-
Postów
239 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Florian Konrad
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Krzywolinijni II. Spotkanie z historią
Florian Konrad opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
w tej szkole jestem kompletnie bezklasowy. uczą mnie, ale postanowiłem się nie dać. rzucają myśl — i nie aportuję. teraz: wycieczka, a więc zamek, nuda tłoczona przez ostro zakończoną słomkę. zaraz zobaczymy replikę korony, którą miał na sobie król Henryk Atenzy z dynastii Atenzjuszy, będziemy mogli obejrzeć gabloty, ramy, podobrazia. ledwie wysiedliśmy z autokaru — wychowawczyni zadziera głowę i ze zgrozą stwierdza, że na szczycie wieżycy łopocze sadłem, trzymając się drzewca flagi, były prezydent. z kanistem. wykrzykuje przeprosiny, pan Zygmunt Derwiszczuk, przyznaje się do bycia tajnym współpracownikiem SB. donoszenia na kolegów. przewodnik każe się cofnąć. dalej odłazić, daalej! i leci wąsaty meteor, rozplaskuje nam się pod nogami. ...chcę być takim zniekształceniem. spajać, ale wyłącznie na swój sposób. niech kolory tego lśnią, będą wiecznie surowe. -
Antypody
Florian Konrad odpowiedział(a) na Marcin Sztelak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jak zawsze: pisałeś i piszesz bardzo dobrze! -
Krzywolinijni I. Deklaracja ideowa
Florian Konrad opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
może to dość dziwne, ale życzyłbym każdemu, a przede wszystkim sobie... wielkiego niedopełnienia. by było jak z Erikiem Stolzem i rolą, którą mu odebrano. tak: chcę scen nakręconych na nowo. z kimś innym (bo jeśli wracać do przyszłości — to jako odmieniec, na czworakach, z kamienną flachą w łapie!). nie, żeby zaraz: Wojaczek i "Modlitwa szarego człowieka". ale pozwólcie, że będę sobie spokojnie zaniedbywać. w końcu niczego bardziej nie pragnę jak nie narzuconego ciepła, trochę miększych skór, przytulnych ciemnic. i by ozór wsuwał się w głębokie. niech mrówkoidzi wypełniają przykazania koncernów, stosują się do paragrafów niesamowicie głupiej Dezyderaty junior brand menagerów. ja przygarfieldzę, odskoczy mi się w opaczności, przejadę się po sensach istnienia pazurem i grabiami, przeciągnę broną i pługiem. co pozostanie? banalna wizja: słońcertmistrz sczytujący nuty spomiędzy szeroko rozpiętych promyków wiolinowych. bezguście, ale w żarówkach, ustrojone prądem. a jak się znudzi laba — przylezę z powrotem do kieratu. z młotem. by później sprzedać w skupie płaty potłuczonego żeliwa. -
miliony istot w dziejach nigdy nie miały styczności z człowiekiem. w mikrołepetynach nie mogłoby im się pomieścić, że są na świecie takie wielkie i gorące, podobno całkiem mądre potwory, które nadają nazwy ich gatunkom, a i, w manii szeregowania, klasyfikowania, albo w antropomorfizacyjnym szaleństwie, gotowe byłyby nazwać je same. każde z osobna. potężna liczba bytów nie miała (nie dostąpiła chwały? e tam.) imion, ani pojęcia, że jest słowo, narzecze, bestie zza gór i oceanów są w stanie za ich pomocą określić właśnie je, wydzielić z chmary, roju, kolonii każdą jednostkę, i przypisać właśnie do niej strzępek fali dźwiękowej. zastanawiam się, czy wszystkim rybom głębinowym sprzed wieków, owadom żyjącym parę dni w 1987 roku, fenkom, manulom i nieświszczukom zdechłym w dniu, w którym urodził się Niesiołowski, stryjek Gorbaczowa, czy zmarła moja matka, podobałoby się to? może poczułyby się nieswojo, te niećwierki puklerzówki, motylice wątrobowe, gdyby zaświtało im w zwoiczkach, że ktoś je na swój sposób dotyka, narusza ich integralność, prawo do bycia niedomawialnym. może złoszczono by się w ławicach i termitierach, że jak śmieją przylepiać nam coś tak obcego i niepotrzebnego, giganci przebrzydli, nie mają własnych problemów? wojny u nich, głody, inflacje, a ci nam — pac, pac, jakieś stemple, dźwięki nabite na ciała, doszyte do tkanek! i co, do diaska, czułbym, gdyby okazało się, że w języku hipotetycznych istot wyższych moje "imię" jest czymś wyjątkowo pięknym, albo parszywym? że można mnie określić poprzez gradobicie, kulę zmiętych tkanin, swoistą planetę-łachman, lub czynność, na przykład zasnuwanie, zmycie, albo śmieszniej: przez brak? że gdzieś tam gadają na mój temat wprawiając bezgłośność w ruch, roztrzaskując jedno milczenie o drugie.
