Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 604 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
Inne spojrzenie, część 47
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Ładnie to się ze mnie śmiać??? ? Ago, dzięki Ci ogromnie ? . Serdeczne pozdrowienia. @WiechuJK Wiesławie, więcej fajerwerków było w poprzedniej części... ? Dzięki Ci wielce za wizytę i czytanie wraz z komentarzem i uznaniem - jak zawsze ? . Serdeczne Cię pozdrawiam. -
- Rumień się, rumień - powiedziała z uśmiechem Arwena, bardzo naturalna i szczera w sprawach seksu. Ewa jak na polecenie, zaczerwieniła się jeszcze bardziej. - Co straciłam? - spróbowała zmienić temat, zdobywając się na swobodny ton. - To chyba oczywiste - odparła równie naturalna Mariko. - Nie zadawaj pytań... - zaczęła Małgorzata. - ... na które znasz odpowiedź - dokończyła Maya. Ewa zrobiła się tak czerwona, jak tuż przed tym, gdy Jezus przeszedł konkretnie do rzeczy. - Ach, wy... - wykrztusiła kilka chwil później, wciąż zarumieniona. - Ach my - Małgorzata pokiwała głową z udawaną powagą, spojrzewszy po twarzach współżon. Po czym wszystkie zaśmiały się. Włącznie z Ewą. - Nie pytamy, jak było - podjęła wątek - bo domyślamy się. A właściwie wiemy. Nasz współmąż... - ... postarał się... - kontynuowała księżniczka. - ... zadowolił cię w pełni... - powiedziała nowocześnie Małgorzata. - ... stanął na... - urwała w najwłaściwszym momencie Mariko. - ... wysokości - zadania - wyakcentowała Arwena odczekawszy, aż spojrzy na nią Japonkożona. Ewa zaśmiała się ponownie, wciąż jeszcze lekko zarumieniona. - A więc dobrałyście się - wypomniała im żartem. - I to był, jak rozumiem, wasz powitalny rytuał po pierwszej nocy. A właściwie po pierwszych, bo... sobie nie żałowaliśmy - zdecydowała się podjąć swobodniejszym tonem. - Wiemy - odparła z domyślnym uśmiechem Mariko. - Obdarzył się ciałem, które podoba się każdej kobiecie. Niezależnie od wymiaru. Dodawszy boską wiedzę i umiejętności... - popatrzyła na Arwenę. - ... pewnym jest, że cię usatysfakcjonował. Do końca. Absolutnie. - Arwena celowo zamknęła zdanie tym właśnie słowem. - Tak... tak, macie rację - Ewa znów się zaczerwieniła. - To było też doznanie... - zamilkła, szukając odpowiedniego słowa. - Mmm... - metafizyczne, mam! - ucieszyła się. - Wręcz mistyczne. - Cóż, Ewa-san - znów odezwała się Mariko - nasz mąż po prostu wzniósł seks na wyższy poziom. Uczynił go niezwykłym tak, jak sam jest niezwykły. Nie chodzi tu wyłącznie o ludzkie umiejętności w tej dziedzinie - tu sama jakby lekko się zaczerwieniła - ale o sferę ducha. Teraz zaśmiała się z niej Ewa. - Rumień się, rumień - powtórzyła za Arweną, która w reakcji uśmiechnęła się oszczędnie. - Chcecie powiedzieć - świeżo przebóstwiona * Ewa spróbowała zmienić kierunek rozmowy - że każda z was miała podobne - by nie powiedzieć takie same - wrażenia? - Tak - potwierdziła w imieniu wszystkich Arwena, pierwsza z żon w tym gronie pod względem kolejności zawarcia małżeństwa i jako elfka mądra dawną, naturalną i duchową wiedzą . - Połączenie seksu... kochania się - poprawiła, bo słowo "seks" jakby nagle przestało jej pasować - z tym, co duchowe. Połączenie albo przepojenie. Przeniknięcie albo wypełnienie. Metaseks. Cdn. * Dodałem czasownikowi "przebóstwić" nieco mniej duchowego znaczenia. Pisałem nad brzegiem Morza Czerwonego, Hurghada, 01.07.2022
