Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Wrażliwość a przewrażliwienie to dwie różne cechy. Wrażliwość - na cudze potrzeby i uczucia, na piękno, na wszystko, co się wokół dzieje - jest zaletą; im większa wrażliwość, tym lepiej. Natomiast przewrażliwienie - to drażliwość, kłótliwość, impulsywność, działanie bez zastanowienia, pod wpływem emocji, które nie zawsze są adekwatne do sytuacji. To jest wada, nie zaleta. Przewrażliwienie przeszkadza zarówno "sprawcy", jak i jego otoczeniu, zaś nic dobrego z reguły nie przynosi. Bywają ludzie, którzy posiadają obie cechy. Warto wtedy popracować nad sobą i odróżniać na bieżąco zachowania wynikające z wrażliwości od zachowań będących przejawami przewrażliwienia, a następnie próbować zapanować nad przewrażliwieniem i stopniowo je wyeliminować ze swoich reakcji. Oczywiście łatwo się to mówi, a trudniej wykonać - zdaję sobie z tego sprawę. :)
  2. Ale ja przecież nie mam do Ciebie żadnych pretensji! :))) Buziaki.
  3. Podoba mi się wiersz, jego atmosfera. Czuje się w nim bezsenność i zmęczenie.
  4. Dobry wiersz, zrozumiały i komunikatywny, że tak powiem. :) Ciekawe metafory.
  5. Ciekawy wiersz. Odczuwam go jako wyraz rozczarowania (światem? miłością? ludźmi?), ale i optymizmu - ta nieustająca wiosna i wieczny dzień. :)
  6. Podoba mi się wiersz. O przepuszczonych szansach. O tym, że wiele się w życiu zmarnowało. Chyba każdy czasami ma takie uczucie.
  7. Dobry wiersz. Ja myślę, że każdemu zdarzają się takie chwile, kiedy "chciałby i boi się" - bo mu nie wyjdzie, bo spotka go ból i rozczarowanie, bo on się nie nadaje do tego, więc nawet nie będzie próbował... A kiedy już coś się spełni, to okazuje się, że to nie to, że chciałoby się coś lepszego, że to jest inaczej, niż człowiek sobie wyobrażał - i też jest rozczarowany. Ja czasami coś takiego przeżywam. Chociaż, @Maria_M, nie czuję się rozwydrzona. Infantylna? - może czasami tak. :) A któż nie jest chwilami dziecinny? :)))
  8. Ja też mam inne podejrzenia. ;) A najbardziej podejrzewam, że jeśli ludzkość popełni ekologiczne samobójstwo, to już nigdy się nie odrodzi. W naszym ludzkim odczuciu byłaby trochę szkoda. Ale patrząc "obiektywnie" na przyrodę - może wcale nie szkoda, może pojawi się na naszym miejscu jakiś lepiej zaprogramowany gatunek, który stworzy mądrzejszą i mniej szkodliwą cywilizację? Nigdy nie wiadomo. :)
  9. To prawda - coś poszło bardzo nie tak, i zawiniło tu niestety nasze pokolenie. Ale ja też nie do końca rozumiem, co i dlaczego. Świetne są filmy psychologiczno-obyczajowe Marka Koterskiego , próbujące odpowiedzieć właśnie na to pytanie. Znasz jego filmy? Naprawdę doskonałe.
  10. Wcale nie spóźniona! Przecież wiersz jest jeszcze ciągle "na wokandzie"! :))) Jeszcze raz dziękuję za odwiedziny i miłe słowo.
