Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mr.Suicide

Użytkownicy
  • Postów

    1 827
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mr.Suicide

  1. prawdę powiedziawszy nie jestem w stanie konkretnie rzec o czym jest wiersz. próbowałem czytać w sposób podobny, jak tekst Kochanowskiego raki jednak i to nie pomogło. starałem się zacząć od końca - niestety bez rezultatu zadowalającego. być może taki był Twój, Sylwestrze, zamysł. tego nie wiem. radziłbym jednak zostawić jakąś podpowiedź albo popracować nad wersyfikacją tekstu. tak czy inaczej to, co udało mi się wychwycić, to z pewnością smutek, ból, przygnębienie. być może nawet patologia w małżeństwie - mam tu na myśli trzy początkowe wersy : 'jeśli ręka złożona przed obrażoną po twarzy męża' - coby świadczyć mogły o przemocy w rodziny. nie mam jednak pewności co do osoby, która rękę ową w pięść opcjonalnie złożyć by mogła. jednakowoż domyślam się, iż rozchodzić się może o mężczyznę. jeszcze jedno, co mi się nasunęło - brak szczęścia pomimo egzystencji przy drugiej osobie. jednakże jak mogłoby ono być, skoro przemoc ? idąc tym tropem robi mi się żal jednej ze stron małżeństwa /oczywiście żeńskiej/. jakkolwiek - proszę o drobną podpowiedź, cokolwiek, co sprawiłoby, że tekst stałby się bardziej przejrzysty, wyrazisty i czytelny. pozdrawiam.
  2. dziękuję Ci Beenie M za wizytę i miłe słowo. wnioskuję, że raczej spodobało się :P ciężko opanować emocje, kiedy odchodzi ktoś bliski. na szczęście istnieje wiele możliwości załagodzenia bólu. cieszę się, że zajrzałaś i uraczyłaś tekst komentarzem :)))) pozdrawiam.
  3. w tytule zaznaczone jest, że tekst posiada adresata - recydywistę. oczywiście termin ten nacechowany jest negatywnie, aczkolwiek czytając wiersz nie odniosłem wrażenia, aby podmiot liryczny emanował szczególnymi ilościami żalu w stronę osoby, do której kieruje słowa. nie znaczy to jednak, że tematykę tekstu można by zaliczyć do zbioru promieniujących radością. otóż: podmiot liryczny mówi o powrotach do miejsc, które zapewne miały dlań istotne znaczenie, pomimo, iż pierwsze wizyty w tych lokacjach czy pozycjach odbywały się przed latami /i mają wartość sentymentalną/, tak wieku - w sensie fizycznym - nie ubywa. zdaje się, że podmiot liryczny jest z adresatem wypowiedzi w bardzo bliskich relacjach. druga strofa podpowiada, że jeden z elementów związku mógł nieco zboczyć z właściwego, prowadzącego do pełni szczęścia szlaku. jednak pozytywnym aspektem tego zjawiska jest fakt, że podmiot liryczny wraz ze swoim towarzyszem życiowym nabierają doświadczenia, uświadamiają sobie pewne kwestie, które w przyszłości mogą wydać się albo banalnymi /do rozwiązania, poradzenia sobie z nimi/ albo pomocnymi, konstruktywnymi względem przekroju relacji. pomimo szczerych intencji, coby nadać nutki niekonwencjonalności utworowi, wydaje mi się, że pointa nieszczególnie trafiona i słuszna. być może ucięty warkocz symbolizuje pewien rozpad, załamanie stosunków panujących pomiędzy dwiema osobami, osłabienie czy ochłodzenie fundamentów związku. aczkolwiek wybija ona nieco z rytmu, jaki udało mi się złapać podczas czytania poprzednich zwrotek. widać, że szybko się uczysz. postaram się częściej w związku zaglądać, aby móc na bieżąco obserwować proces postępu. tematyka chociaż /niestety/ nie do końca skondensowana należycie - mnie przekonuje. generalnie jestem na plus. pozdrawiam.
  4. niestety, ale podejrzewam, że każdy przez to przechodził, przechodzi czy przejdzie. śmierć, tęsknota, ból, żal, smutek są stałymi towarzyszami człowieka bez względu na wiek, sytuację, pozycję w społeczeństwie czy zdobyte doświadczenie. dziękuję Ci Kaju za wizytę i komentarz. cieszę się, że przypadł Ci do gustu. pozdrawiam.
