Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mr.Suicide

Użytkownicy
  • Postów

    1 827
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mr.Suicide

  1. nie wiem czy jest sens aby zmieniać budowę stroficzno - wersyfikacyjną utworu. miałem pewien koncept, ale po chwili namysłu doszedłem do wniosku, iż byłoby to absurdalne. myślę, że aktualna forma jest optymalna dla wiersza. co natomiast tyczy sie treści - ciekawie, metaforycznie. podmiot liryczny przekonuje się o tym, że nie wszyscy ludzie /wbrew pozorom/ są wrogo nastawieni wobec siebie. okazuje się, że są wyjątki, czego podmiot liryczny ma okazję doświadczyć. co więcej - spotyka osobę /zapewne w okolicznościach, które ciężko było mu przewidzieć/, która staje się dla niego istotną. w drugiej części wyczuwalna jest melancholia, nostalgia. być może podmiot liryczny uświadamia sobie, na kogo tak naprawdę trafił. być może to nie była dla niego odpowiednia osoba. koło się zatoczyło, bowiem podmiot liryczny powraca do swojego pierwotnego nastawienia wobec ludzi. jakkolwiek by nie było - mnie się utwór podoba. ciekawe metafory, treść przekonująca. warsztatowo także prezentuje się to zgrabnie. pozdrawiam.
  2. bełkotliwe, niewyraźnie, nieczytelne, mimo iż brakuje metafor. jednym słowem gniot. poza tym nie wygląda mi to na poezję, nawet na jej zalążek. równie dobrze mogłoby się prezentować następująco /jako proza/ : czasami wkradam się do lasu, jako rzeczowo pogięty pułkownik (w torbie drobne dolarówki, te starsze puzony!, papiery z Wakat-u). nie ma tu co prawda ameryki (tej Polki z Waszyngtonu). są anglikańskie miecze wbite w słońce. wyciągam - o to tylko chodziło -patrze teraz na strukturę łyżek, którymi słodzimy herbatę, wycinamy cytrynę, kopiemy groby. *** jeżeli jednak miałoby to przybrać jakkolwiek formę wiersza, to postaram się zaprezentować swoją wizję : czasami wkradam się do lasu jak rzeczowo pogięty pułkownik w torbie drobne dolarówki - papiery z Wakat-u nie ma tu co prawda ameryki (tej polki z Waszyngtonu) są anglikańskie miecze wbite w słońce wyciągam patrzę teraz na strukturę łyżek którymi słodzimy herbatę wycinamy cytrynę kopiemy groby *** jakkolwiek czy proza czy wiersz - beznadziejnie to wygląda. poza tym jak P o e t a może popełniać błędy ortograficzne /chyba, że 'półkownik' to neologizm; tak czy inaczej co to za słowo 'cetryna' albo patrze - takiego słowa nie ma/ ? toż to zgroza i kompromitacja. radzę pierwej przestudiować zasady poprawnej pisowni, a dopiero potem zabierać się za tworzenie czegokolwiek. pozdrawiam.
  3. podmiot liryczny żyje marzeniami. kiedy wydaje mu się, że może osiągnąć cel, okazuje się nie wiadomo dlaczego, iż jest to niemożliwe. a przecież znowu było tak blisko. podmiot liryczny, jak sam mówi, ma niezliczone ilości marzeń. szkoda tylko, że traci nadzieje w ich spełnienie. z drugiej jednak strony ciężko mu się dziwić, skoro tyle razy się nie udało. mnie się wiersz podoba. trafia do mnie Twoje pisanie. jest takie czyste, emocjonalne, szczere. zostawiłbym bez zmian. pozdrawiam.
  4. zakopane po brzegi ziarna rozrzucane nieoczekiwanie prowadzą na Syjon to znaczy, że jakkolwiek by nie było wszystko wróci do równowagi, co więcej - Syjon to przecież miejsce powszechnej zgody, ładu - będzie wówczas o wiele lepiej, jak dotychczas, bowiem wszelkie kwestie zostaną rozwiązane, bądź wszystko znajdzie swoje miejsce. jednakowoż wszystko ma swój kres, jak choćby ludzka cierpliwość, czy zaufanie wobec drugiej osoby - może być raz czy drugi nadszarpnięte, ale czy będziemy w stanie, po kolejnym razie, ponownie uwierzyć ? oczywiście jest to możliwe, ale odbudowa zaufanie będzie mogła zająć wiele czasu. tyle moich spostrzeżeń i refleksji po lekturze utworu. dość ciekawie, Judyt i w przystępnej formie :) jak dla mnie raczej pozytywne wrażenia. pozdrawiam.
