Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. Jak to była? Rany Boskie, to już Jej nie będzie?!
  2. Moje gratulacje! I życzę niezapomnianego wieczoru dla Autorki i Jej wielbicieli :-)
  3. Na pewno znasz się na haiku lepiej niż ja. I ta metafora, wiem - niehaikowa. Ale jestem zwariowana na punkcie źródłosłowów - kocham to bieganie z nitką od rdzenia do rdzenia i nie mogłam sobie odmówić porównania rżnięcia/urżnięcia się/i dożynek, a na koniec - żródła słów i snów. Swoją drogą po wielkich dożynkach muszą się śnić pięknie rzeczy. pozdrawiam:) Nie przejmuj się - to tylko moje odczucie :-) Wiadomo, że musisz pisać aby sama znaleźć receptę na wyrażenie czegoś małą ilością słów. Zauważyłem tylko, że metafora czasem okazuje się słabością i zamiast nieść więcej możliwości idzie na skróty do...Nikąd dla czytelnika. Oj, wiem coś na ten temat ;-) Pozdrawiam.
  4. O krowie bardziej mi się podobało :-) Była taka... swojska. Pozdrawiam. JA TEŻ WOLĘ portret krowy - ale niestety, istnieje także portret króla - Francuza, zabawny w porównaniu z portretem Robespierre'a... :)! J.S Ba, żeby tylko Robespierre`a! I otóż to: w porównaniu... Zabrakło mi Jacku tego, co tak uwielbiam w Twoich wierszach. Swojskiej krowy. Powiedzmy opierając się na zostawionym cytacie: patrząc na Ludwika XIV przy gilotynie pojmuję czym jest nasza polityka Kaczyński Ostatni wers oczywiście dowolny ;-) a przede wszystkim niepotrzebny. Pozdrawiam.
  5. Podoba mi się tylko myśl z tytułu, ale bardziej wysublimowana. Powiedzmy: Zegarek wychodził drania. Pozdrawiam.
  6. O krowie bardziej mi się podobało :-) Była taka... swojska. Pozdrawiam.
  7. Witaj w krainie szybkich powieści! :-) W Twojej nie bardzo mi leży ostatni wers bo jest metaforą a przez to - wbrew pozorom - zawęża pole interpretacyjne. Ale sam pomysł fajny, w którym raczej widziałbym konkretny obraz, np: urżnąć się - snopowiązałka - bez sznurka. Mielibyśmy teraz prawdopodobny powód chęci upicia się (robota pali się w rękach, jest cud rolnej techniki a nie ma głupiego sznurka) ale też porównanie upicia się do czegoś nieproduktywnego - do snopków które nie są związane więc rozsypują się przy byle podmuchu wiatru. Coś, z czego nie będzie większego pożytku. Pozdrawiam.