-
Przyzłuda
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@jan_komułzykant Ależ wiem o co chodziło :) Człowiek z Tollund jest doskonałym przykładem takiej mumifikacji. -
Staroduszni
Florian Konrad odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Piękny tytuł. -
Nie widzę możliwości poprawy tego tekstu. Dramatyczność-patetyczność, mega banał.
-
Przyzłuda
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@jan_komułzykant Dzięki za komentarz. "Bagna rodzą mumie" to jak "Wzgórza mają oczy". Dobre na tytuł horroru, albo horrorycznego opowiadania. @jaguar Dziękuję. -
zdawało się, że jesteśmy przygotowani. przynajmniej duchowo. mało kto bał się powodzi, praktycznie nikogo nie obszedł trzask pękających tam, zapory obracające się w gruzy. gdy nadeszło najgorsze — rozpłak, szloch, i zgrzytanie siekaczy. zdążyłem uciec na drugą wieś. cokolwiek miałem cennego (rubryki, puste tabele, nieotwieralne terminarze, kilka magazynów o kruchych kartkach, annały zbyt delikatne, by je choćby przejrzeć) — poszło tonąć, rozmiękać na dnie. siedzę na dachu czyjejś obórki pogrążony w czarnowidztwie. schwycił mnie tak wielki pesymizm, że to aż śmieszne. na oczy nasunęły się czarne szkła lenonek (skrzywienie typu: widzisz fajne auto i myślisz: "chciałbym je rozbić, najchętniej bym nim dachował"). zalało cmentarze, na powierzchni pojawili się wypłukańcy. wczoraj widziałem całkiem ładną dziewczynę. płynęła razem z rodziną na mumii Bieruta (mało kto wie, że został zabalsamowany, niczym Wołodia L.). pomachała mi, używaną jako wiosło, małą ikoną. uśmiechnąłem się gorzko. pozornie niespajalne łączy się. w bagnie. w bagno.
-
Zgrozdoba
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@jaguar Bardzo dziękuję. @Nata_Kruk Dzięki. Taki mam styl :) -
a gdyby można było wziąć w dłonie dowolny supermarket, potrząsnąć, jakby był pudełkiem szachów i patrzeć, jak wysypują się ukryte, naprawdę głęboko wdrukowane teatry operowe, usterynki, opacznostki? "love mnie, choroba, okruchami bazaltu, obrzygaj mnie tender" - nuciłbym stojąc przy kasie, coraz bardziej koślawy, obdzierany z pierwotnych warstw (spadają twarde łupiny i niemal widzę siebie nagiego na najwyższej półce, krzyczącego elwisiarskie arie ze szczytu Teatro di San Carlo). a jakbym wstrząsnął przenośnikami taśmowymi, ciągiem cyfr, językiem paragonów, garścią bilonięt? niezłe zamieszanie: całe pokolenia giną w starciach z porównarkami cen, odpruwają się kotyliony z kwiatkiem i nadłamanym trybem, okazuje się, że na najstarszych płytach w mojej kolekcji (Deutsche Grammophon, 1959) są nagrane zozole w promocji, śmiesznie tani miód spadziowy, przeceniona kurkuma i ementaler o kończącej się dacie ważności, Caruso zadenuncjował parę szpiegów przemysłowych ukrywających się na zapleczu, kierownik z nudów został celebrytą, ale coraz częściej przebąkuje o powrocie na stare śmieci, Wojewódzki wreszcie się ujawnił
-
Odgłos życia
Florian Konrad odpowiedział(a) na tomass77 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ostatnie dwa wersy wydają mi się być za długie. Rozbiłbym je, porozdzielał. Treściowo- zacnie!!!!! -
Postrzałek
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta Jak i w mojej głowie :) -
Postrzałek
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Trudno, jak nie rozumiecie, klimatu nie czujecie. :) :) Brak zrozumienia u czytaczy bądź nieczytaczy nie wiedzie mnie ku rozpaczy. Poważnie, nie jest mi z tym źle strasznie. Aż se porymowałem :D -
Postrzałek
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@jan_komułzykant Dziękuję i również pozdrawiam. -
@Konrad Koper Lub obcinać swe kut... nieważne :)
-
trwa wyścig ruin. domek, najmniejszy, jaki kiedykolwiek zbudowano na dawnej ulicy Trutniowej, (obecnie przemianowana na Honorisa Causy, za patrona ma jakiegoś jugosłowiańskiego wenerologa) pędzi, potykając się o własną podmurówkę, na skos, na złamanie ścian! robi bokami, na zakrętasach rozrzuca łachy, sypie bibelotami, wybebesza się pieniście. rozkołysane szafy, komody w jego wnętrzu robią skłon i zapluwają się miękkim. grad komet! a każda wnika, ryje tunele, przez które ciągnie chłodem i gdzie śmierdzi jak smatrfon zamknięty w rozgrzanym prodiżu. blacha linieje z farby, kłapią okiennice. nie poddaje się, domcio, nie pozwala wyprzedzić mało kulturalnemu pałacowi z Warszawy, stadionowi, który miał być wybudowany, a już kolejny rok zamiast niego straszy niedogruzowisko (ruina w powijakach to też ruina!), dwóm zbombardowanym szpitalom ze wschodu, szopie-kołysce, w której leżę i, przebierając nóżkami, powtarzam: "meta, metka, metuś".
