Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Eee, bez przesady. Poważny konflikt jest dla mmnie wtedy, kiedy kończy się na policji albo w sądzie. Tutaj to głupstwo. W każdym razie jeszcze raz dziękuję. :) A, i oczywiście wiem, że nie miałeś z tym nic wspólnego. Nawet mi coś takiego nie przyszło do głowy. Dlaczego tak pomyślałeś? Bo i z Tobą chciałam pogadać w Nowy Rok? To miała być naprawdę zwykła pogawędka towarzyska, i z Tobą, i z Sojanem - jeszcze wtedy nawet nie podejrzewałam, że on chce mnie ocyganić. :-)
  2. dla ciekawości Jaśnie Pani: odbiło mi i za swoją kasę (i dzięki pomocy Pana Redaktora) wydrukowałem tomik który następnie puściłem chętnym za darmochę, natomiast z prośbą o datek na konkretne dziecko chore na raka. tomiki wysłałem za swoją kasę i z przekazem na konto "charytatywne". przy okazji dziękuję każdemu, kto coś dorzucił temu chłopczykowi. swoją drogą, jeśli abonament to dla wszystkich (jak w "Przekroju" - pewnie znasz, płatny portal to nie nowość) a nie tylko dla "wyróżniających się", a właściwie takie mam wrażenie - chcących się wyróżnić jakby na siłę. a jak nie to zamknąć portal i tyle. Osobiście nie widzę nic a nic złego w tym, że niektóre darmowe portale są płatne dla chętnych i sprzedaja w ten sposób tzw. konta premium. Dlaczego tak Cię to drażni? A co do akcji charytatywnych - chwalebne to, oczywiście. Ja też je robię właściwie nieustająco w szkole, w której pracuję. Ale to nikogo nie zobowiązuje do akcji charytatywnych - nikt tego robić nie musi.
  3. Czy Ty mnie za coś strofujesz? No nie wiem: to ja tu jestem winna, a Jacek moją ofiarą? Tak Ci się widzi ta sprawa?...
  4. O to to to - o to tylko szło! Dzięki za zrozumienie, Dziewuszko. Jasne, że tu nie o sumę chodzi i zaznaczyłam to na wstępie. Pozdrawiam. :)
  5. O, no widzisz, jakie masz u niego względy? No popatrz!... Gratulacje normalnie! To pewnie jest dobry człowiek, że krzywdzi tylko kobiety?...
  6. Ha ha ha! ;-P Bardzo dziękuję za ten komiczny, świetny wpis. Rozbawiłeś mnie, chociaz w tej sprawie akurat mi nie było do śmiechu. Pozdrawiam! :-)
  7. I jeszcze raz dziękuję, także i tutaj, Bezecie.
  8. No właśnie: gdyby byl nędzarzem i miał do zapłacenia dwie stówki... Pewnie potrakotwałabym go jak żebraka i dałabym spokój. Ale nie jest nędzarzem i nie są to dwie stówki. Bardzo dziękuję za życzliwy wpis, Pancolku. :)
  9. Bezecie, bardzo dziękuję za zrozumienie i wyrazy onego. Ja też mam nadzieję, aczkolwiek nikłą, mówiąc szczerze. Minęły prawie 3 miesiące, a należności na moim koncie ni widu ni słychu... Tak to jest, kiedy się jest naiwną, albowiem uczciwą. Dzięki raz jeszcze.
