Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 550
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. @Jacek_K @Jacek_K Ma być tak, jak jest - bo autor, uznając prawdę o żywości języka, eksperymentuje z nim, zmienia i przekracza jego reguły. Dziękuję Ci bardzo za obecność, uważne czytanie i komentarz. Serdeczne pozdrowienia.
  2. @Kapistrat Niewiadomski Dzięki Ci bardzo za wizytę, czytanie i komentarz ? . Miło jest spotkać się z uznaniem ? . Pomysł z listą odnośników jest wart rozważenia - dziękuję za jego podsunięcie. Mimo wszystko zachęcam do poszukania poprzednich części. Serdeczne pozdrowienia.
  3. - Moi drodzy padawani - zaczął Mistrz Jezus w sposób bezpośredniolekkooficjalny, zwracając się do Soy i Mila. - Pamiętacie z niedawnych zajęć, co to są miejsca mocy. Proponuję wam zatem odwiedzenie najważniejszego z nich, Wielkiej Piramidy w Gizie. Będziecie mogli być. Zobaczyć. Dotknąć. Poczuć. A wiem, że marzycie o tym. Zwłaszcza ty - z uśmiechem zwrócił się do Mila. - Zgadza się, Mistrzu - z lekkim zakłopotaniem odparł zagadnięty. - Soa? - Pierwszy Jedi uśmiechnął się powtórnie. - No nie wiem... - zawahała się zapytana. - Może pora wracać do obowiązków? Do dzieci? Do domowej i zawodowej codzienności? - Ależ - zaoponował Mistrz Jezus, robiąc minę, którą w innym wymiarze powtórzył Mroczny Lord Woland. * - Noc jeszcze trwa. ** A poza tym, czy muszę wam przypominać, że jestem Władcą Czasu jako jego stwórca? *** Tak więc, Soa, przejmujesz się niepotrzebnie. - Skoro tak, Mistrzu... - zgodziła się padawan, ustępując. - Skoro tak... - Jezus uśmiechnął się powściągliwie, widząc jej myśli. - Czas nam w drogę. Nakreślił w powietrzu prostokąt i połączył się w myślach z energią Wszechświata. Zaznaczony fragment powietrza zajaśniał zrazu delikatnie, jakby ostrożnie. Potem przygasł, by po chwili rozbłysnąć intensywnym, złotym blaskiem. - W drogę - powtórzył, przepuszczając przed sobą Soę i Mila. Przechodzącej obok pogroził lekko palcem. - Nasłuchałaś się - przymrużył lewe oko - opowieści Ewy. I marzy ci się wiem co. Ale bez ślubu zapomnij. Tego marzenia nie spełnisz. Nadto, jak wiele razy powtarzałem, uważaj na swoje myśli. Pamiętasz historię Obi Wana, Anakina i Padme, jak skończyła się w jednym z wymiarów "Dawno, dawno temu w odległej galaktyce"? **** I jaką tragedią skończyła się niedawno w całkiem innym? Wiem, że pamiętasz - ciągnął dalej Założyciel Świątyni Jedi. - Ratunek obrócił się wniwecz, a żądza władzy zastąpiła miłość. Innymi słowy, mrok zapanował nad jego umysłem. Światło, oczywiście, później wróciło - i wróci. Ale co stało się w przysłowiowym międzyczasie, wiecie równie dobrze. - Mistrzu... - Soa zrobiła zakłopotaną minę. - Ja... - Uważasz, ale niedostatecznie - dopowiedział Jezus. - Zwracam ci uwagę jako twój mistrz wiedząc, że Mil tego nie zrobi, chociaż powinien. Dzieje się tak, bo jemu też mrok zagląda do umysłu. To zrozumiałe. Ale idziesz drogą ku światłu. Tak wybrałaś. Nie pozwól więc, by ciemność tobą zawładnęła. Chodź - wskazał na pobłyskujący zlotem, oczekujący portal. - Mil już na nas czeka pod Wielką Piramidą. "Po drugiej stronie znanego nam Wszechświata." ***** - Tak, Mistrzu - skinęła głową, wkraczając