Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Pani sny - Pani sprawa. Zachowuje się Pani jak Lepper pomówiony o ojcostwo - a najprościej: nie publikować chłamu ;) pzdr. b A najprościej - obrzucać innych chamstwem zamiast rozmawiać. No nie? Pan mi znacznie bardziej przypomina tutaj Leppera niż ja. No nic. może "leppiej" zacząć pana ignorować, bo nie ma o czym gadać, jak widzę.
  2. bo on nie mówi;) thx za wgląd. Szkoda. A co robi? :-)
  3. Czytałam wielokrotnie, ale nie przemówił do mnie. Pozdrawiam.
  4. OK, masz prawo do własnego gustu. Dzięki za gościnę i odzew.
  5. Myślę, że Ivonne będzie. Koleżanka jej wmawia, że wszyscy jesteśmy zazdrosnymi idiotami i nieukami. No właśnie. Właśnie o to mi idzie: żeby nie zniechęcić młodych ludzi, którzy jeszcze nie mają wprawy, ale mogą w przyszłości stać się naprawdę dobrymi i pożytecznymi wierszopisami. Takim wrażliwym młodym ludziom naprawdę łatwo wyrządzić krzywdę. Nie chcemy. Na pewno nie. Ale... trochę litości i wyrozumiałości dla młodzi. Dobra krytyka - to niekoniecznie ta agresywna i krwiożercza. Natomiast koniecznie taka, żeby młódź ją rozumiała i mogła wyciągać korzystne dla wszystkich wnioski. (Przynajmniej dążmyż do tego). Nie sztuka wyciąć las - sztuka go wyhodować.
  6. I jeszcze jedno, Panie Bezet. Ten fragment "Pieśni dziadowskiej o św. Łazarzu" został chyba napisany przez Jana Kasprowicza specjalnie dla takich jak Pan: Zagrał mu Chrystus, A Łazarz niezwłocznie Wyrwie mu skrzypki I łajać rozpocznie: "Ja ci pokażę, jak ci zagrać trzeba Za kawał chleba." Ale zaledwie Strun się dotknął smykiem, Wszystkie mu pękły, I z ogromnym krzykiem Rzucił, zgniewaną potrząsając głową, Gęśl Jezusową. "Cóż to się dzieje? Nie takie narzędzie Miałem ja w ręku I w majsterskim pędzie Grałem rozgłośnie, chutnie i rozrzutnie Na mojej lutnie." "Pyszny człowieku - Jezus mu odpowie - Różni bywają Na świecie majstrowie, Ale największy ten, co ma na względzie Własne narzędzie.
  7. Nie - proszę Szanownego Pana, "częstochowa" to katarynka (pieśń dziadowska) + rymy gramatyczne. Rymy gramatyczne bardzo lubię i ani mi się śni rezygnować z nich. Ach, Pan też trochę myślał o ambicji twórczej? Na wyrost? Kiedy? Dawno? I dlaczego nie doczekaliśmy się efektów? Czy to było dla Pana za bardzo na wyrost? Proszę się tak nie martwić, jeszcze wszystko przed Panem, trzeba tylko dużo pracować nad swoim warsztatem. I proszę nie przepraszać za "na wyrost" - każdy w końcu dorasta. pzdr. Marlett, bardzo dziękuję za "Pieśń dziadowską" Mistrza Słowa. Zobaczymy, kto się odważy skrytykować Jego "częstochowskie rymy" łącznie z katarynkowością... Pozdrawiam serdecznie.
  8. skończ Pan poco mi to Pan tłumaczysz kompletnie nie zrozumiałeś tego co napisałem przykro... napisałbyś że wiersz się nie podoba a nie robił jakieś bezsensowne wywody nie mam zamiaru dalej prowadzić z Panem dyskusji Ale chamstwo! Zawsze tak gwałtownie reagują osoby, które czują, że popełniły błąd, ale za żadne skarby nie chcą się do tego przyznać; taka reakcja na rzeczową argumentację rozmówcy jest obroną przez atak - ma na celu "wysiudanie" go, zakończenie wywodów, żeby publiczność nie zdążyła zauważyć pomyłki. Wobec tego jeszcze raz podkreślę ze swej strony: PATOS TO NIE JEST UŻYWANIE SŁÓW, KTÓRE WYSTĄPIŁY JUŻ W INNYM UTWORZE. Takie myślenie Tomasza Bieli jest błędem i jego pomyłką, zaś definicja patosu przytoczona przez Piotrba jest zgodna z moją wiedzą na ten temat (jestem wieloletnią nauczycielką polskiego). A teraz można dalej dyskutować o tym, czy w wierszu jest patos, czy go nie ma - a może raczej: czy jest go za mało, czy za dużo dla poruszanych zjawisk - niezależnie od tego, czy Autorowi podoba się ta dyskusja, czy nie. Pozdrawiam Wszystkich, a Autorowi życzę ponadto dobrego podejścia do Czytelników i ich komentarzy.
