Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lilianna Szymochnik

Użytkownicy
  • Postów

    2 223
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lilianna Szymochnik

  1. A bal a da zabaw, a car salw, a i Nowy Rok - sala, gala skory woni.A w las rac, a wab, a zada laba.
  2. A runa sala natura i mała dar a żaba warta bal a zabawa waba za laba trawa ba żara dała miar u tana las a nura.
  3. Jeżeli jest taka możliwość, mogę napisać na dole-ten sam wiersz jak wyglądał w rzeczywistości, czy chcecie żebym-to zrobił? Wiersz warsztatowy na dole. Teraz-który jest lepszy! Oto jest moje-pytanie? --------------------------------------- -Moje brzydkie kaczątko- Byłaś brzydka jak?-strach na wróble nikt ciebie nie lubił w naszej szkole. Przezywano cię brzydkim kaczątkiem ale czas przemienił cię w metamorfozie. To był szok moim oczom twojego widoku gdy po latach ujrzałem-taką piekności. Ty moje małe brzydkie kaczątko z ławki łabądziesz teraz cieszysz-moje widoki. Spotkanie nasze przypadek!-Z Bożej ręki kroniką zapisane naszą ścieżką owe!-Znaki. Piękna jak w bajce-o "Pięknej i Bestii" królewna moich snów astralnych Aniołów. Zapłoneła nasza miłość iskrami dla ognia szczęściem gwałtownym z wybuchem pożaru. Zauroczenie przeszyło ogniem błyskawicy serce strzały Amora poraziły nasze fluidy. Porwała nas wielka pożoga tego żywiołu wiatrą porwistym falą uderzyły z mocami. Wybiły jak gejzery fontannami-tego gorąca dla ust pocałunków niosły słodycze nektary. Płyneły rzekami w oceany i w dalekie lądy gubiły w korytarzach rozgałęzień i zakoli. Nasze ciała błądziły odnogami tańca żywiołu rwącymi prądami w błędnym koła wirą w kołowroty. Pędu zawirowań z burzanami-z tej fali z potopu wdzierały się w strzeliny żlebin zakątków skalnych. Wyłomą naszych ciał ręką i ustą zakazanych nam tabu odległych ostępów gąszczu skrytej-naszej namiętności. Roztańczyły z ryku i kaskady z odgłosów niosące echem odbijały westchnienią z głębin serca duszy ustom w oddechu. Śpiewały muzyką najpiękniejsze dla życia łąkami z natury idącymi nutami miłości-z grą Orfeusza i pięknej-sztuki Muzy. Noc nam ścieliła poduszki otuliła własym płaszczem czaru do wybuchu w ekstazy niebiańskiej rozkoszy rajskiemu niebu. W tym kosmosie orbit i żądzy,tych porywów wzniosłych miłosnych w jedoności ciał w objęciach zostaliśmy bogami naszej miłości. Nie wypowiesz i w słowa-ani kartką w żadne piszące litery nie wyrazisz tego?-nawet wierszem-tego uczucia i w poezji. Śpiewem nuty wersów składni zdań wyrazów-dla rymów-tej Weny takiej miłości,możesz szukać,ze świeczką w labiryntach krętych.
