Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 683
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. Może coś innego, ale pomyślałem, że jeśli to jednak nazwa miesiąca, to tłumaczenie go z polskiego na angielski i zapisanie małą literą (may), byłoby ewidentnym błędem, to idąc w drugą stronę, choć to nie takie oczywiste, może być podobnie. Co ciekawe, również wrzuciłem ten wers w GT i otrzymałem taki wynik: Taki kwiat jak May nigdy nie zrodził Jak widzisz, tutaj też została zachowana duża litera, ale również została zachowana oryginalna pisownia nazwy tego miesiąca. Moim zdaniem, bot, "wnioskując" z kontekstu (nie zrodził) "uznał", że May jest nazwą własną, np. imieniem. I chociaż pozostawienie nazwy miesiąca po polsku w tej formie może rzeczywiście rozszerzać pole interpretacji (chociaż niekoniecznie, bo jednocześnie może dość jednoznacznie sugerować, że jest to jednak nazwa własna), to wydaje mi się, że taki zapis w tym wierszu wynikł po prostu z reguł j.angielskiego, które są w tym względzie inne od naszych. W każdym razie, tak jak napisałem wcześniej, uważam to za mało istotny szczegół i nie wytykam tutaj błędu (licentia poetica) tłumaczeniu, które jest nieporównanie lepsze od tego googlowego, tylko pozwoliłem sobie zwrócić na to uwagę.
  2. Jeśli mogę mieć jeną uwagę, to maj, jeśli chodzi o miesiąc, a nie jakąś nazwę własną (np. nazwisko), a tak w tym przypadku chyba jest, powinien być w języku polskim napisany od małej litery (maj), ale to szczegół. Pozdrawiam jeszcze raz :)
  3. Jak zwykle świetny przekład. Z pewnością nie! :))))) I to dosyć oczywista metafora dla nas. Mniej oczywiste wydaje mi się np. cytrynowe drzewko (pierwszy klip jest trochę cichy, ale ma swój urok, uważam): To tak w temacie ogrodniczych metafor :) Pozdrawiam serdecznie
  4. Każdy ma swoją historię (i jej punkt widzenia), ale one wszystkie składają się na jedną wielką całość, moim zdaniem. Zadaniem historyka powinno być dociekanie prawdy (chociaż tutaj też tak często wkrada się obecnie relatywizm - każdy chce mieć własną) i próba ogarnięcia tej całości. Dziękuję za czytanie i ślad obecności :) Pozdrawiam
  5. Wszystko jest względne, zależy jak czytasz. Pozdrawiam :)
  6. To naprawdę prawda. I naprawdę wiem co piszę. Pozdrawiam.
  7. Też tak sobie interpretowałem 😄
  8. Roi się od błędów, ale nawet mi się podoba. Pozdrawiam.
  9. Zawiodłem się... obiecał, że wyzna, a nie wyznał, no i teraz mam niedosyt. Poza tym się czytało, niepowiem, nawet nawet... chociaż niekoniecznie te praktyki zgodne z moją filozofią, to doceniam. Pozdrawiam :)
  10. Historia Pana od Przyrody wygląda bardzo autentycznie, więc albo taką jest, albo świadczy o niezwykłym mistrzostwie Autora. Pan od historii w założeniu miał być bardziej symboliczny, chociaż z akcentami autentyczności. Każda wojna jest klęską Człowieka, jeśli mogę posłużyć się z cytatem, z którym w zupełności się zgadzam. Dokładnie. Tak było, Tak jest. Dziękuję. Pozdrawiam :) Właściwie... to obecnie zaczynamy budować świat z pikseli, bardzo złudny. Ale tak, zgadzam się z taką myślą, z tym że niektórzy chyba są kleksami. :)))
  11. Czytając niektóre teksty, nie tylko te z tego forum, czasami odnoszę wrażenie, że one nie tylko po alkoholu zostały popełnione. Ten jest naprawdę niezły. Może nawet to nie wystarczająco powiedziane. Jedyne co mnie razi, to pojawiający się w nim wulgaryzm, ale to tylko ja, więc się nie czepiam. Pozdrawiam
  12. Dziękuję. Mówiąc szczerze, to w ogóle nie przepadałem za tym przedmiotem w latach szkolnych. Byłem trójkowym uczniem. Zainteresowanie przyszło znacznie później. Co, w kontekście tego tekstu jako nawiązania do wiersza Herberta, jest ciekawe, to to, że moimi ulubionymi przedmiotami były te związane z naukami przyrodniczymi i... fizyka :))). Z drugiej strony jakoś specjalnie lubiły mnie panie od polskiego i od plastyki oraz pani od geografii, ale ta również pięknie malowała :). Z późniejszego okresu mile wspominam pana od polskiego. W sumie nie wiem czym zasłużałem sobie na życzliwość tych nauczycieli, bo praktycznie w tamtym czasie w ogóle nie przykładałem się do nauki. To też przyszło nieco później. :))) Pozdrawiam serdecznie :)
  13. Bo to oczywiście nie przypadek. Silowałem się nawet na pewne podobieństwo stylu, co jednak nie do końca mi się udało. Wydaje mi się, że najbardziej rażą przypadkowe, pojawiające się w kilku miejscach rymy. Początkowo próbowałem je usunąć, ale są takie w moim stylu :), więc zostawiam. Ten wiersz, to takie trochę odwrócenie kota ogonem genialnego, moim zdaniem tekstu Z. Herberta. Powiedzmy, że postanowiłem zażerować na jego popularniści. Jak wyszło i czy ma sens? Pozostawiam pod ocenę Czytelników? Dziękuję za wizytę i również serdecznie pozdrawiam.