  9. Nadal nie wszystko rozumiem, ale wyłapałam 2 błędy: Powinno być: rozwielitki - bo to rodzaj żeński. Powinno być: cytuję - bo reszta strofy też jest wyrażona w 1 osobie liczby pojedynczej. Szczerze mówiąc, ta rozwielitka ściemnia mi ogólny obraz, to głównie przez nią nie kapewu... No trudno, pomyślę jeszcze. Pozdro.
  10. Ja właśnie lubię "częstochowę" (tzn. rymy dokładne, jeśli o to chodzi; bo tak naprawdę "rymy częstochowskie" to wierszyk taki katarynkowy, taki: dokoluśka-dokoluśka-tańczy tatuś-i mamuśka; no to ja tak nie piszę). Pewnie, że nihil novi. Jak większość utworów tu i nie tylko. "Wszystko już było", jak powiedział mądry Ben Akiba. Dzięki za przeczytanie i komentarz. Pzdr.
  11. Każdy temat jest dobry na utwór literacki czy w ogóle artystyczny. Nie ma gorszych i lepszych tematów. Nastolatki też mają prawo pisać wiersze o swoim wewnętrznym świecie. Nawet bez wprawy (choć istnieje jeszcze forum dla początkujących, to prawda; ale - jak napisałeś - każdy sam decyduje, czy jego wiersz jest lepszy, czy gorszy i gdzie powinien zostać wklejony - i każdy ma prawo o tym decydować). To nie są śmieci, to też wiersze, choć niewprawne, a nastolatki to też ludzie z uczuciami, choć małoletni. Krytykujmy, pewnie, wyłapujmy słabe miejsca - ale bez tego dobijania i miażdżenia, na litość Boską! Zresztą im więcej będzie tu niewprawnych poetów, tym bardziej Twoje wiersze będą się wybijać i błyszczeć, Michale. ;-))) Pozdrawiam serdecznie. (Rany koguta, już czuję, jak mi się teraz oberwie! Jak należy się bronić przed Predatorem?...) :-/
  12. Jeśli to prawda, to Ty jesteś absolutnie wyjątkowy facet. I Twój Jamiołek powinien Cię cenić jak żywy, chodzący, wielki wór złota lub brylantów. :-)
  13. Messalinie: A czy życie nie jest takim obłędnym tańcem, który nas męczy aż do upadłego? Ale trza nie dać się zdeptać! A i do tańca nie zawsze koniecznie trzeba dwojga, bo kiedy tego (męskiego) wsparcia nie ma, to cóż poradzić, a tańczyć trzeba, żeby nie zostać stratowaną i nie upaść przed czasem... Ech... Takie to życie... Dzięki za przeczytanie i komentarze. Rhiannon: No właśnie, o to chodzi. A o jaką insynuację chodzi? A gdzie? Ja nie wiżu... Dzięki za koment i interpret. Marlett: Oj, trzeba potrenować, koniecznie przed Sylwestrem! Trening czyni mistrza! A ten wiersz - to może być taki trening przed treningiem; jeśli zawrócił w głowie i zamieszał w żołądku, to znaczy, że zamierzony efekt został osiągnięty. (Bardzo przepraszam za spowodowanie mdłości; za następnym obrotem wokół sali będzie już lepiej ;-))). Dzięki za gościnę i koment.