w jasność. Jezus wstąpił weń tuż za nią... X X X Stali we trójkę tuż przed Wielką Piramidą. Spiętrzeniem w wyniku niewiarygodnego wysiłku stutysięcznej rzeszy Egipcjan ponad dwóch milionów dwutonowych kamiennych brył, podziwiając jego ogrom. Za nimi rozciągała się pustynia - piasek, gdziekolwiek okiem sięgnąć. - Sto trzydzieści siedem metrów do góry - Jezus wskazał wierzchołek, odpowiadając na pytanie Mila. - Niesamowite... - westchnął zafascynowany. - Jak oni to zbudowali? Wiesz, Mistrzu - projekt, obliczenia... wreszcie wykonanie. Fascynujące - dodał. - To też chcecie zobaczyć - WładcoMistrz uśmiechnął się do dwójki swoich najmłodszych stażem padawanów. - Patrzcie więc. Skoncentrował się króciuteńką chwilę, po której upływie ruchomy obraz pojawił się jakby znikąd, otaczając ich. Tak, że stali pośród zajętych pracą ludzi. Pośród gwaru rozmów, hałasu ustawionych pod trzcinowymi zadaszeniami maszyn, przycinających bloki skalne do pożądanych - zaprojektowanych - kształtów i rozmiarów. Z gotowych do ułożenia kamiennych brył jedne przesuwały się w powietrzu, kierowane przez kroczących za nimi ludzi z uniesionymi rękoma i dłońmi, drugie zaś poruszały się na platformach, przypominających połączenie bojowych śmigaczy, które znali z "Gwiezdnych Wojen" ze stosownej wielkości skrzyniami ciężarówek. Wśród pracujących krążyły humanoidalne istoty o dużych migdałowych oczach i szarej skórze, pomagając najczęściej w obróbce i podnoszeniu płyt białego wapienia, którymi miała być wykończona piramida. Ponad nimi od czasu do czasu przelatywały w różnych kierunkach srebrzyste obiekty o owalnym, a czasem podłużnym jak cygaro kształcie. Najczęściej szybko, jednakże z prędkością i na wysokości pozwalającej dostrzec szczegóły konstrukcji. Czasem nawet znaki, przypominające zarazem hieroglify, jak i współczesne Soi i Milowi pismo arabskie. - To istoty zwane potocznie szarakami, prawda? - odgadła Soa. - Tak - potwierdził Jezus - ale są one biorobotami. A nie, jak przed chwilą pomyślałaś, innym gatunkiem człowieka. Ani też formą powstałą w wyniku rozwoju naszego gatunku. - A gdzie faraon? - z kolei zadał pytanie Mil. - Tam - Jezus wskazał unoszące się tuż nad głowami ludzi przypominające tron urządzenie. Wysoka istota o wydłużonej czaszce, charakterystycznym królewskim nakryciu głowy i bogatych szatach, zaczęła przybliżać się do nich, dostrzegłszy Jezusa. - To jeden z Anunnaki z Nibiru, prawda Mistrzu? - zapytał Mil. - Tak - odparł zagadnięty. - Stwórco - zwróciła się do Jezusa, wylądowawszy na poruszanym wolą tronie tuż przed nim. Cdn. Giza - przestrzeń powietrzna nad Europą - Warszawa, 7. - 9.07.2022
  4. Co do wiersza - zabieram. Z uznaniem ? . Odnośnie do miłości - nadal w nią wierzę. Ale może dlatego, że jestem mężczyzną. A co tyczy się obłoków... Serdeczne pozdrowienia.
  5. @Arsis Bardzo - Dobre, Włodzimierzu ? . Znakomite ? . Popraw tylko interpunkcję, miejscami zbędną, i literówki - na przykład "Alę" w trzecim akapicie od góry. Serdeczne pozdrowienia.
  6. @WiechuJK Wiesławie, dzięki Ci bardzo ? . Tak, masz rację - to bardzo istotne pytanie. Serdeczne pozdrowienia. Ago, Tobie również wielce dziękuję ? . Serdecznie Cię pozdrawiam.