-
Inne spojrzenie, część 46
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Zwracanie się do autora może być przy pomocy portalowego pseudonimu. Dzięki Ci za uważne czytanie i zwrócenie uwagi na błąd. Serdeczne pozdrowienia. -
Inne spojrzenie, część 46
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Jacek_K Jacku, myśl autora zawiera się w słowach, które czytasz. W słowach uporządkowanych zgodnie z logiką. Ponawiam zaproszenie. Mimo iż, jak zgrabnie nadmieniłeś, wystarczy Ci poprawność powyższego. Dziękuję za pozdrowienia ? . -
Inne spojrzenie, część 46
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ago, dzięki Ci wielce za wizytę, obecność i czytanie z uznaniem ? . Serdeczne pozdrowienia ? . Jacku, miło mi Cię gościć. Dzięki Ci bardzo za obecność, czytanie i komentarz ? . Stosuję czasami długie zdania - rozwleczone, jak je nazwałeś ? - celem ćwiczenia umysłu własnego i czytelnika. By ćwiczył się w nadążaniu za myślą autora. Zapraszam do zapoznania się z poprzednimi rozdziałami ? . Serdeczne pozdrowienia. -
kształtują nas ci w których się zakochujemy
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Somalija Padawanko, dostałaś czwórkę z serduszkiem ? . -
Aby, zgodnie ze słowami Dona Vito Corleone - z którym Jezus przedyskutował wiele godzin o biznesowej etyce - że w taki dzień nie powinno być na niebie żadnej chmurki, nawet w oddaleniu,* skorzystał On ze swej mocy bycia Władcą Czasu. ** Uczynił to w ten sposób, że spowolnił znacznie upływ czasu w wymiarze, w którym pozostawił żony i czekających na ratunek rozbitków. Uczynił to przede wszystkim z myślą o swoich ukochanych, ale też i o doświadczających lekcji marynarzach. Jako bowiem Bóg i człowiek w jednej osobie, myślał jednocześnie o wszystkim. Pragnął, aby Jego wybranki nie tęskniły zbyt długo i aby nie obarczać Mai zbyt czasochłonnym zajmowaniem się jednym ze Swoich stworzeń. Które zresztą też nie czuło się komfortowo, będąc kierowane przez obcą wolę i przebywając na powierzchni morza - w przestrzeni, od której wolało głębiny. Niezależnie od prawdy, iż obecna w nim dusza, wybierając takie wcielenie, zgodziła się na owo awygodne przygodozadanie, żeby inne dusze, będące w innych osobach, mogły mieć szansę postąpić krok lub więcej ku światłu. A przynajmniej móc skorzystać z szansy uczynienia tego. Zjawiwszy się wraz z Ewą z powrotem na pokładzie Nautilusa, gdy skończył się ich miesiąc miodowy, a na Ziemi upłynęło zaledwie kilka godzin, i zaraz po tym, jak wraz z Nim przywitała się ze współżonami oraz z kapitanem Nemo i jego gośćmi, w tym Soą i Milem - Pierwszy Nauczyciel udał się wraz z Maią do pozostających pod swoistą opieką ośmiornicy rozbitków. Która w celach dydaktycznych krążyła wokół nich, to zanurzając się, to wynurzając. To pokazując się w całej swojej wielokilogramowej i wielometrowej okazałości, spoglądając wielkimi, bladymi oczami, to chowając się pod powierzchnią i trącając kolejno jednego z pływających po drugim. Tych zaś, od których czuła silne negatywne emocje, owijała macką i unosiła ku górze, kołysząc. Ku przerażeniu ich samych, podnoszącego serce do gardła. I ku niewiele mniejszemu strachowi ich towarzyszy. Mających świadomość, że kraken może na tym nie poprzestać. I że za chwilę lub dwie oni sami mogą znaleźć się w mackouścisku. Lub gorzej, eufemistycznie sprawę ujmując. Ewa podeszła do swoich współżon zarumieniona... Cdn. * Patrz M.Puzo, "Ojciec Chrzestny". ** Tu w sposób oczywisty nawiązuję do serialu "Doctor Who". Warszawa, 29.06.2022