  14. Biedroneczki są w kropeczki i to chwalą sobie... Bez fajerwerków, ale podoba mi się. Fajny tekst, jest okay 😉 Pozdrawiam serdecznie.
  15. Bo "historię piszą zwycięzcy". Jest taka nowela Roberta Harrisa Vaterland (ang. Fatherland), gdzie autor opisuje świat, w którym Drugą wojnę Światową wygrali Niemcy... ups... przepraszam... naziści. Taka historia alternatywna. Z łatwością odkrywamy w niej wszystkie kłamstwa i manipulacje. Jednak jednocześnie rodzi się pytanie: Jak naprawdę wygląda świat, w którym żyjemy? Czy jest pozbawiony tak jasno widocznej w tej wymyślonej historii obłudy? Te pytania pozostawiam bez odpowiedzi. Pozdrawiam
  16. Jasne 😅 Dzięki jeszcze raz.
  17. A ja nie, bo miałem same panie :)))) Ale jeśli chodzi o wiersz, to też uważam, że mój tekst pierwowzorowi nie dorasta do pięt, ale z drugiej strony... niech to historia oceni :))). Jedno jest pewne, Pan od historii nie był pierwszy i pewnie nie będzie też ostatni, bo... historia lubi się powtarzać. Dzięki za czytanie. Pozdrawiam serdecznie.
  18. Dziękuję :) Również pozdrawiam.
  19. I do mnie przyśli, i zabrali, i nie śpię tera jeszcze (02:05). :) Fajny kawałek Waldku. Pozdrawiam
  20. w przydużej marynarce i w przykrótkich spodniach przychodził do klasy z potarganą głową kładł na biurku skórzaną teczkę a przy niej filcowy kapelusz w pogmatwanym świecie ostrożnie rozplątywał nitkę kłębka mitologicznej Ariadny próbując w pomroce labiryntu kłamstwa wskazywać nam drogę do światła zdawaliśmy przedwcześnie egzamin dojrzałości i sobie sprawę z tego że Minotaur rzeczywistości dyszy za ścianami szkolnego szklanego akwarium w którym powiewała przez krótkie chwile flaga prawdziwej wolności pewnego dnia przyszli przyszli po niego zamaskowani panowie w niebieskich kombinezonach z orzełkami bez korony zabrali jego teczkę zostawili kapelusz nigdy nie poznaliśmy dalszego ciągu historii jedynie pogłoski że zabili zabili go fachowcy od biologii a jego miejsce zajęła umalowana pani w niebieskiej maseczce historia zmyślona
  21. @Rafael Marius Świetny! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Dziękuję. I jeszcze jedno, co wynika właściwie z tej krótkiej wzmianki o autentyczności zdarzeń, nic prawdy nie jest w stanie przebić. Pozdrawiam
  22. Nawet najtwardsza twardzielka w niektórych miejscach jest miękka.
  23. Brońmy radości przed głupimi pomysłami, bo te skutecznie zabijają ją czasami. Pozdrawiam :)
  24. To jest myśl! :))))
  25. Prawy Alt się zacina? :) Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...