  5. dziękuję, angie za konstruktywny komentarz i poświęcony czas tekstowi, a także pochwały. bardzo się cieszę, że tekst poruszył, przypadł do gustu, spodobał się. miło także, iż pomimo uprzedzenia do wulgaryzmów, ten znalazł drogę do Ciebie. jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
  6. dziękuję Ci Michale za bardzo konstruktywną wypowiedź. nota bene - komentowałeś ten tekst dwa razy :P dokładnie rok temu tutaj, w warsztacie i na szkicowniku. i, o ile pamiętam, byłeś pod wrażeniem uzasadnionej, uargumentowanej /jak sam rzekłeś/ konfronatcji podmiotu lirycznego z Bogiem :P niemniej jednak cieszę się, że podszedłeś do utworu ponownie, z innym spojrzeniem. nie rozumiem natomiast tego: 'wszelkie liryzmy walentynkowe nie wiem po kiego grzyba w ogóle wydawane publicznie'. domyślam się jednak, że chodzi o kwestie warsztatowe wiersza, ale był on pisany rok temu /a od tego czasu troszeczkę się rozwinąłem :P/, zresztą stwierdziłem, że nie będę zmieniać. poza tym nie potrafię się do końca ustosunkować do Twojego komentarza. może jestem jakiś zaćmiony. rozumiem, że plus i dziękuję zań niezmiernie. ech, miło było Cię gościć u mnie. dziękuję jeszcze raz za bardzo rzeczowy komentarz. pozdrawiam. "Liryzmy walentynkowe" to sobie tak tylko westchnąłem zupełnie nie w temacie tego wiersza, bo on z walentynkami nie ma nic wspólnego. Taka dygresja, która może u kogoś rozwinie właśnie na przykładzie Twego dzieła jak pisać tak, żeby odbiorca czuł, że to do niego. Może rzeczywiście napisałem na tyle niejasno, że odniosłeś to do Siebie, ale nie potrzebnie. A dwa - co do wydawania jeszcze raz tekstów, przytoczę anegdotkę, która zdarzyła się właśnie mnie. Pewien typ (użytkownik) nachwalił się nad moim skromnym dziełkiem w warsztacie, a potem, po wydaniu tego samego dziełka poszedł za falą i określił go jako gniotka (wtedy był czas "gniotów", "kupy" to późniejszy wynalazek ;) Dobrze, że mnie się udało dwa razy zaplusowac :)))))) dziękuję za wyjaśnienia. jest mi niezmiernie miło. dziękuję za poświęcony czas, rzeczowość i konstruktywność /o, jakże rzadko spotykane jest to zjawisko na forum/. ciekawa anegdotka. jacy ludzie potrafią być zmienni, bezpłciowi, nietreściwi i niewyraźni. tym bardziej cieszę się, że zostawiłeś kolejnego plusa, niepamiętając o poprzednim :)))) pozdrawiam.
  7. dziękuję Marlett za wizytę i komentarz. ach, ale się trafiło z tym Faustem :P:P:P pozdrawiam.
  8. dziękuję Ci Michale za bardzo konstruktywną wypowiedź. nota bene - komentowałeś ten tekst dwa razy :P dokładnie rok temu tutaj, w warsztacie i na szkicowniku. i, o ile pamiętam, byłeś pod wrażeniem uzasadnionej, uargumentowanej /jak sam rzekłeś/ konfronatcji podmiotu lirycznego z Bogiem :P niemniej jednak cieszę się, że podszedłeś do utworu ponownie, z innym spojrzeniem. nie rozumiem natomiast tego: 'wszelkie liryzmy walentynkowe nie wiem po kiego grzyba w ogóle wydawane publicznie'. domyślam się jednak, że chodzi o kwestie warsztatowe wiersza, ale był on pisany rok temu /a od tego czasu troszeczkę się rozwinąłem :P/, zresztą stwierdziłem, że nie będę zmieniać. poza tym nie potrafię się do końca ustosunkować do Twojego komentarza. może jestem jakiś zaćmiony. rozumiem, że plus i dziękuję zań niezmiernie. ech, miło było Cię gościć u mnie. dziękuję jeszcze raz za bardzo rzeczowy komentarz. pozdrawiam.
  9. dziękuję za wizytę i komentarz. cieszę się, że Ci się spodobało. pozdrawiam.
  10. to prawda w większości, co mówisz, chociaż praktycznie wszystko zostało podyktowane formą. dziękuję niemniej jednak za konstruktywny komentarz i wizytę. cieszę się, że Ci się spodobało, że poruszyło. pozdrawiam.
