Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Florian Konrad

Użytkownicy
  • Postów

    284
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Florian Konrad

  1. tomiszcze się zmaterializowało. ot tak, po prostu. towar niezamówiony — więc nie odsyłam, zresztą — nie mam pojęcia, komu mógłbym. ile treści! ale — od pierwszych zdań — defetyzm: potrzeba zamierania, które, jak na złość, nie następuje. fabuła bez potrzeby trwa, ciągnie się jak flaki z olejem. silnikowym. ktoś tam, spowinowacony z lokalnym przywódcą, biegnie poniżej poziomu, przez białe bezkresy, w chwili zagrożenia wykazuje irracjonalną autoagresję, napadnięty wyrywa bandziorowi nóż i, ku zdziwieniu napastniczydła, rozebrawszy się do nagusieńka, zaczyna się kroić (bo "kaleczyć" to mało powiedziane). jakiś trzecioligowy stand-uper, niby z ironią pyta, czy znacie dziewczynę o imieniu Bug, bo ostatnio coraz częściej chodzi mu po głowie, aby, jakkolwiek pompatycznie by to nie zabrzmiało, rzucić się w jej ramiona, dać się unieść w chłodne. na widowni śmieje się tylko jedna osoba. następny rozdział: egzotyka! padlina lalki rozdeptywana na chodniku. czarny plastik pod butami. epilog: zimotrwałe majaki, wyrażenia przekraczające bramkę logiki. czytam właśnie, co zostało mi deobjawione. zdania z poprzedniej nocy (słowo w słowo!). "(...) wszyscy w rodzinie śmiali się, jak powiedział, że podczas Wigilii nie będzie jeść dużo, bo poprzednio się napchał, utył i nie mógł potem zrzucić paru nadprogramowych kilogramów. Co za słowa w ustach dwunastolatka! Nikomu za to nie było do śmiechu, gdy następnego dnia strzelił w brzuch asystentowi premiera, Larsowi Jirlingowi" (autentyczny tekst ze snu z nocy 3/4.01.2024r.) ostatnie, gorszycielskie słowa nałażą na okładki. farba drukarska przecieka na dłonie. nie wiem, czy dadzą się odszorować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...