  8. Chciałem tylko, żebyś wiedziała że "w tym szaleństwie jest metoda" ;-) Przynajmniej w założeniu.
  9. Wróciłem, żeby wkleić Twój link jako pierwszy. I postawić jednak na "Eli, Eli, lama sabachtani?" Przy okazji... zapomniałem dodać, że czerwone korale i ziarno są bardzo nową formą "odwróconego sonetu". Tak zwany tenos (czyli sonet czytany wspak) nie do końca jest jednak sonetem postawionym do góry nogami, bo oprócz jednej tercyny więcej od normalnego sonetu tenos rymuje się tak: a x a / b x b / a x a / b a b a gdzie x oznacza wersy, które się nie rymują. Zatem rozbijając wiersz na strofy, w przypadku zainspirowanego przez Ciebie tenosu mielibyśmy taki zapis: * ziarno * Nie umrę przed tobą na starość umarłszy nie umrę wiatr w uchu zaśnie a woda śnieżąc nie będzie wodą gdy po kamiennych sercach wejdę na najwyższą górę. A jeśli wołać spróbuję kondor stanie się echem nie wróci tam w dole nie będzie już do czego wracać młodym "Eli, Eli, lama sabachtani" poniesie. Tylko tyle aż tyle odnajdziesz po mnie na górze jakbym był tylko słowami którym noc ciemna sprzyja nitką babiego lata w pękniętych lat politurze. Więc ty która mnie zgubiłaś znajdziesz mnie w swoją jesień w zwierciadle kiedy skóra odbije się nie przez skórę "Eli, Eli, lama sabachtani?" Tym światłem będę co długo czekając na ciebie łzą teraz kiełkuje. Jak wspomniałem - na początku wiersza 3 wersy nie rymują się ze sobą (x) ale za to potem, dzięki rymowi (b) a zwłaszcza pomnożonemu rymowi (a) ulegamy złudzeniu, że "wiersz się rozpędza". Jeśli połączyć to z zazębiającym koniec z początkiem tematem, otrzymamy akcentujący treść a zarazem bardzo melodyjny efekt. Z tego powodu zdecydowałem się nie rozbijać jednak tenosów na strofy. Niech sobie... lecą :-) Pozdrawiam.
  10. O, znalazła się moja Muza :-) A ja niebacznie podmieniłem odnośnik jako... zbyt pogański ;-) Ale klimat i temperament mi bardziej odpowiadał, więc sam już nie wiem czy słusznie... W każdym razie duże Dziękuję za ranną inspirację :-) Rzeczywiście, podmiana kompozycyjnie wypada na korzyść. Poprzedni link natomiast był bardziej odpowiedni jako dedykacja. Jednym słowem słusznie, słusznie :) Muzo moja Kochana! Nie zgadzam się, co to to nie... Jak myślisz, dlaczego niby te Indiańce natchnęły mnie do takich myśli? Gdzie Rzym a gdzie Krym chciałoby się powiedzieć. Otóż leży... po Drodze Dlatego nie tyle nad linkiem z muzyką się zastanawiam, co nad słowami: "Eli, Eli, lama sabachtani?" albo "Eli, Eli lama azavtani?" O ile "Eli, Eli lama azavtani?" są bardziej zbliżone do hebrajskiego - odpadają, bo słowa "Eli, Eli, lama sabachtani?" uważane były przez biblistów za wymówione po aramejsku w dialekcie galilejskim. Tymczasem chodzi mi raczej o słowa odległe od samego hebrajskiego. Dlaczego? Ponieważ kondor (bo skąd niby w wierszu ten kondor?) niesie te słowa - MŁODYM. Z tego co pamiętam kondory latają chyba najwyżej ze wszystkich ptaków, ale przede wszystkim symbolizują inne regiony świata, więc jakby ekspansję słów "Eli, Eli, lama sabachtani?" To nie są już słowa czysto hebrajskie, podobnie jak dalej w wierszu babie lato... Ktoś zapyta: skąd tutaj nagle babie lato? Stąd, że babie lato to inaczej pajęcze nitki, które prądy powietrza niosą (tak jak gdzieś indziej kondora) daleko od dawnej pajęczyny. Żeby było jaśniej: na takich pajęczych nitkach wiatr roznosi po świecie przyczepione do nich pająki. Są to równie wielkie odległości jakie zatacza kondor bo wysokość unoszących się pajęczyn potrafi sięgnąć... stratosfery! Tak więc link z Indianami do tego wiersza to nie przypadek, tylko równie metaforycznie pokazany zasięg ostatnich słów Umęczonego... A Ty mnie natchnęłaś, żebym mógł - przede wszystkim sam - to zrozumieć. Pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze.
