Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek Hipnotyzer

Użytkownicy
  • Postów

    780
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marek Hipnotyzer

  1. dotknąć nie możesz każdy raz, gdy wyciągnąłeś rękę był bardziej katatoniczny niż najgorsza trauma poczuć? co chcesz czuć? łono, mniej fizyczne i pełne życia niż każdy uśmiech? możesz tylko wyłuszczyć własny strach - więcej nic
  2. Postacie: Otellina - kobieta na poziomie, zarabiająca około 3 razy tyle, co jej mąż. Zaczyna powoli słyszeć głośne bicie swojego biologicznego zegara ( czyli ok. 30-letnia ) don Adamo - już nie taki młody - yuppie. Młody małżonek Otelliny. Sąsiadka - postać naprawdę epizodyczna. miejsce akcji : mieszkanie w bloku, jednak dosyć nowocześnie urządzone. czas akcji: Boże Narodzenie - 25 grudnia, godziny poranne. Scena pierwsza; Znajdujemy się na kladce schodowej. Młode małżeństwo po powrocie z kościoła. Obydwoje elegancko ubrani idą po schodach na drugie piętro. Otellina Ciekawe kazanie, mój drogi. Nie sądze by ksiądż był pedałem, jak wspominała Ania. don Adamo Pewnie przyzwoity człowiek. ( ziewa ) Jestem śpiący, małżonko. Otellina A jednak! Nie uważałeś na kazaniu! don Adamo ( na stronie ) Nic mi się nie chce, seks mnie nie łechce. Oby tylko była cisza i spokój ( na schodach mija ich sąsiadka w dosyć swobodnym stroju, niezbyt zadbana. Prowadzona jest przez kudłatego kundla ) Otellina Nie to co nasz rodwajler, mężu. ( otwiera drzwi ) A ta sąsiadka wygląda jak kurwa. ( drzwi już zamknięte ) don Adamo Nic mi się nie chce. Scena druga ; 15 minut później w mieszkaniu młodej pary. Otellina Wygląda jak kurwa, jak kurwa. Widziałeś jak była umalowana? don Adamo Nie zwróciłem uwagi. Otellina No, jak kurwa. don Adamo ( zrezygnowany ) Idę spać. Otellina To na pewno kurwa. Kurwy robią to za darmo, a prostytutki za pieniądze przynajmniej, czysto, bez ciąży. Kurwa, na pewno kurwa, przesiaduje tu do południa z psami. ( na stronie ) ....a ja jestem wtedy w pracy. A ty? ( krzyczy ) Ty jesteś wtedy w domu, taka to już jest twoja "swobodna praca" przedstawiciela handlowego. Będzie tu do ciebie przychodziła do południa i będziecie się pierdolili, a potem ja będę komuś dziecko opłacała, a sama nie mam. Kurwa, nudzić się będzie i Cię poderwie. Potem znowu nie będziesz miał energii na seks. don Adamo ocipiałaś? Otellina Zdradzasz mnie. Ciągle mnie zdradzasz, w kólko mnie zdradzasz. I teraz też z tą kurwą. don Adamo ( w zrezygnowanej furii ) Chcesz w ryj? Otellina ( bełkocze cośtam, cośtam, cośtam...) komunikat z radia : "...minister Magdalena Środa,niestety, nie zostala odwołana za swoje haniebne słowa o przemocy w kulturze katolickiej. Niech będzie pochwalony..." Koniec
  3. te rzeczy które nosisz w głowie nie wystarczą spakowane dane Ci byś żył jak chcesz nie wiesz jak chcesz lekki wiatr ma większą siłę targania uczuć niż milion lat ewolucji i przemyśleń
  4. polecam limeryk "Wenus i gitarzysta"
  5. Sziksa Wenus z Willendorfu że poczuła chuć do gryfu to dawała codziennie na sobie potajemnie ćwiczyć riffy, zamiast kung-fu
  6. Niech oceniają wszyscy, przecież to nie konklawe!
  7. łojoj przekombinowałeś z tymi łącznikami
  8. Wenus z Willendorfu ponura stała się, jak sinawa chmura lecz nie ważny fakt że Beyoncee tyłek ma lepszy, dla niektórych to bzdura.
