
Lilianna Szymochnik
Użytkownicy-
Postów
2 223 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Lilianna Szymochnik
-
O walka pot sił i stopa klawo.
-
tylko nie zbyt poważnie mi tutaj
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na nigdy ja utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bo Tobie? chyba świta ta myśl po głowie chodzi,jak robactwo. Nóż zimny stali diabeł rogu,to zły chce krwi Twój plan to?szataństwo. -
Widać waścią na głowy cegła z dachu raz spadła. Widać to z pisma z mowy a myślach kołacze żądza ciała.
-
Epitafium górnikom z kopalni -"Halemba"
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak właśnie jest-dokładnie. -
Wszysto ładnie piękne kiczu nie macie wy!-żadnego wstydu. A na glebe was?tak-dla krzyku by żartować,tak dla zbytku.
-
Zdradliwe śnieżne szczyty gór
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Palindromy
Gór wy zło to pot o łzy wróg. -
Gór wy złota a to łzy wróg.
-
Pan życia i śmierci
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Życie i Śmierć siostry dwie bliźniacze codziennie wychodzą razem na spacer. Choć jedna jest dobrem a druga złem nie mogą na siebie patrzeć idąc razem. Jedną z drogą idąc razem się kłócą i krzyczą skaczą sobie oczom wygrażają w różny sposób. Tarmoszą swoje nerwy,aż do wielkiej potęgi ranią boleśnie takie na sobie są zawzięte. Żadna,ze stron nie chce drugiej kroku ustąpić więc walka trwa wciąż w kółko nieprzerwanie. Wszyscy z drogi i z oczu im z bojaźni schodzą bo przypadkowo mogą dostać nie chcąc,po głowie. Szala przechyla się u dźwigni w strony dwie raz idzie w górę raz w dół i tak,co dzień jest. czas mijał a one tej walce przestać zapomniały walczą i walczą ile im jeszcze sił mocy wystarczy. Od początku do końca trwa,ta krwawa walka raz życie górą,raz śmierć bitwie zwycięża. Bóg sędzią jest na faule wciąż z góry gwizdom końca nie ma,ta walka drogą życia o medale. Śmierć walczy o duszę życie walczy o ciało w gablotach trofea zdobią napisy rysu wyrazy. Pan życia i śmierci ogłasza trumf i zwycięstwo bez końca,tej walce wydając boskie swoje wyroki. Wiersz napisany z satyrką uśmiechu. -
Pożar serca
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
O miłości ty? grzeszna i zdradliwa ty co?-po sercu uderzasz uczuciem. Rozpalasz ogień iskrą namiętności trudny do opanowania wielką pożogę. Straż w pędy sygnałem wycia jedzie syreny dźwięczą odbijają echem uszom. Szum powstał na ulicach krzyk i rwetes rozkochało się serce rozpaliło ogień. Straż gnała nawet nie hamując w pędy wszyscy z drogi z schodzili zdziwieni. Nikt jej nie może zatrzymać i dogonić ślepa miłość rozpędzony ogień płonący. Już nawet policja radary drogą wyłączyła ruszył w pogoń,za ogonem,tej kur straży. Kraksy korki na ulicach wszędzie krzyki znikła z oczu gapiącym nagle!Na zakręcie. Wszyscy się spóźnili i straż i policja wszystko spalone pozostały tylko zgliszcza. Dym gryzł nosa,po oczach szczypał i łzawił nie było czego?-gasić pozostały popioły. -
Zło na pokuszenie
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie ma sprawy-oki? -
Zło na pokuszenie
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Horror co?-boisz się straszy?-jest,za Tobą. Strach i nerwy są,jak? -lejce trzeba je! mocno umieć?-trzymać w garści. -
Zło na pokuszenie
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Piekło nie dostanie mojej wielkiego skarbca duszy - nigdy o nie? ani diabelskie zło przeklęte a pójdziesz, ty mi waść stąd a precz? Co wyciągają swoje ostre w szpony do chwytu jak brzytwy w pazury w kątach ukryte jak złodzieje maską na twarzy w ciemnościach nocy. Krąży lichem błędnym koły zatacza ciału mego czaru wdzięki do grzechu kusząc szepczące w pięknymi wyrazy uroku w słowy. Unosi się mgłą gęstą tumanami bałwanom moim oczom z mirażami kamuflują złudzie widoki obrazu dla obłud zwidu fatamorgany. Jej długie macki oślizłe wyciągają owe żrące soki jadu toksyny pragnące schwytać swoją zdobycz paszczęka z łupu dla żeru. Z wiatrem gnając w wielkich tumanach tornada wściekłe wiry w myśli uderzają gnębiąc ciało męce i w serce bolące rany. Głębia nieustannie i panoszą wbijając jak zadrą ran, bólu rwące natrętne insekty atakują kłując kuszące, mnie w mocy sił natrętne. Zacierają ścieżką znaki śladu widoki przekręcając celu drogowskazy gąszczom krzewiny ślady gubiąc, moje kroki zasadzką oczom nocy skrywając. W gąszczu chaosu tłumu zamydlają oczy w tej ciemności mojej drogi nie dają odpoczynku ciągle idą z cieniem duchem podcinając kroku. Kipią gotującym wrzątkiem gniewu ogniem czerwień swoich jęzorów precz? siło nieczysta czasem ustom mówić? temu słowa złemu. Chcą mnie utopić w tych w bagnach mglistych omacku oparów próbują różnych sztuczek złapać mnie pętli w sznury i arkany. Prowadzą w labirynty światło nocy lamp blasku jasności gasząc falami płyną z burzanami,jak okręty z odmętów głębin oceanu. Karawana tej pustyni idzie z wolna spragniona wody i oazy dmucha,po oczach sypie pyłem piasku w tańca walcu z burzami. Grające nuty w myślach wędrują wymiaru snów złudy idące mary pragną serce zniszczyć uwięzić pustej celi skrępować dla kraty. Pajęcze sieci plotą tkacze tego? złego piekła diabła żar licha mur i zarazem zsyłają na ludzi i wszelkie roju pędu dla choroby. Precz!Siło nieczysta krzyżem żegnam!To wredne nocy złego odejdzie z rykiem precz!skomlące z wyciem wiatru gdzieś Polom? Jeszcze gdzieś?Tam mrucząc zgrzytnie zębami iskrami przeklęte jęknie zawyje i ucichnie,tak zdeptane jak butem oślizłe robactwo. Gdzieś tam?Anielskie trąby odezwą się świtaniem w słońcu dnia kur zapieje-a ja!-zmartwychwstaniem życiu realiom mojego ducha. Bo!Człowiek ma w sobie coś, co instynktownie czuje z ciała z duszy tego, nie można określić uchwycić, to podpowie uszom w jego myśl rozumu. kroki kierując się tymi znakami i ręka wyprowadzi cię z siły i mocy z natury skieruje cię tam Gdzie - wschodzące słońce jasności ku dobremu raju i niebu. -
Tabu leczy rak kary z celu bat.
