Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zdzisław dyrman

Użytkownicy
  • Postów

    227
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zdzisław dyrman

  1. Ten wiersz kojarzy mi się z chwilami, gdy nachodzi człowieka mocna świadomość istnienia. Ogłuszająca. Wręcz przerażająca. Starzeję się, więc mnie coraz rzadziej się zdarza. To skojarzenie mnie opętało wręcz, zatem nic innego nie przychodzi mi do głowy.:) Pozdrawiam
  2. Ubogo dość i nie bardzo widzę przesłanie. Chciałoby się zapytać: i co w związku z tym? Pozdrawiam
  3. Całkiem udana satyra, sądzę. Pozdrawiam
  4. Zawsze można coś zrobić lepiej;) Ja tego nie rozpatruję w kategoriach "winy". Wydawało mi się, że lepiej będzie spuentować bez kombinacji, zgodnie z zasadą BUZI (Bez Udziwnień Zapisu, Idioto):D Bez Udziwnień Zapisu Idioto? Ja nie mówiłem o udziwnieniu zapisu tylko o zapisaniu ciekawiej, czyli napisaniu od nowa inaczej, innymi słowami. Udziwnienia zapisu ma pan w całym tekście;) Więc BUZI;) BUZI odnosi się do sposobu tworzenia kodu przez programistów. Czyli: tam, gdzie ma być proste - proste. Tak w skrócie. Udziwnienia są. Starałem się, by były uzasadnione. Starałem się. Ale wychodzi różnie, tym bardziej, jeśli po latach starań w kierunku niepisania.;) Być może jest tak, że już mi nie zależało na tym, by końcówka była ciekawa, może, może. Całkowity dystans do własnego aktu twórczego chyba nie jest możliwy.;) Pozdrawiam
  5. "i jest dobre": Życie, dopasowanie. "i" można czytać różnie. Biblijnie, w odniesieniu do wersu powyżej, czy wreszcie, nawiązując do "odpuszczenia", nieco bezradne. Jak można spuentować "eklezjastę"? Nie mam pojęcia jak, ale ta puenta nie jest tak ciekawa, jak to, co wyżej i chyba to nie wina "eklezjasty", czy raczej "życia". Pewnie można byłoby jakoś ciekawiej zapisać puentę zachowując jej dotychczasowy sens. Zawsze można coś zrobić lepiej;) Ja tego nie rozpatruję w kategoriach "winy". Wydawało mi się, że lepiej będzie spuentować bez kombinacji, zgodnie z zasadą BUZI (Bez Udziwnień Zapisu, Idioto):D
  6. Dwie uwagi: interpunkcja jest dla mnie niejasna oraz słowo "wyczodźmy". Zalatuje mi Sosnowskim, nie przepadam, ale to oryginalna propozycja. Pozdrawiam
  7. Pierwsza cześć w porządku, ciekawa. Druga jakby odpuszczona, i do tego to niezrozumiałe dla mnie "i jest dobre" co jest dobre? "i"? W ostatnim wersie zamiast "co" dałbym "od". Żartuję oczywiście;) Pozdrawiam "i jest dobre": Życie, dopasowanie. "i" można czytać różnie. Biblijnie, w odniesieniu do wersu powyżej, czy wreszcie, nawiązując do "odpuszczenia", nieco bezradne. Jak można spuentować "eklezjastę"?
  8. Ja również się kłaniam, ale co to jest? no właśnie, ja tez sie pytam ale jak na debiut na tymże portalu to powyżej normy zrzucam czapkę Pan się nie wygłupia. Dokonał Pan jakiejś wariacji tego tekstu i ja się pytam, co Pan miał na celu/na myśli.
  9. O, nareszcie ktoś, kto dostrzegł, że jest coś takiego jak poezja lingwistyczna. Brawo.
  10. Ja również się kłaniam, ale co to jest?
  11. to nasze życie jest jak kolejna bezczelna aliteracja eklezjasty ty wmawiasz ja wymawiam się od stabilnej staranności to nasze dopasowanie pozycja w łóżku jak łyżeczki w szufladzie kuchennej porządnej i polskiej i jest dobre powtarzam cicho jak zawsze nie płacz to wszystko co mamy
  12. Proszę Pana, każdy ma swój gust. Ale gust nie wystarcza do tego, by coś nazwać dobrym, albo kiepskim.
  13. Gwarantuję Panu, że proces wartościowania od dawien dawna jest bardziej złożony i nie polega jedynie na guście.;) wśród teoretyków - być może, wśród teoretyków i twórców raczej różnie to bywa Chce Pan powiedzieć, że twórca dokonuje ocen wartości literackiej kierując się gustem? W przeciwieństwie do teoretyka?