  9. Nieporuszone cienie dwóch czasów nakładają się na siebie na ich przecięciu, nieufny jestem ja i projektuję zanim zauważam jałową ziemię z której przecież rośnie złotokorzenne szczęście poruszam delikatnie swoim bożym palcem wszystko, co można tu wprawić jeszcze w ruch błękitny delfin przecina powietrze zawsze jednak się zatrzymuje jeśli oddech tego ruchu jest dobry uspokaja mnie pierwszy szczęście stoi nieporuszone wypuszczając w moją świadomość jak złowione już ryby na wolność turkusowe, niezniszczalne owoce
  10. módl się i pracuj! - powiedział raz święty ochrzczony kochaj się i pracuj! - rzekł psychiatra, dziś już czczony brzytwa okhamowska tnie wszystko jak leci tnie wszystko - bez litości! więc powiedzcie mi szczerze, powiedzcie dzieci czy człowiek, który pości i modli się jest równy temu, co zarywa noce, na seksie i pieszczotach mam wątpliwość, czy gdy się pocę, w moich zalotach, a następnie, nagi, staję u rozkoszy mej progów to czy jestem święty? i czy mogę mieć, daj Boże, większą ilość bogów? kto odpowie, kto odpowie na moje pytanie wątpliwości moje, przyznaje, są tanie bo zasada piekna "make love, not war" gdyby powszechna była, toby cały world kochał się i szalone orgie by wciąż trwały a tak to polityka, wojny i inne komunały
  11. módl się i pracuj! - powiedział raz święty ochrzczony kochaj się i pracuj! - rzekł psychiatra, dziś już czczony brzytwa okhamowska tnie wszystko jak leci tnie wszystko bez litości więc powiedzcie mi szczerze, powiedzcie dzieci czy człowiek, który pości i się modli jest równy temu, co zarywa noce, na seksie i pieszczotach mam wątpliwość, czy gdy się poce, w moich zalotach a następnie, nagi, staję u rozkoszy progów to czy jestem święty? i czy mogę mieć, daj Boże, większą ilość bogów?
  12. moja siostra jest dzieckiem ślubnym mówi mi czasem że jestem tworem przereklamowanym powstałym przez pomyłkę przereklamowana jest moja wizja świata jako wielkiego hipermarketu życia jako długich zakupów Czyżby? na pólkach jedzenie nic za darmo po promocyjnej cenie! wszystko tu jest że kusi i łudzi oczy? że nie krzywdzi tylko bogatych? tylko silnych? Droga moja siostra i życie i co? bardziej przereklamowane jest zaliczenie mojej siostry bywa zbyt łatwe
  13. każdy dziś podnosi się byle nie upaść w skalnej grocie na kolana, przed śmiercią w pokorze łatwej więc każdy dzień snem jest wariata każdy gest niepewny zyskać czy stracić, nie wiem w ciszy, co została po duszy biegnę gdzieś już w grób, w dniu narodzenia odpuścić win nie potrafię zbyt blisko jestesmy w tym jak jedne krwinki w jednej ranie pilnujące swoich gestów i min by się nie poruszyć gdy współczucie przestało być - śmiertelnym niebezpieczeństwem dziś - kupczyć potrafimy usmiechem dziwki pełne współczucia dziwek święte w ciszy szleństwo, czyli prawda o nas a cicha to noc i zła śmierć przyjdzie za 33 lata żal jest kazdego dnia kto jednak mysli inaczej - niech woła niech współczuje i fałszywie łka
  14. Musisz dodać, w czyim przekładzie zacytowałeś Szekspira, albo cytuj po angielsku.
  15. tak mi jakoś nijakoś szuram nogami jak łoś po złej tafli tego dnia mówię jak katarynka może się odezwie ktoś może rzuci grosz lub coś wrzuci do mego młynka już mnie boli ma rynka bo na rynku stoja se mija mnie kazdy jak chce "chcesz złotówkę, to mnie proś" mówi do mnie jakiś gość tak mi jakoś nijakoś...
