Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lilianna Szymochnik

Użytkownicy
  • Postów

    2 223
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lilianna Szymochnik

  1. O wół,muł a pod dnem siedzi zwierz hydra jakaś z wodorostów z loch Ness. Każdy zapytuje widzieliście owe!Cudo dziw,nad dziwy,jaka bestia to straszydło. Widział,przez różowe okulary pan Filary jakąś stułbie z jamochłonów potwór krzyczy! Co? za wybrzydy nulu mówi,jak,to miałczy kot wszystie myszy powstraszał w spichlerzu ów!-Gość. Miałczy dalej,pod nosem mruczy kosa zbudził,ze snu ten? mu zaraz,tak zaśpiewał doskonale,że oniemiał w głos. Poszedł w knajpe zalać swoją pałę,choć nie pija krzyknął?dawaj wódki dziś nie pijam soku z malin,ani kawy ni herbatki słyszysz? w krok leć w bieg. Barman nie na żarty się przestraszył,ani się obejrzał i dał nogi,za pas i uciekł w las wszyscy goście ,za darmochę wszystko,co było wypili mieli ubaw,że słuchy jeszcze chodzą,po dziś dzień.
  2. Eleonore Ty jesteś?-jak ta żmija? znaku nie zrobisz a krew wypijasz.
  3. O celu jedyny w nieśmiertelności dla mojego ego? w ostateczności.
  4. A diabeł on kara na rak no łeb a i da. A diabeł on araba baran o łeb aida. A diabeł o zło róg gór o łzo łeba i da. Ła diabeł o zło róg gór o łzo łeb a i dał.
  5. Nosiłem w sercu skryty efekt miłości czaru czysty jak woda źródłom z natury dla obrazu. Pragnąłem wody dla ust gorącej pustyni z tego żaru ugasić pożogę wewnętrznego w sercu łzy udręczeniu z żalu. Szukałem cienia ramion oazy przystani gąszczom krzaku od słonecznych promieni zaznać zbawczego łzy ukojeniu. Targany burzami pustyni z tańca od,tych zawirowań piasku błądziłem w fatamorganie błędnej złudy,potargany wirom,jak w amoku. Myśli moje biegły z porywistym wiatrem tańcowały,jak diabłu ciało udręczone czekało zbawiennego z nieba ulewnego deszczu. Oczy szukały jakiś,różnych nadzwyczajnych śladów i celów w znaku twojego klucza do bram twojej zbawczej karawany,dla cudu w moim sercu. Biło moje serce młotem o kowadło stukało w rytmie innego pulsu szedłem uparcie,nad wszelką przeszkodę,choć siły traciłem w kroku. Upadłem bezsilny udręczony,na piasek w głowie szumiało w ciele zmęczeniu nagle i niespodziewanie uderzył grzmot z błyskawicy z ręki Zeusowej z Olimpu niebu. Gwałtowny wiatr przygnał czarne kłębiaste burzany w chmury z obłoku z odmętów z przestworzy jakby kluczem bramy zamkiem otworzyły deszczu. Odżywczy deszcz wody spłynął w moje ramiona w Anielskie,boskich ramion objęciu Ukoił wszystkie pragnienia i bóle z wszelkiej bolączki rany,mojemu nad wszelkie balsamy ciału. Pustynię zamieniła się w kwitnące oazy,żar płomienia ugasiła nasyciła raju rzeka spływała ciału napełniła miłością,nad wszelkie uczuć moich z lekarstw w zdroju. Było to bitwa wewnętrzna z duszy i z serca targana z sennej iluzji astralnej z koszmaru ale cielesna potyczka z szeregu różnych ciosów,zadanych z miecza wiktorii w laury zwycięstwu.
  6. Nie wywołuj duchów bracie w pełni talerzyk na stole okna kotara zasłoni Kot gdzieś ,za oknem diabła wołowi ratuj się,kto może,zgasły świeczki. Głos się odezwał podnosły,a ciało w lęki włosy,na głowie staneły w dęba w rogi. Jesteś otoczony,przez wrogie siły w macki. uważaj na siebie,bo ktoś cię tropi i śledzi. Słyszysz,już idzie,ja słyszę,ten tupot i kroki bój się idzie jest blisko,jest w butach,a to myszki. W śmietnisku grzebały w kosze zaglądały drapały w łapki wiersze porozdzierały a miały piękne rymy,szkoda strzępy z poezji.
  7. Wicher w moich myślach w sercu płomień pali pragnienie co męczy mnie,bez żadnych granic. Mam swoje marzenia sny,co dręczą duszę zwalczam grzech pokusy i zwyciężać muszę. Lecz,jak długo jeszcze,zew młodości woła szepcze mi do ucha serenady śpiewa. Rozpędzam tą burzę choćby była wielka myślę o czymś innym,by z serca odegnać. Wiem,że mnie,coś dręczy czaruje i wzywa z oblanym rumieńcem swoje oczy skrywam. Jakby jakaś siła przyciąga-odpycha może to jest miłość senna romantyka.