  7. - So, więc jak tam z waszym myśleniem? - zapytał kolokwialnie Jezus. I tym razem korzystając z wygody, którą dawało ramię ośmiornicy. Maya, siedząca naprzeciw, przypatrywała mu się miłośnie. Jezus zerknął z ukosa i żartobliwie pogroził jej palcem. Lewym wskazującym - od serca. - Kobiety! - zaśmiał się radośnie. - Co ja z wami mam... - Nic ponad to, co dokładnie chcesz - odparła równie lekkim tonem księżniczka. I uśmiechając się, dodała: - Czyli czystą słodycz i same przyjemności. - Cóż innego - Jezus uśmiechnął się w odpowiedzi - mogłaś powiedzieć? Ostatecznie wiedziałem, kogo wybieram. - Cóż innego - odparła Maya, uśmiechając się wdzięcznie - mogłeś powiedzieć, jeśli nie prawdę? Ostatecznie ukochanym kobietom mówi się tylko prawdę - przekomarzała się swoim zwyczajem. - A jeśli nawet Inni mężczyzni łamią tę zasadę, ty dotrzymujesz jej z pewnością. - I cóż ja mogę na to odpowiedzieć? - westchnął jej mąż, rozkładając ręce w bezradnym geście. - Chyba tylko to, że się poddaję. I że z przyjemnością spełnię to, o czym marzysz. Jak zresztą zawsze. Beż dalszej zwłoki - dodał w odpowiedzi na powłóczyste, wszystkoobiecujące spojrzenie. - Pozwolisz? - zapytał, zmieniając temat i lekkim podniesieniem brwi wskazując rozbitków. - Oczywiście, mężu. - A więc - zaczął pytanie tymi samymi słowy - do jakich doszliście wniosków? Zrobicie użytek z lekcji, której wam udzieliłem za pośrednictwem tego sympatycznego stworzenia, i przestaniecie żyć po to, by zabijać i niszczyć, czy nadal będziecie ryzykować własne życie dla cudzych korzyści? - Panie... - usiłował zaoponować kapitan. - Przecież... Jezus odczekał chwilę, patrząc na niego, czy będzie kontynuował. Gdy ów milczał, zachęcił go gestem do dalszych słów. - Przecież?... - poddał. - Przecież jesteśmy w służbie króla - zaoponował. - Z wolnej i nieprzymuszonej woli. Co do jednego za należny żołd. To prawda, niszczymy i zabijamy w walce. Ale tylko tych, którzy szkodzą Koronie i jej obywatelom. Jak piratów i jej wrogów. - Czy to wszystko? - zapytał WszechNauczyciel, odczekawszy, czy jego rozmówca doda coś jeszcze. Gdy oficer potwierdził skinieniem głowy, Jezus przydusił go spojrzeniem. - Takie więc - zaczął powoli - są twoje argumenty? Korona, czyli kto? Wasz władca i jego urzędnicy, rozmieszczeni w zdobytych obcych krajach? Pośród uciskanych i grabionych ludów? W tak zwanym majestacie tak zwanego waszego prawa? - Jaką korzyść - kontynuował - mają z podejmowanego przez was ryzyka Hindusi, których uciskacie i okradacie systemem podatków? A Egipcjanie? A mieszkańcy Sudanu? Południowej Afryki? Nowej Zelandii? Szkocji i Irlandii wreszcie? Kapitan czuł wręcz przygniatający go wzrok Mówiącego. - A z jakiego powodu - bez spodziewanej przez oficera satysfakcji dobił go ostatnim spojrzeniem - wasza prowincja w Ameryce Północnej zbuntowała się i wywalczyła niepodległość? Może dlatego, że urzędnicy waszego króla rządzili tam tak uczciwie i sprawiedliwie? Może dlatego stworzyli konstytucję pod hasłami wolności, równości i niepodległości? Czyż wam podobni, kilkadziesiąt lat wcześniej, na innych okrętach nie walczyli przeciwko ich powstańczej, a potem niezależnej flocie? Może mi powiesz, że celem tej walki było ludzkie dobro? Inna sprawa, że swój kraj zbudowali - waszym wzorem, niestety - częściowo na zabijaniu miejscowej ludności i uciskaniu tych spośród nich, którzy przeżyli? - ciągnął dydaktycznie Pierwszy Nauczyciel. - Mam na myśli Indian różnych plemion. Tak, wiem - słyszałeś o nich i twoi oficerowie też. Wasza imperialna nauka przyniosła owoce. Zatrute i złe, niestety - powtórzył. Spojrzał kolejno po twarzach i zakończył pytaniem, którym zaczął: - Więc? Cdn. Pisałem na statku "Beau Soleil" na Nilu, w pobliżu miasta Esna, 3.07.2022
  8. @Somalija Ładnie to się ze mnie śmiać??? ? Ago, dzięki Ci ogromnie ? . Serdeczne pozdrowienia. @WiechuJK Wiesławie, więcej fajerwerków było w poprzedniej części... ? Dzięki Ci wielce za wizytę i czytanie wraz z komentarzem i uznaniem - jak zawsze ? . Serdeczne Cię pozdrawiam.