  14. taniec trwa wiruje, wiruje orkiestra gra upiornie pobrzękuje kręć się wokół sali coraz szybciej, coraz straszliwiej brak ci tchu, a w oddali niebo lśni coraz fałszywiej jeśli upadniesz bez sił podepczą cię i stratują tańczy tłum, co kiedyś żył coraz szybciej mumie wirują tańcz! nie zatrzymuj się, broń Boże bezsilnemu nikt nie pomoże krzyczysz: „kolka, ból! straszne zmęczenie!” tłok wiruje na wciąż mniejszej arenie nikt nie słyszy i nikt nie odpowie zrozum: im także kręci się w głowie oczy mgłą zaszły z wyczerpania taniec wariatów bez opamiętania chaos, chaos, migawki wzrokowe w wirze krzyk twój mignął pół-słowem twoja twarz błysnęła pół-strachem tłum pcha dalej, dokoła, z rozmachem tańcz! bo zdepczą cię, nieprzytomni a tłum zmęczony natychmiast zapomni ci, co tańczą za tobą, przy tobie bliscy, najbliżsi twojej osobie bo cię zdepczą i nie zauważą zmiażdżą cię razem z sercem i twarzą jeszcze żal będą mieć, skoczą do gardła że nie kochasz ich już żeś umarła orkiestra gra coraz szybciej i głośniej parkiet się zmniejsza, a tłum ciągle rośnie żadne słowo nie trafia do celu w kółko, w kółko, tańczących jest wielu wszystko w oczy wpada i już mija a w mózgach iluzja się rozwija szybciej, szybciej, bo zdepczą cię bliscy musisz tańczyć, kiedy tańczą wszyscy nie uciekniesz! nikt uciec nie zdoła bo drzwi stoją, a ty pędzisz dokoła nie dopadniesz nieruchomej ściany bo tłum pędzi zbyt szybko, pijany obłęd, obłęd, zamęt, strach, zmęczenie błędne koło, taniec, lęk, istnienie prędzej, prędzej, chmara obłąkana czarne myśli – pająki na ścianach taniec trwa wiruje, wiruje mamona gra upiornie pobrzękuje
  15. Ja też potrafię być arogancka. Nie lubię, ale to nie znaczy, że nie potrafię. To, co Cię ogarnia po przeczytaniu mojego komentarza, to wyłącznie Twój problem. A z bólem zębów idź do dentysty, nie do mnie. Możemy dyskutować o wszystkim, ale tylko kulturalnie. Pamiętaj o tym. Mnie się też tak wydaje właśnie. Sytuację liryczną odbieram następująco: facet wraca do domu (lub do narzeczonej). Ubiegłej nocy szwędał się nie wiadomo gdzie, więc ona płacze i pyta, gdzie był. On zmienia temat i tłumaczy "idiotce" politykę. Więc ona dalej pyta, mówi, że dzwoniła, bierze jego rękę i kładzie ją sobie pod stanik etc. - babskie zabiegi, żeby przykuć uwagę faceta do siebie i nie pozwolić mu w danej chwili powiedzieć nic, co by musiało oznaczać zerwanie. On nadal unika odpowiedzi, mówi o wspólnym domu, co i gdzie zbudują... Ale ona napiera, no bo nie godzi się z tym, że jej przyszły mąż znika na całe noce, i to już przed ślubem. Wreszcie on odpowiada w żartobliwie "poetycki" sposób, że po prostu się uchlał, wywrócił się zawadziwszy o hydrant, ale wstał chwytając się tegoż hydrantu. Co z tego wynika? Dla mnie nic. Taki tam obrazek obyczajowy, rzeczywiście często spotykany w naszej upadającej kulturze. Ona jest słodką idiotką (może tylko dlatego, że zakochaną), a on chamem, który ją lekceważy i trktuje protekcjonalnie. Nie lubię tego i już. A nic więcej w tym wierszu nie widzę. Ale jeśli nie dostrzegłam czegoś głębokiego i ważnego - a zawsze może się tak zdarzyć - to otwórz mi oczy, byle grzecznie. Będę Ci wdzięczna. Autorowi również. Pozdrawiam.
  16. No to w takim razie dlaczego nonsensowny? Osiągnąłeś zamierzony cel (mój odbiór) - i jest to bezsensowne? Nie rozumiem.