  5. generalnie owszem - ale takie zespoły, jak chociażby polski Behemoth i ich ostatnia płyta The Apostasy pokazują, że cały czas można coś nowego. w zupełnie inny, nowatorski sposób zagrać swoje utwory. owszem alternatywne zespoły pseudorockowe /jakiś Icubus czy coś w tym rodzaju/, pseudopunkowe /Avril Lavigne/ czy pesudometalowe /Slipknot/, czyli absolutna komercha, którą nadają 24h na dobę w MTV są żałosne, owszem. powrót do metalu - Dimmu Borgir i ich ostatni album In Sorte Diaboli jako pierwszy w historii /w Norwegii/ zajmuje pierwsze miejsca w rankingach sprzedających się płyt. parę innych zespołów, takich jak na przykład Mayhem czy Carpathian Forest są także w czołówce pod tym względem. muzyka metalowa idzie cały czas do przodu. być może dlatego, że ta scena nie została dostatecznie skomercjalizowana, nie jest w takim stopniu zależna, jak choćby te zespoły, które wymieniłem, od kontraktów ze swoimi wytwórniami. młode zespoły grające ciężką muzykę, jak : The Crionics czy Virgin Snatch także radzą sobie doskonale na polskiej scenie. podejrzewam zresztą, że w tym momencie albo już niedługo zaczną poczynać sobie poza granicami ojczyzny. w świecie muzyki mamy zatem kontrast pomiędzy zespołami, które podpinają się pod różne gatunki muzyczne, a tymi, które dzięki swojemu nowatorstwu podbijają serca fanów muzyki mocnej, silniejszej.
  6. myślątko - nie ma słowa 'dlaczemu' ;) czemu, dlaczego, czego - owszem, ale nie 'dlaczemu' ;) pozdrawiam.
  7. miniatura na swój sposób ciekawa. podmiot liryczny /jak ja przynajmniej odbieram jego słowa/ mówi nam o tym, że świat paradoksalnie mimo wielu zasad, dzięki którym być może w ogóle by nie funkcjonował, oparty jest na kontraście, sprzeczności i deformacji /grotesce/. mnie się podoba :) pozdrawiam.
  8. życie to codzienność to co nas cieszy i smuci życie jest nietrwałe jak nietrwały jest człowiek obdarzony życiem człowiek dostaje życie człowiek daje życie człowiek traci życie *** ja bym to tak rozwiązał. mnie się na przykład podoba. być może podmiot liryczny mówi zbyt dosłownie, natomiast bardzo rzeczowo. w dość konkretny i zarazem zwięzły /co również zasługuje moim zdaniem na plusa/ sposób usiłuje nam przedstawić mechanizm żądzący wszelkim istnieniem na Ziemi. zdecydowanie plusuję temu utworowi, mimo iż zahacza on o prozę. aczkolwiek nie jest to zjawiskiem nadzwyczajnym, bowiem wiele utworów poetyckich w ostatnich latach, to w zasadzie czysta proza poetycka. nieważne, przepraszam za dygresję ;) co się zaś tyczy 'śmierci' - ten utwór / wiersz ? w ogóle mnie nie przekonuje. przypomina bełkotliwy wpis do pamiętnika zapłakanego nastolatka. popracowałbym nad nim jeszcze albo zostawił w spokoju. pozdrawiam.
  9. ciężko powiedzieć czy mam jakieś ulubione. przyznam się, że głęboko w pamięci zapadł mi wiersz Andruchowycza 'Calling Dem', ale także 'Żal' Baczyńskiego. poetą, którego najbardziej cenię jest chyba Różewicz. ostatecznie można dorzucić do tego zbioru Czechowicza. myślę, że to tyle. oczywiście pozostaje mi sentyment do Słowackiego, ale faktem jest, iż pochodził z zupełnie innej epoki, co za tym idzie, nie można na jego dziełach budować swojego warsztatu. pozdrawiam.