  10. Mam propozycję i to nie głupią niechaj koguta ci ukatrupią bo choć żylasty i sama skóra życie ocali (patrz: jedna) kura. Pozdrawiam HJ Żal mi tych kogutów tak samo jak kur, żal mi kolorowych grzebyków i piór, żal mi ich radości, miłości i łez, żal mi życia ptaków (i nie-ptaków też). Ojciec mój w dzieciństwie dostal kogucika, który tak pokochał swojego chłopczyka, że mu na ramieniu siadał i jadł z dłoni, wszędzie za nim chodził i jak pies go bronił. Pozdrawiam. :) Gdy pies wyczuje dobro człowieka to go nie gryzie ani nie szczeka, merda ogonem, czule się łasi lecz gdy to robił gatunek ptasi to sytuacja jest niecodzienna ale tym bardziej miła i cenna bo stereotyp obala taki, że móżdżek ptasi miewają ptaki albowiem trzeba nieźle główkować by człowiekowi zaimponować nie barwą skrzydeł, ptasim śpiewaniem ale przyjaźnią i przywiązaniem. Pozdrawiam :)) HJ Mówią: "Ptasi móżdżek", lecz nie mają racji. Kto ma we łbie przyrząd lotnej nawigacji, że dwa razy w roku leci nad lądami lądując bez pudła w gnieździe wciąż tym samym? Mówią: "Ptasi móżdżek" - jakież to krzywdzące! Choćby dla papużek - małych nierozłączek: kiedy jedna zginie, to druga markotna nie je i nie fruwa, aż umrze samotna. Jakież to krzywdzące także dla łabędzi, wiernie kochających małżonków do śmierci, a gdy jedno skona, drugie leci w niebo i spada jak kamień, by nie żyć bez niego. Gdzież ten "ptasi móżdżek" choćby i u kwoki, która swe pisklęta zasłania od sroki, a nawet i z lisem walczyć jest gotowa i oddać swe życie, by dzieci ratować. Wniosek sam tu się nasuwa a poparty przykładami uświadamia, że niektórzy są daleko za ptakami choć ich mózgi się rozrosły zakres pojęć jest ubogi, nie potrafią dojść do celu bo zbaczają (często) z drogi i poniekąd wbrew logice robią rzeczy niepojęte - mam wrażenie, że być może mają mózgi usunięte a głupota i bezmyślność w miejsce mózgu chyba wrosła - nie użyję porównania bo bym mógł obrazić osła. Pozdrawiam HJ Gdy przedzieram się tłumną ulicą, wciąż deptana, spychana łokciami, czuję, jak mnie dopada... kurwica, co nic nie ma wspólnego z kurami. Stado gdacze i pieje, i wrzeszczy, większość gąb to są dzioby idiotów; żeby chociaż skrzydlatych, to jeszcze, lecz niestety to same nieloty. Więc tratują się na trotuarach, w autobusach do krzeseł w lot biegną, przepychanki w marketach i w barach, wyścig kurów i kur do niczego. Serdecznie. Oxy.
  11. Mithotyn, być może czegoś nie zrozumiałam albo o czymś o prostu nie wiem. Przyjęłam, że chęć przysłania mi przez Matyldę za darmo tomiku Sojana była podyktowana współczuciem i życzliwością, bo inaczej tego nie mogę przyjąć. Ale jeśli Twój wpis był formą bronienia mnie przed czymś, o czym nie wiem lub czego nie rozumiem, to także i Tobie jestem bardzo wdzięczna. Natomiast nadal nie widzę żadnej "winy" ze strony Matyldy, wręcz przeciwnie. Pozdrawiam serdecznie. :)
  12. No to przestań się pienić, o Kręty miłosierny. ;-)))
  13. Jak to: utrzymujemy tę znajomość? Po prostu dwa razy się widzieliśmy i sporo wtedy rozmawialiśmy. Zawiódł tylko mnie? - no to czuję się wyróżniona. ;-))) Ale skąd ta pewność? Nie rozumiem Twojego pytania o mój wiersz. O co biega? Miłego wieczoru.
  14. Anubis, dziękuję za zrozumienie. Zawsze się rozumieliśmy, jak mi się wydaje. :) Serdeczności. Oxy.
  15. No więc właśnie. Bardzo dziękuę za pełne zrozumienie. Najlepszego. Oxy.
  16. Mithotyn, dziękuję, ale nie obrażaj Matyldy - taki tekst nie jest dla Niej miły ani sprawiedliwy, Ona niczemu nie zawiniła i trzym astronę poszkodowanej, czyli moją - ale ja bym tego nie nazwała zbieraniem odchodów oszusta. Pozdrawiam, dziękuję raz jeszcze i najlepszego. Oxy.
  17. Matyldo, bardzo serdecznie Ci dziękuję. Ale wiesz... juz chyba nie mam ochoty na czytanie jego wierszy. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za zrozumienie i wspaniałomyślność. Rozumiem, że chciałaś mnie pocieszyć i wyrazić swoją solidarność - doceniam to w pełni. Serdeczności. Oxy.