  9. - Rumień się, rumień - powiedziała z uśmiechem Arwena, bardzo naturalna i szczera w sprawach seksu. Ewa jak na polecenie, zaczerwieniła się jeszcze bardziej. - Co straciłam? - spróbowała zmienić temat, zdobywając się na swobodny ton. - To chyba oczywiste - odparła równie naturalna Mariko. - Nie zadawaj pytań... - zaczęła Małgorzata. - ... na które znasz odpowiedź - dokończyła Maya. Ewa zrobiła się tak czerwona, jak tuż przed tym, gdy Jezus przeszedł konkretnie do rzeczy. - Ach, wy... - wykrztusiła kilka chwil później, wciąż zarumieniona. - Ach my - Małgorzata pokiwała głową z udawaną powagą, spojrzewszy po twarzach współżon. Po czym wszystkie zaśmiały się. Włącznie z Ewą. - Nie pytamy, jak było - podjęła wątek - bo domyślamy się. A właściwie wiemy. Nasz współmąż... - ... postarał się... - kontynuowała księżniczka. - ... zadowolił cię w pełni... - powiedziała nowocześnie Małgorzata. - ... stanął na... - urwała w najwłaściwszym momencie Mariko. - ... wysokości - zadania - wyakcentowała Arwena odczekawszy, aż spojrzy na nią Japonkożona. Ewa zaśmiała się ponownie, wciąż jeszcze lekko zarumieniona. - A więc dobrałyście się - wypomniała im żartem. - I to był, jak rozumiem, wasz powitalny rytuał po pierwszej nocy. A właściwie po pierwszych, bo... sobie nie żałowaliśmy - zdecydowała się podjąć swobodniejszym tonem. - Wiemy - odparła z domyślnym uśmiechem Mariko. - Obdarzył się ciałem, które podoba się każdej kobiecie. Niezależnie od wymiaru. Dodawszy boską wiedzę i umiejętności... - popatrzyła na Arwenę. - ... pewnym jest, że cię usatysfakcjonował. Do końca. Absolutnie. - Arwena celowo zamknęła zdanie tym właśnie słowem. - Tak... tak, macie rację - Ewa znów się zaczerwieniła. - To było też doznanie... - zamilkła, szukając odpowiedniego słowa. - Mmm... - metafizyczne, mam! - ucieszyła się. - Wręcz mistyczne. - Cóż, Ewa-san - znów odezwała się Mariko - nasz mąż po prostu wzniósł seks na wyższy poziom. Uczynił go niezwykłym tak, jak sam jest niezwykły. Nie chodzi tu wyłącznie o ludzkie umiejętności w tej dziedzinie - tu sama jakby lekko się zaczerwieniła - ale o sferę ducha. Teraz zaśmiała się z niej Ewa. - Rumień się, rumień - powtórzyła za Arweną, która w reakcji uśmiechnęła się oszczędnie. - Chcecie powiedzieć - świeżo przebóstwiona * Ewa spróbowała zmienić kierunek rozmowy - że każda z was miała podobne - by nie powiedzieć takie same - wrażenia? - Tak - potwierdziła w imieniu wszystkich Arwena, pierwsza z żon w tym gronie pod względem kolejności zawarcia małżeństwa i jako elfka mądra dawną, naturalną i duchową wiedzą . - Połączenie seksu... kochania się - poprawiła, bo słowo "seks" jakby nagle przestało jej pasować - z tym, co duchowe. Połączenie albo przepojenie. Przeniknięcie albo wypełnienie. Metaseks. Cdn. * Dodałem czasownikowi "przebóstwić" nieco mniej duchowego znaczenia. Pisałem nad brzegiem Morza Czerwonego, Hurghada, 01.07.2022
  10. Zwracanie się do autora może być przy pomocy portalowego pseudonimu. Dzięki Ci za uważne czytanie i zwrócenie uwagi na błąd. Serdeczne pozdrowienia.