  10. nie znoszę tych /tu padają słowa na 'c' i 'p'/. grupa płaczących nastolatków, którym życie nigdy nie dało po dupie. żałosne. nie znam historii tego ruchu, aczkolwiek wiem, co dzieje się teraz. zespoły typu To*** Ho*** /nie wymienie całej nazwy, bo mi przez gardło nie przejdzie; miałem dzisiaj studniówkę i nie chce wymiotować/ wzbudzają we mnie politowanie, irytację, zażenowanie, a zarazem śmiech. wiesz Rafale - mnie nie podoba się tylko kilka zjawisk mających miejsce w naszej epoce. uważam, że muzyka poszła mimo wszystko niezwykle do przodu. mam tu na myśli takie gatunki jak black czy death metal. oczywiście to, co przeważnie puszczają w telewizji, sprawia, że człowiekowi opadają po prostu ręce. co do dresiarstwa - cożz zawsze było pełno kundli, które głośno szczekały. wcześniej jednak była bardziej widoczna równowaga pomiędzy trzeźwo myślącymi, a debilami, troglodytami. podsumowując - pomimo takich wybryków natury jak dres, skin, e** cieszę się, że żyję właśnie teraz. mam większe możliwości, jak Słowacki czy Chopin na rozwój swoich zainteresowań. dresiarstwo natomiast należy traktować tak, jak na to zasługuje, czyli jak gó***. śmierdzi - omin na 10 metrów.
  11. to nic, że pomimo rymów /aabb/ nie ma takiej samej liczby zgłosek w każdym wersie. na rytm utworu /chociaż brakuje mu średniówki/ nie można narzekać. paradoksalnie wszystko jest na swoim miejscu. podmiotem liryczny jest, można rzec, prorok, mesjasz. bowiem tylko on jest w stanie dostrzec coraz bardziej popularne zjawisko, nie tylko w polskim kraju, odejścia, zapo - mnienia o Bogu. podmiot liryczny jest także nauczycielem, ponieważ uświadamia nas, iż tak naprawdę (...) 'jedno jest ważne w tej "boskiej" niezgodzie Że to On nie w naszej ,lecz my w jego modzie' o ile ludzie będą teraz mądrzejsi. osobiście sam mogę Ci drogi Autorze podziękować za kreację tak niezwykle mądrego podmiotu lirycznego. przesłanie jest po prostu fenomenalne /a i to słowo będzie tu za małe/. wiara w Boga - temat niezwykle piętnowany, a mimo to zostaje on przedstawiony w zupełnie inny, wręcz nowatorski sposób. cudowne, wirtuozerskie metafory, np. : 'niebiańskie urzędy', 'Większość z ludzi wkłada złudną grzchu maskę'. fragmenty, które zaraz zacytuję, należą do moich ulubionych : Poczynając obserwacje w mym dziwnym narodzie Wysunąłem wniosek:Niebo nie jest w modzie I wszystkie boskie rzeczy,niebiańskie urzędy Nawet sam nasz Pan Bóg dzisiaj nie jest trendy Więc porzuciliśmy niebiańskie nawyki Dla wielce kosmatej diablej polityki Większość z ludzi wkłada złudną grzchu maskę I zaczyna regularnie robić Bogu łaskę ---> tu nie wiem dlaczego, ale przeczytało mi się 'laskę'. Lecz jedno jest ważne w tej "boskiej" niezgodzie Że to On nie w naszej ,lecz my w jego modzie jak widzisz drogi Autorze. zacytowałem niemalże cały utwór, co świadczy o tym, że jest on niemalże genialny. jego poziom jest porównywalny do prezentowanego przez Baczyńskiego, Wyspiańskiego, a może nawet samego Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego ? w każdym bądź razie, drogi Autorze, masz świetlaną przyszłość. dobrze, że wreszcie nasze forum odwiedził taki geniusz. życzę powodzenia, ja, maluczki bohomazokleta. pozdrawiam.
  12. spoczko. miło, że zajrzałeś. cieszę się, że Ci się podoba :) pozdrawiam.
  13. jak morze co pienistą falą jak rzeźbiarz dłońmi żłobi w skałach czasu historię ---> widać, że się trochę napociłaś przy tej metaforze, ale wg mnie jest ona przeładowana. na dodatek jak powietrze brzmi banalnie. które łapczywie nabrane w płuca uchodzi i wpływa bezszelestnie ---> nieco zmieniłem, ale nadal banalnie. odliczając oddech za oddechem jak słońce które jasnością promieni przywraca radość by chwile smutku przegonić w nieznane ---> wieje patosem i banałem. jak wiara która dodaje sił w zwątpieniu gdy wszystko wokół umiera jesteś mi potrzebny generalnie wiersz jest słaby. aczkolwiek na tle niektórych grafomańskich wybryków, prezentuje sie nawet nieźle. radziłbym jeszcze popracować. pozdrawiam.