-
kształtują nas ci w których się zakochujemy
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Somalija Mm: - nadsłowiem są "ciepłem" i "żyletką", za to przed "krtani" potrzebne jest "z"; - "po wdechu" powinno trafić na koniec linijki, za "wejść"; - "jak odpuszczasz" i cały trzeci wers tej zwrotki to kolokwializmy, domagające się zmiany; - ozdobą utworu są "liryczny odpływ", "głos bez dotyku" i "skąpana tobą" ? ??? ; - ale "robłeś" wymaga "i" ? . Serdeczne pozdrowienia ? . -
@Somalija Pomysłowe i zgrabne połączenie dwóch sfer ? . Masz rację, że odwaga umierania nierówna posyłaniu na śmierć. Tylko popraw literówkę w poprostu na "po prostu". Proponuję też zmienić kolokwializm "nie masz jaj" na coś bardziej poetyckiego. Serdeczne pozdrowienia ? .
-
@Somalija Tradycyjnie skrytykuję inwersję (->noc samotna ). Dalej: palców i ud ; luną czy łuną ? Wreszcie zerwały, a nie zrwały . Ale uśmiecham się do kropel snu i do jaszczurek dni . Seksualnie i uczuciowo ? .
-
Inne spojrzenie, część 45
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
-
Inne spojrzenie, część 45
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Nie tylko szukam, ale i wymagam - w myśleniu, słowach i działaniu. I oczywiście w uczuciach ? . -
Inne spojrzenie, część 45
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dlaczego nie wiesz ??? ? -
Inne spojrzenie, część 45
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Czegóż dotyczy Twoje "Wiem"? Tego, że zrobiłaś kolejne wspaniałe zdjęcie w ramach instruowania mnie ? ? ? Czy tego, że jesteś pewna mojego pisarskiego talentu ? ? -
Inne spojrzenie, część 45
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija I ta róża jest cudowna ? . Doskonałe zbliżenie ? . Jestem pewien, że nie zawiedziesz się, czekając ? ... -
Inne spojrzenie, część 45
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@WiechuJK Wiesławie, właśnie na to wygląda. Gdy spojrzymy na przykład na wynalazki Wielkich w sferze techniki, jak Leonardo da Vinci czy Nicola Tesla. Czy Michaił Bułhakow w sferze literatury. Otwieram się, łączę i sczytuję pomysły na ekran telefonu ku czytelniczej satysfakcji Twojej, Somaliji i wszystkich innych, którzy będą czytać tę powieść ? . Dzięki Ci bardzo, również pozdrawiam Cię serdecznie ? . @Somalija Dlaczego dobrze? Jeszcze nie wiem, jak pokieruję akcją dalej ??? . Mil jest wyłącznie człowiekiem, a Jezus jako Bogo-człowiek lub człowieko-Bóg może ożenić się, z kim zechce. Może Soa wolałaby go od Mila ? ? Cudowna róża, jakże przyjemnie spojrzeć ? ... -
Inne spojrzenie, część 45
