
Boskie Kalosze
Użytkownicy-
Postów
3 551 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Boskie Kalosze
-
Ktoś spał z duszą na ramieniu? Bardzo fajne :) Dziękuję za przytoczenie i pozdrawiam.
-
fizjologia
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję. -
Ale to właśnie oznacza moje wcześniejsze "w olbrzymim mieście". Czyli: w dzień był gwar, zgiełk a nocą robi się nagle tak cicho, że człowiek czuje swoją samotność porównując się do rozmiaru myszy i miasta. Sylwester jednak bardziej ukierunkowuje niż bal. Naprawdę nie oglądasz TV bo, żeby wiedzieć dlaczego, wystarczy nie wychodząc z domu zobaczyć migawki z Londynu, Pekinu, Nowego Jorku, Krakowa, Warszawy, itd :) W końcu nie bez powodu zabrałem z sobą po raz pierwszy w życiu kota na imprezkę :)))
-
A to ciekawostka :-)) Mnie dopiero od lat gryzie: dlaczego?! Kowalski - wiadomo. Niewiadomski - OK. Laskowska - w porządku :) Nawet Kaczyński, Wałęsa, Kwaśniewski. Ale "starbotać" ni diabła nie pojmuję, skąd się wzięło?
-
To nie muszą być fajerwerki. Jedno jest pewne: mieliśmy! do czynienia z obserwacją poczynioną przez Peela idącego na Sylwestra, cokolwiek to oznacza: nie ma śniegu. Potem jest Sylwester (jakikolwiek by nie był) i powrót z niego naszego Peela, który zauważa, że jest jeszcze mniej śniegu, niż szedł w przeciwną stronę, mimo że go (śniegu) nie było. Co oznaczają na przykład obydwie takie obserwacje? Przede wszystkim, że ktoś oczekiwał śniegu! Dopiero od tej pory można zastanawiać się: dlaczego? Albo jak to możliwe, że czegoś może być jeszcze mniej, niż kiedy tego nie ma? I teraz następuje to, co najbardziej podoba mi się w haiku: nie może być mowy o metaforyce! :) Rozwiązanie musi zatem mieścić się w naszej percepcji lub przynajmniej w psychice człowieka (najlepiej jak nakłada się to na siebie co zresztą odpowiada prawdzie: temu jak wszystko postrzegamy).
-
To nie muszą być fajerwerki. Jedno jest pewne: mieliśmy! do czynienia z obserwacją poczynioną przez Peela idącego na Sylwestra, cokolwiek to oznacza: nie ma śniegu. Potem jest Sylwester (jakikolwiek by nie był) i powrót z niego naszego Peela, który zauważa, że jest jeszcze mniej śniegu, niż szedł w przeciwną stronę, mimo że go (śniegu) nie było. Co oznaczają na przykład obydwie takie obserwacje? Przede wszystkim, że ktoś oczekiwał śniegu!
-
Jestem za. Z poprzednich Twoich komentarzy wywnioskowałam, że piszesz o kociokwiku, związanym z powrotem z noworocznego balu. Dlatego proponuję w L1 obraz, np. ranek po balu-- jak głośno przebiega mysz Być może, że Twój zapis jest nowatorski Nie to, że nowatorski :) Jednak w jego (zapisu) świetle i Twojego L1 (po balu) nie byłoby wtedy słychać... biegnącej myszy! (vide młot pneumatyczny z mojego przykładu wątek wyżej). Taki trop prowadzący - donikąd - sugerowałby Czytelnikowi coś w rodzaju "wróć!" wypowiadanego przez Aldonę Jankowską w programie Szymona Majewskiego.
-
Jestem za. Z poprzednich Twoich komentarzy wywnioskowałam, że piszesz o kociokwiku, związanym z powrotem z noworocznego balu. Dlatego proponuję w L1 obraz, np. ranek po balu-- jak głośno przebiega mysz Być może, że Twój zapis jest nowatorski i ja go nie rozumiem, albo się nie znam. Dlatego nie chcę Ciebie jako Autora przekonywać. Ale w dwóch wersach "jak cicho - jak głośno" moim zdaniem nie jest najlepszym rozwiązaniem w haiku. [quote]Kiedyś napisałem już coś podobnego, ale to było zupełnie co innego: jak cicho -- w olbrzymim mieście słyszę mysz Pamiętam :-) tu cisza podkreślona jest "olbrzymim miastem" - paradoksem. Takim samym jest : jak cicho - jak głośno. Tam mamy przestrzeń: mysz - miasto. "Olbrzymie" staje się wówczas wręcz odautorską (peelowską) interpretacją czy raczej: podpowiedzią. Taki sam kontrast zastosowałem dźwiękowo: jak cicho - jak głośno pozbawiając go już tych niepotrzebych - moim (oczywiście tylko!) zdaniem - podobnych podpowiedzi. Teraz można narysować np. dziewczynę z walkmanem, kiedy nie zdając sobie z tego spray, podśpiewuje głośno w metrze refren piosenki, drogowca wyłączającego młot pneumatyczny i wrzeszczącego na przechodnia: "przepraszam, która godzina?!!!", itd. Tymczasem chodziło mi o samo uchwycenie zasady - poza obrazem - tego co takimi właśnie zachowaniami kieruje. Pozdrawiam.