  18. Jeśli ja jestem małostkowa, żądając uczciwości, to kim Ty jesteś, oszukiując mnie, że przyślesz mi swoją książkę za moją i nie mając swojej w ogóle w posiadaniu? I przez kilka miesięcy zwodząc mnie, że zamierzasz mi zaplacić za moją przesyłkę? Jak Ty w ogóle masz jeszcze czelność mówić o mojej małostkowości w tym kontekście??? Czy to ja Cię naciągam na drobne sumy? Czy to ja Cię oszukuję od miesięcy? Przytomny Ty jesteś??? Na pewno wypada Ci właśnie taką rzecz tu napisać???!!! A w zwrot kosztów uwierzę, kiedy zobaczę te pieniądze na swoim koncie - nie wcześniej. I dla mnie nie jest to drobna sumka, bynajmniej, paniczyku. Ja, "małostkowa", mam córkę studentkę na swoim wyłącznym utrzymaniu i ona biedula musi sama zarabiać na swoje studia. A Ty być może znowu żyjesz na koszt jakiejś swojej żony czy innej kobiety, jak to Ty, więc nic dziwnego, że dla Ciebie ta kwota jest niewarta pamięci i zwrotu. Ale nie dla mnie. A przede wszytkim nienawidzę, kiedy się mnie robi w bambuko - kiedy próbuję jeszcze kogos szanować, a ten ktoś okazuje się zwykłym oszustem i naciągaczem kobiet. Nikt nie cierpi byc robiony w konia. Prawda?
  19. Właśnie się mylisz, o czym piszę w powyższym tekście: w Polsce organy ścigania nie ścigają… drobnych, małostkowych oszuścików, a tylko takich średnich (bo wielkich - na skalę państwową - też nie ścigają…). Nie "przywalam z nicka", bo znam Sojana osobiście i - co za tym idzie - on mnie też. A także z imienia i nazwiska, oczywiście. Donos to denuncjowanie do jakichś władz. To nie moja specjalność. Ja tu tylko się skarżę i ostrzegam innych. Samosą…d to ciężkie pobicie lub zabicie kogoś w zemście. Od tego jestem bardzo daleka. Pozdrawiam. :)
  20. Oczywiście w powyższym tytule jest gorzki przekąs. Pragnę poinformować, że Jacek Sojan dopuścił się oszustwa i wyłudzenia ode mnie kwoty ok. 25,- zł. Nie chodzi tu o kwotę, ale o sposób, w jaki postąpił ze mną. Na początku grudnia 2011 r. zapytałam go, czy mogę kupić jego ostatni tomik wierszy. Napisał, że przyśle mi go za darmo. Ale ja nie chcę darowizn, bo mnie to krępuje i zobowiązuje, więc zaproponowałam, żebyśmy się wymienili naszymi ostatnimi książkami. Jacek odpisał, że chętnie się wymieni. Wobec tego przysłałam mu książkę, którą wydałam wraz z moim kolegą po piórze. Potem długo czekałam na nadejście książki Jacka, ale się nie doczekałam. Zapytałam go mailowo, czy i kiedy ją wysłał, bo być może książka zaginęła po drodze. Nie odpisał. Wobec tego po tygodniu zadzwoniłam do niego. Wtedy powiedział, że nie posiada swojej książki; być może będzie kiedyś wznowienie, wtedy mi ją przyśle, ale na razie nic o tym nie wiadomo. (Czyli zgoda na wymianę była fikcją, oszustwem od samego początku!). W takim razie grzecznie poprosiłam, żeby jednak zapłacił mi za moją książkę i za jej przesyłkę, ponawiając chęć zakupienia jego książki, jeśli zostanie wznowiona. Oczywiście nie doczekałam się zapłaty, mimo, że prosiłam i przypominałam o tym wielokrotnie. Na Sylwestra byłam w Krakowie przez kilka dni. Uprzedziłam Jacka, że przyjadę, proponowałam, że może się spotkamy i pogadamy przy winku. Stwierdził, że jest to możliwe i poprosił, bym zadzwoniła, kiedy będę na miejscu. Dzwoniłam, ale Jacek nie odebrał żadnego telefonu ode mnie ani nigdy nie oddzwonił. A po kilku tygodniach napisał do mnie, że był w rozjazdach. Mało tego wszystkiego, Jacek począł mnie wychowywać: dowiedziałam się, że jestem małostkowa (choć to nie ja naciągam ludzi na forsę!) cytuję: "Czy poetka może być aż tak małostkowa? POETKA tak małostkowa może pisać wiersze obciążone małostkowością, zatem proszę, uważaj - pilnuj się! A pieniądze oczywiście