  14. było już mnóstwo pomysłów. chociażby Michała - o ile dobrze pamiętam - proponowałeś, by dostęp do Z mieli tylko Ci, którzy mają w swoim dorobku co najmniej ileś tam wierszy. koncepty amerrozzo i Pancolka także wydają się być ciekawymi. a może by tak znowu wprowadzić moderatora ? czytałem, że to się nie sprawdziło, że ludzie płakali, wychodzili trzaskając drzwiami. do diabła /przepraszam za kolokwializm, ale nie mogę/, jeżeli ktoś chce się nauczyć pisać, to najpierw bardziej doświadczeni muszą uświadomić takiemu osobnikowi na czym ten proces polega. jeżeli natomiast ktoś przychodzi, żeby zgarniać jedynie laury, to może publikować w dziale wierszy gotowych. tam aż roi się od gra - fomanów. co chwila rodzą się nowe projekty, wystarczy tylko, żeby angello otworzył oczy i np. za sprawą oficjalnego głosowania wprowdzić w życie najlepsze propozycje. co prawda nie zaglądam regularnie do Z, bo mimo wszytko uważam się grafomana, osobę, która nie jest na tyle dojrzała, żeby tam publikować, ale jak przez przypadek uda mi się odwiedzić ten dział, wpaść na jakąś liliannę albo coś w tym guście, to zachodzi reakcja, jak to Michał powiedział 'opadania rąk'. to jest nr gygy angello 4849577. można by spróbować napisać do niego oficjalną prośbę o przeprowadzenie zmian. naturalnie po uprzednim zarządzeniu we własnym gronie. tak czy inaczej - mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni. ta sytuacja jest - dokonując eufemizacji - żałosna. pozdrawiam.
  15. to wiele wyjaśnia :))))
  16. sugestywne i doraźne wyrażanie ciszy. hmmmm czyli podmiot liryczny będzie się nam starał przedstawić, być może uświadomić nas, jak można żyć bez korzystania z aparatu mowy /co jest mało prawdopodobne moim zdaniem/. możliwe także, iż podmiot będzie chciał pokazać jedną scenę, zdjęcie, którego powaga wymagała ciszy. tytuł nasuwa mi jeszcze jedno skojarzenie - ekspresja ciszy - siła, moc, piękno ciszy. być może cisza jest bardzo ważna dla podmiotu lirycznego. może podmiot liryczny odczuwa 'żal za utraconym człowiekiem' /jak Baczyński powiedział/ ? jak by nie było - tytuł można rozpatrywać w wielu kategoriach. jest ogrom możliwości na jego interpretację. podmiot liryczny w pierwszej strofie wydaje się być niedojrzałym, żądnym poznania, niecierpliwym. czy jest to prośba do boga / Boga /?/ albo może do bliskiej mu osoby ? druga strofa to obietnica. peel przyrzeka spokój i opanowanie /ma to pomóc w podjęciu decyzji przez osobę / boga / Boga/. peel chce się nauczyć stanowczości, zdecydowania. tu kończy się pierwsza część utworu pełna w obietnice, przysięgi i założenia. pointa. być może wszystko, na co nastawiał się podmiot liryczny, już minęło, a teraz opowiada nam o swoich przemyśleniach, odczuciach. dochodząc jednak do pointy można już śmiało stwierdzić, że podmiot odzywał się do osoby, z którą najprawdopodobniej był / jest w związku. mnie się zdaję, że był / jest to związek stworzony z niezwykle ostrożnej osoby i kogoś, jak w tytule, ekspresyjnego, który widocznie nie mógł / może znieść ciszy, chciał / chce aby coś się działo, pragnął / pragnie ożywienia, być może więcej swobody ? odnoszę także wrażenie, że osoba, z którą był / jest podmiot liryczny była / jest nieco świętoszkowata. peelowi to nie chyba do końca odpowiada. tyle moich rozważań. powiem, że nudą nie wieje, że wiersz jest dobry. przyznam także, że raczej przypadł mi do gustu. pozdrawiam.
  17. cieszę się, że udało Ci się wychycić ironię. martwiłem się o to. miło mi także ze względu na fakt, iż Twoim zdaniem utwór nie wymaga poprawek. dziękuję za odwiedziny i komentarz. pozdrawiam.
  18. każda strofa zaczyna się od anafory 'Ty jesteś'. jak dowiadujemy się po przeczytaniu chociażby początkowych wersów zwrot rozpoczynający każdą zwrotkę będzie pozytywnie nacechowany. podmiot liryczny to prawdziwy romantyk, któremu skradła serce co najmniej miła /tu się pewnie Autor obrazi, że tak mało o niej powiedziałem ;)/ kobieta. wiersz jest rytmiczny, melodyjny, co oczywiście zasługuje na plusa. pozdrawiam.