  11. . A pod Kamienicą jednak się uśmiechnę. Anioł Stróż posiada niezwykłą moc. Wiem, wiem... nieodparcie kojarzy się z naszym Angelo :-)) Pozdrawiam i czekam na bana ;-)
  12. Bo my jesteśmy... Wampisze ;-)
  13. "Ziarno" (na górze) w wierszach zainspirowanych (zajrzyj, dopisałem właśnie) jest Twoje. Nawet linkę pożyczyłem sobie ;-) Dobre ziarno, dobra linka. Dziękuję i pozdrawiam :) O, znalazła się moja Muza :-) A ja niebacznie podmieniłem odnośnik jako... zbyt pogański ;-) Ale klimat i temperament mi bardziej odpowiadał, więc sam już nie wiem czy słusznie... W każdym razie duże Dziękuję za ranną inspirację :-)
  14. Tak poważnie? W takim razie podmieniłem linka w "Ziarnie". Zajrzyj koniecznie! I pięknie Ci dziękuję, Inspiratorko wspaniałych wątków poEmuzycznych! (E od Erato :-))
  15. "Ziarno" (na górze) w wierszach zainspirowanych (zajrzyj, dopisałem właśnie) jest Twoje. Nawet linkę pożyczyłem sobie ;-)
  16. Brawo, brawo! Ale kto to widział patrzeć w lustro od rana? Pozdrowinki. Mężczyźni wbrew pozorom muszą. Na przykład żeby się ogolić do pracy. Pozdrawiam :-)
  17. Natychmiast wstawaj, Magda! Wiem, że umieranie masz w genach po babce Mariannie ale póki co - jeszcze raz, choćby ostatni zatańcz na tej stronie: www.youtube.com/watch?v=nM575qk7l2U&feature=related o Boski!!!! boskie flamenco! skąd wiedziałeś????? dziękuję :* Jak to skąd? Mamy pokrewne dusze, jeszcze nie zauważyłaś tego Magdo? :-)
  18. Nawet nie wiesz, jak cieszę się, że zajrzałaś :-) A kiełki... hm, właśnie wypuścił mi jeden na górze tego wątku bo zacząłem dzień od klikania w odnośniki. Tym razem... robota leży :-) Dziękuję i pozdrawiam.
  19. Od rana chodziła dziś za mną muzyka z tego odnośnika, Pani Doroto :-) Aż w końcu stała się jak ziarno - musiałem z niej czymś wyrosnąć. Teraz już mogę pracować ;-) (i na razie nic nie otwieram, o nie, żadnych linków już dzisiaj!) Dziękuję i pozdrawiam.
  20. Masz mnie! Teraz to ja umarłem... * taniec który mnie tańczy * Zabijasz mnie od roku, co miesiąc odbierasz coś z tego za co kiedyś tak cię pokochałem, aż stęskniony za twoim wibrującym ciałem nawet ust nie znalazłszy umieram, umieram. Ale nie, nie tak szybko! - bierzesz przyjaciela i ponad moim ścierwem tańczycie walczyka la la li li... li li la... wiruje ulica gdy w szczęściu młodej pary umieram, umieram. Ale nie, nie od razu! Nie koniec wesela - twoje ciało otwiera się niczym muszelka aby na świat przyjść mogła nie moja córeńka zapłakać: Mój czas tato. Umieraj umieraj...
  21. No nie! Czuję się niczym... morderca kobiet. Dobrze przynajmniej że dowody zbrodni same znikają po jakimś czasie... w kuchni :-) Dziękuję.
  22. Natychmiast wstawaj, Magda! Wiem, że umieranie masz w genach po babce Mariannie ale póki co - jeszcze raz, choćby ostatni zatańcz na tej stronie: www.youtube.com/watch?v=nM575qk7l2U&feature=related
  23. Pierwszy raz doświadczyłem rozterki jako... striptizu (rozebrania) wewnętrznego. Całkiem miłe uczucie za które pięknie dziękuję :-)
  24. Cześć, świetne powiązania hai z muzyką. To trafia w moje wybredne gusta ;) A same wiersze też mi się podobają. Pozdrówki, Marek :) Bardzo Ci dziękuję. Pozdrawiam też Markiem ;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...