  11. Wiem, że nic nie wiem - to z kolei Sokrates. :) Serdeczności.
  12. Bardo dobry wiersz. Oczywiście treść jak najbardziej prawdziwa, ekolodzy biją na alarm, ale finansjera bagatelizuje wszystko, co nie przynosi dochodu. No cóż, zawsze różne gatunki istot żywych zmieniały diametralnie warunki na Ziemi - i teraz pewnie nasza kolej. Sami tej zmiany nie przeżyjemy, ale pojawią się nowe gatunki i nowe ekosystemy, przystosowane do tego, co im zostawimy w spadku. Nie jest to nic nowego w dziejach Ziemi. Nawiasem, jedną z takich wielkich zmian warunków było to, że kiedyś nadmiernie rozmnożyły się sinice morskie i zatruły atmosferę wydychanym przez siebie tlenem. Wskutek tej katastrofy wyginęło wiele gatunków istot beztlenowych, ale mogły pojawić się gatunki tlenowców, między innymi homo sapiens. :) I tu akcent optymistyczny: sinice nadal mają się dobrze i nadal wydychają tlen do atmosfery, a nawet są głównym jego "producentem" na naszej planecie. Stąd nasze życie zależy głównie od sinic, a nie odwrotnie. Dopóki istnieją sinice, dopóty będzie na Ziemi tlen. Poza tym niewykluczone, że i ludzkości uda się przeżyć własną katastrofę. :))) Przyroda jest procesem, i to bardzo trudnym do przewidzenia. Nie mniej oczywiście alarm jest jak najbardziej słuszny. Zabiliśmy już bardzo dużo życia na naszej planecie.
  13. Jemall, bardzo dziękuję za "ładne". Ale nie rozumiem, czego dotyczą słowa: "Lepiej późno niż wcale"?
  14. Tak, ten cytat pasuje tutaj. Bo kiedy jesteśmy wolni, musimy być także odpowiedzialni za wszystko, co robimy, mówimy, tworzymy wokół siebie. Jeśli wszystko nam się zawali, to znaczy, że jesteśmy nieudolni, nieprzygotowani do wolności. tego właśnie wielu ludzi się boi. Dziękuję za wizytę i komentarz trafionym cytatem, Wiesławie.
  15. Bardzo Ci dziękuję, Roklinie, za "podobaśkę" i długi, przemyślany komentarz. Cieszę się, że mój wiersz wywołał Twoje przemyślenia, bo przecież po to właśnie został napisany. Zgadzam się z Twoimi poglądami. Po co ciągle się kłócić? Przecież możemy mieć różne opinie polityczne i nie tylko, różnie głosować, ale tolerować się i szanować wzajemnie. Dlaczego nie? Ludzie na ogół są przerażeni wszelką innością, tym, co nie do koca rozumieją, a lęki budzą agresję. Ale jesteśmy ludźmi - istotami rozumnymi, więc lepiej próbować zrozumieć każdą odmienność i w ten sposób poszerzać swoje horyzonty, niż się przed nią bronić jak diabeł przed wodą święconą. Oczywiście, że możemy przestawiać klocki, ale tylko na własnym podwórku - tzn. trzeba pamiętać, że nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego człowieka. Niektórzy nie potrafią dostrzegać tej granicy. I tacy właśnie najczęściej dużo mówią o wolności, myląc ją z samowolą i z narzucaniem własnych wartości innym. Z kolei wieczni buntownicy to ludzie, którzy nie mają własnego zdania i zależni są od innych - jeśli ktoś mówi: "białe", to oni krzyczą: "czarne!"; jeśli ktoś twierdzi: "dobre", to oni zaraz: "złe!" i tak dalej. Ale jeśli zapytasz takiego, jaki ma pogląd na sprawę, która jeszcze nie stała się publiczna, to okaże się, że nie ma żadnego poglądu - zacznie się ciskać, gadać głupstwa, wykręcać, omijać temat unikami w rodzaju: "No przecież to jasne, nie muszę Ci chyba mówić! A sam nie wiesz?!" itp. :))) Taki śmieszny jest ten ludzki świat.
  16. Sylwestrze, pewnie masz rację, ale słowo "dziki" tutaj oznacza dokładnie to samo, co "zdziczały". Czasem tak się mówi: dziki sad, dziki ogród, dzikie pole - w takim właśnie znaczeniu: zdziczałe, nieuprawiane, leżące odłogiem (albo mocno zaniedbane przynajmniej). Oj, tak - powaliło mnie to dokładnie. Odchorowałam. Dziękuję Ci za powrót i dokładne analizowanie wiersza, bardzo to jest miłe dla mnie. Obie Twoje uwagi są słuszne i jeszcze nad nimi pomyślę. Pozdrawiam serdecznie.