  4. Byłaś brzydka jak!-Ten strach na wróble nikt ciebie nie lubił w naszej miła-tak w szkole. Przezywano brzydkim kaczątkiem wszak ciebie ale czas przemienił cię wielce-w metamorfozie. To był szok moim oczom obrazu w widoki gdy po latach ujrzałem cię-taką piękności. Ty moje małe brzydkie kaczątko z tej ławki łabędziem teraz cieszysz oczy obrazu widoki. Spotkanie nasze przypadek z bożej ręki kroniką zapisaną naszą ścieżką w znaki. Piękna jak złotowłosa królewna z bajki miss do ciebie,może stanąć-z tobą w uroki. Rozpaliła nasza miłość ogniem i iskrami gwałtownym uczuciem burz z błyskawicami. Wybiły jak gorące gejzery z fontannami serca strzały Amora przeszyło nas miłości. Dla słów pocałunków w słodycze nektary ustami gwałtownie rozkwitła z ziarna w pęk kwiatami Porwała nas wielka pożoga płonąc z ogniami jak z porywistym wiatrem uderzyła z mocami. Płynąc w morza i oceany ujściami i rzekami gubiła w korytarzach rozgałęzień kanionu zakoli. ten żywioł naszych ciał gubił się różnymi odnogami z rwącymi prądami wirom kołowroty-w tańcu z nurtami. W potopie pędu zawirowań i burzanom z tej fali wdzierał się w szczeliny żlebów skał z mocami. Wyłomom naszych ciał,rąk i ustami z tabu zakazami odległych ostępów-gąszczu wielkiej w namiętności. Roztańczył wodą ryku głosów i echem żywiołami odbijał westchnieniom z głębin oddechy z radości. Śpiewał muzyką najpiękniejszą z natury odgłosami z grą Orfeusza i Muzy z najpiękniejszymi nutami. Noc nas otuliła płaszczem ścieliła nam łoża-dla poduszki niebiańskiemu niebu do ekstazy wybuchu lawy wulkanami. W tym kosmosie żądz w porywach przechodzących w jęki w jedności złączonych ciał zostaliśmy niebu ciał i bogami. Nie wypowiesz w słowa,nie napiszesz-ani literą nawet kartce nie wypowiesz wierszem piękna i w poezji,to wielkie uczucie. W śpiewie słowika w nuty,w rymy wierszem-ani w pisma wyrazie takiej miłości nie znajdziesz szukając nawet,ze świecą-to raje.
  5. Waga karan arab a tak a mus a zaraza napad a skok kasa a sak koks a da pan a zaraz a suma kata barana rak agaw.
  6. Lilianna Szymochnik

    mija rok

    E już e wola i bawi wabi a lowe żuje.
  7. Tu noc a Car od rok a tą i w świat a i w świąt akord o rac a co nut.
  8. Otulony płaszczem ciemnej nocy wyjący jak wilcze do księżyca. Błądziłem w gąszczu uczuć moich snu!-W którym mnie dreszcz przeszywał. Opętany i zgubiony w ostępach grozy błądziłem w labiryntach nocnej zmory. Otulony płaszczem ciemnej nocy zmagający się z siłami cienia. W koszmarnych omamach krwawej wojny. przeraźliwych dźwięku,szczęku broni. Błyskał miecz złoty w rękach moich zasłoniła moje ciało-tarcza egidy Zeusowa. Otulony płaszczem ciemnej nocy szukałem światła w ciemności. Walczyłem o duszę,ze śmiercią o życie w amoku żądzy szalonej paranoi. Mój!-Anioł Stróż mnie ochronił, ze snu obudziła-anielska muzyka. Otulony płaszczem ciemnej nocy ujrzałem światło w tunelu i mój pokój. Cały zlany potem w urojonej gorączce wróciłem z tej orbity?-na ziemię. Serce przestało łomotać żyłem niebem szczęśliwy,że to sen był?-i mój koszmar.
  9. Jabłko pod względem botanicznym owoc pestkowy lecz ma wielkie znaczenie w świecie w tej symbolice. Już w mitologii starożytnej bóg wina Dionizos-jedynie, był stwórcą jabłka,które ofiarował bogini miłości-dla Afrodyty. Erotyczne Skojarzenia łączą jabłka z kobiecymi piersiami-życia pokarmu a oczom powaby a gniazdo nasienia przecięte na pół owocu z narządami rodnymi-było zawsze porównywane. Wskutek czego?-jabłko nabrał dwuznacznych odniesień symbolicznych mitologicznym świecie Eris bogini niezgody wrzuciła złote jabłko między dwie najpiękniejsze boginie-ten owoc-dla niezgody. Co doprowadziło do sądu Parysa i porwania,przez onego!-Heleny i słynnej trojańskiej z grekami-sławnej wojny. Nawet heros Herakles-musiał dostarczyć,ze swojej wyprawy owe!Złote jabłka dla-Matki-Rodzicielki-Gaji-te owoce. Ta ofiarowała z kolej Herze-jako symbol płodności z okazji jej zaślubin z Zeusem-takie przekazując z daru i prezenty. W Atenach nowo poślubieni małżonkowie dzielili i zjadali mające wielkie znaczenie jabłko- wkraczając do łożnicy, Przesyłanie i rzucanie jabłek-należało do wielkiego rytuału dających pewne możliwości-w takie miłosne oznaki zalotne. W świecie mitologii starożytnej-jabłka miały wielorakie zaszczytne symboliczne miejsce i ogromną rolę owe!-Odgrywały
