HAYQ

a, kino? klawo... war, batonik. On! Co, my? Ba, pyra! wór - b. mocno i limo też.

nora, brat spid... Na jad i pstra! Wart spida Jan? MO spid

Z Sue tampon stop, nawydreptuj z jut, per dywan - pot, snop, Mateusz.

może je żywi z dołu? maki sadzi... poryw wnet.

I ma srom... Do padaki z Borewiczem! O, Gomez ci Wero bzika da, pod morsami.

UK da zwyrol. Okazja roku - San Diego

Świat zaganiany, a tu tak sielankowo - ładnie zaobserwowane. Pozdrawiam.

Na weselisku (wieś Lipie) killerów dwóch strasznie chlipie. Czyżby wzruszenie? Też. I... szerszenie - każdy z osobna rypie.

Na krakowskim rynku, jeden chudy taki dychą wciąga towar - tak, dla niepoznaki. Wszyscy jednak wiedzą, że w skarpetach siedzą pięćdziesiątki, setki... a nawet drobniaki.

pozwól wietrznym rzeźbić pagórki pełne kuliste i łany złotych loków miękkich krańcami snów pieścić o nieba drzwi palec kleszczy i pragnieniu zawrót bliższy gdy w brzmienie ciszę zmieni wstęga podążającego czasem bezwstydu co pod kory głębią szorstką cicho siedzi Dobry wiersz. Nie czuję jednak Twojej wersyfikacji. Przepraszam za te niewielkie zmiany na własny użytek :) Pozdrawiam.

Po takim tekście rzeczywiście niektórzy ominą z daleka Twoje dzieła lub będą woleli "przemilczeć niż krytykować każdy wiersz bez zastanowienia czy nie fatygującego pytania" :)) Po co w takim razie wstawiasz "TO" do Warsztatu? Może od razu wal z tym do Z, albo jeszcze lepiej do wydawcy? Warsztat jest właśnie od fatygujących i dociekliwych pytań. Jeśli nie lubisz usłyszeć czyjejś, choćby najbardziej subiektywnej opinii, a czasem nawet batów, to to miejsce jest nieodpowiednie na Twoje wiersze. Więcej pokory, naprawdę. Pozdrawiam.

Przypomniałaś mi Tereso, jak kiedyś, w "zimę stulecia" lazłem do Niej, jak ten głupi, na piechotę (pozamarzały autobusy - 30 stopni mrozu!!!) pokonując 18 kilometrów z jednej dzielnicy do drugiej, tylko po to, żeby spędzić razem Sylwestra ... ale DOSZŁEM. I tylko ten uśmiech u jej drzwi nie wyszedł, bo lód na szklistej gębie popękał, a i szafirowe oczka zrobiły się rubinowe jakieś. Oba. Na szczęście miała drugiego szampana. ;) Błotnistość jest do pokonania, zapewniam i trzymam kciuki. Pozdrowienia. :)

ty po ćwiartce ja po małpce latawce dziurawce wiatr ;) Dobre, pozdrawiam.

a i na męża gażę - Mania.

a caryca? - bubel, źleb, u bacy raca.

klop - kompromisowo WOS im, ORP „Mokpol”…?

a, kino? klawo... war, batonik.

nora, brat spid...

okno, żyto - żywi

- A, to MO Irasiad? Uczciwe. - Robaka. - Księdza? - Gazdę iska k...a Borewicz. - Cuda? - Isario mota.

No, niezłe cv :) Trochę, jak zauważyła Magda, zbyt osobiste i "na granicy ekshibicjonizmu", ale chwała za odwagę. Bo do takiego pisania trzeba ją mieć. W pewnym momencie się jednak zdenerwowałem. Cholera, też uwielbiam "zezowate (do środka) i z piegami". Ideał, to jeszcze uczesany do góry rudzielec. Najchętniej w okularach. Nie żartuję Te trzy trzy cechy w wyglądzie, zawsze przykuwają uwagę. Przynajmniej moją. :) To przeważnie niegłupie dziewczyny Oby się nie rozpowszechniło, dlatego ten fragment czym prędzej bym wyciął ;p Podobało się, pozdrawiam.

:/

No niestety, to strasznie obrzydliwy świntuch ten kawał jest. ;p I nie opowiem. Damom tem bardziej. W koszarach, to co innego... :)))

kto nie zobaczył nie przeżył a ten który widział i nie dostrzegł biedak opis to przekaz niedoskonały dobry wiersz, podoba mi się Pozdrawiam.

Za wyobraźnię plus. Za opis minus. Nie zgadzam się, że "obraz jest ważniejszy od usterek warsztatowych." Niestety. Ale było ciekawie. Może następnym razem?