  8. Ej uroda i wabi bawi adoruje. A dalej uroda i wabi i bawi adoruje lada. Moc a dalej uroda i wabi i bawi adoruje ladacom.
  9. Tęsknota to wielkie przygnębienie i melancholia smutek w sercu w myśli i udręka dla ciała.
  10. O wyżły wy w las salwy wył żywo.
  11. Warty w oka murawy bywa rumak owy traw. Wart oka murawy bywa rumak o traw.
  12. Wszedłem na szczyt wysokiej góry w obłoki stanąłem na szczycie skraju.tej przepaści. Wiatr targał moje włosy,bił mnie,po twarzy gwizdał odbitym echem,gdzieś u żlebów w skały. Odczułem jakąś moc wyższej potęgi przestrzeni jakbym dotknął boskiego nieboskłonu,tak z ręki. Poczułem jakąś siłę w sobie nadzwyczajną i mocy głosy wołające jakieś dźwięki uszom dziwne szmery. Widok niezwykły oczom roztaczały panoramy widoki dalekim horyzontom błądziły obrazu piękna i w uroki. Dziwo cudowne mało,by wyrazić przybrać owe!W słowy to uczucie wnętrza z wdechem i dla ust moich wydechy. Biło,po sercu dreszczem ciału i arytmią w kołysanki burzyło się wnętrze moje dla tego cudu z tej piękności. To było coś?niewyobrażalnego do zawrotów zbierało głowy krążyły,we krwi życia żywiołu w euforii ciału,inne rytmy. Chciałbym,tam?pozostać,na zawsze z opoką życia dla wieczności zatrzymać czas i rozbić wszystkie,na strzępy zegary w drzazgi. Ale życie się dalej toczyło światu temu,łza oczom i żal orgromny, więc?uwięczyłem,tą chwilę w wierszu,dla poezji,w rym litery pamięci skały.
  13. Salwy spały wróg gór wył a psy w las.
  14. Pozdrawiam
  15. Błądziłaś w astranlym śnie myślą widzialaś obrazem. Tam on był objęciem Tobie ranek obudził cię świtem. Spojrzałaś zobaczyłaś siebie on leżał,przy Tobie życiem.
  16. Tak wierszydła takie,jak moje. Ale go nie znasz? bo ma,siedem klas i ósmy korytarz.
  17. Dla Ciebie nic? nie jest dobre zawsze jest złe i tak będzie. Ale Ty jesteś nieomylny? paranoja "Boże chroń mnie" od złego.
  18. Sonetem,czy wierszydłem,jak wolisz jest wierszem proste. Czego Ty chcesz?-człowieku!Czego Ty szukasz?-cienia własnego. Nie w stylu Dantego,czy Peterki,ale Adama Mickiewicza. Nalepszego z najlepszych.
  19. O piękna moim oczom z widoku w obraz raj malowany w to źródło bijące w zdroje z cnoty w grzechy, tak czyste. Bawisz się ze mną kusząco, na duszy i ciele w to serce. żądzom swoich powabów z natury oko w urodne Anioły. Grało mi wnętrze w piękne nuty harmonii w idące akordy słowicze trele zmysły myślą śpiewały w te chóry podniosłe. Rwące z bolączki jak rany ze strzały - z grotu serce przebite z krwią spływały żyłą, a z twoich ust płynął miód w słodyczy. Dokąd poniosły mnie wiatry tym skrzydłom w twoje objecie porywałaś do tańca moje uczucie dziewczyno byłem zgubiony. Jedyny dotyk i pocałunek, odebrał mi miłość, wiarę, nadzieje, podcięłaś moje kroki zatrzymałaś na dłużej z gwiazdami nocy. W głębinach twoich błądziłem - jak po Bermudzkim trójkącie w tych prądach siły traciłem z pragnienia moce życiowe wody. Sonet.
  20. Forum wspomniane jest moim warsztatem.
  21. Widać,że jesteś zazdrosna. Przepisane,to?-nonsen i twoja brednia. Jak masz jeszcze lalki i szmatki.
  22. Myśli moje wieją,jak tańczący wiatr w żaglu przez zdradzieckie rafy moja arka wody błądzi. Z burzanami głębi odmęty zagląda w ciche zatoki kołysze się fali płynącej z rzekami do oceanu. Zagląda strach w moje oczy szepcze do moich uszu czarna nocy,bez gwiazd księżyc płaszczem zasłoni. Chmury groźne z burzami błyskawic i lękiem zaboli po żyłach krąży z krwią drżące życia obawy i ciału. Ratunku!Co licho!-Słyszę nagłą ciszę-ustało wycie błędna myśl przebiegła prądem spływała do ciała. Byłem szczęśliwy uciszyło wnętrze ducha i serce. Wyszło wschodzące słońce przeszyło promieniem o nieba! Skowyt wycia gdzieś umilkł i pognał w inną jękiem stronę. Uśmiech zawitał mojej twarzy puls nagle ustał i arytmia.
  23. A masakra Noe on arka sama. Masakra Noe on arka sam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...