  10. A nogo a suka daru i wabi oko a róg a rada góra oko i bawi u rada kusa ogona.
  11. A ład ma noc a co moc a ducha wór a dary zława lawa łzy rada rów ah cuda co moc a co nam dała.
  12. A masa gaj a baba salona rada a dar ona lasa baba jaga sama.
  13. Myśli moje gnają w monsunowe wiatry z szybkością tornada w pędzącym żywiole. Wirują gwałtownie z fali uderzenia i wściekłe porywające bestie idące w potędze z wielkiej mocy. Uderzają tańczące do wnętrza mojej niespokojnej duszy szybkie niespodziewane i bijące gwałtownie w swoim szale. Rwące niszą wszystkie przeszkody na swojej drodze,jak szalone burzące w grzmoty przechodzące w światła promieniem łuny błyskawicy. Potop mojego ciała okrętu wypływa w zbawcze arką oazy dla serca raju przystanie, na spokojniejsze wody ucieka w zatoki,by zaczerpnąć oddechu naprawić wyrządzone szkody. Gdzieś się jeszcze,ze sobą tarmosi,po ciele burzy,ale nagle wszystko z wolna ucicha w głuchą cisze. I znowu z nową myślą odpływam,na inne nieznane owe!-Bezkresne wody oceanu szukając w poezji i inną krainę w odległe-nie odkryte jeszcze horyzonty dalekie,tego świata błądząc,po zdradzieckich rafach w nieodkryte inne lądy. Gdzieś?-tam czekają!-Dla wiatru porywistego nadymane w żagla-z burzami tornada-nie baczą w przeszkody i na życie.
  14. A jaj a indor a kruk a kawka a kwak a kurka rodni a jaja.
  15. Jeśli kochasz mnie choć trochę czemu mnie omijasz bokiem. Tajemniczo się uśmiechasz jakie ja przechodzę znoje. Kokietujesz mnie dziewczyno myślą grzechu pokuszenia. Czemu mnie tak prześladujesz co dzień we mnie się wpatrujesz. I zastawiasz nić pajęczą seksapilem dech zapiera. Serca wnętrze się gotuje wszystkie członki rwą lawiną. Kim ty jesteś? Czego żądasz czy ta miłość taka zwodna. Zawsze o tej samej porze i nie tylko o! Mój Boże. Wszędzie jesteś niesłychane cieniem Anioła moich kroków. Może jestem twym kochaniem, że się na mnie, tak uwięziłaś. Może chcesz mi coś powiedzieć, ale wstydzisz się to wyznać. Sam sobie zadaję to pytanie spać, nie mogę zmrużyć oka. Jutro następny dzień nastanie odrzucić pragnę,to z myśli uczucie. Twoją postać i ciebie na zawsze lecz w żaden sposób oszukać serca. Może to miłość rozkwitła kwiatem wabi nektarem słodyczy i piękna.
  16. A da raju rad a Anioł a i ciało i na a daru ja rada.
  17. Kwakało kaczę kwakało na dolę swoją kaczą. Aż gęś to usłyszała nad uchem jej gęgała. Gęgalska jestem kwaczko dlaczego?wciąż, tak kwaczesz kuzynką moją jesteś więc wykwacz swoje żale. Gdy nagle żaba w stawie przerwała całą sprawę. Gęgacie i kwakacie mnie!Żabie przeszkadzacie. Odejdźcie troszkę dalej nurkując w stawu głębię, a bocian pan klekotnik klekotał zły na siebie, że jego dziś śniadanie; na pusty brzuch zostanie. I winił gęś i kaczkę, za łowy nieudane. Bo one swymi wrzaski spłoszyły jego żabę. Kłóciło się to wszystko o swoje środowisko. Gdy kogut złotopióry przechodząc brzegiem stawu, bo szukał swojej kury wypłoszył trójkę całą. Tym swoim kukuryku, że wszyscy się rozbiegli, a kogut dumnie kroczył, nie zdając sobie sprawy.