  11. @Jacek_K Jacku, myśl autora zawiera się w słowach, które czytasz. W słowach uporządkowanych zgodnie z logiką. Ponawiam zaproszenie. Mimo iż, jak zgrabnie nadmieniłeś, wystarczy Ci poprawność powyższego. Dziękuję za pozdrowienia ? .
  12. Ago, dzięki Ci wielce za wizytę, obecność i czytanie z uznaniem ? . Serdeczne pozdrowienia ? . Jacku, miło mi Cię gościć. Dzięki Ci bardzo za obecność, czytanie i komentarz ? . Stosuję czasami długie zdania - rozwleczone, jak je nazwałeś ? - celem ćwiczenia umysłu własnego i czytelnika. By ćwiczył się w nadążaniu za myślą autora. Zapraszam do zapoznania się z poprzednimi rozdziałami ? . Serdeczne pozdrowienia.
  13. @Somalija Padawanko, dostałaś czwórkę z serduszkiem ? .
  14. Aby, zgodnie ze słowami Dona Vito Corleone - z którym Jezus przedyskutował wiele godzin o biznesowej etyce - że w taki dzień nie powinno być na niebie żadnej chmurki, nawet w oddaleniu,* skorzystał On ze swej mocy bycia Władcą Czasu. ** Uczynił to w ten sposób, że spowolnił znacznie upływ czasu w wymiarze, w którym pozostawił żony i czekających na ratunek rozbitków. Uczynił to przede wszystkim z myślą o swoich ukochanych, ale też i o doświadczających lekcji marynarzach. Jako bowiem Bóg i człowiek w jednej osobie, myślał jednocześnie o wszystkim. Pragnął, aby Jego wybranki nie tęskniły zbyt długo i aby nie obarczać Mai zbyt czasochłonnym zajmowaniem się jednym ze Swoich stworzeń. Które zresztą też nie czuło się komfortowo, będąc kierowane przez obcą wolę i przebywając na powierzchni morza - w przestrzeni, od której wolało głębiny. Niezależnie od prawdy, iż obecna w nim dusza, wybierając takie wcielenie, zgodziła się na owo awygodne przygodozadanie, żeby inne dusze, będące w innych osobach, mogły mieć szansę postąpić krok lub więcej ku światłu. A przynajmniej móc skorzystać z szansy uczynienia tego. Zjawiwszy się wraz z Ewą z powrotem na pokładzie Nautilusa, gdy skończył się ich miesiąc miodowy, a na Ziemi upłynęło zaledwie kilka godzin, i zaraz po tym, jak wraz z Nim przywitała się ze współżonami oraz z kapitanem Nemo i jego gośćmi, w tym Soą i Milem - Pierwszy Nauczyciel udał się wraz z Maią do pozostających pod swoistą opieką ośmiornicy rozbitków. Która w celach dydaktycznych krążyła wokół nich, to zanurzając się, to wynurzając. To pokazując się w całej swojej wielokilogramowej i wielometrowej okazałości, spoglądając wielkimi, bladymi oczami, to chowając się pod powierzchnią i trącając kolejno jednego z pływających po drugim. Tych zaś, od których czuła silne negatywne emocje, owijała macką i unosiła ku górze, kołysząc. Ku przerażeniu ich samych, podnoszącego serce do gardła. I ku niewiele mniejszemu strachowi ich towarzyszy. Mających świadomość, że kraken może na tym nie poprzestać. I że za chwilę lub dwie oni sami mogą znaleźć się w mackouścisku. Lub gorzej, eufemistycznie sprawę ujmując. Ewa podeszła do swoich współżon zarumieniona... Cdn. * Patrz M.Puzo, "Ojciec Chrzestny". ** Tu w sposób oczywisty nawiązuję do serialu "Doctor Who". Warszawa, 29.06.2022
  15. @Somalija Mm: - nadsłowiem są "ciepłem" i "żyletką", za to przed "krtani" potrzebne jest "z"; - "po wdechu" powinno trafić na koniec linijki, za "wejść"; - "jak odpuszczasz" i cały trzeci wers tej zwrotki to kolokwializmy, domagające się zmiany; - ozdobą utworu są "liryczny odpływ", "głos bez dotyku" i "skąpana tobą" ? ??? ; - ale "robłeś" wymaga "i" ? . Serdeczne pozdrowienia ? .
