Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lilianna Szymochnik

Użytkownicy
  • Postów

    2 223
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lilianna Szymochnik

  1. O walka pot sił i stopa klawo.
  2. Bo Tobie? chyba świta ta myśl po głowie chodzi,jak robactwo. Nóż zimny stali diabeł rogu,to zły chce krwi Twój plan to?szataństwo.
  3. Widać waścią na głowy cegła z dachu raz spadła. Widać to z pisma z mowy a myślach kołacze żądza ciała.
  4. Wszysto ładnie piękne kiczu nie macie wy!-żadnego wstydu. A na glebe was?tak-dla krzyku by żartować,tak dla zbytku.
  5. Gór wy zło to pot o łzy wróg.
  6. Gór wy złota a to łzy wróg.
  7. Życie i Śmierć siostry dwie bliźniacze codziennie wychodzą razem na spacer. Choć jedna jest dobrem a druga złem nie mogą na siebie patrzeć idąc razem. Jedną z drogą idąc razem się kłócą i krzyczą skaczą sobie oczom wygrażają w różny sposób. Tarmoszą swoje nerwy,aż do wielkiej potęgi ranią boleśnie takie na sobie są zawzięte. Żadna,ze stron nie chce drugiej kroku ustąpić więc walka trwa wciąż w kółko nieprzerwanie. Wszyscy z drogi i z oczu im z bojaźni schodzą bo przypadkowo mogą dostać nie chcąc,po głowie. Szala przechyla się u dźwigni w strony dwie raz idzie w górę raz w dół i tak,co dzień jest. czas mijał a one tej walce przestać zapomniały walczą i walczą ile im jeszcze sił mocy wystarczy. Od początku do końca trwa,ta krwawa walka raz życie górą,raz śmierć bitwie zwycięża. Bóg sędzią jest na faule wciąż z góry gwizdom końca nie ma,ta walka drogą życia o medale. Śmierć walczy o duszę życie walczy o ciało w gablotach trofea zdobią napisy rysu wyrazy. Pan życia i śmierci ogłasza trumf i zwycięstwo bez końca,tej walce wydając boskie swoje wyroki. Wiersz napisany z satyrką uśmiechu.
  8. O miłości ty? grzeszna i zdradliwa ty co?-po sercu uderzasz uczuciem. Rozpalasz ogień iskrą namiętności trudny do opanowania wielką pożogę. Straż w pędy sygnałem wycia jedzie syreny dźwięczą odbijają echem uszom. Szum powstał na ulicach krzyk i rwetes rozkochało się serce rozpaliło ogień. Straż gnała nawet nie hamując w pędy wszyscy z drogi z schodzili zdziwieni. Nikt jej nie może zatrzymać i dogonić ślepa miłość rozpędzony ogień płonący. Już nawet policja radary drogą wyłączyła ruszył w pogoń,za ogonem,tej kur straży. Kraksy korki na ulicach wszędzie krzyki znikła z oczu gapiącym nagle!Na zakręcie. Wszyscy się spóźnili i straż i policja wszystko spalone pozostały tylko zgliszcza. Dym gryzł nosa,po oczach szczypał i łzawił nie było czego?-gasić pozostały popioły.
  9. Horror co?-boisz się straszy?-jest,za Tobą. Strach i nerwy są,jak? -lejce trzeba je! mocno umieć?-trzymać w garści.
  10. Piekło nie dostanie mojej wielkiego skarbca duszy - nigdy o nie? ani diabelskie zło przeklęte a pójdziesz, ty mi waść stąd a precz? Co wyciągają swoje ostre w szpony do chwytu jak brzytwy w pazury w kątach ukryte jak złodzieje maską na twarzy w ciemnościach nocy. Krąży lichem błędnym koły zatacza ciału mego czaru wdzięki do grzechu kusząc szepczące w pięknymi wyrazy uroku w słowy. Unosi się mgłą gęstą tumanami bałwanom moim oczom z mirażami kamuflują złudzie widoki obrazu dla obłud zwidu fatamorgany. Jej długie macki oślizłe wyciągają owe żrące soki jadu toksyny pragnące schwytać swoją zdobycz paszczęka z łupu dla żeru. Z wiatrem gnając w wielkich tumanach tornada wściekłe wiry w myśli uderzają gnębiąc ciało męce i w serce bolące rany. Głębia nieustannie i panoszą wbijając jak zadrą ran, bólu rwące natrętne insekty atakują kłując kuszące, mnie w mocy sił natrętne. Zacierają ścieżką znaki śladu widoki przekręcając celu drogowskazy gąszczom krzewiny ślady gubiąc, moje kroki zasadzką oczom nocy skrywając. W gąszczu chaosu tłumu zamydlają oczy w tej ciemności mojej drogi nie dają odpoczynku ciągle idą z cieniem duchem podcinając kroku. Kipią gotującym wrzątkiem gniewu ogniem czerwień swoich jęzorów precz? siło nieczysta czasem ustom mówić? temu słowa złemu. Chcą mnie utopić w tych w bagnach mglistych omacku oparów próbują różnych sztuczek złapać mnie pętli w sznury i arkany. Prowadzą w labirynty światło nocy lamp blasku jasności gasząc falami płyną z