  14. Mówimy o sytuacji, gdy znamy absolutnie wszystkie prawa i nie jesteśmy ograniczeni tym, czego nie wiemy.:D Poza tym myślę, że dobry model statystyczny by wystarczył. Ale filozujemy strasznie teraz. Ja rozumiem - w takiej sytuacji byśmy mogli, aczkolwiek jest ona niemożliwa do osiągnięcia (nawet rozważając czysto teoretycznie) :p Wydaje mi się, że od początku rozważamy sytuację niemożliwą do osiągnięcia, z tych, czy innych względów. A tak w ogóle to: "Nie ma rzeczy niemożliwych, pod warunkiem, że ma je wykonać ktoś inny":) Czy jakoś tak.
  15. Ma Pan rację, o ile przy wartościowaniu kierować się jedynie gustem. od wieków się tym kierowano, dlaczego teraz miałoby być inaczej? pozdry Gwarantuję Panu, że proces wartościowania od dawien dawna jest bardziej złożony i nie polega jedynie na guście.;)
  16. Owszem, to dziwne, że Pan uważa, że ten tekst jest dobry. a sądziłem że de gustibus non disputandum kto jak kto - ale pan powiniem o tym wiedzieć. pozdry Ma Pan rację, o ile przy wartościowaniu kierować się jedynie gustem.
  17. Mówimy o sytuacji, gdy znamy absolutnie wszystkie prawa i nie jesteśmy ograniczeni tym, czego nie wiemy.:D Poza tym myślę, że dobry model statystyczny by wystarczył. Ale filozujemy strasznie teraz.
  18. Trochę Pan zagmatwał. Ale OK. Tak bym definiował przypadek w naturze. Z tym prawdopodobieństwem to był poniekąd żart. Ale proszę spojrzeć, przy takiej ilości materii, to nie jest specjalnie karkołomne stwierdzenie, że w ogóle powstanie świat o takim ekosystemie jak nasz. Tym bardziej w takim okresie czasu, na jaki się ocenia istnienie Wszechświata. Gdyby znać wszystkie prawa rządzące materią, to podejrzewam, że faktycznie byłoby możliwe przewidzieć wszystko, pod warunkiem, że dysponowałoby się odpowiednimi modelami i mocą obliczeniową. Przykład: znamy prawa rządzące klimatem dość dobrze, a pomyłki meteorologów się zdarzają, mimo superkomputerów o mocach obliczeniowych bliskich najwyższym osiągnięciom ludzkiej techniki. Oczywiście, że nie jest karkołomne. Mnie chodziło o to, że powstanie dokładnie takiej Ziemi jaką znamy to raczej konieczność. Wydaje się to absurdem, a jednak teoretycznie to naturalna kolej rzeczy (ewolucji Wszechświata), tak więc całkiem możliwe, że Pan ma rację - tylko trudno wtedy rozprawiać nad tym w kategoriach probabilistycznych, skoro obecność praw fizyki zdaje się wykluczać jakąkolwiek losowość :) Nawet gdybyśmy posiadali komputery o nieskończenie wielkiej mocy obliczeniowej, to nie byłoby możliwe przewidzenie wszystkiego. To wynika z właściwości materii, a ich zmienić się nie da :) Tak. Napisałem - to żart, reakcja na wcześniejszą wypowiedź dotyczącą wyliczania takiego prawdopodobieństwa. Ja myślę, że teoretycznie jest możliwe takie przewidywanie. Ale w praktyce trudno sobie wyobrazić modele, które zakładałyby symulacje zachowań wszystkich cząstek materii z osobna. No i poważny kłopot jest, jeśli faktycznie materię można dzielić w nieskończoność.
  19. Owszem, to dziwne, że Pan uważa, że ten tekst jest dobry.
  20. Jasne. "Wszystko się dzieje samo, nie ma żadnych przyczyn, są tylko skutki". To mówi nam nauka. Zastanawiam się, czy to poważne tak mówić. A jeśli już rozmawiamy o Wielkim Wybuchu - jestem ciekawy, kiedy naukowcom uda się stworzyć ziarnko piasku. Nie mówię tu o złożeniu gotowych pierwiastków (i kradzież ich z otoczenia), lecz stworzeniu ich z niczego. Myślę, że nawet nasze praprawnuki tego nie doczekają. A nawet jeśli by tego dokonali - plaża, pustynia. Ba - piaskownica, powinna dać im lekcję pokory. Pozdrawiam. To jest polemika z tym, co napisałem? Bo jakaś taka ni w pięć, ni w dziewięć. Nic się nie dzieje "samo". Czytał Pan Daenikena?:] Nie wiem, czemu Pan cytuje mnie i pisze pod tym takie coś. W ten sposób dokonuje Pan nadużycia.
