Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Antoni Slawbicki

Użytkownicy
  • Postów

    610
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Antoni Slawbicki

  1. ten próg wyżej czy niżej a jeśli nie stroją zmysły spróbujmy raz jeszcze o ile wola jest taka o ów rezonans nie był za wielki oby na pewno grać chcemy razem czule opuszkiem palca bez ale i z siłą zarazem w błogim chaosie dźwięku szukajmy czystego jak dzwonu ze spiżu ton niech brzmi mętnie lecz bez oznak złowrogich i choć dysonans znienacka jak strzał zerwanej struny co wyżej chciała brzęk pobitego szkła butelka i trzask dywan szampanem zlany zmęczone ściany cichutko na palcach i bez zadymy nocą jest pora najlepsza na sen
  2. ach ty łąko zielona w majowej przyprawie otoczko bukowego lasu dmuchawcami zdobiona ckni mi się do ciebie serialu wszechczasów wyłączam telewizor sen spać poszedł najpewniej
  3. a kiedy pierwszą gwiazdkę zobaczysz tę szparkę w słomianym niebie ów znak że z góry ktoś patrzy że oczko puszcza do ciebie więc wzrok unosisz wysoko jak dziecko tęsknisz za czymś i pragniesz, pragniesz tak bardzo aż w końcu a białe płatki sypane z nieba spadają na nos oraz dłonie nie chłodzą lecz koją cudnie w ten wieczór grudniowy i słyszysz wtedy dzwonki z oddali znów wyruszają pasterze
  4. a kiedy pierwszą gwiazdkę zobaczysz tę szparkę w słomianym niebie ten znak że z góry ktoś patrzy i oczko puszcza do ciebie więc wzrok unosisz wysoko jak dziecko tęsknisz za czymś i pragniesz, pragniesz tak bardzo a białe płatki sypane z nieba spadają na nos oraz dłonie choć chłodne nie chłodzą w tę noc grudniową i jeszcze tylko dzwonki z oddali i jeszcze tylko pasterz
  5. coś się zdarzyło coś uleciało zostały tylko trzy fotografie resztę cisnąłem diabłom w amoku być może teraz żałuję jak słów co nie padły jak spojrzeń nie w oczy jak herbat co mogliśmy razem po kinie
  6. coś się zdarzyło coś uleciało zostały tylko trzy fotografie resztę cisnąłem diabłom w amoku być może teraz żałuję jak słów co nie padły jak spojrzeń przypłytkich jak herbat co mogliśmy razem po kinie
  7. mówię do ciebie wierszami nieśpiesznie by prozą nie trącić tak jasno jak Acrux na tle gwiazd innych z Krzyża Południa nie dojrzysz tego własnymi oczami a one przecież niejedno widziały nie złowisz słuchem mojego wyznania choć uszy twoje słyszały tak wiele jak dotyk wiatru w drzemiące żagle co muśnie lecz nic nie zmieni jak szept zza ściany krótki, rozmyty wtopiony w jęk ściany nośnej mówię wierszami tyle mi wolno tego mi nikt nie zabroni od stąd do zawsze, od zawsze do teraz wbrew trelom wróbli głowa o mur do końca
  8. ok - nic dodać nic ująć, pełna akceptacja po prostu, pozdrawiam
  9. w zasadzie nie ma się czego prztyczepić, jest ok
  10. w zasadzie nie ma się czego prztyczepić, jest ok
  11. mówię do ciebie wierszami nieśpiesznie by prozą nie trącić tak jasno jak Acrux na tle gwiazd innych z Krzyża Południa nie dojrzysz tego własnymi oczami a one przecież niejedno widziały nie złowisz słuchem mojego wyznania choć uszy twoje tak wiele słyszały jak dotyk wiatru w drzemiące żagle co muśnie lecz nic nie zmieni jak szept zza ściany krótki rozmyty wtopiony w jęk ściany nośnej mówię wierszami tyle mi wolno tego mi nikt nie zabroni od stąd do zawsze, od zawsze do teraz wbrew trelom wróbli głowa o mur do końca
  12. umówmy się, mówimy o sztuce raz, dwa i osiem dupa, dupa, dupa kalosz po stokroć szalony zdeptane obłędu otchłanie penis spod pióra wypełza i nic nie dziwi i świat bez granic a jeśli problem kwesta na chore dzieci
  13. (: Ten dwuwers wyczerpuje temat twardziela :) gratuluję prostoty rozumu
  14. daj zimnej wody lub nie patrz mi w oczy Sahara słońcem rozgrzana dromader oazy spragniony jak na pustyni jakby w wyprawie jakbym papieros wypalał niczym skazaniec przed czapą niewinne początki frywolne igraszki spojrzenia spod rzęs i na przestrzał o sobie myślałem ja twardziel
  15. ja niestety oceniam na "-"
  16. mam takie wrażenie jakby autor koniecznie chciał coś napisać, lecz sam dokładnie nie wiedział co (ale tak dzieje się chyba czesto), w wierszu sa emocje, ale warsztat jest słabiukti, a w treśc same banały. Pozdrawiam i życzę sukcesów w następnych wiersach.
  17. muzea otwarte były tej nocy wśród eksponatów które można było zobaczyć były też te zazwyczaj niepokazywane co bardziej wrażliwi mogli odnaleźć tam pióro złotej kaczki i dorożkę ponoć zaczarowaną a także wiele innych przedmiotów których nazw nie znam lub już zapomniałem noc była półletnia i całkiem bezgwiezdna nie miało to znaczenia bo budynek był zadaszony jego długi korytarz prowadził jakby do kaplicy sykstyńskiej lecz na końcu nie było żadnych fresków z nagimi postaciami żadnego sądu ani aktu stworzenia było tylko trwanie łagodne i bez bólu w niezwykłości owej dwoje staje się jednością jakby od zawsze i na zawsze tak było a przedmioty upokarzają zwiedzających mówiąc o czasie i przestrzeni nieosiągalnej o stanie który zaistniał lub tylko odsłonił się i o słabości wszystkich zmysłów które są tylko drogowskazem po skierowaniu wzroku powyżej poniżej lub w bok bo przecież nie można tak bez końca bo źrenice zaczynają łzawić a obraz drżeć lekko wraca ulga powraca grawitacja i wielkie ciążenie
  18. mały błędzik, oczywiście "ku słońcu"
  19. truchcikiem ku słońcu ku zwiewnie ubranym gdzie sny niemoralne a snu tak niewiele czy słyszysz śpiew jagód gdy patrzysz w ich stronę co czujesz gdy stąpasz po piasku to lipiec swe wnyki zastawił umyślnie to lipiec ach lipiec uff lipiec
  20. uwagi są słuszne, parę błędów zrobiłem i się przyzaję,dziękuję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...