Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafael Marius

Użytkownicy
  • Postów

    9 471
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez Rafael Marius

  1. @andrew Jak na lato wierszyk całkiem przyjemny.
  2. @Czarek Płatak Moje najmilsze chwile kołysały życie na morskich falach, a Twój wiersz przywołał ich zwiewne duchy.
  3. Za gorąco mu tam i ogniście i przyleciał do zimnego, mokrego kraju na Wisłą. A do Ciebie od rzeki rzut beretem. Przefrunął przez okno i napsocił. Pytanie co?
  4. @Sennek W moim odczuciu o wędrówce dusz tu mowa.
  5. @Tectosmith Gra ten Twój wiersz na emocjach, co dziwne nawet moich. Nie jestem tęskniącą duszą i nigdy nie byłem.
  6. @Jacek_Suchowicz Moi rodzice wywoływali w łazience. Zdjęcia suszyły się na sznurkach do ubrań nad wanną. Ja też od analogowej zaczynałem w klubie fotograficznym. Jednak zdecydowanie wolę cyfrę. Od samego początku w to wszedłem, a tanio nie było.
  7. @JuliaKoszal Wolni inaczej?
  8. Już wiem. Ten motyl jest z epoki, może romantyzmu, neoromantyzmu i zbliżonych w klimacie. W dawnym stylu, niedzisiejszy, lecz wciąż piękny ulotnym czarem, stylem minionych dni.
  9. Ja również. Niektóre moje wiersze też takie mają, a inne nie. Najbardziej lubię różnorodność.
  10. Owszem. Jak najbardziej.
  11. Ale z porównań to nie koniecznie musi zazdrość wynikać. Warto znać swoje miejsce w hierarchii. Dziś takie, a jutro inne. A jeśli chodzi o relacje damsko męskie to już zupełnie nie byłem i nie jestem zazdrosny. Dla wszystkich wolność.
  12. Czyli wychodzi na to że każdy motyl, by się nadawał. Chyba, żeby rozumieć alegorycznie, jako narzeczonego to wtedy wedle uznania panny.
  13. Owszem zgadza się też mam okna od wschodu. Ale jak wygląda rustykalny motylek to nie wiem.
  14. @Leszczym Musowo.
  15. Z niedźwiedziem mi się kojarzy. Tu chyba kogoś połknął i znikł. Misie wcale nie są takie miłe jak wszystkie dzieci małe i duże myślą. Szczególnie wtedy gdy mi sie chce lub nie chce. Grymasy mogą zniszczyć nie jedną miłość. Taka interpretacja ciut nietypowa.
  16. Dziękuję za miłe słowa. Teraz się tak przyjęło, ale kiedyś były rodziny wielopokoleniowe i ludzie zgodni, kolektywni, zadowoleni. Mój ojciec żył do 28 roku w czteropokoleniowej, a potem mama dołączyła i ja też przez moment byłem. Potem jeszcze w innych drabinkowych konfiguracjach przyszło mi przemierzać świat. Lepsze to od trójeczki, która z kolei lepsza od dwójeczki, gdzie synek pełni rolę męża. To choroba indywidualizmu rozkłada rodziny na łopatki, a nie mieszkanie razem, czy oddzielnie. Propaganda sącząca się z ekranów. Kup więcej. Wiadomo dwójeczki potrzebują mieć i urządzić każde mieszkanie oddzielnie. Na tym można dużo zarobić. A im wcześniej się usamodzielnią, tym szybszy zysk dla korporacji. A z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że dzieci czują się dużo bezpieczniej w wielopokoleniowych rodzinach, szczególnie jedynacy. Mnie dane było testować różne układy, również z partnerami, partnerkami rodziców zmieniającymi się jak w kalejdoskopie. Ciekawe życie przypadło mi w udziale i nie zamieniłbym go na żadne inne. W tradycyjnym dzieciństwie umarłbym z nudów. Urodziłem się ekstrawertykiem i potrzebowałem dużo bodźców. Teraz dla odmiany jestem introwertykiem i wystarcza mi niewiele. Mam o czym pisać wiersze, tylko jeszcze mało potrafię, choć niektórzy uważają inaczej. No cóż masz inną sytuację życiową, a może też wychowanie i tradycję. Ja nie mam dzieci nie muszę być dla nikogo wzorem, ani drogowskazem. Moi rodzice mówili swobodnie o wadach swoich rodziców, a dziadkowie o przywarach pradziadków. Również o zaletach. Była wolność słowa. Niczego się nie ukrywało. Panowały koleżeńskie stosunki. Ja też jestem dumny ze swojej rodziny i mam z czego. Mieli osiągnięcia. Ale zaszczyty, kariery i kamienice to jedno, a relacje to drugie. Ciemna strona za drzwiami, o której wszystkie wróble w Warszawie ćwierkały. Zresztą mówienie jest uwalniające dla wszystkich, a w cukrowane historie i tak nikt nie uwierzy.
  17. Zatem cicho sza.
  18. @Marek.zak1 A ja nie zazdroszczę, no chyba że tak grzecznościowo.
  19. @izabela799 I żyli długo i szczęśliwie.
  20. Nic innego nie pozostało. Choć jest też droga na skróty.
  21. @czkawka Obiecanki cacanki, a głupiemu radość. Tym razem się przejadły.
  22. To zawsze warto. Może czasem pomóc, a na pewno nie zaszkodzi.
  23. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Opatrzność czuwa, a przypadek rządzi.
  24. @Waldemar_Talar_Talar Ja w przesądy nie wierzę. Zatem można.
  25. Pewnie. Ja też. Poznawanie siebie to projekt rozpisany na całe życie. Tak powinno być, ale życie pisze różne scenariusze. W niektórych rodzinach ma miejsce parentyfikacja, czyli odwrócenie ról, gdy dziecko staje się po części rodzicem, wsparciem emocjonalnym, a bywa że i materialnym. Szaloną młodość zastępują obowiązki, troski i odpowiedzialność. Ja jestem typowym jej przykładem. A potem, zazwyczaj gdzieś w wieku studenckim, takie dziecko zatrzymuje się w rozwoju, a czasem nawet cofa i koniec końców jest głupsze na starość niż w młodości, w skrajnym przypadku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...