  11. podmiot liryczny jest obserwatorem, myślicielem. porusza bardzo ciekawy temat, mianowicie: śmierć /przede wszystkim tych najmłodszych/, a także wszelkie kwestie dotyczące traktowania tegoż zjawisko. pierwsza strofa jest wprowadzeniem do tematyki. podmiot liryczny weń odnosi się do zdarzenia, jakie miało miejsce paręnaście lat temu. oczywiście piosenką, którą Eric Clapton napisał po tragicznej śmierci swojego dziecka jest 'Tears in heaven'. poniekąd tytuł jest odniesieniem do nazwy tejże kompozycji znanego muzyka /którego nota bene sam bardzo cenię/. w drugiej strofie peel przekazuje odbiorcy wiedzę nabytą, dotyczącą omawianej przezeń problematyki. przykre jest to, że dość często, pomimo tego, iż osoby, które zamknęły oczy swe na wieczność były dla nas ważne, są troszeczkę zapominane. nie odwiedza się ich grobów chociażby we święta, etc. moim zdaniem, w dalszej części utworu, podmiot liryczny mówi o tym, że śmierć postaci o trochę mniejszym znaczeniu w sensie globalnym czy chociażby miejskim jest nieco zacierana, nie wspomina się o nich zbyt często. nie powstają o nich piosenki. śmierć ludzi, którzy niewiele zrobili dla dobra ogółu społeczeństwa zaniedbuje się, przechodzi na porządku dziennym. zastanawiam się tylko czy podmiot liryczny mówi także o najbliższym środowisku zmarłego ? jakkolwiek by nie było przedmiotem wypowiedzi podmiotu lirycznego jest wszystko, co ma związek ze śmiercią. podkreśla się jednak, że śmierć tych mniej istotnych wobec całości jest również ważna, aczkolwiek względem innych kręgów. ach, troszeczkę zapętliłem i zamieszałem. tak czy inaczej moim zdaniem chyba nie potrzebne są zmiany. opcjonalnie zastanowiłbym się nad przebudowaniem ostatnich wersów. mnie przekonuje wiersz. zostawiam plusa.
  12. o dziadku Rysiu 18 V 1937r. – 1 V 2007r. I laudatio nie zawsze potrafiłem chodzić o własnych siłach nosił mnie po schodach tak często zwiedzaliśmy las dumnym krokiem ścieżkami prosto do serca potrafił doskonale wejrzeć coś poradzić przecież wiedział jak leczyć dotykiem uśmiechu też mu nigdy nie brakowało na każdą chwilę poświęcał bliskim II comploratio kurwa nawet nie zdążyłem z nim pojechać na ryby i w góry a mieliśmy przecież jeszcze tyle horyzontów do odkrycia Boże dlaczego okradasz nas z ludzi kiedy są tu jeszcze potrzebni III consolatio patrzę w pusty fotel a ty pewnie recholisz w najlepsze z Bogiem za nic sobie mając nasze animozje szkoda że dowiemy się o tym tak późno 2 V 2007r.
  13. ach, ostatnio rzeczywiście dopadła mnie taka tendencja :P zapewne zastosuję się do uwagi. dziękuję Jimmy za wizytę i komentarz. pozdrawiam.
  14. dziękuję Tereso za wizytę i komentarz. oczywiście, że zapraszam ponownie, aczkolwiek raczej w P ukaże się wersja ostateczna :P pozdrawiam.
  15. dziękuję Ci za obszerny komentarz, próbę zinterpretowania obu wersji. nie będę jednak mówić czy to, co z chęcią mogłem przeczytać, zgadza się z moim zamysłem. najważniejsze jest dla mnie to, że ktokolwiek w ogóle podjął się rozszyfrowania utworu. cieszę się, że przemawia do Ciebie. pewnie będę jeszcze coś zmieniać, ale póki co nie mam konkretnych pomysłów. jeszcze raz dziękują za wizytę i rzeczowy komentarz. pozdrawiam.
  16. chyba każdy Twój tekst /poza 'Miłością do trzech pomarańczy'/ na orgu, który czytałem, był w mniejszym bądź większym stopniu nacechowany elementami religii /katolickiej ?/. tym razem przedmiotem wypowiedzi podmiotu lirycznego jest wędrówka człowieka na przestrzeni wieków, a także rozwój cywilizacyjny, eskalacja i intensyfikacja wielu zjawisk mających miejsce na Ziemi /właśnie za sprawą ludzi/. podmiot liryczny jest zarówno obserwatorem, jak i uczestnikiem podróży do odkrycia, zrozumienia, poznania, iluminacji. musiał on jednak zrobić sobie chwilową przerwę, by nabrać sił i powrócić na poprzedni szlak. pierwsza strofa jest o charakterze opisowym, wprowadza czytelnika do tematyki. druga natomiast /pisana dystychem/ to zdecydowanie subiektywne odczucia podmiotu lirycznego wyrażone gestem powstania. generalnie dość ciekawa miniatura. jedno, maluteńkie niedopatrzenie z Twojej strony w wersie trzecim. zastanowiłbym się jeszcze nad ewentualnym wydłużeniem tego tekstu, chociażby o dwa wersy. tyle. pozdrawiam.