-
Jednak L1 - wymusza - skojarzenie z wahadłem zegara. Przecież Twój wariant jest dla mnie potwierdzeniem prawidłowości takiego zapisu - tak właśnie ma się to kojarzyć! :) Żeby nie było wątpliwości, od "tika taka" (cukierka) oddziela go taaak, a od zegara to, że nacisk położony byłby na jedną stronę - musiałby być wówczas: niewypoziomowany. A właśnie taki niewypoziomowany idealnie odpowiada tradycyjnym: chwiejący się na nogach, zawiany. Pozdrawiam. PS A wiesz, że "starbotać" oznaczało w staropolskim języku właśnie coś w rodzaju: chwiać się na nogach, być pijanym? :) Od listopada pozostało tylko 10 opierających się na tym przymiotniku nazwisk w Polsce, toteż rozumiem, że ciężko pojąć innym, co też mogę mieć na myśli? ;) Ale nie oznacza to zaraz, że nie mam racji.
-
A patrzenie w niebo na rozbłyskujące fajerwerki? Spójrz na ziemię, potem popatrz przez chwilę na żarówkę, zgaś ją i przenieś z powrotem wzrok na ziemię. Tu właśnie leży zrozumienie mojej obserwacji (!) powrót z Sylwestra - jeszcze mniej śniegu niż nie było Pozdrawiam :) W haiku nic nie wspominasz o fajerwerkach, a L1 jest tak ogólne, że trudno wywnioskować, że chodzi Ci o to zjawisko. Także o otoczkę. Nie interesuje mnie angielskie obrazowanie, tak jak w poezji wiesze anglojęzyczne przeładowane rzeczownikami. A u nas powrót z Sylwestra nie oznacza powrotu od Sylwestra Stalone tylko zabawę: słownik PWN: Sylwester 1. «dzień 31 grudnia, zwłaszcza wieczór, i noc z 31 grudnia na 1 stycznia» 2. «bal lub zabawa urządzane tej nocy na przywitanie Nowego Roku» Poza tym L3 zmusza do poszukiwań: jak może być mniej śniegu niż nie było? Może to nie całkiem haiku ale takie poszukiwania - nie tylko u mnie - podobają mi się o wiele bardziej od powtarzających się w nieskończoność pomysłów (wszystkie są już właściwie powieleniem innego) Pozdrawiam.
-
fizjologia
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zależy kiedy, w każdym razie wybieram się w okolicach lutego i to może na parę dni. Zapraszam na piwo :) Napoje szlachetne jak najbardziej. A może i na mały, okazjonalny występik namówię? Chcę wpaść na kilka dni, więc byłoby sporo czasu. Mam w Krakowie wielu znajomych, także z internetu, z którymi nie widziałem się już parę lat. Poza tym stęskniłem się za Wawelem, Plantami, itp. -
fizjologia
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zależy kiedy, w każdym razie wybieram się w okolicach lutego i to może na parę dni. Zapraszam na piwo :) -
Jestem tylko czytelnikiem i wyrażam swoje zdanie. Ty, jako Autor decydujesz :-)) Trzeba szukać nowych rozwiązań bo zakiśniemy ;) To można porównać do czarno-białego obrazu na którym tylko jeden element jest - tym bardziej kolorowy. tutaj jest czymś takim (ruchoma) mysz. Kiedyś napisałem już coś podobnego, ale to było zupełnie co innego: jak cicho -- w olbrzymim mieście słyszę mysz
-
Ale to nie musi być zaraz kociokwik :) Obrazem może być taka cisza (schizofreniczna albo po kimś), że słychać lecącą muchę, czy biegnącą mysz. Poza tym, mysz mogła przebiec dlatego tak głośno, bez zachowania ostrożności, że nie słyszała niczego podejrzanego (vide przysłowie: "Tam gdzie nie ma kota myszy harcują") Obrazem są tu dwie pierwsze strofy zazębiające się ze sobą: jak cicho jak głośno gdzie bez jednej nie zachodzi druga, czy też: jedna zachodzi dlatego, że zaszła druga. No jasne, że nie musi być od razu kac. Hahaha! Ale - haha - gdybyś nie mówił, że jest cicho, a pokazał ciszę, to działałoby jak haiku i tupot myszy byłby tak głośny, że aż nie do zniesienia. Naprawdę proponuję poszukać obrazu :-)) To jest obraz, bardzo podobny do czarno-białego tyle, że dotyczący nie zmysłu wzroku a słuchu.
