-
Postów
324 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Florian Konrad
-
Teraz możesz bezpiecznie wyłączyć ogródek
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Stary_Kredens Tu się mogę zgodzić, ze nieco nawet nie narcystyczny, ale wręcz egotyczny :D Również pozdrawiam. -
Teraz możesz bezpiecznie wyłączyć ogródek
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Stary_Kredens Gdzie napisane, że wszyscy? :) -
Teraz możesz bezpiecznie wyłączyć ogródek
Florian Konrad opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
tak mi wpadło do głowy, że jeśli już miałbym zostawić list pożegnalny — to jak najabsurdalniejszy lub mylący tropy. może właśnie zrobienie z siebie zabójcy, zboka, czy osoby chorej mentalnie, tak wielkie nieliczenie się z opinią pozostałych, stanowiłoby ostateczny rozbrat ze światem, społeczeństwem? niech ostańcowi, niezmyci jeszcze z pokładu, gubią się w domysłach, jaka była przyczyna. — myślałem przez lata. koniec! podrwię z sytuacji, z was, panie i panowie, wydrenuję opinię o sobie, na której mi już, ekhm, raczej nie będzie zależeć. tak! ostateczne zszarganie reputacji, przyznanie się do niepopełnionego przestępstwa, do parszywych skłonności, których de facto się nie miało, albo nabredzenie paru zdań na kartce (to smutne i straszne, w jak wielu środowiskach ciągle stygmatyzuje się ludzi z problemami psychicznymi) — i nie tyle odchodzę, ile odgniwam stąd. finalny żart, nieśmieszny i z siebie: drucianą miotełką zacieram ślady, udaję ropę w ranie. "chlebem, dziadziusiu, trwaj w lodówce czinar. musiałem odbiec, bo statek się rwie, nadziubdział mi dwie garści Pan Kolorowaczek. nie próbujcie nas z powrotem wielogębnić w sakwojaż, o piątej, zamiast do Lichenia, uderzajmy w kondukty. sprute to, jakby wystawiać operę w stawach skokowych." "wybaczcie, nie mogłem dłużej tego taić. to ja ją zabiłem (i niech mundurowi szukają - kogo, gdzie, kiedy)". "wiem, że żadne społeczeństwo nie zaakceptowałoby moich skłonności. a nie dało się ich ciągle tłamsić. chyba tylko farmakoterapia tłumiąca popęd mogłaby utrzymać mnie dalej w ryzach. nie płaczcie." albo choćby lapidarnie: "brzemię, jakim zostałem obarczony, okazało się nie do udźwignięcia". ...i rechot spod szarf, słyszalny aż w sąsiednim powiecie. -
nie wszystkich, oczywiście! zacznij od tych, co siedzą w mniejszym, nieoficjalnym sercu, w mikroskopijnej pikawce, gdzie kiśnie żółć i tętni ciemna galaretka. rozpraw się też z tymi, co na wątrobie, co zagnieździli się we wspomnieniach, skolonizowali umiejętności (potrafisz stwierdzić, kto zalęgł się w twoim czesaniu, zdolności mówienia komplementów, kto w utracie panowania nad sobą po dobrym kielichu, jaka szuja posiadła patrzenie, płukanie ust po umyciu zębów, kto mieszka w akomodacji, ilu jest dzikich lokatorów niedostrzegania?). chalstaj! na przestrzał i oślep! są z szybkopokoleniowych rodzin, mnożą się jak opętani! ledwie zgładzisz jakiegoś — zaraz trzeba będzie dźgać prawnuczęta w fazie pokwitania. zrób to możliwie szybko, inaczej zostanie ci resztka ledwie sięgająca innej resztki, słuchanie Radia Podzwonne, kompletna wtórność, czwarty (i do tego krzywy!) plan, zszywanie dziewczyn, zamiast brać się, ciąć je jako pierwszy, ostrym, ale miło brzmiącym słowem. bo przypadną ci ciągłe stany wskazujące. na kompletne rozstrojenie. styl, w którym będziesz niknąć. choć z głową jedynie ciutkę poniżej krawędzi. i to śmieszne moralizatorstwo, którym ci ględzę. rozcieranie listków laurowych bez zapachu. jak skończysz — wyśpij się. spróbuj sobie wyobrazić mężczyznę ciągnącego gałęzie. po ugorze. i że nie ma w tym żadnej przenośni.
