niby ok, ale mam wrażenie pewnych zaporzyczeń zapewne nieświadomych ale mimo wszystko,
chociążny: "dopóki jestem" - dopóki jesteś" Skaldów!!!
i tam parę tam takich innych.
Pozdrawiam.
czegoś mi tu jeszcze brakuje, sam nie wiem czego, pomysł jest, i to nawet bardzo, barkuje gwoździa do trumny (tz. czegość naprawdę ostrgo, gorzkiegi i przewrotnego zarazem
Pozdrawiam.
kilka uwag:
"pulsujacych kolorów" - zmieniłbym na "pulsujacych barw"
"ujmie marudzący czas" - jakoś mi to fonetycznie nie brzmi
"węch" - mam psa, a więc to słwo nie pasuje mi do peozji
"swobodę" - od czasu powstania hymnu ZSRR to słowo jest spalone
Pozdrawiam.
cóż za niezwykłość
mieć własnego Boga
szeptać mu rano i w wieczór
i o każdej porze
obok Ja Jestem
bez pośredników
bez spowiedników
i bez klęczników
lecz któżby mi wtedy
o nim opowiedział
on i modelka
płótno i papier
ona ubranie zdjęła
ja duszę odsłaniam
płótno wciąż czyste
kartka wciąż białe
i zamęt w głowie
gryzą się barwy
drapią się słow
ultramaryna wspieniona
kwiecistości w mowie
modelka oko puściła
długopis ruszył
chłodno jej było w plenerze
kontur już ujarzmiony
akt rozpoczęty
ona wciąż naga
i coraz większa rozjasność
szczęściarz pacykarz w berecie
słowem tego nie chwycisz
pędzel to czuły detektor
ja tylko słowa
i duszę odsłaniam
ja, on, modelka
trzy w jednym
opuściłaś mnie miła
wraz z poranną rosą
dziś stopy stawiam twardo
nie błąkam się boso
opuściłaś nad ranem
tuż po wschodzie słońca
aby nocy nie ranić
by trwała do końca
opuściłaś jak Ewa
jabłko ze swej dłoni
nierozważnie zerwane
grzech nagość odsłonił
wypuściłaś jak chustkę
lecz wiatr ją pochwycił
szaleniec co nie znał umiaru
znasz wiatr przecież