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Jak widać, nie wszystko możesz pomieścić w swojej wyobraźni. Masz więc okazję ją poszerzyć ? . Powiedz mi więc, co myślałaś? Że skoro wprowadzam do powieści nie jedną, a pięć żon Jezusa, to czy wyłącznie po to, aby patrzyły Weń jak w obrazek?? To realny Bóg i realny człowiek-mężczyzna w jednej osobie. Idealnie boski i idealnie ludzki. A ta planeta z bujną roślinnością o duchowym charakterze to ukłon w Twoją stronę ? . Ha, nie wiem jeszcze, jakie pomysły odnajdę w polu wszechwiedzy Wszechświata ??? . Ale nadal liczę na Ciebie jako na czytelnik ? . -
Krajobraz - Nikifor stegieński
Corleone 11 odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Witaj Michale ? . Pozwól kilka zastrzeżeń do Twojego ciekawego tekstu. Pierwszym będzie pytanie o potrzebę pierwszego zdania. Zagajasz historycznie, ale czy nasza polska historia była tak urokliwa? Chodzi mi o związek z następnym zdaniem i resztą tekstu, w którym przechodzisz do rozważań o języku. Następnie zdanie od "Gdybym..." do "... wartości": raczej "... gamę barw" niż "barwę gamy kolorów", bo ta z natury rzeczy jest wielobarwna. Dalej: "przez" przed "czterdzieści tysięcy razy" jest zbędnym, zaś "lepiej" w kolejnym zdaniu będące kolokwializmem należałoby zastąpić słowem "więcej". Dalej - w przedostatnim zdaniu przed "co" zabrakło "to,". Wreszcie po "odtworzyłbym" lepiej będzie wstawić dwukropek, łącząc w jedno zdanie przedostatnie z ostatnim. Przy czym i "krajobraz" warto byłoby zacząć wielką literą. Na koniec poproszę Cię o więcej uwagi przy stosowaniu interpunkcji. Serdeczne pozdrowienia ? . -
"Poetom i malarzom wolno ważyć się na wszystko" Horacy Ewa wraz z pozostałymi trzema żonami Jezusa obserwowała całą scenę: śmierć żaglowca - czy też, mówiąc językiem ludzi niższej świadomości - jego zatonięcie i znalezienie się jego załogi w trudnej sytuacji. Co, obiektywnie rzecz ujmując, nie było dramatem. Ale dla wielu marynarzy, przywiązanych emocjonalnie do okrętu, na którym służyli długie miesiące - a niektórzy nawet lata - i na którym stoczyli wiele zwycięskich starć i bitew, także z pogodą - jego pogrążenie się w głębinie było ciosem. Ciosem, za którego jedni spośród rozbitków obwiniali samego Jezusa. Inni krakena nie wierząc w to, iż to On wraz z żoną pokierował działaniami morskiego monstrum. Pozostali do kompletu składali winę i na gigantyczną ośmiornicę, i na Przedwiecznego razem z Mayą, pomstując, złorzecząc i przeklinając. Ile tylko mieli w myślach negatywnej energii. Jezus tylko uśmiechał się na nie, doskonale świadom faktu, że złorzeczenie i przeklinanie Bogu to jedno z największych głupstw, na które tylko człowiek potrafi się zdobyć. Odwracając rzeczywisty porządek rzeczy w myśl zasady, że jak Bóg człowiekowi, tak człowiek Bogu. Jakby istotnie którykolwiek z ludzi byłby w stanie odegrać się na Bogu - oczywiście przy założeniu, że naprawdę miałby za co. Wszedłszy na pokład Nautilusa, Jezus przytulił i ucałował czule każdą ze swych kobiet. Aby żadna z nich nie poczuła się mniej ważną i aby nie dać żadnej powodu do chociażby cienia zazdrości, użył jednej ze swych wyćwiczonych ludzkich umiejętności, aby znaleźć się w czterech miejscach naraz. Albo, jeśli ktoś wolałby użyć innych słów - lub innego określenia - urzeczywistnił zasadę podwójnej bilokacji. Wszystkie oprócz Ewy były już przyzwyczajone do takich - bądź co bądź, dla nich codziennych - zachowań Jezusa. W końcu bowiem, oprócz Ewy właśnie, było to kolejne z ich spotkań. - Mm... witaj... Jezu - Ewa przez chwilę nie wiedziała, co zrobić z rękami. Gdy pewności siebie wystarczyło jej wyłącznie na to, by odwzajemnić miłosny pocałunek. - Jak... - przez chwilę szukała właściwego słowa, nie mogąc znaleźć go od razu zarumieniła się lekko. - Jak misja? - Do niektórych spośród nich ta nauka już dotarła - odpowiedział Pierwszy Nauczyciel. - Pozostali wciąż dopuszczają to doświadczenie do serc i umysłów. Ale widzę, że co innego zaprząta cię bardziej. - Tak, Jezu... ale nie przy nich, proszę - Ewa zaczerwieniła się ponownie. - Jakby one - Wynalazca małżeństwa i seksu zaśmiał się w odpowiedzi - nie wiedziały, że jesteś moją żoną dopiero tydzień. I że... - Jezu, przestań - Ewa zrobiła nadąsaną minę. Uśmiechnął się w odpowiedzi, znów objął ją i pocałował. Jeszcze bardziej czule. A potem szepnął do ucha, nachyliwszy się lekko. - Dziś będzie ta noc. X X X Znajdowali się oboje w wymiarze i miejscu przez nią wybranym. Daleko od jej ojczystej Ziemi, na innej planecie, na której wszystko było na wyższym poziomie duchowym. Włącznie z roślinami, które rosły bujniej i szybciej, a ich zieleń i barwy kwiatów były w większej ilości odcieni i bardziej intensywne. W ciszy własnej willi, wybudowanej w lesie na terenie ogromnej posiadłości, z dala od innych siedzib. W sypialni z wielkim baldachimowym łożem, w powietrzu której unosiło się mnóstwo świec, a pod ścianami stały wazony z kwiatami z wesela. Równie świeżymi, jak tego dnia, gdy obiecali sobie miłość i wierność. Ewa początkowo nie mogła zdecydować się, co mieć na sobie na początku tej nocy. Czy przejrzystą długą białą koszulę nocną z szerokim dekoltem i króciutkimi rękawkami, czy bardziej nowocześnie - satynowy różowy komplet, złożony z odsłaniającej dolną część brzucha koszulki na cieniutkich ramiączkach i majteczek, ledwie zasłaniających pośladki? Po namyśle zdecydowała się na drugi wariant uznając, że samo odsłanianie jej ciała sprawi Jezusowi przyjemność. Że będzie dlań podniecające, co przełoży się i na jej doznania. Chociaż wiedziała, za kogo wyszła, to w sferze seksualnej wiedza ta okazała się znikomą. Jezus bowiem, czytając jej oczekiwania i pragnienia, połączył w idealną całość łagodność, delikatność, cierpliwość, zdecydowanie i męską żądzę. Jego usta i dłonie wędrowały po wszystkich częściach jej foremnego ciała: udach, pośladkach, płaskim brzuchu, szyi, dekolcie i piersiach, trafem znajdując się tam, gdzie w danej chwili tego zapragnęła. Wliczając zanurzenie się w jej spragnioną kobiecość. Nie spodziewała się, jak bardzo, po trwającej odpowiednio długo grze wstępnej, będzie chciała mu się oddać. I do jakiego stopnia część jego ciała w niej i reszta na niej - za nią, pod nią i znów za nią, i znów na niej - pochłonie jej duszę i uczyni ją seksualną niewolnicą. Że jeszcze bardzo długo będzie czerwieniła się na każde wspomnienie swojej otwartości i żądzy, by ją wziął, ile tylko razy i jak zechce. I że będzie szukać okazji, by tylko... Doznania seksualne, bazujące na prawdziwie głębokiej miłości, mogą sięgnąć sfery mistycznej - przypomniała