  18. Za kogo?-wy się macie,za koty-za psy kości obgryzacie zęby trzeszczą -w kły. Na siebie?-się rzucanie ryczycie-jak lwy litości nie macie z buszu szalone-o dzikusy. Ujadacie jak hieny sępy jeden słychać tylko ryk w oczach czerwień piana z pyska ścieka-bo on zły. Jaki zew was goni wzywa w jakie,to pcha w impulsy szał opętał się w wilczysku z amoku idącej wścieklizny. Bestie okrutne z zrodzone drapieżne ciału i owe?-z natury bez uczuć do zabijania ataku zrodzone do złego i przemocy. A ty czym?-jesteś człowieku z ssaków jakiej idei!-Tak wzniosły dla jakich zabijasz przyczyn inne podobne sobie żyjące światu istoty. Jesteś czasami nawet większym potworem,nad inne rozumne istoty co tobą kieruje krokami mordu z myśli sadysto i mordu wytresowany. Zwierz zabija nie,bez powodów,ale z przyrodzonej natury i z głodu żery a ty?-zabijasz matki,dzieci niewinne dziadki-wszystko niszczysz żądny wojny. Bywają światy fanatycy dla jakieś religii idącej-idei szukając rozlewu krwi do aktu i z winy człowiek jest gorszym czasami,jak,ten najokrutniejszy nawet zwierz w buszu ostępów żyjący. Tak czasami bezmyślny i z myśli z czynów z ręki i z kroku-sama siebie ludzkość,tej ziemi wyniszczy. przyjdzie kiedyś taki dzień?-temu światu-ludzkiej"Apokalipsy"-nic nie zostanie-tylko zgliszcza i leżące popioły.
  19. No tak o łuk o łamały tan go kajał a jak o gnaty łamał o kuło kat on. A no tak o łuk o łamały tan go kajał a jak o gnaty łamało kuło katona. A no tak ołu koła mały tango kaj ała jak o gnaty łamało kuł oka ton a.
  20. Cyganka prawdę ci powie kabałę tobie postawi... w oczy twoje spojrzy... z ręki wywróży... w karty zaglądnie. Cyganka prawdę ci powie za dziesięć złotych... skarb nie duży... wyłóż złotko pieniądze... wszystkiego się dowiesz. Cyganka prawdę ci powie widzę jak?-chowa... spódnica to ziemi... w kwiaty kolorowe... kieszenie głębokie. Cyganka prawdę ci powie o twojej miłości... że na ciebie czeka... o kochaniu i szczęściu... o ukrytych skarbach. Cyganka prawdę ci powie potrzyma,za rękę... w oczy spoglądnie.. pierdół garść naplecie... ustom dech zapiera. Cyganka prawdę ci powie wymyśli bajeczkę... bzdur naopowiada... żebyś szczęśliwy odszedł.. z uśmiechem na ustach. Cyganka...?
  21. Tabu kat oko a sok o łzo ja bolek a ty tak elo baj o zło kosa oko tak u bat.
  22. E dziwa o ta noc Anioły Boga złoto łza go było i na co nato a widze. Dziwo o ta noc Anioły Boga złoto łza go było i na co na to o widz.
  23. Pała o cała goła pasa goniła w cała cwał i noga sapał o gała co a łap. Ała pała o cała goła pasa goniła w cała i noga sapał o gała co a łapała.
  24. Wali się wszystko na moje plecy spada lawiną kamieni jak głaz owego Syzyfa. Ciężar ten dźwigam życia tymi drogami, za jakie grzech z kary - idzie moje pokuta. Ciągle z tym głazem wtaczam cierpienia bolesną walkę pod góry tocząc szczytu. Zdzieram ręce do krwi to bolesna udręka krzyż umęczenia łzą słonym - męka moja. W pocie wylewam zdeptane w ślad ścieżki Herosem, nie jestem, tym królem Koryntu. Choć przebiegłością, czy sprycie dorównam odrzuciłem ten głaz w czeluście do Hadesu. Życie jest właśnie taką karą z pracy Syzyfa gdy nagle z góry spadamy ze szczytu i kwita. Obłędne koło moich ścieżek toczy się bycia krętymi drogami płynie w te skały moja rzeka.
  25. Góry tropy salwy łowcy hyc woły w lasy porty róg.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...