  21. Oczywiście "Bóg nie gra w kości", jednak nie wiem czy dobrze Pana zrozumiałem. Z tego co Pan napisał wynika, iż twierdzi Pan, że jeżeli zachodzi jakieś zjawisko albo coś powstaje to prawdopodobieństwo tego zdarzenia wynosi 1? Jeżeli prawdopodobieństwo powstania planety Ziemia, z takim a nie innym ekosystemem wynosi jeden, to znaczy że prawdziwa jest teoria mówiąca o tym, że jeśli zna się wszystkie prawa jakimi rządzi się materia, można teoretycznie przewidzieć wszystko co się wydarzy. Zatem wszystko jest zdeterminowane i tutaj upada Pana pogląd iż istnieje coś takiego jak przypadek. 'Przypadek' więc zachodzi tylko tam gdzie nie znamy tych praw lub kiedy nie potrafimy ich dostatecznie dokładnie zmierzyć - mówi o tym tzw. zasada nieoznaczoności, od której niema żadnego odwołania. Czy może się mylę? Trochę Pan zagmatwał. Ale OK. Tak bym definiował przypadek w naturze. Z tym prawdopodobieństwem to był poniekąd żart. Ale proszę spojrzeć, przy takiej ilości materii, to nie jest specjalnie karkołomne stwierdzenie, że w ogóle powstanie świat o takim ekosystemie jak nasz. Tym bardziej w takim okresie czasu, na jaki się ocenia istnienie Wszechświata. Gdyby znać wszystkie prawa rządzące materią, to podejrzewam, że faktycznie byłoby możliwe przewidzieć wszystko, pod warunkiem, że dysponowałoby się odpowiednimi modelami i mocą obliczeniową. Przykład: znamy prawa rządzące klimatem dość dobrze, a pomyłki meteorologów się zdarzają, mimo superkomputerów o mocach obliczeniowych bliskich najwyższym osiągnięciom ludzkiej techniki.
  22. No to ładnie Pan spuentował dość długą dyskusję. Takie dochodzenie do prawdy nie przekonuje mnie, skoro tyle czasu zajęło ustalenie, że wiersz JEST. :D
  23. No ta. Akurat u mnie w rodzinie pewnie byłoby odwrotnie. ;)
  24. a kim niby jestem, jak nie czytelnikiem? więc proszę nie uogólniać... do siebie :) To jest uogólnienie do siebie?:)
  25. Co do kontroli nad snem, podam przykład mój z dzieciństwa. Męczyły mnie długo koszmary, w których spadałem ze straszliwych wysokości. Śniło mi się to notorycznie. Po jakimś czasie nauczyłem się wybudzać, zanim strach był obezwładniający. Jeszcze później nauczyłem się uświadamiać sobie, że to sen i mogłem sobie latać. Co do Wielkiego Wybuchu, to to nie jest kwestia przypadku, czy zbiegu okoliczności, tylko właśnie rachunku prawdopodobieństwa. Przed Wybuchem przestrzeń zdarzeń elementarnych nie istniała. Wskutek Wybuchu powstała przestrzeń i jej wielkość rosła w gigantycznym tempie do rozmiarów niewyobrażalnych. Jednym ze "zdarzeń" było powstanie planety Ziemia o takich, a nie innych parametrach. Ja Panu powiem, Panie Rafale, ile wynosiło prawdopodobieństwo, o którym Pan mówi. 1 I nie trzeba do tego obliczeń. A Pana analogia do wybuchu w drukarni jest nieco nieudana. Po pierwsze, nie sądzę, aby proporcje materii powstałej w wyniku WW do ilości materii, jaka brała udział w powstaniu ekosystemu, były podobne. Poza tym, nie wie Pan, co by się działo z cząstkami drukarni całkowicie poddanymi regułom chaosu materii:) Kto wie, może miliardy lat by zrobiły swoje.;) A na potwierdzenie istnienia przypadku, podaję przykład stanów nieustalonych prądu elektrycznego, które powodują, że urządzenia palą się ni stąd ni zowąd po włożeniu wtyczki do gniazdka. To są rzeczy, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, zatem przypadkowe. A ze zjawiskami paranormalnymi - całkowicie się zgadzam. Nie istnieje coś takiego. Natomiast z całą pewnością nie mamy całkowitej wiedzy o Wszechświecie i być może to, co jest nazywane paranormalnym, jest po prostu zjawiskiem wprost wynikającym z praw, których nie znamy. W historii mamy mnóstwo przykładów przypisywania zjawisk naturalnych istotom nadprzyrodzonym. Teraz to trochę wstyd mieszać we wszystko istoty boskie, zatem twierdzi się, że to "paranormalne". Zresztą, sama nazwa jest idiotyczna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...