-
Ścieśniłbym wersyfikację, by wiersz był bardziej zwarty..
-
Obudź się
Florian Konrad odpowiedział(a) na zblakanadusza utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jestem "na nie". Cierpiętniczeine. -
Dym z papierosa
Florian Konrad odpowiedział(a) na Monia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Goth- emo, zapłakany Bieber jest w tym :) -
bywa, że nadmiar wolnego czasu skutkuje zabawnymi rozdrapami. kręci się człowiek wokół własnych umocowań, zagląda pod sprężyny, prześwietla rdzę trybów, traktuje mechanizmy szczotką ryżową. ostatnio znalazłem w sieci wspomnienie o lekarzu, który ponad trzy dekady wcześniej brzydko się wyraził o moim zachowaniu (nie mam pewności czy to ten, ale nazwisko i rok śmierci buca na to wskazują). kilkulatek, jak to dziecko, pewnie dokazywał na medysalonach u cholernego Paj-Chi-Wo, a ten spruł się do moich rodziców, że: "wy go hodujecie, a nie wychowujecie". niedługo potem umarł. babcia przez całe moje dzieciństwo wypominała tę żałosną frazę nad frazy, zachowanie, którego, rzecz jasna, nie pamiętam (co mógł odwalić taki trzy-czterolatek? nastukany kinder biovitalem zdemolował pół gabinetu tego konowała Caligari?). w zasadzie po takich słowach powinienem był wyrosnąć na egotycznego libertyna, kanibala-sybarytę, albo jeszcze kogo: polityka? Hefnera, Flyntha? następnego Sida Viciousa, Eda Geina? nie jestem mściwy, ale życzę mu, by odrodził się jako padok, czy maneż (i kopytami go, kopytami!), lub poppers zażywany przez wyuzdanego eks-księdza. by całe pięć, siedem wieczności był smutny i żałosny niczym hełmofon, którego nie założy już żaden czołgista. niech mu korzenie oblezą czaszkę. to podobno diabelnie boli. znajomy opowiadał świeżo po powrocie.
-
Denaciszcze
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@et cetera Dziękuję. -
runął — i bardzo dobrze! niech leży, padliniuch, nawet nie próbuje się podźwignąć! zaraz pociekną strużki mało jasnej przestrzeni, wreszcie: całe kaskady związane w płynny warkocz (użyłbym słowa noctospady, ale jeszcze ktoś wyśmieje nieudolną próbę zbyt ścisłego określania, podpieranie się neologizmami z brukwi, słowotwórstwem, co jest jak kószka pełna glinianych pszczół). potem zlecą się różni, na rozdzioby. temu przypadnie gram zegarka, tamta będzie musiała się zadowolić półsurowizną. ktoś się zadławi czerstwym dowcipem, żona innego — przeje zbyt górnolotnymi ideami. pudełko pełne kostek zniknie po drugiej stronie płotu. nie minie rok, jak nostalgianci zrzucą się na (specyficzną, przyznacie) rzeźbę nagrobną: zalegnie tam, caluchny z granitu, reanimowany pies. i, klęcząca przy nim, postać o mało czytelnych rysach, twarzy wzniesionej do nieba z błaganiem o ratunek. wywalony język. psa — również.
-
Przelist
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Leszczym Chyba :) :) -
Szuchaleja
Florian Konrad odpowiedział(a) na wierszyki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przerewelacyjny tytuł!
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10