sobie przeczytane gdzieś kiedyś zdanie, gdy wypełnił ją sobą po raz kolejny. Na tle wzgórków swych uniesionych pożądaniem piersi widziała Jezusa, opierającego dłonie o kolana jej rozłożonych nóg. To przybliżał się nieśpiesznie, to oddalał w rytm dwóch słów "Love - you". Ciekawe - skojarzyło jej się niespodziewanie - dlaczego akurat angielskie słowa? I dlaczego w tym właśnie języku "żyć", to live jest tak podobne do "kochać" to love, różnicą zaledwie jednej litery? Na jego twarzy, poprzez pragnienie ćmiące jej wzrok widziała pożądanie. Nacisk na kolana był raz silniejszy, raz trochę słabszy. Ale w miejscu jej ciała, które im obojgu sprawiało teraz najwięcej przyjemności, łącząc ich osobiste pożądania w jedno wspólne, odczuwała go najsilniej... Cdn. Voorhout, 24.06.2022
-
Inne spojrzenie, część 44
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@WiechuJK Dzięki Ci wielce, Wiesławie ? . Zainteresowanie i zadowolenie czytelnika są nagrodą dla autora. Wkrótce ciąg dalszy i nadal "będzie się działo", jak powtarza Jurek Owsiak. Serdeczne pozdrowienia. -
Tym razem Jezus dotarł do rozbitków nie idąc po wodzie, a usiadłszy wygodnie na odpowiednio wygiętej macce płynącej ośmiornicy. Tak, by mógł oprzeć się plecami. Maya usiadła naprzeciwko Niego, przyjmując równie wygodną pozycję. - I co tam z waszą refleksją? - zapytał swobodnie, wpłynąwszy w środek ich grupy. Zupełnie, jakby zaistniałe i bieżące okoliczności były czymś absolutnie przeciętnym i normalnym. - Macie może jakieś pytania? Dokładnie rzecz biorąc: więcej pytań, niż tylko te o ratunek? Bosman jakby tylko czekał, aż Jezus wróci i zada to właśnie pytanie. Czego zresztą mógł się spodziewać zarówno on, jak i każdy z ocalałych. - Ja mam! - wyrzucił z siebie gniewnie, jakby mówił do któregoś z podwładnych, będąc wciąż na pokładzie pancernika. - Przyznałeś, że to twoja sprawka! I twojej żony! Jak mogłeś?! Co z ciebie za Bóg?! - emocje i niezadowolenie wskutek utraty pozycji podnosiły tupet na coraz wyższy poziom. - Gdzie twoja miłość do ludzi??! Naraziłeś nas wszystkich!! A może ty - ośmielony milczeniem marynarz mówił coraz głośniej - nie jesteś Jezusem?! A kimś z... - urwał nagle. Jezus uśmiechnął się. Szeroko. - Doskonale rozumiem twoje emocje - odparł. - Są w dużej mierze na miejscu. Ale ważniejsze sa odpowiedzi. Moja miłość przejawia się chociażby w tym, że wszyscy jeszcze żyjecie. Mimo, że każdy z was, w tym także ty, ma wiele na sumieniu. Bez wyszczególniania - Jezus spojrzał nań pozornie lekko, ale bosman poczuł przenikliwość Jego wzroku. - Więc taki ze mnie Bóg, jak należy. Chciałbyś może, abym zemścił się na tobie za to, co uczyniłeś przez lata na morzach? Wiesz, że mogę. Nawet mam sposób - Jezus uśmiechnął się ponownie. - I świetnie wiesz, jaki. To, co czujesz, to macka krakena. Dobrze ci się zdaje: trąca cię pod wodą. Odbiera twoje emocje, im są bardziej negatywne, tym silniej. A wiesz, co stałoby się, gdyby to sympatyczne stworzenie mogło samo decydować, co zrobi? - Noo - Odpowiadający uśmiechnął się po raz trzeci widząc, jak bosman pobladł. - To chyba już wszystko jasne. Jakoś tak się składa, że kontakt z siłami natury, w tym z możliwościami potężniejszych od was