burzanami,jak okręty z odmętów głębin oceanu. Karawana tej pustyni idzie z wolna spragniona wody i oazy dmucha,po oczach sypie pyłem piasku w tańca walcu z burzami. Grające nuty w myślach wędrują wymiaru snów złudy idące mary pragną serce zniszczyć uwięzić pustej celi skrępować dla kraty. Pajęcze sieci plotą tkacze tego? złego piekła diabła żar licha mur i zarazem zsyłają na ludzi i wszelkie roju pędu dla choroby. Precz!Siło nieczysta krzyżem żegnam!To wredne nocy złego odejdzie z rykiem precz!skomlące z wyciem wiatru gdzieś Polom? Jeszcze gdzieś?Tam mrucząc zgrzytnie zębami iskrami przeklęte jęknie zawyje i ucichnie,tak zdeptane jak butem oślizłe robactwo. Gdzieś tam?Anielskie trąby odezwą się świtaniem w słońcu dnia kur zapieje-a ja!-zmartwychwstaniem życiu realiom mojego ducha. Bo!Człowiek ma w sobie coś, co instynktownie czuje z ciała z duszy tego, nie można określić uchwycić, to podpowie uszom w jego myśl rozumu. kroki kierując się tymi znakami i ręka wyprowadzi cię z siły i mocy z natury skieruje cię tam Gdzie - wschodzące słońce jasności ku dobremu raju i niebu.
  11. Tabu leczy rak kary z celu bat.
  12. I gore to zło te rogi.
  13. Ja bo lek ok elo baj Ja bolek ok elo baj. Jabolek ok elo baj. Ja bolek oko lek obaj.
  14. Eto łzy warto potrawy złote.
  15. Do doktora do doktora przyszła pewna babcia chora oj!Doktorze oj!Doktorze,niech mi doktor-coś?-pomoże. Tak mnie w brzuchu ściska srodze kuje w sercu,nie daj!-Boże głowa boli od myślenia,bo!-Choroba mnie ta wzięła. Doktor grubas niesłychany włożył na nos okulary wąs podkręcił zmarszczył czoło,zaczął badać babcie w koło. To po brzuchu babcie stukał,to zaglądał,jej do ucha także!-W oczy w nos i w usta,zbadał tętno,jak się rusza.. to na plecy babci zerknął,zbadał krzyż i każde żebro. Cały krzyż babci obmacał,nawet garb który się staczał i zamyślił się w diagnozie,co?też?-babci,być-to może! Myślał dość przeciągłą chwilkę,wąs podkręcał swój zawile mars na czole znaczył ślady,że źle z babcią stoją sprawy. Schudła babcia znacznie w ciele diety posty złe,to cele jest u babci stan zapalny,to żołądek daje znaki.. puste kiszki grają marsz z skręca babcie,jak do tańca. Co? do głowy~!- Rzecz,to pewna?-babcia mocno jest przejęta podejrzewam.że migrena,albo może z przeziębienia. Sam już?-nie wiem co?się dzieje z tym babcinym starym ciele ciągle?-babcie boli głowa,to żołądek ,to wątroba. To na krzyż babcia narzeka,to bezsenność babcie nęka serca kłucia i nudności męczą babcie w kolejności. Radzę więcej witaminek jeść owoców i jarzynek pijać mleko ziółka parzyć,kleiczkami,też nie gardzić. Stawiam babci tą diagnozę,choć-się z czasem mylić mogę chociaż!-Lat leczę nie mało z doświadczenia,wiem?-to starość gdyż organizm w takie lata zawsze jakieś figle płata.. gdyż!Leczyłem takie stany i znam dobrze ,te objawy. Musi babcia czymś się zająć w domu jakąś lekką pracą i nie myśleć o chorobie ,bo to źle?-wpływa na zdrowie. Nikt!-Nie będzie mnie!Cyganił bzdurne wpajał mi banały strasznie babcia się przejęła słona łza w oczach stanęła.. i ku drzwiom się skierowała grożąc laską mu- machała. Jeszcze w drzwiach słyszała krzyki,że na starość ma wybryki że!Też babcia ciągle z nową,tu przychodzi,tu z chorobą. Ciągle wmawia sobie bóle a z przejęcia serce kuje że!Zajmuje czas pacjentom bardziej chorym z większą męką. Babcia sobie sama winna!-Hipochondria,to?- babcina wyszła babcia,od doktora zamiast zdrowsza,bardziej chora.. kuśtykając ledwie żywa,podreptała swojej chacie stara babina. Z tego?-wiersza morał taki!-Kiedy starość?-na nic leki więc powiedzcie moje dzieci,czy ten doktor dobrze leczył. Ten wiersz przeznaczony jest dla dzieci frywolny z satyrką lekkiego uśmiechu.
  16. Ato łzy warto to trawy złota.
  17. Na głowę spadły mu żołędzie laską pogroził drzewu.
  18. Wilcze miał oczy z odblasku zawył ku księżyowi z natury. narobił w lesie takiego wrzasku cieniem przemknął kąta dziury.
  19. Księżyc w uśmiechu całował gwiazdy ustami nocy.
  20. Ukose trawy warte soku.
  21. I kose trawy warte soki.
  22. Pij dalej?- człowieku bo?-z pragnienia umrzesz.
  23. "Szczury i myszy w spichlerzu porozganiał a kot po kątach
×
×
  • Dodaj nową pozycję...