  17. pozwoliłem sobie skopiować wypowiedź mą umieszczoną w warsztacie, aczkolwiek dokonując drobniuteńkich zmian /w Twoim tekście natomiast nie dostrzegam żadnych korekt/: jestem pod niemałym wrażeniem :) z jednej strony tekst może być opisem jednego z elementów przyrody, jakże kojarzących się z Polską /o czym pisał chociażby Norwid/, czyli spacer, a następnie wzlot bociana. z drugiej natomiast - 'mak', 'skrzydła' i 'odlot' mogą przywodzić na myśl wszelkie zjawiska wiążące się z procesem zażywania substancji z pewnością poprawiających na pewien czas sprawność fizyczną, czy stan emocjonalny, wewnętrzny człowieka, czy coś w tym guście. wiadomo o co chodzi. w każdym bądź razie krótko, a jakże wieloznacznie. mnie to chwyta, mnie to prowokuje do zakupu, co z przyjemnością uczynić mogę i nawet czynię. wolno mi zostawić jedynie uśmiechniętego plusa, Stanisławo :) pozdrawiam.
  18. dzięki In za wizytę i poradę. będę jeszcze rozważać coby tu wybrać ;) pozdrawiam.
  19. ciekawa słowna gra, Inko. tylko dlaczegoż tak krótko /narzekam, bo nie mogę z siebie wylać tych wszystkich słów, którymi z chęcią bym się podzielił, gdyby nie Twoje skąpstwo językowe :P/? jakkolwiek - z jednej strony - podmiot liryczny zauważa, iż otaczająca rzeczywistość nie do końca mu odpowiada. chociaż wynikać to może z nieumiejętności akomodacji wobec środowiska ? jakkolwiek 2 - z drugiej strony, czyli - podmiotowi lirycznemu udaje się dostrzec /być może nawet go to czasami drażni/, że to on nie pasuje do otoczenia, bowiem wyróżnia się sposobem bycia, charakterem, wyglądem zewnętrznym. jakkolwiek 3 - z nie wiadomo jakiej strony, czyli - zarówno podmiot liryczny nie pasuje do rzeczywistości, jak i ona do niego /przypuszczalnie: bowiem podmiot liryczny jest zbyt wybitny jak na epokę swą, natomiast epoka jego zbyt zacofana dla niego jest też/. jakkolwiek 4 - zapomnijmy o stronach lepiej, czyli - podmiot liryczny być może znajduje się w jakimś związku z drugą osobą, zdaje sobie jednak sprawę /dzięki darowi trzeźwej analizy sytuacji/, że do siebie nie pasują. jak by nie było - na koniec pada pytanie retoryczne, zatem podmiot liryczny nie jest pewien czy to wszystko, co z siebie wyrzucił /że się tak grubiańsko wyrażę/ jest słuszne i zgodne z sumieniem jego. bądź co bądź - udało mi się troszeczkę zdań sklecić pod miniaturą Twą jakże zacną, miłą i życzliwą. ach, plusa postawię Ci, bo zasługujesz. podoba mi się po prostu. chociaż tak niewiele słów. pozdrawiam.
  20. zdecydowanie w tym kontekście tytuł należy rozumieć, jako miejsce, w którym malarz tworzy; pracownię czyli. podmiotem lirycznym jest obserwator. natomiast przedmiotem jego wypowiedzi jest opis,niemal od podszewki, procesu powstawania obrazu. oczywiście należy wziąć pod uwagę to, że tekst niekoniecznie powinno odbierać się dosłownie. zatem metaforycznie: podmiot liryczny przedstawia odbiorcy widok, którego miał możność doświadczać, czy nawet doświadcza. mianowicie /przykładowo/: ilustrowany jest przebieg, krok po kroku w dość plastycznej formie, łączenia się dwóch osób w jedność, parę, małżeństwo, związek, etc. jakkolwiek by nie było - mnie nie rusza, aczkolwiek nie mam głębszych zastrzeżeń. przyzwoity tekst pod względem warsztatu, tematyki, metaforyki, formy, jednak nie mogę się doń w całkowitości przekonać. być może taki mam dzień. pozdrawiam.
  21. cieszę się, że Ci się podoba. starałem się, aby tekst opierał się o zjawisko implikacji, dlatego dziękuję i miło mi, że to dostrzegłaś. poza tym jestem wdzięczny, żeś zajrzała do mnie i komentarz zostawiła. pozdrawiam.
  22. bądź co bądź - udało Ci się wypowiedzieć :P cieszę się, że Ci się podoba. pewnie będę jeszcze zmieniać, także z przyjemnością zapraszam ponownie. pozdrawiam.
  23. prawdopodobnie i ja zań będę, chociaż pierwsza leży mi bardziej. dzięki za wizytę i komentarz. pozdrawiam.
  24. kombinować zapewne jeszcze będę. dzięki za wizytę i komentarz. pozdrawiam.
  25. będę rozmyślać, rozważać, analizować i, co niewykluczone, modyfikować. dziękuję Ci Barbaro za wizytę, ślad, pochwały i uwagi. pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...