Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Puenta jest niezrozumiała dla mnie i nie współgra z pozostałą częścią wiersza. Huki, dudnienia, studnia - jakaś mroczność, ana końcu - każdy czeka na swoją kibitkę? Nie, to się nie trzyma logiki. Pozdrawiam. Oxy.
  2. Armageddon? Koszmarna wizja Boga, brrr!... ;-)
  3. Witam nowego Gościa i dziękuję za komentarz. A o jakich to talentach mówisz? I dlaczego są odkrywane najpóźniej?
  4. Dziękuję, Jacku. Ale czy rzeczywiście musi być sylabotonik, żeby było rytmicznie? Wiesz, ja nie bardzo lubię równiutkie wersy, przeciwnie, wolę pewną nieregularność, byle nie za dużą. Pozdrawiam. Oxy.
  5. Fajny wierszyk, śliczny. :-) Zdjęcie też. Przypomniała mi się historyjka sprzed roku. Moja córka przyniosła do domu jakiegoś małego ptaszynkę w czasie ulewnego deszczu. Biedaczek był przemoczony do ostatniego piórka, wyglądał jak siedem nieszczęść, chudy i łysy, wymoczek bardziej niż zmokła kura. Widać było, że pisklę i że nie może latać z powodu posklejania mokrych piórek. Włożyłyśmy go do otwartego pudełeczka tekturowego, dałyśmy pić na spodeczku, postawiłyśmy niedaleko okna. Pisklę schło i robiło się coraz ładniejsze. Po godzinie Małgośka zawołała: "Mama, to jest wróbel! Teraz już widać!" Przyszłam i popatrzyłam: faktycznie, stał się z niego mały wróbel z żółtym dziobem. Po ulewie wzięłam delikwenta na dłoń i wystawiłam za okno. Ależ się darł! Rany, skąd one mają tyle siły i decybeli?! Ale to się okazało skuteczne: po chwili przyleciała mama i zakrzyczała, przelatując obok malca; potem drugi raz, i trzeci, i w kółko. Wołała go. Wróblątko jakiś czas szykowało się do lotu, bało się, próbowało, rozwijało skrzydełka i składało z powrotem. Wreszcie zeskoczyło z mojej dłoni i... poszybowało w dół korkociągiem. Biedaczek nie umiał jeszcze latać! Musiał wypaść z gniazda. Ale mam nadzieję, że mama jakoś się nim zaopiekowała i dzieciak wyrósł na wróble. W końcu ptaki mają swoje sposoby na takie wypadki. Fanno, pozdrawiam ciepło, podglądaczko przyrody! :-) Oxanna.
  6. Wiersz nie jest sylabotoniczny, czyli najbardziej regularny jak można. Ale regularny w pewnym stopniu jest. Jeśli gdzieś wyczuwasz łamanie się rytmu, to napisz mi, gdzie, w których miejscach, dobrze? Bo ja nie dostrzegam łamania się rytmu, nie widzę, gdzie. Bardzo Ci dziękuję za entuzjastyczną opinię, jestem normalnie w szoku! :-o :-)
  7. Tak, to jest raczej pesymistyczny wiersz. Ale nie jest to zło nieuchronne - tu mowa o takim złu, które można w sobie zwalczyć i ominąć. Bardzo Ci dziękuję za miły wpis i cieszę się, że Ci się podoba. Pozdrawiam równie ciepło i wiosennie. Jo.
  8. Witaj, Jacku nareszcie! Dziękuję za pochwałę treści. I poproszę o podanie fragmentów, w których łamie Ci się rytm, dobrze?
  9. Bardzo dziękuję, Waldemarze, jest mi naprawdę szalenie miło. Dziękuję też za pamięć o imieninach; ja sama zapominam o swoim święcie. Jestem bardzo mile zaskoczona, że jest tutaj grono osób, które o nich pamiętają - nie spodziewałam się tego! To naprawdę bardzo, bardzo sympatyczne. Pozdrawiam także. Joa.
  10. Fanno, ta dziewczyna jest młoda, dopóki daje się "zwodzić". Natomiast starzeje się w momencie, kiedy przestaje wierzyć w to, że jakiś łut szczęścia może jej się wreszcie przytrafić. W takim momencie ludzie odbierają sobie możliwość przeżywania i zatrzymywania szczęścia, bo w nie nie wierzą. Zawsze zarzucałaś mi nadmierną jasność, dopowiedzenia, "zamocność" wierszy. A tu odwrotnie. Poczytuję to sobie za komplement. Dzięki! :-) Pozdrawiam Cię słonecznie i wiosennie, kochana Fan.
  11. Dziękuję Wam, miłe Dziewczyny, i również pozdrawiam. :-)
  12. Serdecznie dziękuję za ciepłe słowa na temat wiersza oraz za życzenia. Tak, dzisiaj moje imieniny, ale wiesz, zapomniałam o tym. :-) Miło mi bardzo, że Ty o tym pamiętasz. Ja także Ci życzę, żebyś znalazła swój łut szczęścia - i nie bała się po niego sięgnąć. Joaśka.
  13. Michale, dziękuję za pełne zrozumienie wiersza - te nasze lęki, które niejednokrotnie niszczą nam życie i odbierają wszelkie szanse! Dziękuję też za pochwałę formy. Nie każdy lubi regularne rymowańce. Ale ja też uważam, że są co najmnie równoprawne z tak modnymi dzisiaj "wolnymi" wierszami. Pelargonie w mojej prywatnej symbolice oznaczają dom, dzieciństwo, spokój, poczucie bezpieczeństwa. Kiedyś, w moim dzieciństwie, prawie każda matka hodowała na balkonie pelargonie. A poza tym oczywiście każdy Czytelnik może tutaj podstawić sobie pod pelargonie, co tylko Mu odpowiada.