prześlę. Amen". Po kolejnym upomnieniu się przeczytałam, co następuje: "Wydrukuj to jako wiersz Joasiu - będzie ciekawostka, rarytas... bądź cierpliwa i nie rób za skarbówkę... to niesmaczne". Ale wyszydzanie kogoś, kogo się okradło, jest widocznie w dobrym smaku wg Sojana. I ani słowa przeprosin, ani słowa wyjaśnienia, dlaczego do tej pory nie dostałam należności - która zresztą nie jest tak wielka, żeby nie można było jej oddać przez kilka miesięcy. Sprawa jest oczywista: naciągnął mnie z premedytacją, zwyczajnie ukradł mi książkę i od początku nie zamierzał za nią zapłacić. Piszę o tym wszystkim dla ostrzeżenia, gdyż Jacek udaje krystalicznie uczciwego, katolika, inteligentnego, kulturalnego, prawego, nawet uduchowionego, ba, wręcz rycerskiego wobec kobiet. (Nawiasem, nie przelewa mi się - od 24 lat sama utrzymuję córkę, pracując jako nauczycielka, o czym Sojan wie doskonale - ale to tylko nawiasem, bo nawet gdybym była cała ze złota, to on i tak pozostawałby tym samym oszustem i wyłudzaczem, jakim siebie ukształtował). Niestety nie mogę liczyć na pomoc policji, gdyż jest to za mała kwota - podchodzi pod paragraf tzw. "niewielkiej szkodliwości społecznej". Tak więc ów poeta jest "niewielkim szkodnikiem" w swej istocie. A pisze, że to ja jestem małostkowa... Dopisuję 16 lutego 2012 r. - dla Osób, które uwierzyły Sojanowi, iż wysłał mi należność, tak, jak pisał w niniejszym wątku. Otóż oczywiście nie wysłał mi żadnych pieniędzy, nic na moje konto nie dotarło przez ten tydzień - kłamał, jak zwykle okłamuje kobiety, jak kłamie od początku tej akcji, kiedy nabrał mnie, że wyśle mi swój tomik za moją książkę (a swego tomiku nawet nie posiadał). A teraz dopisek z 17 lutego - spieszę z dobrą nowiną: otóż na moje konto wpłynęła wpłata od Jacka Sojana w wysokości 30,- zł. Dzięki, Jacek. Dziękuję też serdecznie Wszystkim, którzy mi tu pomogli, wspierając moje dochodzenie własnych praw i dotrzymywania dżentelmeńskich umów. Moja (i Boskiego) książka kosztuje wraz z przesyłką pocztową tylko 25,- zł. Jacek wpłacił mi za dużo, żeby odzyskać honor, jak rozumiem. Ale ja nie chcę "siedzieć u niego w kieszeni", dlatego wysyłam mu niewielki tomik znanego poety i redaktora Kwartalnika ZNAJ - Krzysztofa Bieńkowskiego - z autografem autora. I myślę, że mamy tę sprawę pozytywnie zakończoną.
  21. A na pewno nie po mojej. Ja staram się grzecznie odpowiadać na Twoje posty. Niczego mi nie udowodniłeś, natomiast nazywanie moich przemyśleń paranoją jest chamskie. Zresztą to nie pierwszy Twój chwyt tutaj poniżej pasa. A co do Marii, nie jest moim podchodem, że nie od razu Twój wiersz był dla niej zrozumiały. Gdzie tu podchody? I jakie? I w jakim celu? No pomyśl nareszcie, mężczyznooooo!!! (To parafraza Twojej odzywki do mnie, Ty "Dżentelmenie").
  22. Chamski jesteś koncertowo, rycerzu w przyłbicy. Maria Bard nie zrozumiała Twojego wiersza, Dopiero po jakichś poprawkach stał się on dla Marii jasny: I uważaj, bo ja tez potrafię być niemiła. Dżentelmenie od siedmiu boleści.
  23. Rozumiem Twoje zniesmaczenie, Adamie. Ale ten facet po prostu udaje kogoś całkowicie innego niż jest naprawdę (także tu, na Orgu). Nie cierpię fałszywych ludzi, udają…cych przyjaciół oraz bardzo moralnych guru, uzurpują…cych sobie prawo pouczania i wychowywania innych. Już wolę otwartych złodziei z dwojga złego. Ale nie zrozumiałam: co być może jest tak, jak mówił? Nie kapuję.
  24. No? Przeczytałam dokładnie. A Ty? Jakaś niejasność? Wiem, powinnam napisać tak: "Skąd wiesz, że inni - poza moją córką, mną i Marią Bard - rozumieją Twój wiersz?" Sorry, zapomniałam dodać siebie. I to nazywasz paranoją???
×
×
  • Dodaj nową pozycję...