Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. No tak to wyszło. Że samobójstwo jest świetnym wyjściem, kiedy wszystko się wali. A przecież tak nie jest. Ale rozumiem, że opowiadanie było napisane dawno, a teraz napisałbyś je pewnie inaczej.
  2. Kenal, dziękuję za mądrą interpretację i komentarz. Bardzo się cieszę, że podobało Ci się moje opowiadanie. ; Ja też mam nadzieję, że taka rzeczywistość nie trafi do nas w aż takiej postaci - jest to groteska, pewna literacka karykatura, przerysowanie - ale jednak pokazująca realną rzeczywistość. Uważajmy, co robimy! Bo na razie - jak widzę - niszczymy tradycję do zera, bo wkurzono nas hipokryzją i przesadą w tej materii. Ale wyzerowywanie tradycji to przegięcie w drugą stronę. I grozi to pozbawieniem wszelkich wartości naszych dzieci. Masz rację: nie wolno im niczego narzucać siłą, ale trzeba z nimi ROZMAWIAĆ. Pozdrawiam serdecznie.
  3. Droga Oxyvio, dziękuję za opinię:) Twoje uwagi są mi zawsze cenne (i nie tylko te miłe:)) pozdrawiam z uśmiechem:) Dziękuję! Twoje uwagi dla mnie - też! Zapraszam więc pod moje wierszynki serdecznie! :-)
  4. O, jak ja to dobrze znam! Gdyby nie mój ojciec, już wiele razy wylądowałybyśmy z córką w jakimś przytułku dla bezdomnych matek albo po prostu na ulicy. O pracę było mi bardzo trudno i łatwo mnie zwalniano, bo po pierwsze: jestem kobietą, po drugie: mam dziecko (obecnie już dorosłe, więc jestem dyspozycyjna, ale przez 20 lat nie byłam), po trzecie - w sile wieku, czyli "za stara" do pracy. A pierwszy raz mnie zwolniono z roboty, kiedy byłam w ciąży. I nigdzie mnie nie przyjęto potem przez 5 lat. W dodatku do tej pory wszędzie miewam kłopoty i szykany, bo żyję bez chłopa, a kobiety w celibacie są bardzo źle widziane w naszym katolickim kraju. ;-) Tak więc w nikim nie mam oparcia i przez całe życie muszę radzić sobie sama (nie licząc starego ojca - ale proszenie go o pomoc to dla mnie wielkie upokorzenie), a otoczenie - w związku z tym - rzuca mi kłody pod nogi. I wiem, że nie jestem w tym odosobniona.
  5. OOOooo Oxyvio też tak czuję, wiersz smutny , ale zróbmy z tym coś ! (nie z wierszem:)- tańczmy, nośmy bikini i mini:), nie sama tu jestem Dzidzia-Piernik:)))... jeszcze bliżej mi do Ciebie, a refleksję z wiersza zmieńmy w radość życia. pozdrawiam autora. Emm, no to przybij piątkę! :-) Na szczęście radości życia nam chyba nie brakuje? Witamy więc w klubie! :-)
  6. Ale to nie jest science fiction! To fantastyka zbliżona do fantasy (ale też nie całkiem). Po prostu - baśń. Pozdrowieństwa.
  7. Wiem, że to riposta na moralizatorski wierszyk, wklejony pod Twoim poprzednim wierszem. :-) Fajny. Dobra odpowiedź. :-)
  8. Bardzo smutny wiersz, ale ja też czasami mam takie odczucia. Ilekroć szukałam pracy, pytano m,nie o wiek, a kiedy mówiłam, ile mam lat, bez pardonu mi odmawiano. Tak było na ogół, od kiedy skończyłam czterdziestkę. Słyszę też często, że w moim wieku to czy tamto nie wypada, np.: nie wypada się zakochać (taka rzecz często wręcz budzi oburzenie!), nie wypada huśtać się na huśtawce i jeździć na sankach, nie wypada iść na dyskotekę i powariować na parkiecie, nie wypada na plaży nosić bikini itd., itp. Mam w nosie te wszystkie zakazy, nie mniej złości mnie to i jest mi przykro, kiedy coś takiego słyszę - bo dlaczego niektórzy ludzie chcą na siłę zrobić z nas starców? To dyskryminacja!