  14. jest jak w dali zalotna kobieta sieje blask w powłóczystych spojrzeniach zwodzi złotem spod gęstych rzęs budzi żądzę i zaraz ucieka wtedy całe powietrze się ściemnia i w szarówce niknie jej cień jest jak świetlik na bagnach zwodniczy gonisz za nim jak wariat chaszczami w uroczyska, gdzie wpadniesz w noc już nie trafisz do tamtej ulicy gdzie był domek z pelargoniami i marzenia ciepłe pod koc jest jak mgiełka fatamorgany jak ziszczenie na długość ręki ale ty już nie wierzysz w cud wszak nie takim, jak ty, jest pisany wszak dla takich, jak ty - nazbyt piękny więc nie sprawdzisz, czy nie jest dziś twój
  15. Czytałam kilka razy, ale nic nie rozumiem. :-( Twórczy trans? Czy wprost przeciwnie? Jakiś taki nietypowy dla Ciebie ten wiersz. A może zmieniłeś styl przez ten czas, kiedy mnie tu nie było? Pozdrawiam serdecznie.
  16. Poprzednio zacytowałam nie tę zwrotkę, co chciałam - teraz poprawiłam. Taki drobiazg, ale jednak zmienia troszkę znaczenie mojego komentu. Z tym używaniem to jest tak, że zdarzają się osobniki obydwu płci, które traktują partnerów seksualnych przedmiotowo - wcale nie musi to być facet akurat. I tacy, którzy dają się używać długotrwale, nie rozumiejąc, że są traktowani jak maszyny czy lalki - też zdarzają się po obu stronach. Nawet nie jestem pewna, czy nie częściej właśnie po stronie męskiej - bo z powodu określonej tradycji obyczajowej mężczyznom rzadziej przychodzi do głowy, że mogliby być wykorzystywani seksualnie. To takie tam dygresje, obudzone lekturą Twojego wiersza. Pozdrawiam i dobrej nocy. :-) Oxy.
  17. O tak, miał wpływ, i to silny! Jeśli jest to niezamierzona stylizacja?... Pozdrawiam i dobranoc. :-)
  18. Tak, masz rację. Jeden przecinek byłby idiotyczny. A bez przecinków można czytać różnie - jak komu odpowiada. Pewnie, że się podoba. :-) Miłych snów, Krysiu. Joa.
  19. Ja to czytam tak: włosy z niebieską spinką, na rozpromienionej twarzy zaczarowane kręgi wody Może dobrze byłoby wstawić tu jednak przecinek? Ładny wiersz, wzruszający.
  20. Odczytałam to jako dość sprawną satyrkę na quasi romantycznych idealistów i naprawiaczy świata. Udana stylizacja na język Słowacki (Juliuszowy, znaczy się).
  21. Bueee!... Bardzo wyraziście to napisane. :-/ Sprawnie sklecona satyrka. Ale muszę powiedzieć szczerze, iż prześmiewki ze "zbrukanych szklanek" napawają nie raczej smutkiem niż wesołością. Mam takie jakieś psychologiczno-pedagogiczne podejście do tych spraw... Skrzywienie zawodowe. :-)
  22. Bardzo mi się podoba, uwielbiam takie sentymentalne, melodyjne piosenki - to cały urok mowy i marzeń! Bardzo ładnie napisana wiosna czy też lato. Emilu, zabieram Cię do ulubionych Autorów, bo jak na razie wszystkie Twoje wiersze mi się podobają. Pozdrawiam. Oxy.
  23. Zapraszam zawsze Wszystkich Orgowiczów na wszystkie organizowane przeze mnie imprezy poetyckie. A gdybyście chcieli coś poczytać, to będę zachwycona. Tylko prosiłabym najpierw o uprzedzenie i ustalenie ze mną terminu występu, bo w Bibliotece anińskiej jest kolejka do występów - są to zorganizowane, spójne przedstawienia, w których bierze udział na ogół dwoje poetów, nie więcej, i od nich zależy program oraz charakter wieczorku. Ale mam też "chody" w siedzibie Stowarzyszenia WISE i tam możemy urządzać sobie zloty poetów z całej Polski, takie "na żywioł", gdzie każdy czyta, co chce. To jest nowo zdobyty teren Terry Poetiki i zaczynamy się tam zadomawiać. Zapraszam najserdeczniej! Pomyślcie, co można zrobić. Czekam na propozycje i na poparcie akcji. Jak najpoważniej.
  24. Ładne, bardzo poetyckie. Wzruszające. Tylko dopracowałabym tekst tak, żeby był spójny, bo w tej chwili w moim odczuciu nic nie łączy trzech fragmentów: powrotu córki i jej rozważań o świecie, bieganiny księdza po ulicy oraz śmierci dziadka. Ja nie widzę związku.
  25. To jest poezja. Proza poetycka. Wiersz prozą. Powinien być w dziale poezji. Bardzo mi się podoba. W moim odczuciu to udana próba uchwycenia tego ulotnego momentu między jawą a snem - kiedy człowiek jeszcze nie śni, ale już mu się coś roi i zaczyna pokrywać realny świat zwidami i dziwacznymi uczuciami. Bardzo trudno to uchwycić, a jeszcze trudniej opisać. Człowiek wtedy zaczyna sam być poezją - dokładnie tak.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...