  16. @Somalija Pomysłowe i zgrabne połączenie dwóch sfer ? . Masz rację, że odwaga umierania nierówna posyłaniu na śmierć. Tylko popraw literówkę w poprostu na "po prostu". Proponuję też zmienić kolokwializm "nie masz jaj" na coś bardziej poetyckiego. Serdeczne pozdrowienia ? .
  17. @Somalija Tradycyjnie skrytykuję inwersję (->noc samotna ). Dalej: palców i ud ; luną czy łuną ? Wreszcie zerwały, a nie zrwały . Ale uśmiecham się do kropel snu i do jaszczurek dni . Seksualnie i uczuciowo ? .
  18. @Somalija Zielono i słonecznie z domieszką chmur. @Somalija Czwartkowe niebo
  19. @Somalija Nie tylko szukam, ale i wymagam - w myśleniu, słowach i działaniu. I oczywiście w uczuciach ? .
  20. Dlaczego nie wiesz ??? ?
  21. @Somalija Czegóż dotyczy Twoje "Wiem"? Tego, że zrobiłaś kolejne wspaniałe zdjęcie w ramach instruowania mnie ? ? ? Czy tego, że jesteś pewna mojego pisarskiego talentu ? ?
  22. @Somalija I ta róża jest cudowna ? . Doskonałe zbliżenie ? . Jestem pewien, że nie zawiedziesz się, czekając ? ...
  23. @WiechuJK Wiesławie, właśnie na to wygląda. Gdy spojrzymy na przykład na wynalazki Wielkich w sferze techniki, jak Leonardo da Vinci czy Nicola Tesla. Czy Michaił Bułhakow w sferze literatury. Otwieram się, łączę i sczytuję pomysły na ekran telefonu ku czytelniczej satysfakcji Twojej, Somaliji i wszystkich innych, którzy będą czytać tę powieść ? . Dzięki Ci bardzo, również pozdrawiam Cię serdecznie ? . @Somalija Dlaczego dobrze? Jeszcze nie wiem, jak pokieruję akcją dalej ??? . Mil jest wyłącznie człowiekiem, a Jezus jako Bogo-człowiek lub człowieko-Bóg może ożenić się, z kim zechce. Może Soa wolałaby go od Mila ? ? Cudowna róża, jakże przyjemnie spojrzeć ? ...
  24. @Somalija Jak widać, nie wszystko możesz pomieścić w swojej wyobraźni. Masz więc okazję ją poszerzyć ? . Powiedz mi więc, co myślałaś? Że skoro wprowadzam do powieści nie jedną, a pięć żon Jezusa, to czy wyłącznie po to, aby patrzyły Weń jak w obrazek?? To realny Bóg i realny człowiek-mężczyzna w jednej osobie. Idealnie boski i idealnie ludzki. A ta planeta z bujną roślinnością o duchowym charakterze to ukłon w Twoją stronę ? . Ha, nie wiem jeszcze, jakie pomysły odnajdę w polu wszechwiedzy Wszechświata ??? . Ale nadal liczę na Ciebie jako na czytelnik ? .
  25. Witaj Michale ? . Pozwól kilka zastrzeżeń do Twojego ciekawego tekstu. Pierwszym będzie pytanie o potrzebę pierwszego zdania. Zagajasz historycznie, ale czy nasza polska historia była tak urokliwa? Chodzi mi o związek z następnym zdaniem i resztą tekstu, w którym przechodzisz do rozważań o języku. Następnie zdanie od "Gdybym..." do "... wartości": raczej "... gamę barw" niż "barwę gamy kolorów", bo ta z natury rzeczy jest wielobarwna. Dalej: "przez" przed "czterdzieści tysięcy razy" jest zbędnym, zaś "lepiej" w kolejnym zdaniu będące kolokwializmem należałoby zastąpić słowem "więcej". Dalej - w przedostatnim zdaniu przed "co" zabrakło "to,". Wreszcie po "odtworzyłbym" lepiej będzie wstawić dwukropek, łącząc w jedno zdanie przedostatnie z ostatnim. Przy czym i "krajobraz" warto byłoby zacząć wielką literą. Na koniec poproszę Cię o więcej uwagi przy stosowaniu interpunkcji. Serdeczne pozdrowienia ? .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...