-
Nie, wtedy bym nie widział jak to fajnie wygląda: butelka przed mężczyzną siedzącym na wysokim stołku a w niej coraz mniejsza ilość jakiegoś wahacza po wypiciu którego głowa tego pana raz z jednej, raz z drugiej strony coraz bliżej sięgała podłogi. Nawet zastanawiałem się co pierwsze zobaczy dno: głowa czy butelka ;) Zwłaszcza jedna strona pana zanurzała się coraz bardziej, coś w rodzaju: tik tak tik taak tik taaak Przypominał łódź, która ma dziurę w prawej burcie i z każda falą (czy też kolejką) przechyla się na bok (podobno każda półkula mózgu odpowiada za przeciwległą jej stronę ciała, więc mężczyzna musiał mieć dziurę w lewej?) Jakaś kobieta w ostatniej chwili uratowała go przed całkowitym pójściem na dno i niestety, przerwała doświadczalną i najciekawszą część moich do-ciekań filozoficznych :)
-
tik tak, tik tak mężczyzna przy barze waha się :-)) Właśnie o to chodzi :) Tylko u mnie coraz bardziej w którąś (prawą) stronę, aż wreszcie fik! Już ja sobie to dziś w nocy dobrze podpatrzyłem ;) Pozdrawiam.
-
A patrzenie w niebo na rozbłyskujące fajerwerki? Spójrz na ziemię, potem popatrz przez chwilę na żarówkę, zgaś ją i przenieś z powrotem wzrok na ziemię. Tu właśnie leży zrozumienie mojej obserwacji (!) Pozdrawiam :)
-
Witaj :-) Gdybyś w L1 wstawił obraz, zamiast mówić wprost haiku i kociokwik znacznie by zyskało na sile. Ale to nie musi być zaraz kociokwik :) Obrazem może być taka cisza (schizofreniczna albo po kimś), że słychać lecącą muchę, czy biegnącą mysz. Poza tym, mysz mogła przebiec dlatego tak głośno, bez zachowania ostrożności, że nie słyszała niczego podejrzanego (vide przysłowie: "Tam gdzie nie ma kota myszy harcują") Obrazem są tu dwie pierwsze strofy zazębiające się ze sobą: jak cicho jak głośno gdzie bez jednej nie zachodzi druga, czy też: jedna zachodzi dlatego, że zaszła druga. Pozdrawiam.
-
"Für Elise"
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Chyba powinienem zająć się na poważnie prozą i kreacją nowych postaci, skoro wywołują takie oburzenie :) Ten lodowy podmuch zaczyna się już od początku, opisuję po prostu czyjeś myśli, postawę, ale sam - ani razu - nie oceniam ani Peela, ani kobiety o której opowiada. Beethoven był głuchy ale wciąż tworzył muzykę. Być może serce mojego Peela było równie głuche i dlatego postanowił w tak niecodzienny sposób sprawdzić, równie ślepą szczoteczką do zębów, czy jest kochany? Dziękuję i pozdrawiam :) -
"Für Elise"
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ależ to Ty generalizujesz, sprowadzając Peelkę do wszystkich kobiet :) [quote] Nie, nie uważam Cię za wariata ani za niedojrzałego głuptasa; tym bardziej jestem zdziwiona tym opowiadankiem. Zauważ jednak, że... działa. [quote] Banał jakich mało, w dodatku przedstawiający fałszywą "rzeczywistość". Równie dobrze można by twierdzić, że wszyscy mężczyźni usiłują kupić sobie kobietę, uzależnić ją od siebie finansowo i mieć nad nią władzę - nawet jeśli wydaje im się, że to właśnie jest prawdziwa miłość. ;-) Właśnie, że nie banał bo historia miłości przedstawiona jest w inny, "denerwujący" sposób. Nawet szczoteczka do zębów nabiera cech zwierzęcych i staje się dla kogoś czymś ważniejszym od człowieka. [quote] A poza tym - wystawianie uczuć bliskich na próbę dowodzi braku zaufania dla szczerości tych uczuć, a taki brak zaufania z kolei dowodzi nieszczerości własnych uczuć do bliskich lub niedowierzanie własnym uczuciom. Zresztą co to za miłość, kiedy ktoś chce sprawdzić jej prawdziwość? Toż to jest zwykły egoizm, a nie chęć życia dla bliskiej osoby i