-
Piekło diabła i symbolu
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Palindromy
I gore to zło te rogi. -
Ja bo lek ok elo baj Ja bolek ok elo baj. Jabolek ok elo baj. Ja bolek oko lek obaj.
-
Przez żołądek do serca
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Palindromy
Eto łzy warto potrawy złote. -
Babcia chora u doktora
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Do doktora do doktora przyszła pewna babcia chora oj!Doktorze oj!Doktorze,niech mi doktor-coś?-pomoże. Tak mnie w brzuchu ściska srodze kuje w sercu,nie daj!-Boże głowa boli od myślenia,bo!-Choroba mnie ta wzięła. Doktor grubas niesłychany włożył na nos okulary wąs podkręcił zmarszczył czoło,zaczął badać babcie w koło. To po brzuchu babcie stukał,to zaglądał,jej do ucha także!-W oczy w nos i w usta,zbadał tętno,jak się rusza.. to na plecy babci zerknął,zbadał krzyż i każde żebro. Cały krzyż babci obmacał,nawet garb który się staczał i zamyślił się w diagnozie,co?też?-babci,być-to może! Myślał dość przeciągłą chwilkę,wąs podkręcał swój zawile mars na czole znaczył ślady,że źle z babcią stoją sprawy. Schudła babcia znacznie w ciele diety posty złe,to cele jest u babci stan zapalny,to żołądek daje znaki.. puste kiszki grają marsz z skręca babcie,jak do tańca. Co? do głowy~!- Rzecz,to pewna?-babcia mocno jest przejęta podejrzewam.że migrena,albo może z przeziębienia. Sam już?-nie wiem co?się dzieje z tym babcinym starym ciele ciągle?-babcie boli głowa,to żołądek ,to wątroba. To na krzyż babcia narzeka,to bezsenność babcie nęka serca kłucia i nudności męczą babcie w kolejności. Radzę więcej witaminek jeść owoców i jarzynek pijać mleko ziółka parzyć,kleiczkami,też nie gardzić. Stawiam babci tą diagnozę,choć-się z czasem mylić mogę chociaż!-Lat leczę nie mało z doświadczenia,wiem?-to starość gdyż organizm w takie lata zawsze jakieś figle płata.. gdyż!Leczyłem takie stany i znam dobrze ,te objawy. Musi babcia czymś się zająć w domu jakąś lekką pracą i nie myśleć o chorobie ,bo to źle?-wpływa na zdrowie. Nikt!-Nie będzie mnie!Cyganił bzdurne wpajał mi banały strasznie babcia się przejęła słona łza w oczach stanęła.. i ku drzwiom się skierowała grożąc laską mu- machała. Jeszcze w drzwiach słyszała krzyki,że na starość ma wybryki że!Też babcia ciągle z nową,tu przychodzi,tu z chorobą. Ciągle wmawia sobie bóle a z przejęcia serce kuje że!Zajmuje czas pacjentom bardziej chorym z większą męką. Babcia sobie sama winna!-Hipochondria,to?- babcina wyszła babcia,od doktora zamiast zdrowsza,bardziej chora.. kuśtykając ledwie żywa,podreptała swojej chacie stara babina. Z tego?-wiersza morał taki!-Kiedy starość?-na nic leki więc powiedzcie moje dzieci,czy ten doktor dobrze leczył. Ten wiersz przeznaczony jest dla dzieci frywolny z satyrką lekkiego uśmiechu. -
Złoty zieleni dywan ziemi
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Palindromy
Ato łzy warto to trawy złota. -
pod wielkim dębem
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Bartek Bartek utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Na głowę spadły mu żołędzie laską pogroził drzewu. -
Leśny horror
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Waldemar Talar utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Wilcze miał oczy z odblasku zawył ku księżyowi z natury. narobił w lesie takiego wrzasku cieniem przemknął kąta dziury. -
Księżyc w uśmiechu całował gwiazdy ustami nocy.
-
Ukose trawy warte soku.
-
Natury stepie szeroki bydlęcego przysmaku
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Palindromy
I kose trawy warte soki. -
Balsamiczne uniesienie
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Filip utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pij dalej?- człowieku bo?-z pragnienia umrzesz. -
Plaga myszowatych w swoim żywiole
Lilianna Szymochnik odpowiedział(a) na Lilianna Szymochnik utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
"Szczury i myszy w spichlerzu porozganiał a kot po kątach