  17. Zagrożenie jest zawsze, tylko kiedy żyje się długo w czasach wolności i pokoju, to się o tym zapomina i traci się czujność. Co do Unii akurat - sprawa jest dyskusyjna, czy to dobrze, czy źle, że do niej należymy. Ale skoro należymy z własnej woli, to musimy się podporządkowywać unijnym normom - i to akurat nie jest zamach na naszą wolność. W każdej chwili możemy zrezygnować z członkostwa. Osobiście widzę jednak więcej korzyści płynących z członkostwa w UE niż rzeczy niewygodnych. Ale tak jak pisałam - jest to sprawa dyskusyjna. Natomiast w chwilach rzeczywistego zagrożenia niepodległości faktycznie umiemy się jednoczyć, i to jest nasza niewątpliwa wartość.
  18. Ano, niestety, dobrze Cię rozumiem. Jednak muszę powiedzieć, że najważniejsze jest to, czym dziecko nasiąknie w domu rodzinnym. Moja córka nigdy nie zachowałaby się tak, jak te dzieci. Wychowanie, i to w najmłodszych latach dziecka, kształtuje jego osobowość, kręgosłup jego "JA" - i tego kręgosłupa raczej już nic nigdy nie zmieni, żadna szkoła ani żadne środowisko. Chyba że jest to słaby kręgosłup albo niezwykle silny nacisk, jakieś warunki ekstremalne; ale to naprawdę rzadkość.
  19. Bistor nie jest złą tkaniną i za granicą ciągle czasem coś się z niego szyje. Ale Polacy są źli na bistor, bo kiedyś musieli go nosić przymusowo, no bo niewiele było innych ciuchów. :))) A ja tę moją spódnicę kupiłam w latach 90., a nie w "komuniźmie". Była w butiku, z importu, "zagramaniczna". Bo na Zachodzie właśnie kolejny raz wróciła moda na bistor. :)
  20. A ja jeszcze mam spódnicę z bistoru, z klinów, na gumkę, haftowaną w kwiaty. I bardzo ją lubię. :) Ale nie jest to spódnica na lato, zdecydowanie. :))) Fajny wiersz, lekki, humorystyczny. Ale wyłapałam literówkę: nie gniotącą się prawie, jak trwa zieloną - trAwa
  21. Dziękuję też za wszystkie serduszka. :)
  22. Mario, bardzo ciekawy wiersz. Z patosem, ale o wolności można tak pisać, to pasuje. Tak, wolność nie oznacza ani nieograniczoności (bo ogranicza nas wolność innych), ani bezpieczeństwa - bo w każdej chwili ktoś czyha na naszą wolność (zarówno osobistą, jak i narodową), i kiedy tylko pojawi się okazja, żeby nam ją odebrać i zająć miejsce po naszej wolności - możemy być pewni, że ktoś to zrobi natychmiast. Pozdrawiam Cię serdecznie.
  23. Mario, dziękuję za miłe słowa na temat moich przemyśleń i wizji wolności. Cieszę się, że znowu myślimy podobnie. :) Zgadzam się, że wolność słowa, jaką mamy od kilku dziesięcioleci, jest ogromną wartością. Niestety sami ją sobie ograniczamy poprzez wzajemne napaści i wojny z powodu różnić poglądowych. Nasz naród jeszcze nie nauczył się wolności słowa i poglądów, którą formalnie sobie wywalczył. A Twój wiersz o wolności przeczytałam i zaraz idę go skomentować. :) Serdeczności. :)
  24. A ja uważam przeciwnie: mamy wpływ na to, co dzieje się w kraju. To nie znaczy, że każdy z nas może rządzić Polską i dowolnie zmieniać jej oblicze - oczywiście, że nie. Ale wpływ ma każdy z nas, a nasz kraj jest wypadkową wpływów nas wszystkich - wypadkową tego, co każdy z nas sobą reprezentuje, co robi i kim jest.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...