stworzeń, szybko przywraca wiarę. O poczuciu rzeczywistości nie wspominając. Tobie już przywrócił jedno i drugie. Wkrótce, jak widzę - Stwórca oceanów i ich mieszkańców kolejno spoglądał po marynarskich twarzach - stanie się to udziałem was wszystkich. Znakomicie. Powiedziawszy to, Jezus oparł na chwilę dłoń na skórze ośmiornicy, po czym uniósł ją, wskazując kierunek. Ta natychmiast zareagowała, kierując się zwolna ku Nautilusowi. - Ażeby zaś ci, którzy spośród was są mniej uparci, nie czekali zbyt długo na tych bardziej upartych... - spojrzał przez ramię. Kilku marynarzy, jeden po drugim, wrzasnęło czując, jak ramię ośmiornicy dotyka ich pod wodą. - Jak powiedziałem: strach bywa czasem konieczny. Cdn. Voorhout, 21.06.2022
-
Epizod, czyli epoka
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Tak sobie założyłem, aby dać czytelnikowi impuls do uruchomienia wyobraźni, jak to wygląda, gdy wampir buszuje w łożnicy z ludzką kobietą ???? . I aby dla intelektualnej równowagi zwrócić uwagę także na inne sprawy. Dzięki Ci wielce za obecność, czytanie i komentarz ? . Serdeczne pozdrowienia. -
Inne spojrzenie, część 43
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Ana Ano, dziękuję Ci bardzo za obecność, czytanie i uznanie ? . Miło mi wielce ? . Pytasz o Mayę. Co masz na myśli? Serdeczne pozdrowienia. -
Inne spojrzenie, część 43
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Corleone 11 Ago ? , bardzo Ci dziękuję za obecność czytanie i czytelnicze serduszko. Wiesławie ? , dzięki Ci wielce za wizytę, czytanie i komentarz. Bo i też ten odcinek miał tak smakować ? . Dziękuję Ci także za uznanie. Na Was zawsze można liczyć ? . Serdeczne pozdrowienia. -
Jeden z marynarzy, spoglądających właśnie w w stronę Nautilusa, trącił łokciem towarzysza unoszącego się obok niego na powierzchni wody. - Spójrz tam - tu zaklął marynarskim, prostackim zwyczajem - bo chyba oczy mnie mylą. Ktoś tam stoi na wodzie, czy jak? Ale to przecież niemożliwe! Jego towarzysz również zaklął. Równie grubiańsko. - Możliwe czy nie, ale wygląda, na Neptuna, że jednak się dzieje. Panie kapitanie! - zawołał do dowódcy - niech pan spojrzy. Wezwany popatrzył we wskazanym kierunku. - Rzeczywiście - potwierdził - widzisz dobrze. Ale to niemożliwe! - powtórzył słowa podwładnego. - Wszyscy z was, którym wydaje się niemożliwe to, co widzą, mylą się - zabrzmiał dochodzący ze wszystkich stron jednocześnie głos. Absolutnie pełen spokoju. - To jest możliwe. Mało tego - to dzieje się naprawdę. Postać zbliżająca się po wodzie od strony Nautilusa stawała się coraz bardziej widoczną oczom żeglarzy, z których teraz wszyscy, co do jednego, zwrócili się w jego kierunku. Zapominając o swoim tragicznym położeniu. - To jest wasza nauka i zarazem wasza kara - powiedział Jezus, zatrzymując się kilka metrów od grupy rozbitków. - Ścigaliście i chcieliście zatopić statek ludzi, którzy nie zrobili wam nic złego. Tylko dlatego, że ktoś wam kazał. Ktoś, kto tak naprawdę niczym różni się od was, jest człowiekiem dokładnie takim, jak wy sami. Chcieliście to zrobić ze strachu przed nieznanym i z chęci zniszczenia tego, czego nie rozumiecie. Ale tak się składa, że wystąpiliście przeciwko mnie! - tu