  9. "On teraz kocha" jest zbyt dosłowne, moim zdaniem. Dlatego mi też - jak Maciejowi - odstaje od metaforycznego wiersza. Ja bym tam wrzuciła coś bardziej ogólnego, uniwersalnego, coś, co niekoniecznie może dotyczyć akurat miłości, ale w ogóle każdego szczęścia. Swoją drogą każda miłość jest warta swojej ceny - im bardziej kochasz, tym bardziej cierpisz, ale też tym większe szczęście przeżywasz (choć nie zawsze w tej kolejności i nie zawsze jednorazowo, czasem wielekroć naprzemiennie). :-)
  10. Ja też pozdrawiam i miłego wieczoru. :-)
  11. :-D No to gratuluję pełnoletności! ;-D
  12. Bo widocznie nas nie było - ale nadrobimy to od września :) A akurat wiersz mi się, że tak oryginalnie napisze - podoba. Pozdrawiam. Nie mogę - Taliczek i Krzywaczek! Rzadcy goście - i to razem! Witam-witam i o zdrowie pytam! :-))) No brak zadymy, to prawda. Może faktycznie to błąd literacki. Zwłaszcza, że mowa o naszej drogiej, zadymiarskiej (bądź co bądź) Orgii. ;-) Pomyślę i niewykluczone, że jakowyś c. d. nastąpi. Michale, dziękuję za "oryginalne" i szalenie miłe słowo pod wierszem! :-) Cieszę się ogromnie, że wpadliście. I zapraszam nieustająco - pod wiersze oraz do Wawki! No kiedy wreszcie się zdecydujecie?! NO?!
  13. Jest taka żydowska przypowiastka. Przychodzą dwaj Żydzi do rabina i jeden z nich mówi: "Rabe, rozsądź! Ja mówię, że dobry pies to taki, co nie gryzie i daje się pogłaskać, i lubi dzieci". Rabe pomyślał i odpowiada poważnie: "Masz rację, synu". Na to drugi Żyd: "A ja mówię, że dobry pies to taki, co gryzie i szczeka, bo tyko taki obroni dom i człowieka!" Rabin pomyślał i poważnie odpowiada: "I ty też masz rację, synu". Na to nie wytrzymała żona rabina i woła: "Rabe, mężu, ale przecież obaj razem nie mogą mieć racji!" A rabin znów pomyślał i poważnie powiada: "I ty także masz rację". Która z poetyk jest lepsza? Albo może - w atmosferze Waszej dyskusji - która z nich jest gorsza? To zależy, do czego komu jest potrzebna, co kto chce wyrazić i przede wszystkim - co w poezji lubi po prostu. Vacker jest rzecznikiem oryginalnych środków wyrazu, poszukiwania takich form, jakich inni jeszcze nie używali, natomiast nudzi go ograne słownictwo i cukierkowe, pozbawione głębszych treści opisy, jakie często zdarzają się w poezji naśladującej dawne tradycje. Maciej natomiast ma dość przesłaniającej treść, barokowej przesady, jaką spotykamy w wielu współczesnych wierszach, dlatego optuje za prostotą i naturalnością języka w poezji, za bezpretensjonalnością i wdziękiem. Obaj Panowie zaś przywiązują wagę do treści, do jej głębi, do przesłania wiersza, a tylko każdy z Nich chciałby, żeby ta treść została inaczej wyrażona. Kto ma rację? Według mnie każdy z szanownych Dyskutantów. Mnie także nudzą sielankowe, nic nie mówiące rymowanki o kwiatkach i ptaszkach - ale lubię dobre, głębokie i oryginalne wiersze rymowane, zawierające treść i przesłanie, posługujące się środkami artystycznymi, które robią wrażenie. Mnie też złoszczą współczesne bełkoty, przedobrzone zawijasy i ozdobniki, niezrozumiałe bla-blania o niczym, sprawiające wrażenie przypadkowo zestawionych wyrazów, co potrafi zrobić także komputer (jest taki program o nazwie "poeta). Jednak zdarzają się czasami - rzadko - naprawdę dobre wiersze, utrzymane we współczesnej poetyce: białe, ale z rytmem i melodią, niekonwencjonalne i oryginalne w sformułowaniach i środkach wyrazu - ale zrozumiałe i wzruszające. Nieważne jest, jaką kto preferuje poetykę - bardziej tradycyjną czy bardziej nowoczesną - ważne, żeby wiersze były autentyczne, szczere i z talentem. Jeśli chodzi o wiersz Agnieszki, to podoba mi się dlatego, że jest melodyjny i rytmiczny, i prosty, a jednak oryginalny i niepozbawiony treści. Zaczyna się jak miliony innych wierszy, które napisano w dziejach poezji: kwiatki, korony drzew, wietrzyk, biel niewinności i te pe. Ale jest to napisane ładnie i melodyjnie, i z radością wiosenną - ja ją tu czuję. I nagle zmiana nastroju: prosty wierszyk zamienia się w modlitwę - o co? - powiedziałabym, że o wiarę. Peelka chce usłyszeć Głos, który wypełniłby jej pustkę, "nędzę", który byłby dowodem na to, iż ten piękny świat jest nie tylko materialny, nie tylko śmiertelny i ulotny, nie tylko cukierkowy - że pod tą krótką i ulotną wiosną tętni dużo głębsze, wieczne "życie" (czyli to Coś, czego nie umiemy nazwać). Dla mnie wiersz jest jak najbardziej poetycki, profesjonalny, bezpretensjonalny i z treścią. Co prawda nie widzę w nim Powołania ani prośby o Powołanie; w świetle tego, co Autorka wyjaśniła Vackerowi oraz w świetle naszej wcześniejszej rozmowy na privie zaczynam rozumieć, że chodzi tutaj o wybór zawodu - jest to modlitwa o wskazanie drogi przez Boga - czy tak? Tego w samym wierszu nie widać, ale sądzę, że nie tylko o to chodziło Autorce, bo takie mocne słowa, jak Głos z nieba, nędza - a także forma modlitwy - świadczą o tym, iż chodzi o coś bardziej ogólnego niż tylko wybór studiów i sprawy osobiste, ziemskie i przyziemne. Jak by nie było, wiersz nabrał głębokiej wymowy, niezależnie od tego, czy Autorka dokonała tego świadomie, czy intuicyjnie; a osiągnęła ten efekt prostymi, bezpretensjonalnymi środkami. I to mi się bardzo podoba. Ale nie musi się podobać komuś, kto woli po prostu inny styl i poetykę. :-)
  14. Witam, Dyziu K.! Fajnie, że dołączasz do naszego piekła. No to witaj w klubie, miły Belzebubie! ;-D Bardzo dziękuję za fajny, czarci wierszyk - podoba mi się. :-)
  15. Kosy się odezwały! Jak miło! :-))) Dzięki za ciepłe słowa. Czarownice tośmy tu chyba prawie wszystkie... ;-) Ja też pozdrawiam gorąco i letnio. :-) Kiedy przyjedziesz?
  16. Ano, poczekamy! Cóż zrobić?... ;-) Pozdrowionka raz jeszcze!
  17. Dzięki serdeczne za miły komentarz i za fajne dopowiedzenie! Oczywiście, że nie namieszałeś, Bolku miły! :-) Bardzo się cieszę zawsze z twoich wizyt i wierszowanych komentarzy. :-)
  18. Dzięki, Emm! Pozdrówka, Siostro! ;-) (Jest nas tu więcej, ale cśśś). ;-D
  19. to oczywiste, ze pomysł jest mój, skoro na niego wpadłam, Pani Anno :) natomiast, nie mam zwyczaju za każdym pomysłem ustawiać wiersza :) Pozdrawiam :)) Z czego wynika, Anno, że pomysł już należy do Ciebie! Gotuj na nim wiersz, jeśli masz na niego pomysł, bo Joanna jasno się określiła - z tego pomysłu nic jej nie przyjdzie. :-) Pozdrawiam obie Dzie-wuszki. :-)