  19. dziękuję, że udało Ci się tym razem wyrzucić z siebie parę słów :) moje ślepia także niezbyt ;) pozdrawiam.
  20. niedokończone rozmowy - czy można do końca być gotowym rozmarzenia stale na stałe i nudne jak psia kość widać za mało tramwajowych zatorów niespójności przejazdów podniesionych irytacji utułanych kolan dość pomyliłam się bo z dziur zawieszeń rwanych z życiem i jak tu zrobić dedykację idąc po piachu o gadaj sobie marchew skrobie przecież wyświetlone czterdzieści pór widownia usiadła zapleczem ja poszłam dalej ściągając nie ma podobnych wśród tłumów tak to widzę, ale i tak wątpię, byś cokolwiek zmieniała. chyba Cię już pod tym względem troszeczkę poznałem. zresztą udało mi się przyzwyczaić do Twojego stylu ;) w układzie, jaki zaproponowałem z pewnością plus :) aczkolwiek i pierwotna budowa ma swój specyficzny urok :) pozdrawiam.
  21. okryła swą nagość skromności rumieńcem rozcinając przestrzeń zwiewności poświatą musnąłem mgłą oczy i związałem ręce jej drżącym oddechem obawy przed stratą wessany w pędzące tornado rozkoszy wchodziłem głębiej w ścisk uczuć szaleństwa ---> o jedną zgłoskę za mało. poprzez żar pragnienia i zamglone oczy dążenie dwóch światów do wspólnego jestestwa ---> tu z kolei o jedną za dużo. i wreszcie rozblask spazm i prąd przenika ---> znowu zjadłeś zgłoskę. ten neologizm to żart ? sekunda wieczności do końca przybliża lecz zaraz...to nie rozkosz, to trwa i nie znika ---> zapomniałeś o średniówce ; o zgłoskę za dużo. kurwa, to ból okropny w okolicach krzyża! wiek i lenistwo, takie są wyniki siedząca praca i brak gimnastyki ---> w pierwszym wersie strofy znowu zapomniałeś o średniówce ; o zgłoskę za dużo. kolejne wersy mają teoretycznie po 11 zgłosek i w tym samym miejscu średniówkę. nie uważasz jednak, że skoro już rymujesz, to wiersz powinien mieć w każdym wersie tyle samo sylab oraz w tym samym punkcie średniówkę ? pomyślałbym czy by nie nadać utworkowi tytułu Zoned i przenieść do Z. momentami żartobliwie /5 ostatnich wersów/. generalnie jako całość moim zdaniem nie prezentuje się to zbyt ciekawie. to nie na Twoim poziomie. pozdrawiam
  22. owszem, troszkę jej jest. miło, że znowu wpadłaś ;) pozdrawiam.
  23. przede wszystkim - dziękuję za komentarz. cieszę się, że Ci się podoba. jestem urzeczony Twoją postawą wobec utworu. pozdrawiam.
  24. poza jedną małą inwersją /3 wers, 2 zwrotka/ wszystko w porządku. ciekawe metafory i przerzutnie. to fragment, który najbardziej mnie przekonał : zmienić się w urządzenie bez upodobań pluskwą być pod warunkiem że nikt tylko my będziemy mogli siebie namierzyć i wykorzystać bez obaw wyczuwa się rezygnację w wypowiedzi podmiotu lirycznego. nie wierzy, że jego związek może ulec pozytywnym przemianom. uświadamia partnerkę, że będzie tylko jej /'bez obaw'/, jednak 'bez sensu rozmnażania samotnych uczuć'. z drugiej strony może to być głos przywódcy np. grupy artystycznej, który wygłasza postulaty, wg których członkowie będą tworzyć. to tylko luźne przemyślenia. muszę przyznać, że wiersz w moich oczach zasługuje raczej na plusa. pozdrawiam.
  25. dziękuję, Rafale za konstruktywny komentarz. nie będę zdradzać czy o to dokładnie chodziło, bo przecież na tym polega urok poezji - można ją odbierać na wiele sposobów. cieszy mnie niezmiernie, że poświęciłeś trochę czasu na zinterpretowanie utworu. w zasadzie obu części. doceniam także to, że potrafisz konkretnie wyrazić własne zdanie. pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...