Mówiący podniósł głos. - A gdzie - zaczął bardzo wyraźnie akcentować słowa - przykazanie - miłości - bliźniego? Gdzie - przykazanie - "Nie zabijaj"? Odrzuciliście je dla rozkazu i własnych lęków - Jezus patrzył po twarzach z udawaną surowością. - To - teraz - macie. - Chcesz powiedzieć, Panie- zaczął bosman, któremu nigdy brakowało śmiałości, ba! - tupetu i bezczelności - że ten kraken to twoja, hm... - zawahał się trochę - ... że to twoja... sprawka? - zakłopotanie dziwnym trafem nie chciało ustąpić. Jak nigdy. - A tak, moja i mojej żony - w tym momencie Maya dołączyła do męża, idąc jego śladem po macce krakena, wyciągniętej poziomo tuż pod powierzchnią wody. - I spodobało się wam, jak sądzę. Bo przecież - znów popatrzył po ich twarzach, zatrzymując na koniec spojrzenie na obliczu kapitana - żaden z was nie ucierpiał. A że najedliście się strachu? Że pływacie sobie bezpiecznie w ciepłym morzu w towarzystwie posłusznego mi i mojej żonie stworzenia? Chyba nie nazwiecie tego krzywdą? - Jezus rozłożył ręce w geście zapytania. - No, a nasz okręt? - zadziornie zapytał bosman, któremu pokład i stanowisko dawały poczucie wyższości, rekompensując tak zwane niskie urodzenie. - Ach, pytasz o wasze narzędzie zniszczenia? Owoc ścinania drzew i pracy waszych szkutników i ludwisarzy, by pływać, strzelać, niszczyć i zabijać? - Jezus znów podniósł nieco głos. - Cóż, spoczął już na dnie. I jest już martwy, bo żeglarska legenda słusznie twierdzi, że okręty to żywe istoty.* Oddał za was życie. Któryś z was - objął ich wszystkich spojrzeniem kolejny raz - chce może do niego dołączyć? - Odczekał chwilę, wiedząc, że pyta retorycznie. - Stanie się siedliskiem małży. Da im miejsce do życia i schronienie mniejszym rybom przed drapieżnikami. - To byloby na tyle - zakończył, widząc w ich umysłach pytanie o ocalenie, a w sercach nadzieję na ratunek. - Popływacie sobie jeszcze bezpiecznie - dodał w odpowiedzi na niezadane pytanie. - Pomyślicie o tym, co was spotkało. W każdym razie nie obawiajcie się o życie i bezpieczeństwo. Nic wam nie grozi. Odwrócił się, Maya uczyniła to samo w ślad za Nim. - Jak to, Panie? - teraz kapitan zadał pytanie. - Zostawisz nas ot tak? Mnie i moich ludzi? - Tacy oni twoi - Jezus umyślnie spojrzał przez ramię. - Mają tę samą godność w moich oczach, co ty. Nie jesteś od nich wyższy czy bardziej wartościowy wyłącznie dlatego, że inny człowiek mianował cię dowódcą. Zresztą już nim nie jesteś, bo wasz okręt spoczywa tam - powtórnie wskazał miejsce jego spoczynku. - Teraz los zrównał cię z nimi, a kraken, gdyby moja żona mu pozwoliła, mógłby zacząć zjadanie was od ciebie. Zdążyłbyś się przekonać, nim utopiłbyś się, że tak zwane stanowisko jest tylko chwilowe. Umowne. Że nie chroni przed niczym, a zwłaszcza przed tak wielkim stworzeniem, jak ta ośmiornica. - W tym momencie Mówiący wyciągnął dłoń, a ona natychmiast wysunęła z wody koniec macki. - Jezus pogłaskał ją, niczym psi łeb albo koci grzbiet. Odszedł następne dwa kroki. Specjalnie. Po czym odwrócił się, by popatrzeć na nich jeszcze raz i dodać ostatnie słowo. - Pomyślcie. Cdn. * Nawiązuję tu do odpowiedniego fragmentu "Robinsona Crusoe" autorstwa Daniela Defoe. Voorhout, 17.06.2022