  20. Wolę Twoje rymowańce... No co ja poradzę? :-) Pozdróweńka ciepłe.
  21. (czyli skąd się wzięła nasza Orgia kochana) To Łysej Góry boją się dziewczęta? A ja czterysta lat z okładem nazad gnałam na miotle i jak dziś pamiętam: na Łysą właśnie był kierunek; hazard, gorzałka, pląsy, sabat – ach! impreza! – ród męski babskich tych baletów nie zna! I tylko czasem spraszałyśmy ładnie hordę diablików przy pełni księżyca, bo przecie spotkać swego czarta pragnie każda normalna baba-czarownica; więc ongiś windą z piekła i przez Dziurę pod paprociami szli na Łysą Górę. Lecz kiedyś nakrył nas na Wielkiej Orgii* sam min. Belzebub (Wielki Reformator) i zionął siarą, byśmy już nie mogli grzeszyć w spokoju, lecz obiecał za to, że kto Wszechmocy nie zechce posłuchać, tego do Nieba wyśle ten psiajucha! Strach blady z pełni nieziemską poświatą opadł na nasze wiedźmo-diable twarze: „Nie! Nie zgodzimy my się nigdy na to!” – i wskoczyliśmy wszyscy w kałamarze, gdzie złym zaklęciem w pióra przemienieni zbiegliśmy Dziurą prosto do podziemi. *Wielka Orgia lub Wielki Org – tu: sabat czarownic, diabłów i innych poetów, na początku XXI w. przeniesiony z Łysej Góry do bliżej nieokreślonego podziemia; do tej pory trwają spory między ekspertami o aktualne miejsce Orgii; ostatnio najpowszechniej przyjmuje się koncepcję, iż Org istnieje wyłącznie w rzeczywistości wirtualnej, jednak istnieją poważne przesłanki, że nadal kultywowane są sabaty także i w realu.
  22. Mam nadzieję, że jest - jeśli lubisz baśnie dla dorosłych (fantastykę z pogranicza fantasy). :-)
  23. To nie jest proza, tylko wiersz. Nie rozumiem, jak można tego nie odróżniać??? Poza tym bardzo źle napisany - roi się od literówek (głównie brak polskich znaków diakrytycznych). No i są inne zarzuty, ale o tym napisałabym na Warsztacie, a nie na Prozie.
  24. A może zostawmy tylko to: nie zapamiętamy siebie stąd ? Skąd możemy wiedzieć, jak to jest, jeśli nikt nam tego nie powiedział, nie sprawdził. Chyba, że tak po prostu - na wiarę... Mój peel chciałby za wszelką cenę wiedzieć :) Dziękuję, Oxy, za interesujący wpis. Pozdrawiam serdecznie, Grażyna. :) Grażyno! Właśnie napisałam, że nic nie wiemy o tym, co dalej będzie i czy w ogóle będzie. Mieści się to w moich słowach: "bo bez względu na to, co będzie - nigdy już nie będziemy ludźmi i nie zapamiętamy siebie stąd." Tzn. nie wiadomo, co będzie, ale nie będziemy dalej ludźmi - to wiadomo. I wiadomo, że nikt nie rodzi się po raz drugi - bo nikt narodzony na Ziemi nie pamięta swojego poprzedniego człowieczeństwa (ani innego istnienia). Ani też nikt nie przypomina sobie jego (tego człowieka), choćby w historii ludzkości. Czy teraz jasno wytłumaczyłam swoją myśl? Pozdrowieństwa.
  25. Vacker i Maciej Satkiewicz - ej, nie kłóćcie się, do cholery! Dyskutować można kulturalnie i nawet miło. Poza tym obaj macie rację, jeden z Was nie wyklucza drugiego. Pod warunkiem, że żaden nie popadnie w skrajność swoich poglądów. Zgadzam się z każdym z Was. Serio.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...