-
1
-
cieszę się, że jesteś zbyt tajemna. nadmiar przymiotów jest jak półpłynny garb, kamienie tworzą się od tego w gardle, błotnieją skronie. tak ma być: niewymierność! ludek płci żeńskiej (ludkini? ludzianka?) uciekający przez dziurę wygryzioną w listwie przypodłogowej, karawany cieni wlokące się jak za Mojżeszem, poza nawias. a jeśliby już musiało się pojawić choć jedno określenie - niech będzie w wiecznym zawieszeniu, uwięzione pomiędzy ramą a szkłem, przeciskające się i głodne, ciągle bliskie nasycenia. niech istotę jego stanowi próbowanie. nieudolne. i niech znajdzie się w nim drobna, lecz nie do pominięcia parszywostka, coś niczym moja szaleńcza wręcz, gorąca miłość do braku dzieci. albo jak żal poniewczasie, że plunęło się o jedno słowo za dużo, wyznało nie taki rodzaj miłości, jakiego od nas oczekiwano.
-
Noc bez świtu, dzień bez zmierzchu
Florian Konrad odpowiedział(a) na Marcin Sztelak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Świetne! -
Wskórnie
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta Wstawić :D Dobre :D Miłego pobytu. -
kim należy zostać? prosta sprawa: kazicielem dochodzeń, rozstrajaczem fabuł! niech śledztwa w przyszłych czytadłach idą jak najgorzej, nigdy nie następuje rozwiązanie akcji! nie będziemy musieli zbytnio się starać, ot: ówdzie i owędy rozsieje się plotki, ciśnie kalumnie, w paru flakonach pozostawi mefityczne wyziewy, czy wydrapie się bezsensowne hasło na miejscu zbrodni ("znałem lilije waszych matek jeszcze przez zdarciem!"). gdzieś podrzuci się sygnet z gumy, w czyjeś podudzie zatopi zardzewiały scyzoryk lub wepchnie koło samonastawne w babrzącą się ranę porwanej dziewczyny (umarłaby i bez tego), kilka pań będzie musiało się tłumaczyć z zawartości torebek, woreczków strunowych, gdzieś tam błyśnie majcher, pocieknie krew niemowlaka, jacyś bogaci wdepną w nie najświeższe, rozlane na progu ciało. już widzę tych osiwiałych profilerów, dochodzeniowców z nerwicami jak postronki. bo... gdzie, jakim cudem? co robiła kaszanka w mózgu ofiary, jaki chory skurczysyn wetknął szczypce zasuszonego kraba pod język zwłok prezesa-defraudanta? skąd biorą się litry majonezu na miejscu każdej strzelaniny? co mafie chcą tym przekazać? przed czym ostrzega srebrna stopa nasprejowana na brzuchu każdej zarąbanej zakonnicy? niech nic się nie spaja, a odkleja od reszty. o swoją fabułę również nie ma co dbać. to tylko kryminał pisany maczkiem i w dobrych intencjach, może nawet ku pokrzepieniu serc, tylko udziwniony przez wprawniejszego rozstroiciela.
-
a gdyby tak pobawić się w rozplątywanie skłębień, rozgryzanie gordyizmów? niebezpieczne, przyznacie: jeszcze okazałoby się, że nic nie kryje się za fałdami, a malarstwo, którego części składowe stanowimy, naprawdę jest bezprzedmiotowe. mam zły nastrój, coś lepkiego i z ostrą harmonijką przy pysku łasi się do nóg, albo w istocie zbliżam się do pytania finałowego: Cześć - czy być? poparzcie, ile bezsensów wkoło: idee narzutowe, obrzydliwy cud narodzin, funty kłaków, za które sprzedawane są kraje i kupowane galeony tkanin korzennych (im intensywniejszy aromat - tym lepiej!), korce niezjadliwych przypraw, albo całe stada wojen, przemijanie i miliony nieistniejących bożąt, co biorą nas w komeciaste pazury, gdy tylko znikniemy z pola widzenia, każdy blichtr i bezradność (wielka sława to gwałt!), wody płodowe, moje ulubione piosenki, nosiciele wszy i karmiciele religii - przecież w każdej z tych drobin - czeluść. nieduża, często dźwigana na barkach wyciętego z komiksu ludka, ale zawsze! e, zdecydowanie: być. z miodem pitnym w oczach, gliną i rysikiem w łapie - mówię nieco czartobliwie, zbyt łagodnym tonem. fale się prostują, dzikie zwierzęta odchodzą głodne. zaraz do drzwi zapuka sprzedawca piasku. kupię, by jak zwykle: zasypać zdjęcia, tryby.