  16. Raz pewien Laokoon spod Troi z zamku się swego wygramolił "Quiquid id est" - wciąż wołał - - "...timeo Danaos et dona..." lecz za bardzo wrażenia nie zrobił
  17. No proszę, wszystkie Marki to dobre chłopy.
  18. tak, mój drogi czasami łatwiej byłoby lecz to tak to tylko tik a ponad tym są sprawy większe a ponadto donoszę że jeszcze długo długo nie ujrzysz mnie trupi zgniły zapach jakby przez czas niesie przez powietrze spróchniały korab i niezależnie od tego gdzie jesteś kim jesteś Czy jesteś otwarte okno da Ci nadzieję. Tak.
  19. Marek ze Śląska w gwarze utyka kto napiszę za niego limeryka? ni ma tukej korzeni więc tylko się leni a Ślunzocy go mają za ciulika
  20. Tego sylwestra spędzała sama. Moglibyście już ją widzieć z opuszczoną głową i wygiętą chudą, kaczkowatą szyją, spacerującą po domu w szurających kapciach. Mieszkanie straszyło ciszą do północy, po północy miało być tak samo. Nic to nikogo nie obchodziło...Nawet kot był cichy i przytłumiony. Wycofał się w ciszę i mrok; cichy, czarny kot. Położyła się w tej ciemnej ciszy, jak w trumnie. Przyszedłem nieśpiesznie. Zamek nie stawiał zbyt długo oporu. Nie miałem szampana w torbie, liczyłem na zdobycz. Pies nie szczekał od prawie roku. Teraz siedziałby schowany pod biurkiem w strachu przed petardami, chowając swój poczciwy biały łeb, by się nie bać psim strachem. Miłość była wyszła, była daleka, niepewna jak przyszłość. Gdy zamek ustąpił, zauważyłem, że z wiszącego w przedpokoju uchwytu na okrycia wieszchnie, zaraz zsunie się hałaśliwie płaszcz. Chwyciłem go spokojnie i z wyczuciem powiesiłem z powrotem. Łza spłynęła jej po dwóch policzkach naraz. Była już w swojej podświadomości. To było takie miejsce, gdzie słowa znaczą, to co znaczą naprawdę. Gdyby ktoś przy niej był, wypowiedziałaby słowo, jedno jedyne, które teraz wypowie bezgłosnie... ...przyszłość... Poczułem zimny powiew. Wiem, że tak naprawdę go nie było. Przebiegł tylko czarny kot. Poznał mnie, ale on był ciepły. W mojej podświadomości. Gdzie słowa są nie tylko słowami, nawet gdy mówi je kto inny - usłyszłem: ...śmierć... Zasnęła. Leżała słodko wygięta na łóżku. Schowałem nóż do torby. Było tak jeszcze miejsce na szampana. Delikatnie pochyliłem się nad nią. Łzy były ostygły. Przyszłość zniknęła pod powiekami. Śmierć była wyszła, była już niebytem, jak przeszłość. Pocałowałem ją, tak delikatnie jak zawsze. Pokręciła nosem, lecz nie otwarła oczu. Następnego dnia wróciłem. Wprawdzie bez szampana. Powróciliśmy do przyszłości. Było znów blisko od łez do radości.
  21. nie mam motywacji do nowego roku stary jeszcze nie wystygł jeszcze się nie zagoił 2005? to dla mnie science-fiction brzmi niebezpiecznie jak każda data z dwójką i dwoma zerami przed numerem roku może w 2010 przywykniemy do mmsów, smsów sexchatów napalonych nastolatków allachagbarówbuuum głoopich amerykanów idoli popkultury co nie giną za młodu ale śpiewają bzdury może bedzie cool jeśli dożyjemy
  22. w limeryku ostatni wers musi się rymować z pierwszym i drugim.
  23. no, może Cię to nie połechce, ale jak czytam coś takiego, to sie poddaje i nie chcę już startować w żadnym konkursie limerykowym ;) dla mnie mistrzostwo !
  24. tak, mój drogi czasami łatwiej byłoby lecz to tak to tylko tik a ponad tym są sprawy większe a ponadto donoszę że jeszcze długo długo nie ujrzysz mnie trupi zgniły zapach jakby przez czas niesie przez powietrze spróchniały korab i niezależnie od tego gdzie jesteś kim jesteś Czy jesteś otwarte okno da Ci nadzieję. Tak.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...