pragnienie dawania jej szczęścia, bycia jej potrzebnym! Cały czas kłócisz się z... Peelem :) Ależ ja chciałem, żeby taki był, denerwować tak jak Szwejk miał rozweselać, czy pan Cogito zamyślać. [quote] I jeszcze jedno: spróbuj sobie odpowiedzieć, co mogłoby Cię ostatecznie przekonać o prawdziwości uczuć bliskiej kobiety? Czy rzeczywiście istnieje jakiś dowód? A gdyby ta kobieta z Twojej bajeczki została jednak przy ukochanym - czy to by znaczyło, że go naprawdę kocha? A może zostałaby tylko dlatego, że on ma wysoką pozycję społeczną i prestiż? A może dlatego, że potrafi zarabiać duże pieniądze i prędzej czy później znów się ich dorobi? A może po prostu zostałaby z nim na razie - z braku innego, bogatszego kochasia? A może... Możliwości jest jeszcze wiele. Taką bajkę z próbą miłości można powtarzać w nieskończoność, o ile wreszcie wypróbowywana strona nie straci cierpliwości i nie ucieknie od obsesjonisty. Jednak historyjka nakreśla przede wszystkim przywiązanie kogoś (tu kobiety) do rzeczy martwych, tak silne, że dopiero strata ulubionej szczoteczki wyprowadza ją z równowagi (czytaj: willi). Z kolei mężczyzna nie może sobie darować ,że okazał się być dla niej mniej ważny od przywiązania do błahego przedmiotu. [quote] Ja bym na pewno uciekła najdalej w momencie, kiedy zobaczyłabym, że on podmienia moje osobiste rzeczy (np. szczoteczki do zębów) na tańsze i gorsze, żeby mnie sprawdzić. Wtedy już na pewno wzięłaby mnie ostateczna cholera. A także przerażenie. (Takie obsesyjne sprawdzanie uczuć jest taką samą paranoją, jak maniakalna zazdrość i ustawiczne kontrolowanie ukochanej na każdym kroku, i wieczne podejrzewanie jej o zdrady z tysiącami gachów - nie da się tego wytrzymać; poza tym takie manie - jeśli nie są leczone - muszą się źle kończyć, niestety). Ale Ty nie jesteś na szczęście bohaterką tego opowiadanka :) Być może nikt nie jest, choć np. Marquez przyznał się kiedyś, że co by najbardziej absurdalnego nie wymyślił, okazywało się wkrótce, że ma to swój odpowiednik w rzeczywistości. A wymyślał naprawdę niesamowite rzeczy, wystarczy przerzucić choćby pierwszych kilkanaście stron jego "Sto lat samotności" (już sam tytuł - ciekawe czy też okazał się prawdziwy? ;)) [quote] Tyle. A inne Twoje opowiadania lubię. (Najlepsze są te z cyklu "Zadupuk Ościanek" - wrzuć je tutaj, to naprawdę warto!). To są raczej króciutkie powiastki, chyba ,że wkleję je kiedyś ciągiem jako całość ;) Przemyślę sobie jeszcze to opowiadanko, ale poprawię raczej tylko stylistycznie bo nie chodziło mi o to, żeby wszystko ładnie i przewidywalnie się skończyło. Śmierć miłości może mieć na imię "Czyściząbka" i wbrew pozorom być bardziej okrutna i straszniejsza od śmierci samych kochanków przybierającej imiona np. Wojny, Dżumy, czy Pożaru. Dziękuję i pozdrawiam. -
poemat o Zofii
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
__ __ | \/ | onika, Katarzyna, Anna czy Ludmiła, były dla mnie tylko | |\/| | ujęciem tego samego pejzażu fragmentem południa, północy, | | | | wschodu lub zachodu. |_| |_| ___ / _ \ d dziecka podchodziłem do kobiet nadzwyczaj systematycznie, | | | | toteż moją pierwszą miłością obdarowana została przedszkolanka | |_| | Al(f)a, w pierwszej klasie szkoły podstawowej gospodarz klasy \___/ ruda Be(a)ta, w drugiej, kiedy zaczynała narastać we mnie muzyka, Gam(m)a z oczami w zielonkawym c-dur, a w trzeciej dELtA, bo wszystkie moje ówczesne myśli i marzenia kończyły się na niej. __ __ | \/ | | ógłbym pisać o swoich miłościach bez końca, może właśnie | |\/ | | dlatego, że trwały tak