-
Krzywolinijni II. Spotkanie z historią
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta pod numerem 42A :D -
Krzywolinijni II. Spotkanie z historią
Florian Konrad opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
w tej szkole jestem kompletnie bezklasowy. uczą mnie, ale postanowiłem się nie dać. rzucają myśl — i nie aportuję. teraz: wycieczka, a więc zamek, nuda tłoczona przez ostro zakończoną słomkę. zaraz zobaczymy replikę korony, którą miał na sobie król Henryk Atenzy z dynastii Atenzjuszy, będziemy mogli obejrzeć gabloty, ramy, podobrazia. ledwie wysiedliśmy z autokaru — wychowawczyni zadziera głowę i ze zgrozą stwierdza, że na szczycie wieżycy łopocze sadłem, trzymając się drzewca flagi, były prezydent. z kanistem. wykrzykuje przeprosiny, pan Zygmunt Derwiszczuk, przyznaje się do bycia tajnym współpracownikiem SB. donoszenia na kolegów. przewodnik każe się cofnąć. dalej odłazić, daalej! i leci wąsaty meteor, rozplaskuje nam się pod nogami. ...chcę być takim zniekształceniem. spajać, ale wyłącznie na swój sposób. niech kolory tego lśnią, będą wiecznie surowe. -
Antypody
Florian Konrad odpowiedział(a) na Marcin Sztelak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jak zawsze: pisałeś i piszesz bardzo dobrze! -
Krzywolinijni I. Deklaracja ideowa
Florian Konrad opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
może to dość dziwne, ale życzyłbym każdemu, a przede wszystkim sobie... wielkiego niedopełnienia. by było jak z Erikiem Stolzem i rolą, którą mu odebrano. tak: chcę scen nakręconych na nowo. z kimś innym (bo jeśli wracać do przyszłości — to jako odmieniec, na czworakach, z kamienną flachą w łapie!). nie, żeby zaraz: Wojaczek i "Modlitwa szarego człowieka". ale pozwólcie, że będę sobie spokojnie zaniedbywać. w końcu niczego bardziej nie pragnę jak nie narzuconego ciepła, trochę miększych skór, przytulnych ciemnic. i by ozór wsuwał się w głębokie. niech mrówkoidzi wypełniają przykazania koncernów, stosują się do paragrafów niesamowicie głupiej Dezyderaty junior brand menagerów. ja przygarfieldzę, odskoczy mi się w opaczności, przejadę się po sensach istnienia pazurem i grabiami, przeciągnę broną i pługiem. co pozostanie? banalna wizja: słońcertmistrz sczytujący nuty spomiędzy szeroko rozpiętych promyków wiolinowych. bezguście, ale w żarówkach, ustrojone prądem. a jak się znudzi laba — przylezę z powrotem do kieratu. z młotem. by później sprzedać w skupie płaty potłuczonego żeliwa. -
miliony istot w dziejach nigdy nie miały styczności z człowiekiem. w mikrołepetynach nie mogłoby im się pomieścić, że są na świecie takie wielkie i gorące, podobno całkiem mądre potwory, które nadają nazwy ich gatunkom, a i, w manii szeregowania, klasyfikowania, albo w antropomorfizacyjnym szaleństwie, gotowe byłyby nazwać je same. każde z osobna. potężna liczba bytów nie miała (nie dostąpiła chwały? e tam.) imion, ani pojęcia, że jest słowo, narzecze, bestie zza gór i oceanów są w stanie za ich pomocą określić właśnie je, wydzielić z chmary, roju, kolonii każdą jednostkę, i przypisać właśnie do niej strzępek fali dźwiękowej. zastanawiam się, czy wszystkim rybom głębinowym sprzed wieków, owadom żyjącym parę dni w 1987 roku, fenkom, manulom i nieświszczukom zdechłym w dniu, w którym urodził się Niesiołowski, stryjek Gorbaczowa, czy zmarła moja matka, podobałoby się to? może poczułyby się nieswojo, te niećwierki puklerzówki, motylice wątrobowe, gdyby zaświtało im w zwoiczkach, że ktoś je na swój sposób dotyka, narusza ich integralność, prawo do bycia niedomawialnym. może złoszczono by się w ławicach i termitierach, że jak śmieją przylepiać nam coś tak obcego i niepotrzebnego, giganci przebrzydli, nie mają własnych problemów? wojny u nich, głody, inflacje, a ci nam — pac, pac, jakieś stemple, dźwięki nabite na ciała, doszyte do tkanek! i co, do diaska, czułbym, gdyby okazało się, że w języku hipotetycznych istot wyższych moje "imię" jest czymś wyjątkowo pięknym, albo parszywym? że można mnie określić poprzez gradobicie, kulę zmiętych tkanin, swoistą planetę-łachman, lub czynność, na przykład zasnuwanie, zmycie, albo śmieszniej: przez brak? że gdzieś tam gadają na mój temat wprawiając bezgłośność w ruch, roztrzaskując jedno milczenie o drugie.
