Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Agnieszka_Gruszko

Użytkownicy
  • Postów

    685
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Agnieszka_Gruszko

  1. hmmm.... po pierwsze zgodzę sie z Adamem, niecierpię cenzury! a po drugie:bardzo piękny obraz... gratuluję
  2. jaki piękny byłby ze mnie Ikar rozciętą dłonią mogłabym sny złocić jutrzenki wołać zachrypniętym głosem do chmur wzlatywać roztaczałabym pod twoim oknem kobierce utkane z ułudy jaśniejące nagim ciałem betonu nie znać oddechu i wiesz że nie umiałabym czekać aż słońce samo przyjdzie po mnie
  3. umiem popołudniem późnym pomalować oczy żebyś wiedział jak bardzo pożądam chcę drążyć ciało własne w poszukiwaniu bojaźni pragnę zwykłego lotu trzmiela nad głową zawieszonego zawsze
  4. Mirku, za tą analizę masz u mnie taki płaszczyk... na misiu:) Pelmanie chcesz kawki? mam całkiem fajną. przyleciała wczoraj i udaje kruka...
  5. nie znam postanowień nie do nie wytrwania ciepłe płaszcze skrzydeł otulają beton bunkier za-pan-brat z bankierem sączy cichą wodę nie ma brzegu do rwania jest prześcieradło
  6. hmmmm.... ciekawy, nie bedę rozpisywać sie o symbolice, ale podoba mi się jej bogactwo....Kai Fist..
  7. Pelmanie, z tym jadeitem to wcale nie jest nic trudnego do zrozumienia: jadeit to ozdobny kamień, biały albop zielonkawy używany zwłaszcza w Chinach do wyrabiania ozdób... co to sa juki nie muszę chyba wyjaśniać... razem: juczne jadeity symbolizują zaprzęganie rzeczy, czegoś martwego, czegoś co nigdy nie będzie żywe ani ciepłe mimo swojego piękna, do pracy na swoją korzyść...
  8. Tron taszczą tragarze trzepocząc trzewiami trupim torsem toczą trumny trubadurów anioły adorują amarantowe artefakty abdykował Adonis - adekwatna aborcja jadą jarem junkrzy juczne jadeity jeżą jadem jutro jedząc jałowicę elfie ekstrasystole edytują efektywnych elatów emitujących ekstensywne elegie małe miłości muz mieszczą mysie mdłości mrugając małostkowo mozolnym marazmom nic nie nadchodzi nieprzejrzałym nefem notoryczna nicość niesie narodzenie iglaste idy idei imają idiotyczne idiofony igrzyska idą i idole iluzją ignorowanych całe ciche czyny cześcią czarnych czyśćców czepiają czakramy czół czystych a afrodyta-antropolog aprobuje apokryfy apogeum aplauzu archiwizuje arabeski tam arcykapłan już ewoluuje małym niebem ich czułych arkan tajemnica
  9. do emerytury jeszcze kawał czasu poza tym bez nobla cię nie puszczę nie wiem co pisać na temat tego tekstu, bo nie jestem tu po to, żeby go analizować, wtedy zaczełyby sie problemy, niedomówienia.... ale czuję, nie będe rozrywć serca na strzepy, żeby sie przekonać, ze wiem co jest w srodku...
  10. gdy powraca cisza na moich ustach wykwita cierpienie tęskne kłosy traw strute słonecznym blaskiem kładą sie po ziemi pod dotykiem wiatru ja nie potrafię opuszkami palców oderwać sie od niej choćbym uleciała gdy powraca cisza cały świat umiera tylko w moim ciele drży wciąż pod żebrami małe, brudne serce niezdolne zastygnąć każde słowo z nie-mych ust płynie jak pochodnia choć niebo ciemnieje wciąż nie wiem czy to ja krzyczałam
  11. klimat, klimat.... podoba mi się bardzo:) mam tylko jedną uwagę, nie lepiej by było tak: "koło nad myślami"?
  12. zatańczcie nad moim snem cienie wołane z daleka pazurami szrpcie twarz bym była podobna do was tylko z nienawiści pychy zrodzone dziecie przedświtu pokażcie mi drogę do domu -wciąż czuję sie zagubiona
  13. Adaś, to jest boskie:) przyzwyczaiłam się już strasznie do tego, ze piszeszo inne sferze życia, nigdy bym się po tobie nie spodziewała trafienia na mój ulubiony grunt... ave
  14. ciemne domy wznoszą wciąz do nieba błagalne szepty o przeludnienie deszcz manny na cichych podwórzach gołebie wśród kurzu stroszą chłodne pióra a niebo jak zawsze to samo marszczy smętne czoło deszczem siecze w zimne oczy okien zmywa z ulic życie dreszczem przejmuje bezdomnych
  15. taak... tygrysy lubią:)
  16. Adaś, jesteś wielki... mam takie wspomnienie, sprzed 2 lat, poszłam ze znajomymi do lasu w Bieszczadach i zostawiłam ich w tyle, w końcu zaszłam na szczyt pewnej góry.. z niej roztaczał sie widok na całe pasmo, przepiękny i stałam tam... właśnie w łanie dziewięcsiłu....do zachodu słońca.... dziekuję...
  17. zgubiły się w pustyni i w puszczy...
  18. pod ciężkim brzemieniem płynę ku toboe rozcinając białym dziobem powietrze senne grzbiety fal zniknęły głęboko w ciemnej norze pył i milczenie rozprawiają o tej długiej nocy znów sie boję twoich dłoni u szyi zawieszonych na sznurkach jak dziecięce rekawiczki krwawiące goryczą co dziś powiesz żeby mnie ukoić co zabierzesz wzamian ?
  19. rzadko której połowie dzdzownicy udaje sie odrosnąć...
  20. może zawsze wiedziałam ze przyjdziesz by oddzielić skórę od ciała ciało od kości może zawsze wiedziałam że nie powinnam nosić snów na rękach tak łatwo rozbić je o kamienie moze zawsze wiedziałam że zaufać znaczy zginąć w objęciach żelaznych kleszczy dusić sie powietrzem
  21. we śnie odwiedziłeś moje stare gniazdo pod kamiennym murem upadłeś na kolana błagając o spojrzenie mętnych oczu ptaka który zgubił duszę szukając chmur deszczowych na jałowej ziemi pył czarny nie wyda owoców drzewo twojej jaźni kiedy pełzasz po niej szukając dotykiem patrząc wciąż nanieruchome gwiazdy
  22. już.... od niedawna... aż tak staro wyglądam?
  23. a ja przeciwnie wręcz- ostrzę... ząbki
  24. mnie tam smakowało....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...