Ja mam doświadczenie tak zwanego umierania i niczego takiego nie odczułem. To było jakby przejście z jednego pokoju do drugiego, a życie toczyło się dalej tylko inaczej jakby bardziej eterycznie, ulotnie. Nawet bym tego nie nazwał odchodzeniem, no chyba że patrząc z punktu widzenia personelu medycznego.