Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dominika Iks

Użytkownicy
  • Postów

    665
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Dominika Iks

  1. Był taki wiersz... Szymborskiej? Nie stało się nic...- nie pamietam dokladnie. Z jednej strony to dobrze a z drugiej tragiczne- ktoś przeżywa koniec swiojego świata, a gdzieś indziej ktoś śmieje się ze szczęścia i krzyczy "Trwaj, chwilo! Trwaj!"Ale powtarzam się. Hm... Ale czy jest fajnie? Słuchasz czasem Dżemu?- "W życiu piękne są tylko chwile".
  2. Ha, ha! Czy jesteś świadom, że czyta nas cała Polska? ;) No, oprzynajmniej ta z literackimi zapędami :)
  3. Sznaucery się trymuje, nie strzyże. Robi to świetnie znajoma lek wet. :) Specjalizuje się w tym. Starczy raz na dwa- trzy miesiące.
  4. No tak, moja siostra, jeszcze drobniejsza niż ja i zawsze zastanawiano się, co będzie, jeśli podczas badania macicy krowa jej zmiażdży ramię. Mimo to dała sobie radę. Została świniareczką- przynajmniej częściowo- bo na pewnej przenoszonej od świnek na ludzi chorobie (jest epizotiologiem) robiła doktorat. Musiała założyć hodowlę tych stworzeń i zaprzyjaźnić się z nimi. Kiedyś był limit miejsc dla kobiet na tym kierunku. Teraz faktycznie, nasza weterynaria pęka w szwach od kobiet. Apropos- Olsztyn ma najlepszą weterynarię w Polsce!
  5. heh... skąd wiesz? ;) Dobranoc:)
  6. Cóż... prawdą jest, że więcej zła można spodziewać się po ludziach, niż zwierzętach. Bracia mniejsi... Ja mam średnią sznaucerkę. Bardzo żywiołowe stworzenie, trudne do ułożenia, ale kochane. Siostra Klara- pies z hirsutyzmem ;)
  7. Skąd takie przypuszczenia! Podoba mi się! Nie ma tu drugiego dna. Mam jedynie pewne skojarzenia, natury osobistej (zdarzenia równoległe). W każdym razie to opowiadanie zostaje w mojej pamięci.
  8. No tak...lekarze. Moim rodzinnym lekarzem jest weterynarz. Wspolnie ze zwierzętami leczymy się u mojej sister (lek wet). Nie ma straty czasu, tyle że recepty płatne 100%. Pamiętam ze studiów niewybredne żarty przyszłych weterynarzy- imprezki były przednie.:))
  9. No, tamta w praniu. Teraz inna :)) Satynka ;)
  10. Mój kot odpada. Mimo , że syberyjski- chowa się pod koce i kołdry, nawet latem. Skacze po drzewach, myszy nie widzial na oczy. A wykarmiła go piersią moja sznaucerka. Ciekawe, czy zacznie szczekać? :)Prędzej pies upoluje mysz, niż kot.
  11. Spoko, będzie. Obiecalam, mam juz szkic, więc będzie. Tylko czasowo się nie wyrabiam. a niby urlop. A wlasnie, a Ty w koncu urlop kiedyś zaczniesz? A co do Salman'a Rushdie to fakt, nie wiem, jak mu się udało, że mimo fatwy za Szatańskie wersety jeszcze się uchował.
  12. No coraz bardziej mnie zaciekawia to Towarzystwo... ;) Podjudzasz moją wyobraźnię.
  13. ha ha! Tyle, że mam za ścianą zaniedbany dom .
  14. Cóż, wizualizować można. A sny też piknie, jeśli są.:)))
  15. Dredy na glowie, i zamiast przyjaciela, ma przyjaciólkę. Poza tym, jest polskiego pochodzenia- jej dzadek był Polakiem. Przyjechala tu, zeby poznać kraj dziadka i tu się nauczyła polskego, tu studiowala i tu inwestuje.
  16. Ależ, Marcepanku, jest ok!
  17. No.. nie znasz moich gustów w zakresie garderoby:) Ale faktycznie, ubierałam ją wedle własnych upodobań i we wlasne zasoby z szafy. A co do czerwieni,ma ona dla mnie dość specyficzną wymowę. Wiem, że zwraca na siebie uwagę,ale też dodaje pewnosci siebie. Czasem nakladam czerwone elementy, lub calość, właśnie po to, by się "naenergetyzować " . A co do Martyny, zastanawialam się, czy dawać ją za tydzien, czy moze ruszyć z tym poradnikiem. Boję się linczu :))) Dzięki za podtrzymanie na duchu. Zmykam spać.
  18. No cóż, czasem dobrze jest zastosować chwyt tajemnicy :) Czy wszystko musi być od razu odkryte? w koncu temu służą skąpe koszulki- ciut zakryć i niech wyobraźnia działa. Kobiety są wredne!!! A mężczyźni są wzrokowcami.
  19. No, nie wiem,czy nie byłby to plagiat :)) A o koszulce można coś, ha ha.
  20. To zabalowaliście ostro! Czy dane Ci było doznanie zjawiska o nazwie "tupot białych mew "? Ale mam nadzieję, ze mebel nie zaschnie się, mam na myśli ten, za spra a którego była ta imprezka. A deszczyk padał. Ale i tak sporo udało mi sie zrobić- chyba 2/3 ogrodka obrobiłam. A jak padało, to zajmowałam się jabłkami- soki robiłam. Od jutra biorę się za przeciery jabłkowe. Soków już nie jesteśmy w stanie "przepić". Co do ślimaków- to przerzucam je do ogrodu Brendy. To ekscentryczna Amerykanka, ktora 2 lata temu kupiła sąsiedni dom i nic w nim nie robi. Dom stoi pusty, a moj syn jedynie kosi jej trawnik. Zatem ślimaki są teleportowane za płot. Wiem, że i tak potem wracają. Nawet róże mi podżerają. A Twoje opowiadanko podobało mi się. Jest ok.
  21. Co tak tajemniczo??? :)
  22. Ciekawe, robi wrażenie. Nic więcej nie potrafię napisać, bo...
  23. No, Kapitanie, nie zawiodłeś mnie! Akcja jest! Wprawdzie, jako typowa blondyna, specjalnie nie wchodzę w te klimaty, chyba że trafię na wyjątkowe ciacho. Poza tym, co znalazła Ania, jest jeszcze kilka. Nie chcę już Ciebie przygniatać drobnymi usterkami. Mam walić? Nie am sensu, bo całość jest ok. Ale obiektywnie oceniając (bzdura, nie ma oceny obiektywnej) błędy ortograficzne, interpunkcyjne , drobne stylistyczne, to pryszcz. Zatrudnij sekretarkę. Dobrze, jeśli ktoś przejrzy tekst i wyłapie to, czego samemu się nie zauważa. Czytałam z przyjemnością i czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam ciut deszczowo, ale przyjaźnie. A.
  24. moja wersja jest komentarzem, a nie wersją konkurencyjną do haiku jasnej Marianno, wiem, to tak spontanicznie wypadło :)) Pozdrawiam. a.
  25. Marcepanku, początek jest ok. Potem przeraziła mnie nieco oklepana scena łóżkowa. Czytając zastanawiałam się, co nowego wymyślisz na niwie seksualnych doznań kochanków. Ale to co zadziało się potem rozgrzesza Ciebie i wyjaśnia banalność sceny. Heh...seks z dziwką, bonusy za kolejną godzinę, udawanie więzi. Jest ok. Czekam na resztę. Pozdrawiam. Agnieszka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...