krótko? O chwilach, jak interwały | | | | wieczności, kiedy z Lamb(a)dą tańczyliśmy o świcie na plaży |_| |_| wtuleni w siebie niczym te białe chmury nad nami w błękitniejące przestrzenie. Nasz dom - stary, wiklinowy kosz - dawno spłonął w słońcu, a przecież ciągle znajduję w nim schronienie i teraz, kiedy nie można iść już dalej przed siebie, ani tym bardziej zawrócić. _ __ | |/ / iedy nastała Pi - egowata, ruda dziewczyna, natychmiast obdarła | ' / ze mnie wstyd jak skórkę kubańskiej, łykowatej pomarańczy z | . \ której przez wiele wiosennych nocy wysypywaliśmy potem pestki. |_|\_\ Wspominam Pi, gdy wschodzą na nocnym niebie i rosną innym atmosfery naszych minionych, słodkich uniesień. ___ / _ \ le kochając się w tych po-literowanych kobietkach, a potem | |_| | kobietach, przygotowywałem się tylko. Ćwiczyłem zmysły na | _ | poznanie tej ostatecznej, czekałem na swoją Omegę przy której |_| |_| zapomina się wszystkie miłości przed nią i patrząc w rozgwieżdżoną noc, widzi się po prostu noc, podpowiadając uchu muszlę, słyszy się szum a nie dalekie wołanie rozpalonego w zachodzącym słońcu wiklinowego kosza. _____ |_ _| oteż kiedy poznałem Zofię, pomyślałem w pierwszej chwili, że | | jest to ostania kobieta w moim alfabecie miłości, Omega | | wszelkich namiętności, kres uczuć i odchodzenia od zmysłów. |_| Tymczasem z biegiem lat Zofia zaczęła oddalać się, bywały wieczory podczas których nieobecniała nagle między słowami i coraz bardziej niedorzeczniała we mnie a ja nie robiłem nic, żeby zawrócić ją ku sobie. Niekiedy chwytałem w takich chwilach za pióro i oddawałem resztki ? mojej Zofii - kartkom, aż wreszcie pogrążyła się w myślach nie o mnie zupełnie i znikła, jak znika w ustach słodka mandarynka pozostawiając po sobie jeszcze przez chwilę intensywny zapach w powietrzu. __ __ \ \ / / dycham jego resztki czekając na swoją prawdziwą Omegę i \ \ /\ / / coraz niecierpliwiej i z niepokojem spoglądam na zegarek. \ V V / Niekiedy, tak jak dzisiaj, w przeczuciu straszliwej omyłki \_/\_/ otwieram terminarz i kartka po kartce sprawdzam, czy czasem na którejś jej nie przegapiłem: Zofia chmurzy się milczy nosi na sobie coraz wyraźniejsze ślady włamania -
Powyrzucałbym z tego wiersza przedmioty i zostawił tylko to, co symboliczne i wystarczające aby dać zrozumieć (nie mówić!) czytelnikowi, że chodzi o Święta (Laponia, choinka, pierwsza gwiazdka, dwanaście zapachów...) Na koniec zostawić go z tą samą tajemnicą, z którą zostaje Peelka. Ale tajemnicą, która jest inna od tych utartych bo... sprowadza na ziemię. Czyli, po wycięciu kilku wersów, coś w tym rodzaju: wczorajszy gwar zamienia się w ptaki wczorajszy stół odpływa jak statek rozwiewa się dwanaście zapachów i pierwszą gwiazdkę zaćmiewa dzień gdy nagle ta – niewielka szkatułka z samego dna zwyczajnych prezentów choinka z cienia wyciąga dwa kółka bo kto mógł mi srebrne kolczyki dać? czerwone łzy rubinom ze szkiełka a mnie z Laponii przeniósł wiatr Oczywiście, to tylko sugestie bo najlepiej widać na przykładzie, to co zobaczył w Twoim wierszu ktoś inny. Choćby na lekkim noworocznym kacu ;) Pozdrawiam.
-
fizjologia
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję i taaaaaakich radości w tym roku :) -
fizjologia
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
;-))) Rzuciłbyś fachowym okiem na moją piosneczkę "Po Wigilii" na 2-giej już stronie? (Ale niekoniecznie, jeśli Ci się nie chce). Póki co myślę z drugiej strony bo ta jeszcze zatruta alkoholem ;) Pozdrawiam noworocznie. -
tik taaak mężczyzna przy barze coraz bliżej dna