  17. Dobry wiersz. Podoba mi się. Nie wiem, czy rozumiem go zgodnie z intencją Autorki, ale podoba mi się tak, jak go rozumiem: peelka jest tym, kogo widzą w niej inni (jak każdy człowiek); ktoś, na kim jej chyba zależało, w ogóle nie dostrzegł jej jako człowieka - jako osobowości, nie uwierzył w jej istnienie, zignorował. Pospolita rzecz, ale bardzo dobrze napisana. Rzadko czytam tak króciutkie a dobre utwory o tym zjawisku. Pozdrawiam. PS. Dlaczego "Anioł"? Bo tylko anioły są niewidzialne, a więc ignorowane, w dodatku nie mają wad, a więc też realnej osobowości? Anioły można sobie wymarzyć, ale to nie są prawdziwe kobiety. Czy o to chodzi?
  18. Ładne. Proste i jasne, rytmiczne jak piosenka. Pozdrawiam.
  19. Podoba mi się, podobnie jak poprzedni z cyklu "skrzywdzonych kobiet". :-) Lubię Cię za to, że rozumiesz, jaką krzywdę wyrządza nam zwykłe, męskie lekceważenie - większość mężczyzn w ogóle nie dostrzega tego, że nas lekceważą, takie to im się wydaje naturalne! Dzięki, że jesteś naszym rzecznikiem, Leszku, dzięki stokrotne. Zresztą nie tylko treść wiersza jest dobra, forma też. Lubię wiersze rymowane, proste, "nieudziwnione", tradycyjne (w dobrym znaczeniu tego słowa). Pozdrawiam ciepło.
  20. Rozumiem, że kogoś bliskiego zabrakło, a żywe wspomnienia są jeszcze jak kolorowe zdjęcia, których nie da się wkleić do albumu. Ewentualnie - wszystkie wspomnienia o bliskich są właśnie takie - najkolorowsze zdjęcia, które zabierzemy ze sobą. Jak by nie patrzeć - ładne. Pozdrawiam.
  21. Hmmm... Peelka siedzi w domu i wspomina minione miłostki; słońce - życie i spokój; krakanie wrony - złe przeczucia; zapach miodu - słodycz, mdłości... Takie nasuwają mi się skojarzenia. Niby nic... a jednak dosyć mi się podoba. Pozdrawiam.
  22. Ten wiersz nieco lepszy niż poprzedni, choć na pewno Autorka nie jest wprawną, "starą" poetką. Ciągle jeszcze to oklepane treści i banalne przenośnie. Nie mniej widać pewne zdolności, które należy rozwijać. Pozdrawiam.
  23. A ja nie lubię takiego traktowania kobiet (ani takiego, jak w tym wierszu, ani takiego, jak w innych Twoich wierszach). Denerwuje mnie to. Tyle ten wiersz obudził we mnie.
  24. Bardzo współczuję peelowi (peelce?). Doskonale rozumiem taki depresyjny nastrój, poczucie bezsensu, samotność, wspomnienia bliskich, których już nie ma. Są dobrzy psychologowie i psychiatrzy, którzy uczą odnaleźć się na nowo w życiu i nadać mu sens. To, jak się czujemy, zależy głównie od naszego składu chemicznego, a mniej od zewnętrznych czynników, choć najczęściej tak nam się wydaje. W każdej sytuacji można czuć się bezsensownie i bezcelowo, podobnie jak w każdej sytuacji można się podnieść z dołka i być optymistą, który energicznie bierze się za zmianę nieprzychylnej rzeczywistości i za swoją przyszłość. I nawet nie to jest najważniejsze, czy się wygra i osiągnie założony cel; najważniejsze jest to, by zawsze jakiś cel sobie stawiać i dążyć do czegoś, i brać się za bary z życiem. Wtedy człowiek czuje, że żyje i że nie tylko on zależy od świata, ale i świat trochę zależy od niego. Natomiast jeśli chodzi o wiersz... Muszę powiedzieć, że nie jest to poezja. Jest to zwierzenie człowieka, będącego w głębokim dole psychicznym. To proza, to list do przyjaciela lub do psychologa. I można ten list realnie wykorzystać - właśnie pokazując go komuś, kto potrafi profesjonalnie pomóc (o ile peel nie jest całkowicie zmyślony). Pozdrawiam serdecznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...