-
Przyzłuda
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@jan_komułzykant Ależ wiem o co chodziło :) Człowiek z Tollund jest doskonałym przykładem takiej mumifikacji. -
Staroduszni
Florian Konrad odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Piękny tytuł. -
Nie widzę możliwości poprawy tego tekstu. Dramatyczność-patetyczność, mega banał.
-
Przyzłuda
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@jan_komułzykant Dzięki za komentarz. "Bagna rodzą mumie" to jak "Wzgórza mają oczy". Dobre na tytuł horroru, albo horrorycznego opowiadania. @jaguar Dziękuję. -
zdawało się, że jesteśmy przygotowani. przynajmniej duchowo. mało kto bał się powodzi, praktycznie nikogo nie obszedł trzask pękających tam, zapory obracające się w gruzy. gdy nadeszło najgorsze — rozpłak, szloch, i zgrzytanie siekaczy. zdążyłem uciec na drugą wieś. cokolwiek miałem cennego (rubryki, puste tabele, nieotwieralne terminarze, kilka magazynów o kruchych kartkach, annały zbyt delikatne, by je choćby przejrzeć) — poszło tonąć, rozmiękać na dnie. siedzę na dachu czyjejś obórki pogrążony w czarnowidztwie. schwycił mnie tak wielki pesymizm, że to aż śmieszne. na oczy nasunęły się czarne szkła lenonek (skrzywienie typu: widzisz fajne auto i myślisz: "chciałbym je rozbić, najchętniej bym nim dachował"). zalało cmentarze, na powierzchni pojawili się wypłukańcy. wczoraj widziałem całkiem ładną dziewczynę. płynęła razem z rodziną na mumii Bieruta (mało kto wie, że został zabalsamowany, niczym Wołodia L.). pomachała mi, używaną jako wiosło, małą ikoną. uśmiechnąłem się gorzko. pozornie niespajalne łączy się. w bagnie. w bagno.
-
Zgrozdoba
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@jaguar Bardzo dziękuję. @Nata_Kruk Dzięki. Taki mam styl :) -
a gdyby można było wziąć w dłonie dowolny supermarket, potrząsnąć, jakby był pudełkiem szachów i patrzeć, jak wysypują się ukryte, naprawdę głęboko wdrukowane teatry operowe, usterynki, opacznostki? "love mnie, choroba, okruchami bazaltu, obrzygaj mnie tender" - nuciłbym stojąc przy kasie, coraz bardziej koślawy, obdzierany z pierwotnych warstw (spadają twarde łupiny i niemal widzę siebie nagiego na najwyższej półce, krzyczącego elwisiarskie arie ze szczytu Teatro di San Carlo). a jakbym wstrząsnął przenośnikami taśmowymi, ciągiem cyfr, językiem paragonów, garścią bilonięt? niezłe zamieszanie: całe pokolenia giną w starciach z porównarkami cen, odpruwają się kotyliony z kwiatkiem i nadłamanym trybem, okazuje się, że na najstarszych płytach w mojej kolekcji (Deutsche Grammophon, 1959) są nagrane zozole w promocji, śmiesznie tani miód spadziowy, przeceniona kurkuma i ementaler o kończącej się dacie ważności, Caruso zadenuncjował parę szpiegów przemysłowych ukrywających się na zapleczu, kierownik z nudów został celebrytą, ale coraz częściej przebąkuje o powrocie na stare śmieci, Wojewódzki wreszcie się ujawnił
-
Odgłos życia
Florian Konrad odpowiedział(a) na tomass77 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ostatnie dwa wersy wydają mi się być za długie. Rozbiłbym je, porozdzielał. Treściowo- zacnie!!!!! -
Postrzałek
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta Jak i w mojej głowie :) -
Postrzałek
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Trudno, jak nie rozumiecie, klimatu nie czujecie. :) :) Brak zrozumienia u czytaczy bądź nieczytaczy nie wiedzie mnie ku rozpaczy. Poważnie, nie jest mi z tym źle strasznie. Aż se porymowałem :D -
Postrzałek
Florian Konrad odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@jan_komułzykant Dziękuję i również pozdrawiam.