z nich paczka że które zerwiesz drugie zaraz ginie ostatnie z wszystkich co na Polnym Młynie. ------------------------------------------------- od autora: Polny Młyn – jakieś 2-3 km od Bartnik w prawo, jadąc z Przasnysza. Morawka – rzeka.
  17. Jak zwykle pięknie: po prostu, po polsku. Brawo! dziękuję Sokratexie z ukłonikiem i pozdrówką MN
  18. króla nie było choć olchy przy drodze nosiło jakby kto poruszał nimi może i same gdy na jednej nodze stać im w chłód nocy czasem się przyczyni już drugi rok i nie ma końca wojny lecz chłop przy wozie i konie – spokojni bo spod rzuconych na wóz ciepłych kciuków gdzie brodę mrozu strzyże byle oddech matka do dziecka szepcze – nie wyszukuj gwiazdy swej jeszcze chociaż życie podłe wtem coś błysnęło i walnęło z dala aż olchy zmilkły i cisza nastała w pobliskiej rzece książęcy rogalik matka synowi z wozu pokazuje luli maleńki dorośniesz azali będziesz powoził jak szlachetni wuje co olch i Niemca i żadnego strachu a chłop jej na to – aż, ty mnie nie rachuj bo dziecię same fach sobie dobierze i jak te olchy oby nie skończyło na nic mu teraz jakieś tam pacierze kiedy listopad chrzęści mroczną piłą i wiórów z lufy czy kolby nie lepsi choć bogu grzechem czas wyjechać ze wsi bo z rana tutaj na płoty i strzechy prócz mrozu Niemce wejdą strojni w ognie a płomień pójdzie od dechy do dechy i co los spisał zajmie, porwie, pognie i takie zajdzie we wsi bezkrólewie że kto przeżyje spamięta Olszewiec a nam uchodzić przez stwardniałe torfy gdzie wróg się boi wetknąć choćby nosa ściną mu lód i gałązeczki olchy i myśl co nosi jak olszowa kosa i ścieżką z wozu drzewami obtula szumiącą dundlą – nie było tu króla! ---------------------------------------------- od autora: Olszewiec - wieś spod Przasnysza, na drodze wijącej się tu zakolem Węgierki co do wiersza - opowieść bliska mi i prawie prawdziwa, troszkę ozdobiona
  19. a ja Amandaleo - dziękuję - rozpisuj się - bardzo proszę - z ukłonikiem i pozdrówką MN
  20. dziękuję Sewerynko - z ukłonikiem i pozdrówką MN
  21. no tak - ktoś kiedyś powiedział "kijem wody nie zatrzymasz" - miał rację - ale kijem można rysować dziękuję Fanaberko z ukłonikiem i pozdrówką MN
  22. i ja Jacku z usmiechem do Ciebie i pozdrówką i ukłonikiem MN
  23. no nie wiem co rzec - Jacku - dziękuję bardzo - z ukłonikiem i pozdrówką MN
  24. nad brzegiem rowu topola samotna i nijak serca w liściach, bo ich nie ma, skorupą bieli podmieciona miotła od zimy pyłem, jak kawałkiem chleba, dzieli powietrze – wędrowca chmurnego, co w pysku miele wiatrem, tyle z tego, a dal bezkształtna, wkraczając w horyzont, wyławia wszystko, co dotknęło linii i jak po lucie chuci słońca płozą, krusząc przybrzeżną rowu suchość bylin i pstrzy z topoli i jak zwierzę koci, niosąc rój senny po całej stokroci, i naraz niknie, gdy słońce z zaprzęgu puszcza noc w przestrzeń i śnieg w ciemne sukno gwiazd pękiem suci, bżdżąc coś w półkręgu, że tak tu w rowie topoli jest smutno, jak czasem kiju, co zatracił szczotę, szyjąc widnokrąg wyszczerbionym grotem, rów wszak do wioski zawija, lecz kto tam odgadnie która plisowaną zwałą iść by do baby której czy do chłopa i nie powrócić w czas wygiętą wałą, bo komuż z chaty po mrozie i czerni siadać przy drzewie w rowu śnieżnej pełni, samotność czasem szczęściem, kiedy luty kuje i ciepło rozdziera na wietrze, topoli wszystko jedno i dopóty z obojętności sama się nie zetrze, pyląc w powietrze, jak kawałkiem chleba i nijak serca w lutym jej nie trzeba. --------------------------------------------------------------- od autora: Lutocin – wieś w okolicy Bieżunia, północne Mazowsze.
  25. no i Ana już czuję pieśń - przepraszam że tak pompatycznie - ale naprawdę czuję z ukłonikiem i pozdrówką MN
×
×
  • Dodaj nową pozycję...