i ten kwas co w oczy trysnął
i ten piach co przeleciał przez palce
myśli jak wykałaczki rozsypane na podłodze
schylam się i zbieram
światła kamera akcja!
pokaleczonymi rękami
wynoszę z domu niedomówienia
nie cofniesz tego co zostało powiedziane
nie przewiniesz taśmy
nie nagrasz od nowa
klaps!
scenariusz wypadł z rąk reżyserowi
nie zamiataj pod dywan
kurzu który spadł z powiek
cięcie!
zardzewiały rower dogorywa
pod zgniłym płotem
z ramy wycieka krew
nie naprawisz
the end
@Jacek_Suchowicz Ja akurat nie czytałam w żadnym. Gdyby było inaczej, nie użyłabym takiej metafory
@[email protected] Dziękuję, również życzę miłego dnia
przez chwilę byłam w twoich rękach
jak książka którą czytałeś uważnie
strona po stronie
delikatnie drażniłeś palcami
rozbierałeś litera po literze
a ja traciłam oddech
moja szyja - twój ulubiony rozdział
gięła się ulegle w pragnieniu
więc trzymałeś ją mocno
nie chciałeś puścić
ale trzeba było zmienić kartkę
gdy doszedłeś do piersi
z zachwytu rozlałeś kawę
przywarłeś do nich ustami
trzepotały skrzydłami serca
przez chwilę byłam w twoich rękach
ale każda książka ma swój koniec
na zakurzonej półce
@Łukasz Jasiński Od zawsze kocham koty. Trochę czytałam i oglądałam. Faktem jest, że lwy chronią swoje partnerki i potomsto. Lwice również walczą, oczywiście, ale lew, jako ten większy i silniejszy zawsze staje w pierwszej linii
@Jacek_Suchowicz Dziękuję za wierszowy komentarz 🙂
@Łukasz Jasiński Owszem, lwice polują, ale lwy chronią stado. O tym jest ten wiersz 🙂 Dziękuję za wizytę panie Łukaszu
nie powinnam pisać o tobie
ale chronisz mnie jak lew
a ja mam słabość do kotów
patrzysz zuchwale unosząc brew
ubrany tylko w pewność siebie
skapuje ze mnie ekscytacja
tatuaże wyznaczają trasę
którą przeleci ten wiersz
od nadgarstka po obojczyk
usidlony zawiśnie przy żebrach
ołówkiem rysuję granice
skrupulatnie je ścierasz
mała jaskółka na parapecie
zdradziecko szepcze o miłości